Na początku ubiegłego wieku, założyciel słynnego cyrku
Na początku ubiegłego wieku, założyciel słynnego cyrku, oraz autor słynnego wyrażenia ”Co minutę rodzi się kolejny naiwniak” zaoferował dziesięć tysięcy dolarów osobie, której uda się nabrać bądź wrobić jego samego. Nieustannie szukał po całych Stanach nowych atrakcji do swojego cyrku. Pewnego dnia otrzymał list od człowieka z Maine, który twierdził, iż posiada kota o kolorze wiśni. Skontaktował się z nim i zaoferował gratyfikację w zamian za przysłanie zwierzęcia i zgodę na umieszczenie go w cyrkowym show. Po tygodniu do cyrku nadeszła paczka opatrzona napisem ”uwaga, żywe zwierzę”. Po otwarciu wyskoczył z niej najzwyklejszy, czarny kocur. Na dnie pudełka leżała kartka z następującym napisem:
”Co minutę rodzi się kolejny naiwniak.”
Wiśnie w Maine są czarne.
”Co minutę rodzi się kolejny naiwniak.”
Wiśnie w Maine są czarne.
210
Dowcip #32517. Na początku ubiegłego wieku, założyciel słynnego cyrku w kategorii: Humor o cyrku, Śmieszne kawały o pieniądzach, Śmieszne dowcipy o kotach.
List świeżo upieczonego żonkosia:
”Szanowny Panie! Jest mi rzeczą wiadomą, iż Pana oraz moją małżonkę łączyły za jej czasów panieńskich bliskie i zażyłe stosunki, niekoniecznie czysto koleżeńskiej natury. Z tej przyczyny jestem zmuszony prosić Pana o dżentelmeńskie słowo honoru, iż znajomość ta nie będzie kontynuowana w chwili obecnej, gdy jest Ona moją szczęśliwą małżonką...”
Odpowiedź:
”Szanowny Panie! Pańską obiegówkę zwracam podpisaną...”
”Szanowny Panie! Jest mi rzeczą wiadomą, iż Pana oraz moją małżonkę łączyły za jej czasów panieńskich bliskie i zażyłe stosunki, niekoniecznie czysto koleżeńskiej natury. Z tej przyczyny jestem zmuszony prosić Pana o dżentelmeńskie słowo honoru, iż znajomość ta nie będzie kontynuowana w chwili obecnej, gdy jest Ona moją szczęśliwą małżonką...”
Odpowiedź:
”Szanowny Panie! Pańską obiegówkę zwracam podpisaną...”
21
Dowcip #32518. List świeżo upieczonego żonkosia w kategorii: Humor o mężu, Kawały o listach.
Pewna staruszka wezwała mechanika do naprawy zmywarki i zanim go wpuściła, pouczyła:
- Tutaj jest mój rottweiler Reks. Wygląda groźnie, ale nie zrobi panu krzywdy. Natomiast z papugą nie wolno panu rozmawiać pod żadnym pozorem!
Ledwo wyszła, a papuga zaczęła się naigrywać:
- Hej Ty dupo wołowa! Ty gruba świnio! Ty byś nawet nie umiał baterii w latarce wymienić, a co dopiero naprawić zmywarkę!
Mechanik się w końcu wkurzył i odparł:
- A Ty idiotko się zamknij! Masz ptasi móżdżek nie większy od ziarnka grochu!
- Taaak? Reks, bierz go!
- Tutaj jest mój rottweiler Reks. Wygląda groźnie, ale nie zrobi panu krzywdy. Natomiast z papugą nie wolno panu rozmawiać pod żadnym pozorem!
Ledwo wyszła, a papuga zaczęła się naigrywać:
- Hej Ty dupo wołowa! Ty gruba świnio! Ty byś nawet nie umiał baterii w latarce wymienić, a co dopiero naprawić zmywarkę!
Mechanik się w końcu wkurzył i odparł:
- A Ty idiotko się zamknij! Masz ptasi móżdżek nie większy od ziarnka grochu!
- Taaak? Reks, bierz go!
215
Dowcip #32519. Pewna staruszka wezwała mechanika do naprawy zmywarki i zanim go w kategorii: Śmieszne kawały o staruszkach, Śmieszne dowcipy o mechaniku, Śmieszne żarty o psach, Humor o papudze.
Noc poślubna Jasia i Małgosi. Po wszystkim Jaś coś niezadowolony przebiera w pościeli. Prześcieradło też rozedrgane jak jego sumienie.
- Czego szukasz? - pyta Rebeka.
- Czerwonej plamy... Mama powiedziała, że jak jesteś czysta to na prześcieradle będzie czerwona plama...
- Powiedz Mamie że mam białaczkę!
- Czego szukasz? - pyta Rebeka.
- Czerwonej plamy... Mama powiedziała, że jak jesteś czysta to na prześcieradle będzie czerwona plama...
- Powiedz Mamie że mam białaczkę!
111
Dowcip #32520. Noc poślubna Jasia i Małgosi. w kategorii: Kawały o Jasiu, Kawały o Małgosi, Kawały o nocy poślubnej.
Co to jest, ma piętnaście centymetrów długości, pięć szerokości i przynosi blondynkom całkowitą satysfakcję?
- Banknot.
- Banknot.
20
Dowcip #32521. Co to jest, ma piętnaście centymetrów długości w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Żarty o pieniądzach, Śmieszne pytania zagadki.
Kowalski, strażnik wioski, na której koczuje, zatrzymuje skradającego się po ciemku człowieka:
- Hasło?
- Czarne niebo?
- Źle! Biała ziemia! Idź gamoniu i na przyszłość pamiętaj!
- Hasło?
- Czarne niebo?
- Źle! Biała ziemia! Idź gamoniu i na przyszłość pamiętaj!
26
Dowcip #32522. Kowalski, strażnik wioski, na której koczuje w kategorii: Kawały o Kowalskim.
Nauczycielka, która prowadziła zajęcia z grupką dzieci chciała poszerzyć ich horyzonty stosując w procesie dydaktycznym różnego rodzaju ćwiczenia percepcji zmysłowej. Pewnego dnia przyniosła do klasy mnóstwo małych cukierków o różnych smakach i powiedziała:
- Dzieci, chciałabym żebyście zamknęły oczy i spróbowały zgadnąć jakiego smaku jest cukierek, którego wam dam.
Dzieciaki z łatwością zidentyfikowały smaki: wiśniowy, cytrynowy, miętowy, ale gdy nauczycielka dała im cukierek o smaku słonecznika, żadne z nich nie potrafiło rozpoznać smaku.
- Dam wam wskazówkę. - rzekła nauczycielka - Powinno się wam to skojarzyć z tym jak wasi rodzice zwracają się często do siebie.
W tym momencie Jaś zaczął kaszleć i pluć po czym krzyknął:
- Chłopaki, wyplujcie to natychmiast, to jest smak wrzodu na dupie!
- Dzieci, chciałabym żebyście zamknęły oczy i spróbowały zgadnąć jakiego smaku jest cukierek, którego wam dam.
Dzieciaki z łatwością zidentyfikowały smaki: wiśniowy, cytrynowy, miętowy, ale gdy nauczycielka dała im cukierek o smaku słonecznika, żadne z nich nie potrafiło rozpoznać smaku.
- Dam wam wskazówkę. - rzekła nauczycielka - Powinno się wam to skojarzyć z tym jak wasi rodzice zwracają się często do siebie.
W tym momencie Jaś zaczął kaszleć i pluć po czym krzyknął:
- Chłopaki, wyplujcie to natychmiast, to jest smak wrzodu na dupie!
311
Dowcip #32523. Nauczycielka w kategorii: Żarty o Jasiu, Humor o dzieciach, Kawały szkolne, Dowcipy o słodyczach.
Plaża w Jelitkowie. Ludzi nie za wiele. Ale wokół jednego grajdołka tłum. Leży tam sobie lala i się opala. Nago! Zebrał się na odwagę marynarz.
- Ech, zakotwiczyłby w takim porcie...
- Spadaj, łosiu!
Próbuje lotnik.
- Fajne lotnisko, polądowałby co nieco...
- Goń się, żłobie!
Nie wytrzymał też kierowca autobusu miejskiego z Warszawy, linii 112 z Karolina do Kątów Grodziskich.
- Ja to bym zaparkował se swym wielkim czerwonym busem kilka razy tu i ówdzie...
- Chodź więc ze mną dobry człowieku.
I poszli do lali na chatę. A tam, jak to bywa, winko, konserwy, muzyka bez przerwy. Nastukał się nasz kierowca i padł. Lala wkurzona szarpie go za ramię: - A zaparkować kilka razy to co?
- Sorry... Po pijaku za kółko nie siadam...
- Ech, zakotwiczyłby w takim porcie...
- Spadaj, łosiu!
Próbuje lotnik.
- Fajne lotnisko, polądowałby co nieco...
- Goń się, żłobie!
Nie wytrzymał też kierowca autobusu miejskiego z Warszawy, linii 112 z Karolina do Kątów Grodziskich.
- Ja to bym zaparkował se swym wielkim czerwonym busem kilka razy tu i ówdzie...
- Chodź więc ze mną dobry człowieku.
I poszli do lali na chatę. A tam, jak to bywa, winko, konserwy, muzyka bez przerwy. Nastukał się nasz kierowca i padł. Lala wkurzona szarpie go za ramię: - A zaparkować kilka razy to co?
- Sorry... Po pijaku za kółko nie siadam...
16
Dowcip #32524. Plaża w Jelitkowie. Ludzi nie za wiele. w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszne żarty o alkoholu, Żarty o kierowcach, Śmieszny humor o nagości.
Przy wejściu do synagogi napis:
”Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym występkiem jak cudzołóstwo”
Ktoś dopisał:
” Próbowałem jednego i drugiego. Kolosalna różnica.”
”Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym występkiem jak cudzołóstwo”
Ktoś dopisał:
” Próbowałem jednego i drugiego. Kolosalna różnica.”
19
Dowcip #32525. Przy wejściu do synagogi napis w kategorii: Humor o Żydach, Kawały o seksie.
Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
4927