Na kolosie z maszyn.
Na kolosie z maszyn. Na zaliczeniu profesor mówi do jednego z kolczykiem w uchu:
- Pan należy do Unii Europejskiej?
- No tak.
- Bo tam kolczykują bydło.
- Pan należy do Unii Europejskiej?
- No tak.
- Bo tam kolczykują bydło.
512
Dowcip #3027. Na kolosie z maszyn. w kategorii: Dowcipy o studentach, Śmieszne żarty o egzaminach, Dowcipy o profesorach.
Epidemiologia:
- Jak się kogoś uratuje to fajnie, a jak koleś umrze to ups... Ale trzeba skubańca w statystyce umieścić.
- Jak się kogoś uratuje to fajnie, a jak koleś umrze to ups... Ale trzeba skubańca w statystyce umieścić.
410
Dowcip #3028. Epidemiologia w kategorii: Dowcipy o profesorach.
Ukraińscy naukowcy znaleźli sposób na użycie skrzynek pocztowych okolic Czarnobyla. Sprzedają je Rumunom jako kuchenki mikrofalowe.
62259
Dowcip #3029. Ukraińscy naukowcy znaleźli sposób na użycie skrzynek pocztowych w kategorii: Śmieszne żarty o Rumunach, Dowcipy o Czarnobylu, Śmieszne dowcipy o Ukraińcach.
Poranek w alpejskim kurorcie. Na taras wychodzi Anglik i woła:
- How wonderful!
Wychodzi Niemiec i wzdycha:
- Das ist wunderbar!
Wychodzi Rosjanin i dziwuje się:
- Kak prikrasna!
Wychodzi Polak i stwierdza:
- Ja pierdczę!
- How wonderful!
Wychodzi Niemiec i wzdycha:
- Das ist wunderbar!
Wychodzi Rosjanin i dziwuje się:
- Kak prikrasna!
Wychodzi Polak i stwierdza:
- Ja pierdczę!
39
Dowcip #3030. Poranek w alpejskim kurorcie. w kategorii: Śmieszne żarty o Anglikach, Śmieszne żarty o Niemcach, Śmieszne żarty o Rosjanach, Śmieszne dowcipy o Polakach.
Polak, Rosjanin i Niemiec wędrują po pustyni i spotykają wielbłąda. Niemiec siada na jeden garb, Polak na drugi.
- A gdzie ja? - pyta się Rosjanin.
Polak podnosi ogon wielbłąda i mówi:
- A ty Wania do kabiny!
- A gdzie ja? - pyta się Rosjanin.
Polak podnosi ogon wielbłąda i mówi:
- A ty Wania do kabiny!
410
Dowcip #3031. Polak, Rosjanin i Niemiec wędrują po pustyni i spotykają wielbłąda. w kategorii: Dowcipy Polak, Rusek i Niemiec, Śmieszne dowcipy o wielbłądach, Dowcipy o pustyni.
Świeżo upieczony trener mówi do prezesa klubu:
- Potrzeba nam dwóch dobrych obrońców, już sobie ich wypatrzyłem, kosztują razem trzy miliony.
Prezes się zastanawia i po chwili mówi do trenera:
- Widzisz Włodek, za trzy bańki to ja mam dziewięć punktów w lidze.
- Potrzeba nam dwóch dobrych obrońców, już sobie ich wypatrzyłem, kosztują razem trzy miliony.
Prezes się zastanawia i po chwili mówi do trenera:
- Widzisz Włodek, za trzy bańki to ja mam dziewięć punktów w lidze.
210
Dowcip #3032. Świeżo upieczony trener mówi do prezesa klubu w kategorii: Śmieszne żarty o pieniądzach, Śmieszne żarty o piłkarzach, Śmieszne dowcipy o sporcie, Dowcipy o trenerach.
W czasie wojny Izraela z Egiptem w 1967 major przemawia do grupy rekrutów:
- Żołnierze, żarty się skończyły, nadeszła chwila prawdy. Idziemy do boju na śmierć i życie. Staniemy twarzą w twarz z przeciwnikiem. Tylko jeden z was może zwyciężyć. Ten drugi zginie.
Przerywa mu młody Zukerman, który niedawno przy emigrował z Polski:
- Panie majorze, ja strasznie przepraszam, a czy tego mojego przeciwnika to ja mogę wcześniej zobaczyć?
- Zukerman! - złości się major - ty idioto, na co ci to?!
- Bo ja, panie majorze, tak sobie myślę, jak ja się z szabrownikami po wojnie dogadałem i z komunistami się dogadałem, to pewnie z tym Arabem też bym się dogadał.
- Żołnierze, żarty się skończyły, nadeszła chwila prawdy. Idziemy do boju na śmierć i życie. Staniemy twarzą w twarz z przeciwnikiem. Tylko jeden z was może zwyciężyć. Ten drugi zginie.
Przerywa mu młody Zukerman, który niedawno przy emigrował z Polski:
- Panie majorze, ja strasznie przepraszam, a czy tego mojego przeciwnika to ja mogę wcześniej zobaczyć?
- Zukerman! - złości się major - ty idioto, na co ci to?!
- Bo ja, panie majorze, tak sobie myślę, jak ja się z szabrownikami po wojnie dogadałem i z komunistami się dogadałem, to pewnie z tym Arabem też bym się dogadał.
312
Dowcip #3033. W czasie wojny Izraela z Egiptem w 1967 major przemawia do grupy w kategorii: Śmieszne dowcipy o żołnierzach, Dowcipy o Polakach, Śmieszne dowcipy o wojnie, Żarty o majorze.
Moris i jego żona Estera co roku chodzili na pokazy samolotów i co roku Moris mówił:
- Estero, chciałbym się przelecieć tym samolotem.
A Estera co roku odpowiadała:
- Wiem Moris, ale przejażdżka tym samolotem kosztuje pięćdziesiąt dolarów, a pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
Pewnego roku, na pokazie samolotów, Moris mówi do Estery:
- Estero, mam osiemdziesiąt pięć lat, jeśli nie polecę w tym roku tym samolotem to już nigdy więcej mogę nie mieć takiej szansy.
- Wiem Moris, ale przejażdżka tym samolotem kosztuje pięćdziesiąt dolarów, a pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
Rozmowę podsłuchał pilot i mówi:
- Mam dla was propozycję. Zabiorę was na przelot tym samolotem i jeśli przez cały lot nie piśniecie ani słówka, nic nie powiecie, to nic nie zapłacicie. A jeśli którekolwiek odezwie się jednym słowem, zapłacicie pięćdziesiąt dolarów.
Moris i Estera się zgodzili. Pilot w powietrzu wykonywał różne akrobacje chcąc wywołać u pasażerów przerażenie i zmusić do wrzasku, ale nie powiodło mu się. Milczeli jak zaklęci. W końcu lądują na ziemi, pilot podchodzi do Morisa i mówi:
- To niemal niemożliwe! Robiłem wszystko co mogłem, żebyście krzyczeli z przerażenia, z reguły tak zawsze z innymi pasażerami było, a tym razem nic. Udało wam się zachować milczenie nawet w czasie najstraszniejszych akrobacji.
- No wie pan, co prawda zamierzałem coś powiedzieć kiedy Estera wypadła z samolotu, ale pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
- Estero, chciałbym się przelecieć tym samolotem.
A Estera co roku odpowiadała:
- Wiem Moris, ale przejażdżka tym samolotem kosztuje pięćdziesiąt dolarów, a pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
Pewnego roku, na pokazie samolotów, Moris mówi do Estery:
- Estero, mam osiemdziesiąt pięć lat, jeśli nie polecę w tym roku tym samolotem to już nigdy więcej mogę nie mieć takiej szansy.
- Wiem Moris, ale przejażdżka tym samolotem kosztuje pięćdziesiąt dolarów, a pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
Rozmowę podsłuchał pilot i mówi:
- Mam dla was propozycję. Zabiorę was na przelot tym samolotem i jeśli przez cały lot nie piśniecie ani słówka, nic nie powiecie, to nic nie zapłacicie. A jeśli którekolwiek odezwie się jednym słowem, zapłacicie pięćdziesiąt dolarów.
Moris i Estera się zgodzili. Pilot w powietrzu wykonywał różne akrobacje chcąc wywołać u pasażerów przerażenie i zmusić do wrzasku, ale nie powiodło mu się. Milczeli jak zaklęci. W końcu lądują na ziemi, pilot podchodzi do Morisa i mówi:
- To niemal niemożliwe! Robiłem wszystko co mogłem, żebyście krzyczeli z przerażenia, z reguły tak zawsze z innymi pasażerami było, a tym razem nic. Udało wam się zachować milczenie nawet w czasie najstraszniejszych akrobacji.
- No wie pan, co prawda zamierzałem coś powiedzieć kiedy Estera wypadła z samolotu, ale pięćdziesiąt dolarów to jednak pięćdziesiąt dolarów.
010
Dowcip #3034. Moris i jego żona Estera co roku chodzili na pokazy samolotów i co w kategorii: Śmieszne żarty o mężu i żonie, Śmieszne dowcipy o mężu, Dowcipy o pieniądzach, Dowcipy o żonie, Kawały o samolotach, Humor o pilotach.
Ksiądz i rabin jadą razem pociągiem. Ksiądz wyciąga kanapki z szynką, częstuje również rabina. Rabin odmawia:
- Nam religia zabrania jeść wieprzowiny.
- A szkoda. To takie dobre!
Podróż dobiega końca. Rabin żegna księdza:
- Proszę pozdrowić małżonkę!
- Nas, księży, obowiązuje celibat. Nie mam żony.
- A szkoda. To takie dobre!
- Nam religia zabrania jeść wieprzowiny.
- A szkoda. To takie dobre!
Podróż dobiega końca. Rabin żegna księdza:
- Proszę pozdrowić małżonkę!
- Nas, księży, obowiązuje celibat. Nie mam żony.
- A szkoda. To takie dobre!
013
Dowcip #3035. Ksiądz i rabin jadą razem pociągiem. w kategorii: Dowcipy o duchownych, Śmieszne dowcipy o jedzeniu, Żarty o Żydach, Śmieszny humor o żonie.
Do Goldberga czytającego na ulicy ”Der Sturmer” podchodzi Silberstein i mówi z niesmakiem:
- Izaak! Dziwię się, że czytasz tę szmatę!?!
Na co Golberg:
- Bo jak czytam nasze czasopisma, to tylko: tu pogrom, tam antysemityzm, tu zbezcześcili Synagogę... A jak czytam to - to od razu: Żydzi opanowali banki! Żydzi rządzą na rynku budowlanym! Żydzi rządzą światem! Aż przyjemnie się to czyta!
- Izaak! Dziwię się, że czytasz tę szmatę!?!
Na co Golberg:
- Bo jak czytam nasze czasopisma, to tylko: tu pogrom, tam antysemityzm, tu zbezcześcili Synagogę... A jak czytam to - to od razu: Żydzi opanowali banki! Żydzi rządzą na rynku budowlanym! Żydzi rządzą światem! Aż przyjemnie się to czyta!
121