Fryzjerka do klientki
Fryzjerka do klientki:
- Czy mogłaby pani przed strzyżeniem zdjąć to fikuśne nakrycie głowy?
- Ależ proszę pani, to są moje włosy!
- Czy mogłaby pani przed strzyżeniem zdjąć to fikuśne nakrycie głowy?
- Ależ proszę pani, to są moje włosy!
813
Dowcip #8824. Fryzjerka do klientki w kategorii: Kawały o fryzjerach, Dowcipy o włosach, Żarty o klientach.
Podczas strzyżenia Kowalski zauważa w rogu psa, który z uwagą śledzi każdy ruch fryzjera.
- To pański pies? - pyta.
- Nie.
- To dlaczego on tak na pana patrzy?
- Bo jak wczoraj odciąłem klientowi ucho, to on je potem zjadł.
- To pański pies? - pyta.
- Nie.
- To dlaczego on tak na pana patrzy?
- Bo jak wczoraj odciąłem klientowi ucho, to on je potem zjadł.
36
Dowcip #8825. Podczas strzyżenia Kowalski zauważa w rogu psa w kategorii: Śmieszny czarny humor, Dowcipy o Kowalskim, Humor o fryzjerach, Śmieszne dowcipy o psie, Kawały o klientach.
Pewien rybak złapał złotą rybkę.
- Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
- A więc chcę być bogaty, po drugie chcę mieć piękną żonę i po trzecie spełnij trzy życzenia mojego sąsiada, jak tylko się obudzi. Rankiem sąsiad budząc się mówi:
- Sto penisów w dupę i kotwica w plecy, byle był ładny dzień!
- Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
- A więc chcę być bogaty, po drugie chcę mieć piękną żonę i po trzecie spełnij trzy życzenia mojego sąsiada, jak tylko się obudzi. Rankiem sąsiad budząc się mówi:
- Sto penisów w dupę i kotwica w plecy, byle był ładny dzień!
410
Dowcip #8826. Pewien rybak złapał złotą rybkę. w kategorii: Dowcipy o rybaku, Żarty o sąsiadach, Humor o złotej rybce, Dowcipy o pogodzie.
Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu:
- Zapomnij o trzech życzeniach... ale mogę dać Ci jedną radę...
- Wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź rogaczu...
- Zapomnij o trzech życzeniach... ale mogę dać Ci jedną radę...
- Wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź rogaczu...
25
Dowcip #8827. Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. w kategorii: Dowcipy o wędkarzach, Humor o złotej rybce, Dowcipy o zdradzie.
Do klubu golfowego przyjęto nowego członka. Bardzo się przechwalał prezesowi klubu i opowiadał o swoich nieprawdopodobnych sukcesach. Prezes zabrał go na pole i poprosił o pokaz umiejętności. Oczywiście facet grał fatalnie, kijem zbierał ziemię zamiast piłki, nigdy nie trafiał do dołka, nie miał o niczym pojęcia. Na koniec zapytał:
- No i co pan sądzi o mojej grze?
- Cóż, jest bardzo interesująca, ale nie sądzę żeby wyparła golfa.
- No i co pan sądzi o mojej grze?
- Cóż, jest bardzo interesująca, ale nie sądzę żeby wyparła golfa.
810
Dowcip #8828. Do klubu golfowego przyjęto nowego członka. w kategorii: Żarty o grze w golfa.
I Bóg rzekł:
- Kobieto, ty będziesz miała wielkie bóle podczas porodu. Mężczyzno, ty będziesz ciężko pracował, o ile znajdziesz pracę. I ziemia będzie miejscem wielkich cierpień.
I Adam rzekł:
- Ale Boże, wszystko to za jedno jabłko? Jutro mogę Ci przynieść całą skrzynkę.
- Kobieto, ty będziesz miała wielkie bóle podczas porodu. Mężczyzno, ty będziesz ciężko pracował, o ile znajdziesz pracę. I ziemia będzie miejscem wielkich cierpień.
I Adam rzekł:
- Ale Boże, wszystko to za jedno jabłko? Jutro mogę Ci przynieść całą skrzynkę.
916
Dowcip #8829. I Bóg rzekł w kategorii: Humor o Adamie i Ewie, Dowcipy o Bogu, Kawały o karze, Kawały o jabłkach.
Baca pojechał do Ameryki. Nie miał tam nikogo znajomego, nie mógł znaleźć roboty, więc plątał się po ulicy. W miasteczku, w którym wylądował organizowane były walki bokserskie i od kilku lat królował tam pewien czarnoskóry mistrz wagi ciężkiej, z którym nikt nie mógł wytrzymać dłużej niż jedną rundę. Dobrze zbudowanego bacę wypatrzył pewien promotor walk.
- Jak wytrzymasz jedną rundę z naszym mistrzem dostaniesz tysiąc dolarów. Wytrzymasz? - zaproponował promotor.
- Ano wytrzymom - powiedział baca.
Dzień walki. Pełna hala ludzi, wszyscy wiwatują, baca wychodzi na ring, gong, mistrz okłada bacę niesamowicie, ale baca dotrwał do końca rundy. Niespotykany szał na trybunach. Do bacy podbiega promotor i mówi:
- Baco! Niesamowite. Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz pięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
- Wytrzymom.
I znowu to samo. Gong. Mistrz okłada bacę, baca poobijany, zakrwawiony, ale wytrzymał do końca rundy. Na trybunach niesłychana radość. Wrzaski,wiwaty. Promotor podbiega do bacy i mówi:
- Baco! Niesamowite! Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz dziesięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
- Nie! Już mu chyba dołożę!
- Jak wytrzymasz jedną rundę z naszym mistrzem dostaniesz tysiąc dolarów. Wytrzymasz? - zaproponował promotor.
- Ano wytrzymom - powiedział baca.
Dzień walki. Pełna hala ludzi, wszyscy wiwatują, baca wychodzi na ring, gong, mistrz okłada bacę niesamowicie, ale baca dotrwał do końca rundy. Niespotykany szał na trybunach. Do bacy podbiega promotor i mówi:
- Baco! Niesamowite. Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz pięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
- Wytrzymom.
I znowu to samo. Gong. Mistrz okłada bacę, baca poobijany, zakrwawiony, ale wytrzymał do końca rundy. Na trybunach niesłychana radość. Wrzaski,wiwaty. Promotor podbiega do bacy i mówi:
- Baco! Niesamowite! Jak wytrzymasz jeszcze jedną rundę, to dostaniesz dziesięć tysięcy dolarów. Wytrzymasz?
- Nie! Już mu chyba dołożę!
28
Dowcip #8830. Baca pojechał do Ameryki. w kategorii: Humor o Bacy, Dowcipy o Murzynach, Dowcipy o pieniądzach, Dowcipy o bójkach, Śmieszny humor o boksie.
Pewien turysta zabłądził w górach, tracił już nadzieję, gdy zobaczył jakieś światła, a dalej góralską chałupę.
- Jestem uratowany, zapłacę im, dadzą mi coś zjeść, napoją mnie, przenocują. - pomyślał turysta i wszedł do środka. Patrzy na zapiecku leżą nieruchomo Bacowa i Baca.
- Dobry wieczór, zabłądziłem, jestem głodny, chce mi się pić, zapłacę wam - powiedział turysta.
Cisza.
- Chciałbym coś zjeść, jestem głodny. - powtórzył.
Znowu cisza.
Zdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wziął to co leżało na stole i zjadł.
- Chciałbym się czegoś napić. - powiedział, już zdenerwowany, turysta.
Gdy po raz kolejny odpowiedziała mu cisza wypił co było na stole, przeleciał Bacową i wychodząc rzekł:
- Co za popieprzeni ludzie!
Po jego wyjściu w bacówce panowała nadal cisza. W pewnym momencie Bacowa nie wytrzymała i kichnęła. Baca na to:
- Przegrałaś. - gasisz światło.
- Jestem uratowany, zapłacę im, dadzą mi coś zjeść, napoją mnie, przenocują. - pomyślał turysta i wszedł do środka. Patrzy na zapiecku leżą nieruchomo Bacowa i Baca.
- Dobry wieczór, zabłądziłem, jestem głodny, chce mi się pić, zapłacę wam - powiedział turysta.
Cisza.
- Chciałbym coś zjeść, jestem głodny. - powtórzył.
Znowu cisza.
Zdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wziął to co leżało na stole i zjadł.
- Chciałbym się czegoś napić. - powiedział, już zdenerwowany, turysta.
Gdy po raz kolejny odpowiedziała mu cisza wypił co było na stole, przeleciał Bacową i wychodząc rzekł:
- Co za popieprzeni ludzie!
Po jego wyjściu w bacówce panowała nadal cisza. W pewnym momencie Bacowa nie wytrzymała i kichnęła. Baca na to:
- Przegrałaś. - gasisz światło.
38
Dowcip #8831. Pewien turysta zabłądził w górach, tracił już nadzieję w kategorii: Dowcipy o Bacy, Kawały o turystach, Kawały o żonie, Kawały o grach i zabawach.
Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców. Pytają się go znajomi, za co się przebierze.
- A za łoscypka.
- A jak to będzie, Baco, za oscypka?
- A siedne se w kąciku i bede śmierdzioł.
- A za łoscypka.
- A jak to będzie, Baco, za oscypka?
- A siedne se w kąciku i bede śmierdzioł.
57
Dowcip #8832. Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców. w kategorii: Dowcipy o Bacy, Dowcipy o balu przebierańców.
Na rynku w Nowym Sączu Baca wymachuje szmatą na długim kiju. Ceper pyta go:
- Co wy Baco robicie?
- Żyrafy przeganiom.
- Przecież w Nowym Sączu nie ma żyraf.
- No widzicie!
- Co wy Baco robicie?
- Żyrafy przeganiom.
- Przecież w Nowym Sączu nie ma żyraf.
- No widzicie!
1019