Rada dla naszych polityków
Rada dla naszych polityków:
Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
08
Dowcip #17985. Rada dla naszych polityków w kategorii: Żarty o politykach.
Nowe hasło wyborcze Samoobrony.
Wstąp do nas - weźmiemy Cie na członka!
Wstąp do nas - weźmiemy Cie na członka!
03
Dowcip #17986. Nowe hasło wyborcze Samoobrony. w kategorii: Śmieszne dowcipy polityczne, Dowcipy o Samoobronie.
Koalicjanci wybrali się na polowanie jako pierwsza wraca Samoobrona. Niosą potężnego odyńca. Po pewnym czasie LPR zjawia się z jeleniem. Na końcu PiS. Wloką ze sobą zająca i okładają go teczkami.
- Czemu go bijecie?
- Bo nie chce się przyznać, że jest niedźwiedziem.
- Czemu go bijecie?
- Bo nie chce się przyznać, że jest niedźwiedziem.
12
Dowcip #17987. Koalicjanci wybrali się na polowanie jako pierwsza wraca Samoobrona. w kategorii: Żarty o polowaniu, Śmieszne żarty o zwierzętach, Śmieszne żarty polityczne.
Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu IV RP zdarzył się tragiczny wypadek: zawalił się budynek Sejmu, grzebiąc wszystkich parlamentarzystów. Przestał istnieć Rząd, zginęli najwybitniejsi mężowie stanu - Lech i Jarosław Kaczyński, Andrzej Lepper, Roman Giertych. W uznaniu zasług wszyscy trafili do nieba. Na wieść o tym smutnym, a zarazem wesołym wydarzeniu, Pan Bóg pospieszył wyjść na spotkanie nowo przybyłym. Skacząc z jednej chmurki na drugą spotkał Adama i Ewę z walizkami w rękach.
- Cześć Adam, cześć Ewa, a wy gdzie się wybieracie? - zapytał Pan Bóg.
- Do Irlandii!
- Cześć Adam, cześć Ewa, a wy gdzie się wybieracie? - zapytał Pan Bóg.
- Do Irlandii!
68
Dowcip #17988. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu IV RP zdarzył się tragiczny w kategorii: Dowcipy o Adamie i Ewie, Śmieszny humor o Bogu, Śmieszne dowcipy o niebie, Dowcipy o politykach.
Przyjechał Eisenhower z wizytą do Moskwy.
- Jak wam się tutaj podoba? - pyta go Chruszczow.
- Są kraje biedniejsze, to prawda - przyznał Eisenhower - ale tylu pijaków na ulicach, to chyba nie ma nigdzie na świecie!
- Chętnie bym się o tym przekonał w Waszyngtonie - odparował Chruszczow.
- Przyjedźcie więc! Każdego spotkanego pijaka możecie zastrzelić!
Chruszczow wziął służbowy pistolet i udał się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Chodzi po ulicach i nadziwić się nie może, nigdzie pijaków! W końcu po dwóch godzinach znalazł jednego. Zastrzelił go z satysfakcją i powrócił do Moskwy.
Rano sekretarz czyta mu prasę z całego świata.
- Jak donosi? Washington Post: Wczoraj w godzinach wieczornych łysy gangster zastrzelił sowieckiego dyplomatę.
- Jak wam się tutaj podoba? - pyta go Chruszczow.
- Są kraje biedniejsze, to prawda - przyznał Eisenhower - ale tylu pijaków na ulicach, to chyba nie ma nigdzie na świecie!
- Chętnie bym się o tym przekonał w Waszyngtonie - odparował Chruszczow.
- Przyjedźcie więc! Każdego spotkanego pijaka możecie zastrzelić!
Chruszczow wziął służbowy pistolet i udał się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Chodzi po ulicach i nadziwić się nie może, nigdzie pijaków! W końcu po dwóch godzinach znalazł jednego. Zastrzelił go z satysfakcją i powrócił do Moskwy.
Rano sekretarz czyta mu prasę z całego świata.
- Jak donosi? Washington Post: Wczoraj w godzinach wieczornych łysy gangster zastrzelił sowieckiego dyplomatę.
015
Dowcip #17989. Przyjechał Eisenhower z wizytą do Moskwy. w kategorii: Śmieszne żarty o Rosjanach, Śmieszne żarty o pijakach, Żarty polityczne, Kawały o pistoletach, Śmieszne dowcipy o Amerykanach.
Na szczycie w Jałcie Roosevelt, Churchill i Stalin chwalą się zegarkami:
Na zegarku Roosevelta wygrawerowano napis: ”Prezydentowi - Naród”. U Churchilla napis brzmiał:”Premierowi - Parlament”.
Napis na zegarku Stalina brzmiał: ”Potockiemu - Lubomirscy”
Na zegarku Roosevelta wygrawerowano napis: ”Prezydentowi - Naród”. U Churchilla napis brzmiał:”Premierowi - Parlament”.
Napis na zegarku Stalina brzmiał: ”Potockiemu - Lubomirscy”
14
Dowcip #17990. Na szczycie w Jałcie Roosevelt w kategorii: Śmieszny humor polityczny, Śmieszne dowcipy o Józefie Stalinie, Dowcipy o zegarku.
Bush otrzymał zakodowaną depeszę o treści: 370HSSV - 0773H. Osłupiały prezydent przekazał ją do rozszyfrowania CIA. CIA także nie wiedziała o co chodzi, wobec czego depeszę wysłano do Clintona.
Ten poradził, żeby przeczytać ją do góry nogami.
Ten poradził, żeby przeczytać ją do góry nogami.
918
Dowcip #17991. Bush otrzymał zakodowaną depeszę o treści: 370HSSV - 0773H. w kategorii: Śmieszne żarty polityczne, Żarty o czytaniu, Śmieszne żarty o Billu Clintonie, Śmieszne dowcipy o George Bushu.
Jak donosi Gazeta Wyborcza, liczba ofiar mrozów w Moskwie w
okresie stu dni rządu Marcinkiewicza sięgnęła sto czterdzieści sześć osób.
Jak donosi ”Nasz Dziennik” wiadomo jaki układ kryje się za tymi zamarznięciami.
okresie stu dni rządu Marcinkiewicza sięgnęła sto czterdzieści sześć osób.
Jak donosi ”Nasz Dziennik” wiadomo jaki układ kryje się za tymi zamarznięciami.
69
Dowcip #17992. Jak donosi Gazeta Wyborcza w kategorii: Śmieszne dowcipy o Rosji, Dowcipy polityczne, Żarty o zimie.
Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło, że jeden z posłów zachorował na ptasią grypę. Naczelny lekarz kraju zastanawia się, czy nie wybić całego stada.
16
Dowcip #17993. Ze źródeł zbliżonych do Wiejskiej przeciekło w kategorii: Żarty polityczne, Śmieszne żarty o chorobach, Śmieszne dowcipy o politykach.
Wołodia złapał złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie:
”No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?”
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
”Chwat rybka” - pomyślał. ”Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?”
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
”No no no”. myśli ” To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? ”
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis ”Urząd Skarbowy”.
Przestraszył się. ”No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć” - skrzywił się Wołodia. ”Nic to, zobaczmy czego chcą”.
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
24