- Zważyć?
- Zważyć?
- Poproszę.
- Trzy pięćset. Bierze pan?
- Oczywiście! Proszę zapakować.
- Przewiązać?
- Tak.
- Proszę. I wszystkiego najlepszego z powodu urodzin potomka...
- Poproszę.
- Trzy pięćset. Bierze pan?
- Oczywiście! Proszę zapakować.
- Przewiązać?
- Tak.
- Proszę. I wszystkiego najlepszego z powodu urodzin potomka...
35
Dowcip #32684. - Zważyć? w kategorii: Humor o dzieciach.
JAK ZAAPLIKOWAĆ KOTU TABLETKĘ
1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Omieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej reki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
3. Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłana już tabletkę.
4. Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej reki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu.
5. Wyciągnij tabletkę z akwarium, a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
6. Przyduś kota do podłogi klinując go miedzy kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylne łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewniana linijkę miedzy zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki między rozwarte żeby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle co skłoni go do przełknięcia.
7. Ściągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nowa tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.
8. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzy rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
9. Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramie, a następnie przy pomocy cieplej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
10. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następna tabletkę. Przygotuj następną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki ”recepturki” strzel tabletka miedzy rozwarte zęby.
11. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byleś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek aby ukoić ból. Podartą koszulę możesz już wyrzucić.
12. Zadzwoń po straż pożarną, żeby ściągnęli tego pier*olonego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w plot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejna tabletkę z opakowania.
13. Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylne łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę.
14. Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć Ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół.
15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy q pobliskim sklepie zoologicznym nie maja chomików.
JAK ZAAPLIKOWAĆ PSU TABLETKĘ
1. Zawiń tabletkę w plaster szynki i zawołaj psa.
1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Omieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej reki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
3. Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłana już tabletkę.
4. Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej reki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu.
5. Wyciągnij tabletkę z akwarium, a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
6. Przyduś kota do podłogi klinując go miedzy kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylne łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewniana linijkę miedzy zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki między rozwarte żeby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle co skłoni go do przełknięcia.
7. Ściągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nowa tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.
8. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzy rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
9. Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramie, a następnie przy pomocy cieplej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
10. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następna tabletkę. Przygotuj następną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki ”recepturki” strzel tabletka miedzy rozwarte zęby.
11. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byleś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek aby ukoić ból. Podartą koszulę możesz już wyrzucić.
12. Zadzwoń po straż pożarną, żeby ściągnęli tego pier*olonego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w plot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejna tabletkę z opakowania.
13. Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylne łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę.
14. Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć Ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół.
15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy q pobliskim sklepie zoologicznym nie maja chomików.
JAK ZAAPLIKOWAĆ PSU TABLETKĘ
1. Zawiń tabletkę w plaster szynki i zawołaj psa.
412
Dowcip #32685. JAK ZAAPLIKOWAĆ KOTU w kategorii: Śmieszne żarty o kotach, Śmieszne dowcipy o psach, Śmieszne kawały o lekach.
Jest rok 2019. Jarosław Kaczyński wchodzi na spotkanie z prywatnymi przedsiębiorcami:
- Jak się macie, moi drodzy? - zażartował Kaczyński, witając się z nimi.
- Świetnie, panie prezydencie. - zażartowali przedsiębiorcy.
- Jak się macie, moi drodzy? - zażartował Kaczyński, witając się z nimi.
- Świetnie, panie prezydencie. - zażartowali przedsiębiorcy.
945
Dowcip #32686. Jest rok 2019. w kategorii: Dowcipy o Jarosławie Kaczyńskim, Żarty polityczne, Śmieszne żarty o politykach.
Ksiądz przychodzi na lekcje religii i po lekcji uczniowie mówią:
- Nara.
- Cze.
Ksiądz zachodzi na Plebanie i pyta drugiego księdza:
- Słuchaj, co to znaczy nara, cze? Nie rozumiem tego.
- Nara to jest narazie, a cze to oznacza cześć!
Na nazajutrz ksiądz przychodzi na lekcje i mówi:
- No to pochwa!
- Nara.
- Cze.
Ksiądz zachodzi na Plebanie i pyta drugiego księdza:
- Słuchaj, co to znaczy nara, cze? Nie rozumiem tego.
- Nara to jest narazie, a cze to oznacza cześć!
Na nazajutrz ksiądz przychodzi na lekcje i mówi:
- No to pochwa!
04
Dowcip #32687. Ksiądz przychodzi na lekcje religii i po lekcji uczniowie mówią w kategorii: Śmieszne dowcipy o duchownych, Śmieszne kawały o uczniach.
Małżeństwo uwielbia łowić ryby. Obydwoje umierają w tym samym czasie i idą do nieba. Siedzą tam w pięknej złotej łodzi, silnik ze srebra najwyższej próby, kołowrotki z platyny, tytanowe wędki, pełen zestaw przynęt i co najważniejsze po każdym rzucie branie. Wyciągają same okazy. Żona odwraca się do męża i mówi:
- Prawda, że jest cudownie kochanie.
- No. I pomyśleć, że gdyby nie Ty i ta Twoja niskotłuszczowa, antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu.
- Prawda, że jest cudownie kochanie.
- No. I pomyśleć, że gdyby nie Ty i ta Twoja niskotłuszczowa, antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu.
17
Dowcip #32688. Małżeństwo uwielbia łowić ryby. w kategorii: Żarty o wędkarzach, Śmieszne żarty o niebie, Żarty o małżeństwie.
Pewna babcia postanowiła kupić sobie jakiegoś zwierzaczka, żeby nie czuć się samotna. Jednak w zoologicznym zastrzegła, że zwierzaczek nie może być kłopotliwy. Facet w zoologicznym zaproponował papugę, gdyż będzie ona na pewno wspaniałą towarzyszką. Jednak babcia zapytała jeszcze czy nie było by problemu z zabieraniem jej do kościoła? Facet odpowiedział, że nie powinno być problemów:
- Wystarczy posadzić sobie papugę na ramieniu i ona spokojnie będzie sobie siedzieć i czekać.
Tak więc babcia zakupiła papugę, była bardzo zadowolona z towarzyszki, a gdy przyszła niedziela posadziła ją sobie na ramieniu i poszła do kościoła. Gdy usiadła w ławce papuga zaczęła się rozglądać, ale była spokojna. Jednak gdy msza się zaczęła papuga głośno zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia zawstydzona uciekła z kościoła i przez cały tydzień tłumaczyła papudze, że tak nie można. Papuga sprawiała wrażenie zawstydzonej więc babcia następnej niedzieli znów zabrała ją do kościoła i znów na początku była grzeczna, aż do momentu gdy msza się zaczęła i ptak znów zaczął skrzeczeć:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia znów zawstydzona uciekła z kościoła, jednak tym razem poszła do zoologicznego poskarżyć się na ptaka. Powiedziała facetowi, że papuga zachowuje się niegrzecznie w kościele i nie wie co z nią zrobić. Facet powiedział, że jest na to rada.
- Gdy papuga znów zacznie być niegrzeczna, trzeba złapać ją za pazury i zakręcić kilka razy w powietrzu.
Babcia zapytała czy to działa, a sprzedawca zagwarantował powodzenie operacji. Tak więc kobieta zabrała ptaka i zadowolona poszła do domu. Gdy nadeszła niedziela babcia znów usiadła z papugą w ławce i znów gdy zaczęła się msza papuga zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Natychmiast babcia złapała ptaka za pazury i kilka razy zakręciła nią w powietrzu i postawiła znów na swoim ramieniu. Papuga zszokowana potrząsnęła chwilkę głową i zaskrzeczała:
- I jeszcze jakieś ku*wa huragany...
- Wystarczy posadzić sobie papugę na ramieniu i ona spokojnie będzie sobie siedzieć i czekać.
Tak więc babcia zakupiła papugę, była bardzo zadowolona z towarzyszki, a gdy przyszła niedziela posadziła ją sobie na ramieniu i poszła do kościoła. Gdy usiadła w ławce papuga zaczęła się rozglądać, ale była spokojna. Jednak gdy msza się zaczęła papuga głośno zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia zawstydzona uciekła z kościoła i przez cały tydzień tłumaczyła papudze, że tak nie można. Papuga sprawiała wrażenie zawstydzonej więc babcia następnej niedzieli znów zabrała ją do kościoła i znów na początku była grzeczna, aż do momentu gdy msza się zaczęła i ptak znów zaczął skrzeczeć:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia znów zawstydzona uciekła z kościoła, jednak tym razem poszła do zoologicznego poskarżyć się na ptaka. Powiedziała facetowi, że papuga zachowuje się niegrzecznie w kościele i nie wie co z nią zrobić. Facet powiedział, że jest na to rada.
- Gdy papuga znów zacznie być niegrzeczna, trzeba złapać ją za pazury i zakręcić kilka razy w powietrzu.
Babcia zapytała czy to działa, a sprzedawca zagwarantował powodzenie operacji. Tak więc kobieta zabrała ptaka i zadowolona poszła do domu. Gdy nadeszła niedziela babcia znów usiadła z papugą w ławce i znów gdy zaczęła się msza papuga zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Natychmiast babcia złapała ptaka za pazury i kilka razy zakręciła nią w powietrzu i postawiła znów na swoim ramieniu. Papuga zszokowana potrząsnęła chwilkę głową i zaskrzeczała:
- I jeszcze jakieś ku*wa huragany...
08
Dowcip #32689. Pewna babcia postanowiła kupić sobie jakiegoś zwierzaczka w kategorii: Śmieszne kawały o staruszkach, Dowcipy o kościele, Dowcipy o papudze, Kawały o treści wulgarnej.
Do banku przychodzi staruszka z workiem pieniędzy i prosi o rozmowę z dyrektorem. Urzędnik po długim wahaniu prosi dyrektora.
- W czym mogę pani pomóc?
- Chciałabym wpłacić do waszego banku sumę dwustu tysięcy dolarów.
- Dobrze, ale skąd pani ma tak dużą kwotę pieniędzy?
- Po prostu zakładam się z różnymi osobami o bardzo duże sumy i zawsze wygrywam, jeżeli pan chce, mogę się też z panem założyć.
Załóżmy się o pięćdziesiąt tysięcy dolarów, że jutro o dwunastej w południe pana jaja staną się kwadratowe...
- Chyba pani żartuje.
Ale dyrektor myśli sobie, że pięćdziesiąt tysięcy to niezły pieniądz, a szansa na kwadratowe jaja równa jest zeru. Dyrektor przyjął zakład i umówili się na dwunastą następnego dnia. Dyrektor po przyjściu do domu sprawdził swoje jaja, rano też, ale nie zanosiło się na to, żeby stały się kwadratowe.
W miarę zbliżania się godziny dwunastej dyrektor coraz częściej upewniał się, a pewność wygranej rosła z każdą chwilą. Punktualnie o dwunastej do banku przyszła staruszka z pewnym facetem.
- To świadek zakładu, w razie wygranej chcę, aby wszystko było zgodnie z prawem.
- Dobrze, ale moje jaja sprawdzałem przed chwilą i są takie jak zawsze...
- Ale ja też muszę się przekonać o tym, proszę pokazać!
Dyrektor trochę zażenowany rozpina rozporek, zdejmuje spodnie...
- Proszę, są takie jak powinny! Przegrała pani pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
- Ale rozumie pan, że dopiero po wymacaniu można to stwierdzić, muszę to sama sprawdzić.
Dyrektor zezwolił, staruszka obiema rękami dotyka, ściska i maca jego jaja. Wtedy gość towarzyszący staruszce blednie, zaczyna wrzeszczeć, walić głową w mur i pada na posadzkę
- Co mu się stało? - pyta dyrektor
- Właśnie stracił sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów, bo założyłam się z nim, że o dzisiaj dwunastej będę trzymała za jaja dyrektora banku.
- W czym mogę pani pomóc?
- Chciałabym wpłacić do waszego banku sumę dwustu tysięcy dolarów.
- Dobrze, ale skąd pani ma tak dużą kwotę pieniędzy?
- Po prostu zakładam się z różnymi osobami o bardzo duże sumy i zawsze wygrywam, jeżeli pan chce, mogę się też z panem założyć.
Załóżmy się o pięćdziesiąt tysięcy dolarów, że jutro o dwunastej w południe pana jaja staną się kwadratowe...
- Chyba pani żartuje.
Ale dyrektor myśli sobie, że pięćdziesiąt tysięcy to niezły pieniądz, a szansa na kwadratowe jaja równa jest zeru. Dyrektor przyjął zakład i umówili się na dwunastą następnego dnia. Dyrektor po przyjściu do domu sprawdził swoje jaja, rano też, ale nie zanosiło się na to, żeby stały się kwadratowe.
W miarę zbliżania się godziny dwunastej dyrektor coraz częściej upewniał się, a pewność wygranej rosła z każdą chwilą. Punktualnie o dwunastej do banku przyszła staruszka z pewnym facetem.
- To świadek zakładu, w razie wygranej chcę, aby wszystko było zgodnie z prawem.
- Dobrze, ale moje jaja sprawdzałem przed chwilą i są takie jak zawsze...
- Ale ja też muszę się przekonać o tym, proszę pokazać!
Dyrektor trochę zażenowany rozpina rozporek, zdejmuje spodnie...
- Proszę, są takie jak powinny! Przegrała pani pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
- Ale rozumie pan, że dopiero po wymacaniu można to stwierdzić, muszę to sama sprawdzić.
Dyrektor zezwolił, staruszka obiema rękami dotyka, ściska i maca jego jaja. Wtedy gość towarzyszący staruszce blednie, zaczyna wrzeszczeć, walić głową w mur i pada na posadzkę
- Co mu się stało? - pyta dyrektor
- Właśnie stracił sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów, bo założyłam się z nim, że o dzisiaj dwunastej będę trzymała za jaja dyrektora banku.
09
Dowcip #32690. Do banku przychodzi staruszka z workiem pieniędzy i prosi o rozmowę z w kategorii: Śmieszne żarty o pieniądzach, Żarty o staruszkach, Żarty o zakładach, Kawały o bankierach.
Trzy ciała leżą w kostnicy, wszystkie są uśmiechnięte. Koroner wyjaśnia inspektorowi przyczyny i okoliczności każdego zgonu.
- Pierwsze ciało: Warszawiak, sześćdziesiąt lat, zmarły na zawał serca, podczas uprawiania sexu ze swoją kochanką. To tłumaczy ten jego nienaturalny uśmiech. Drugie ciało: Poznaniak, dwadzieścia pięć lat, wygrał kilka milionów na loterii, zmarł na skutek przepicia, co tłumaczy jego uśmiechniętą facjatę.
- A co z trzecim ciałem? - pyta inspektor.
- A to jeden z najciekawszych przypadków, blondynka ze wsi, z okolic Bydgoszczy, lat trzydzieści, porażona piorunem.
- Skąd więc te uśmiech na jej twarzy?
- Myślała, że jej robią zdjęcie...
- Pierwsze ciało: Warszawiak, sześćdziesiąt lat, zmarły na zawał serca, podczas uprawiania sexu ze swoją kochanką. To tłumaczy ten jego nienaturalny uśmiech. Drugie ciało: Poznaniak, dwadzieścia pięć lat, wygrał kilka milionów na loterii, zmarł na skutek przepicia, co tłumaczy jego uśmiechniętą facjatę.
- A co z trzecim ciałem? - pyta inspektor.
- A to jeden z najciekawszych przypadków, blondynka ze wsi, z okolic Bydgoszczy, lat trzydzieści, porażona piorunem.
- Skąd więc te uśmiech na jej twarzy?
- Myślała, że jej robią zdjęcie...
218
Dowcip #32691. Trzy ciała leżą w kostnicy, wszystkie są uśmiechnięte. w kategorii: Dowcipy o blondynkach, Dowcipy o śmierci, Kawały o zwłokach.
W nocy żona budzi męża:
- Słuchaj, chyba ktoś się do nas włamuje!
- To co mam zrobić?
- Idź obudź psa!
- Słuchaj, chyba ktoś się do nas włamuje!
- To co mam zrobić?
- Idź obudź psa!
28
Dowcip #32692. W nocy żona budzi męża w kategorii: Żarty o złodziejach, Śmieszne kawały o psie.
Dwóch Panów o chwiejnym kroku czekało niecierpliwie na końcowym przystanku autobusowym późno w nocy, kiedy autobusy przestały już dawno kursować. Kilka godzin już minęło, zanim się w swym pijackim otępieniu zorientowali, że odszedł już ostatni autobus. Widząc kilkanaście autobusów zaparkowanych w zajezdni postanowili pożyczyć jeden i odwieść się do domu. Ku swemu rozczarowaniu nie mogli znaleźć autobusu, którym chcieli jechać.
- Dasz wiarę? - powiedział jeden z nich - Sto autobusów, a wśród nich ani jednego z numerem trzydzieści!
- Nie szkodzi, pojedziemy autobusem numer dwadzieścia dwa do ostatniego przystanku, a resztę, te trzy kilometry przejdziemy piechotą.
- Dasz wiarę? - powiedział jeden z nich - Sto autobusów, a wśród nich ani jednego z numerem trzydzieści!
- Nie szkodzi, pojedziemy autobusem numer dwadzieścia dwa do ostatniego przystanku, a resztę, te trzy kilometry przejdziemy piechotą.
02