Poniedziałek, siódma rano. W tramwaju ścisk.
Poniedziałek, siódma rano. W tramwaju ścisk. Nagle wśród stłoczonych ludzi ktoś woła:
- Czy jest tu lekarz?!
- Jestem! - krzyczy pasażer z daleka i przyciska się przez tłum. Gdy lekarz dochodzi do wołającego, ten pyta:
- Choroba gardła na sześć liter?
- Czy jest tu lekarz?!
- Jestem! - krzyczy pasażer z daleka i przyciska się przez tłum. Gdy lekarz dochodzi do wołającego, ten pyta:
- Choroba gardła na sześć liter?
17
Dowcip #27819. Poniedziałek, siódma rano. W tramwaju ścisk. w kategorii: Śmieszne kawały o lekarzach, Śmieszne dowcipy o tramwaju, Śmieszne żarty o pasażerach.
Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień lub dwa. Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę bosowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przecież przemęczony jestem, przepracowany i zaczyna mi odbijać. Samo życie. Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się dookoła i ... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem go mocno i wiszę! Wchodzi kolega zza biurka obok i rozdziawia gębę patrząc na mnie.
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego. Gram żarówę, rozumiesz?
Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy basem, co ja tam robię u góry.
- Ja jestem żarówka! - wypiszczałem.
- No co Ty? Pogrzało Cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie!
Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować! Szef zainteresowany pyta go:
- A pan dokąd?
Kolega odpowiada:
- No do domu ... Przecież po ciemku nie będę pracował.
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego. Gram żarówę, rozumiesz?
Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy basem, co ja tam robię u góry.
- Ja jestem żarówka! - wypiszczałem.
- No co Ty? Pogrzało Cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie!
Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować! Szef zainteresowany pyta go:
- A pan dokąd?
Kolega odpowiada:
- No do domu ... Przecież po ciemku nie będę pracował.
27
Dowcip #27820. Postanowiłem pójść na krótki urlop. w kategorii: Śmieszne żarty o szefie, Humor o pracy, Kawały o pracownikach.
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację. Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skur*iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem, piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza, sku*wiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego sku*wiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego sku*wiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz, takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa sku*wiel tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaa to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała sku*wiela na kolację z biskupem. Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę, a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba. - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sku*wiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa sku*wie tak jak inne się nazywają, karp czy lin. Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie rybę. Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz: To ja tego sku*wiela znalazłem i kupiłem. Odzywa się zakonnica:
- A ja tego sku*wiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego sku*wiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- K*rwa, widzę, że tu sami swoi!
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skur*iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem, piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza, sku*wiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego sku*wiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego sku*wiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz, takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa sku*wiel tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaa to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała sku*wiela na kolację z biskupem. Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę, a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba. - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sku*wiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa sku*wie tak jak inne się nazywają, karp czy lin. Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie rybę. Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz: To ja tego sku*wiela znalazłem i kupiłem. Odzywa się zakonnica:
- A ja tego sku*wiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego sku*wiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- K*rwa, widzę, że tu sami swoi!
516
Dowcip #27821. Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia w kategorii: Śmieszne dowcipy o duchownych, Śmieszne żarty o rybach, Śmieszne kawały o treści wulgarnej.
Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło, że musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imię?
- Jasiu.
- A więc Jasiu, czy Ty jesteś głową krowy?
- Nie.
- A czy Ty jesteś tułowiem krowy?
- Nie.
- A więc Jasiu, Ty jesteś dupą wołową.
Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:
- Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.
- Nie martw się Jasiu, tym razem pójdzie z Tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty.
No i tak się stało. Następnego dnia poszli Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ.
Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy Ty jesteś głową krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
- Spadaj!
- Jak masz na imię?
- Jasiu.
- A więc Jasiu, czy Ty jesteś głową krowy?
- Nie.
- A czy Ty jesteś tułowiem krowy?
- Nie.
- A więc Jasiu, Ty jesteś dupą wołową.
Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:
- Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.
- Nie martw się Jasiu, tym razem pójdzie z Tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty.
No i tak się stało. Następnego dnia poszli Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ.
Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy Ty jesteś głową krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
- Spadaj!
27
Dowcip #27822. Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło w kategorii: Humor o Jasiu, Kawały o cyrku, Dowcipy o wujku.
Północ w Belfaście, ciemna ulica przebiega spóźniony przechodzień. Raptem czuje zimną lufę na potylicy, pada pytanie:
- Protestant czy katolik?
- Żyd.
- O Allachu, dzięki Ci za to szczęście!
- Protestant czy katolik?
- Żyd.
- O Allachu, dzięki Ci za to szczęście!
55
Dowcip #27823. Północ w Belfaście, ciemna ulica przebiega spóźniony przechodzień. w kategorii: Śmieszne żarty o Żydach.
Późnym wieczorem w Warszawie bandyta w czarnej masce wyskakuje na chodnik przed dobrze ubranego mężczyznę i przykłada mu broń między żebra:
- Dawaj swoje pieniądze! - żąda.
Napadnięty odpowiada oburzony:
- Nie możesz tego zrobić! Jestem posłem!
- W takim razie - odpowiedział rabuś - oddawaj mi moje pieniądze!
- Dawaj swoje pieniądze! - żąda.
Napadnięty odpowiada oburzony:
- Nie możesz tego zrobić! Jestem posłem!
- W takim razie - odpowiedział rabuś - oddawaj mi moje pieniądze!
419
Dowcip #27824. Późnym wieczorem w Warszawie bandyta w czarnej masce wyskakuje na w kategorii: Kawały o pieniądzach, Dowcipy o złodziejach, Śmieszne żarty o politykach.
Prawo administracyjne może się czasami dziwnie kojarzyć, nic tylko akty, stosunki, organy, interesy.
21
Dowcip #27825. Prawo administracyjne może się czasami dziwnie kojarzyć w kategorii: Śmieszne żarty erotyczne.
Prezydent Wałęsa pojechał odwiedzić dawnych kolegów ze Stoczni Gdańskiej.
- Jak się czujecie chłopaki? - zażartował Wałęsa.
- Znakomicie. - zażartowali stoczniowcy.
- Jak się czujecie chłopaki? - zażartował Wałęsa.
- Znakomicie. - zażartowali stoczniowcy.
425
Dowcip #27826. Prezydent Wałęsa pojechał odwiedzić dawnych kolegów ze Stoczni w kategorii: Dowcipy o Lechu Wałęsie, Śmieszne żarty o politykach, Śmieszne dowcipy o pracownikach.
Przechwala się trzech myśliwych. Pierwszy z nich:
- Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy!
Drugi:
- A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie!
Na to ostatni:
- Hmm panowie, a ja byłem w Norwegii ...
- A fiordy Ty widziałeś?
- Fiordy!? Panowie, fiordy to mi z ręki jadły.
- Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy!
Drugi:
- A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie!
Na to ostatni:
- Hmm panowie, a ja byłem w Norwegii ...
- A fiordy Ty widziałeś?
- Fiordy!? Panowie, fiordy to mi z ręki jadły.
215
Dowcip #27827. Przechwala się trzech myśliwych. w kategorii: Śmieszne kawały o myśliwych, Żarty o polowaniu.
Przed barem ”Zodiak” w Warszawie, gdzie robotnicy układali chodnik:
- Tyle dróg budują, tylko nie ma dokąd iść!
- Tyle dróg budują, tylko nie ma dokąd iść!
51