Do szpitala trafił pacjent na amputacje jednej nogi.
Do szpitala trafił pacjent na amputacje jednej nogi. Po operacji przychodzi do niego lekarz i mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobra i złą. Którą najpierw?
- Złą, panie doktorze.
- Przez pomyłkę amputowaliśmy panu obie nogi.
- A ta dobra wiadomość, doktorze?
- Widzi pan tę rudą i cycatą pielęgniarkę?
- Widzę...
- Dymam ją... - odpowiedział doktor.
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobra i złą. Którą najpierw?
- Złą, panie doktorze.
- Przez pomyłkę amputowaliśmy panu obie nogi.
- A ta dobra wiadomość, doktorze?
- Widzi pan tę rudą i cycatą pielęgniarkę?
- Widzę...
- Dymam ją... - odpowiedział doktor.
04
Dowcip #32737. Do szpitala trafił pacjent na amputacje jednej nogi. w kategorii: Śmieszne kawały o lekarzach, Śmieszne żarty o pacjentach, Kawały o operacji.
Przez las, krętą ścieżką, omijając co większe kamienie, posapując i pomrukując tupta jeż. Wędruje od rana, uparcie, niezmordowanie, pokonując metr za metrem, by po wielu godzinach wyjść z kniei. Przed sobą, jak okiem sięgnąć, widzi świeżo zaorane pola. Ciche westchnienie dobywa się z małej piersi lecz wędrowiec bez namysłu podejmuje mozolną podróż przez poprzeczne bruzdy, a co jedna to głębsza. Wreszcie pod wieczór dociera do siatki, znajduje w niej dziurę i staje naprzeciw czarnej, czteropasmowej autostrady. Po szosie z grzmotem przewalają się stalowe olbrzymy. Od zwykłych osobówek, przez vany, dalekobieżne autokary i ciężarówki po gigantyczne osiemnastokołowe tiry i cysterny.
Zwierzątko siada pod krzakiem i mrużąc kaprawe oczka przygląda się żywiołowi. Mruczy pod nosem:
- Ech, fum...fum... ludzie. Jeździcie sobie beztrosko i nie zdajecie sobie sprawy, że całkiem niedaleko, tuż obok, czai się jeż! Kolczasta bestia gotowa w mgnieniu oka wtargnąć na drogę i zmasakrować wam te, jak im tam, opony. Ale bez obaw, spoko. Poczekam. Jeźdźcie, jeźdźcie, nie jestem złośliwym skurw*synem...
Zwierzątko siada pod krzakiem i mrużąc kaprawe oczka przygląda się żywiołowi. Mruczy pod nosem:
- Ech, fum...fum... ludzie. Jeździcie sobie beztrosko i nie zdajecie sobie sprawy, że całkiem niedaleko, tuż obok, czai się jeż! Kolczasta bestia gotowa w mgnieniu oka wtargnąć na drogę i zmasakrować wam te, jak im tam, opony. Ale bez obaw, spoko. Poczekam. Jeźdźcie, jeźdźcie, nie jestem złośliwym skurw*synem...
118
Dowcip #32738. Przez las, krętą ścieżką, omijając co większe kamienie w kategorii: Śmieszne kawały o samochodach, Humor o jeżu.
Kilku ostatnich prezydentów USA zostało porwanych przez tornado i przeniesionych do Krainy Oz, do Czarnoksiężnika, gdzie stanęli przed jego obliczem.
- Co Was przywiało do potężnego czarnoksiężnika z Oz?
Pierwszy wychylił się Jimmy Carter.
- Przyszedłem po odwagę...
- Żaden problem. Kto następny?
Przed szereg występuje Ronald Reagan.
- Chyba potrzebuję mózgu.
- A więc go dostaniesz. Kto następny?
Odzywa się George Bush junior:
- Amerykanie mówili mi, że nie mam serca. Chciałbym jedno...
- Tak to prawda. Rozpatrzę tę prośbę! - zerka na Billa Clintona, który się tylko rozgląda.
- Czego chcesz?
- Hmm... Jest Dorotka?
- Co Was przywiało do potężnego czarnoksiężnika z Oz?
Pierwszy wychylił się Jimmy Carter.
- Przyszedłem po odwagę...
- Żaden problem. Kto następny?
Przed szereg występuje Ronald Reagan.
- Chyba potrzebuję mózgu.
- A więc go dostaniesz. Kto następny?
Odzywa się George Bush junior:
- Amerykanie mówili mi, że nie mam serca. Chciałbym jedno...
- Tak to prawda. Rozpatrzę tę prośbę! - zerka na Billa Clintona, który się tylko rozgląda.
- Czego chcesz?
- Hmm... Jest Dorotka?
417
Dowcip #32739. Kilku ostatnich prezydentów USA zostało porwanych przez tornado i w kategorii: Śmieszne żarty o postaciach z bajek, Kawały o Billu Clintonie, Żarty o prezydencie.
Wraca mąż do domu.
- Chleb kupiłeś? - pyta żona.
- Zakupy to nie jest męskie zajęcie - odpowiada mąż.
- No to zajmij się męskim zajęciem. - odpowiada żona podciągając kieckę.
- A co, pożartować nie można? Gdzie ta siatka?
- Chleb kupiłeś? - pyta żona.
- Zakupy to nie jest męskie zajęcie - odpowiada mąż.
- No to zajmij się męskim zajęciem. - odpowiada żona podciągając kieckę.
- A co, pożartować nie można? Gdzie ta siatka?
110
Dowcip #32740. Wraca mąż do domu. w kategorii: Humor o mężu i żonie, Śmieszny humor o mężu, Żarty o żonie, Śmieszne dowcipy o zakupach, Śmieszny humor o seksie.
Przychodzi facet do kolektury z kuponem i pokazuje facetowi obsługującemu ów przybytek:
- Panie popatrz pan, jakbym te dwie ostatnie cyfry skreślił parę oczek wyżej, a tą trzynastkę przesunął o kilka miejsc to by wpadła szóstka jak nic!
Po tym stwierdzeniu skreśla nowe liczby i zabiera nowy kupon i wychodzi. Jednak po kolejnym losowaniu przychodzi znów i mówi:
- No zobacz pan, dałbym te dwie cyfry bardziej po skosie i normalnie jeszcze bym w innym miejscu dał zamiast piętnastki dziewiątkę i bym się nosił jak burżuj!
”Puszcza” kolejny kupon i wychodzi, wraca po kilku dniach:
- No zobacz pan, jakbym tak te dwie liczby bardziej na lewo skreślił i te dwie ostatnie dał wyżej to już bym wygrał, tak blisko było!
A na to pan z totolotka prostuje lewą rękę podnosząc ją do góry i mówi:
- Panie, widzisz pan te kłaki?
- No widzę...
- Jakby mi tu wisiały dwa jajca to bym miał największego penisa w mieście!
- Panie popatrz pan, jakbym te dwie ostatnie cyfry skreślił parę oczek wyżej, a tą trzynastkę przesunął o kilka miejsc to by wpadła szóstka jak nic!
Po tym stwierdzeniu skreśla nowe liczby i zabiera nowy kupon i wychodzi. Jednak po kolejnym losowaniu przychodzi znów i mówi:
- No zobacz pan, dałbym te dwie cyfry bardziej po skosie i normalnie jeszcze bym w innym miejscu dał zamiast piętnastki dziewiątkę i bym się nosił jak burżuj!
”Puszcza” kolejny kupon i wychodzi, wraca po kilku dniach:
- No zobacz pan, jakbym tak te dwie liczby bardziej na lewo skreślił i te dwie ostatnie dał wyżej to już bym wygrał, tak blisko było!
A na to pan z totolotka prostuje lewą rękę podnosząc ją do góry i mówi:
- Panie, widzisz pan te kłaki?
- No widzę...
- Jakby mi tu wisiały dwa jajca to bym miał największego penisa w mieście!
18
Dowcip #32741. Przychodzi facet do kolektury z kuponem i pokazuje facetowi w kategorii: Kawały o Totolotku.
Dlaczego maluch jest bezpieczniejszym samochodem od BMW?
- Bo strefa zgniotu kończy się na silniku.
- Bo strefa zgniotu kończy się na silniku.
07
Dowcip #32742. Dlaczego maluch jest bezpieczniejszym samochodem od BMW? w kategorii: Śmieszne zagadki, Humor o samochodach, Dowcipy o maluchu.
Wiejski lekarz miał przygodę miłosną i pewnego wieczoru panienka podrzuciła mu pod dom owoc owej przygody. Gościu zastanawiał się co zrobić z tym fantem i traf chciał, że zadzwonił do niego proboszcz uskarżający się na bule brzucha. Medyk wpadł na pomysł, pojechał do księdza z dzieciakiem, tam duchownemu zaaplikował narkozę i tak go zbajerował po przebudzeniu:
- Proszę księdza, zdarzył się cud, urodził ksiądz dziecko.
Pokazał mu noworodka, a że dobrodziej był jeszcze oszołomiony narkozą, więc uwierzył lekarzowi. Proboszcz przejął się rolą i wychowywał cierpliwie dziewczynkę. Panna ukończyła już osiemnaście lat i nasz dobrodziej wziął ją na poważną rozmowę:
- Wiesz dziecko, jesteś już pełnoletnia więc czas wyjawić Ci prawdę...
- Wiem, ksiądz chce mi powiedzieć, że jest moim ojcem.
- Nie kochanie, ja jestem Twoją matką, ojcem jest wikary...
- Proszę księdza, zdarzył się cud, urodził ksiądz dziecko.
Pokazał mu noworodka, a że dobrodziej był jeszcze oszołomiony narkozą, więc uwierzył lekarzowi. Proboszcz przejął się rolą i wychowywał cierpliwie dziewczynkę. Panna ukończyła już osiemnaście lat i nasz dobrodziej wziął ją na poważną rozmowę:
- Wiesz dziecko, jesteś już pełnoletnia więc czas wyjawić Ci prawdę...
- Wiem, ksiądz chce mi powiedzieć, że jest moim ojcem.
- Nie kochanie, ja jestem Twoją matką, ojcem jest wikary...
27
Dowcip #32743. Wiejski lekarz miał przygodę miłosną i pewnego wieczoru panienka w kategorii: Żarty o duchownych, Śmieszne dowcipy o dzieciach, Dowcipy o lekarzach.
Kowalski miał zrobić prezentację w banku. Takie tam szkolenie. Wszedł do sali, podłączył laptopa i projektor. Gdy już był gotowy, prosi kogoś z sali:
- Proszę o zgaszenie światła i zaczynamy...
Nikt się nie ruszył. Więc prowadzący ponawia prośbę:
- Proszę Państwa, proszę o zgaszenie światła i zacznijmy prezentację...
Ponownie nikt się nie ruszył. Na sali cisza. Koleś pomyślał, że to mało komunikatywni odbiorcy i zaczął sam szukać wyłącznika. Dochodzi do jednej ściany, nie ma. Na drugiej też nie ma. Trzecia, czwarta... Nigdzie nie ma wyłącznika. Zdesperowany pyta:
- Proszę Państwa, gdzie u was się gasi światło?
W końcu ktoś przerwał milczenie i wytłumaczył Panu, że w banku urzędnicy wychodzili i nie gasili światła. Więc dyrekcja się wkurzyła i zamontowała czujniki ruchu. Światło włączało się na ruch w pomieszczeniu...
- No dobrze, ale jak robicie w takim razie prezentacje?
Na co ktoś z sali nieśmiało:
- No, siedzimy sobie nieruchomo...
- Proszę o zgaszenie światła i zaczynamy...
Nikt się nie ruszył. Więc prowadzący ponawia prośbę:
- Proszę Państwa, proszę o zgaszenie światła i zacznijmy prezentację...
Ponownie nikt się nie ruszył. Na sali cisza. Koleś pomyślał, że to mało komunikatywni odbiorcy i zaczął sam szukać wyłącznika. Dochodzi do jednej ściany, nie ma. Na drugiej też nie ma. Trzecia, czwarta... Nigdzie nie ma wyłącznika. Zdesperowany pyta:
- Proszę Państwa, gdzie u was się gasi światło?
W końcu ktoś przerwał milczenie i wytłumaczył Panu, że w banku urzędnicy wychodzili i nie gasili światła. Więc dyrekcja się wkurzyła i zamontowała czujniki ruchu. Światło włączało się na ruch w pomieszczeniu...
- No dobrze, ale jak robicie w takim razie prezentacje?
Na co ktoś z sali nieśmiało:
- No, siedzimy sobie nieruchomo...
15
Dowcip #32744. Kowalski miał zrobić prezentację w banku. Takie tam szkolenie. w kategorii: Żarty o Kowalskim, Śmieszne dowcipy o bankierach.
Blondynka zatrzasnęła samochód, a kluczyki zostawiła w środku. Podchodzi do niej policjant i mówi:
- Niech pani otworzy tym drucikiem.
Blondynka bierze drucik, a policjant wraca na komisariat. Po chwili do tego policjanta przychodzi drugi glina i się śmieje. Ten pierwszy pyta się go:
- Dlaczego się śmiejesz?
On na to:
- Bo przed komisariatem blondynka otwiera samochód drucikiem.
- No i co Cię w tym tak śmieszy? Sam jej to poleciłem.
- A to że w środku siedzi druga i woła: Bardziej w lewo! Nie bardziej w prawo...
- Niech pani otworzy tym drucikiem.
Blondynka bierze drucik, a policjant wraca na komisariat. Po chwili do tego policjanta przychodzi drugi glina i się śmieje. Ten pierwszy pyta się go:
- Dlaczego się śmiejesz?
On na to:
- Bo przed komisariatem blondynka otwiera samochód drucikiem.
- No i co Cię w tym tak śmieszy? Sam jej to poleciłem.
- A to że w środku siedzi druga i woła: Bardziej w lewo! Nie bardziej w prawo...
111
Dowcip #32745. Blondynka zatrzasnęła samochód, a kluczyki zostawiła w środku. w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Dowcipy o policjantach, Śmieszne dowcipy o samochodach.
Kowalska zatrudniła jako pomoc domową dziewczynę o przepięknych blond włosach. Już w pierwszym dniu pracy dziewczyna, zagadnięta o swój piękny warkocz, wyznała:
- Proszę pani, te włosy to peruka. Ja nie mam ani jednego włosa na całym ciele. Nawet tam.
Wieczorem pani Kowalska opowiedziała o tym mężowi. Mąż na to:
- W życiu o czymś takim nie słyszałem. Proszę Cię, namów ją jutro, żeby Ci pokazała. Zawołaj ją do sypialni i niech się rozbierze, a ja się schowam w szafie i też zobaczę!
Następnego dnia pani Kowalska zagaduje dziewczynę nieśmiało, ta się zgadza, panie udają się do sypialni... Dziewczyna się rozbiera i demonstruje swój stan posiadania, po czym mówi:
- Wie pani co? Ja nigdy nie widziałam takiej z włosami. Nie pokazałaby mi pani?
Pani Kowalska rozbiera się więc i wymiana doświadczeń jest już pełna. Wieczorem pani Kowalska lekko wkurzona mówi do męża:
- No, mam nadzieję, że jesteś zadowolony. Bo trochę głupio mi się zrobiło, jak mnie poprosiła, żebym też się rozebrała!
- Tobie? Tobie było głupio? Ja tam w szafie miałem komplet kumpli od brydża!!!
- Proszę pani, te włosy to peruka. Ja nie mam ani jednego włosa na całym ciele. Nawet tam.
Wieczorem pani Kowalska opowiedziała o tym mężowi. Mąż na to:
- W życiu o czymś takim nie słyszałem. Proszę Cię, namów ją jutro, żeby Ci pokazała. Zawołaj ją do sypialni i niech się rozbierze, a ja się schowam w szafie i też zobaczę!
Następnego dnia pani Kowalska zagaduje dziewczynę nieśmiało, ta się zgadza, panie udają się do sypialni... Dziewczyna się rozbiera i demonstruje swój stan posiadania, po czym mówi:
- Wie pani co? Ja nigdy nie widziałam takiej z włosami. Nie pokazałaby mi pani?
Pani Kowalska rozbiera się więc i wymiana doświadczeń jest już pełna. Wieczorem pani Kowalska lekko wkurzona mówi do męża:
- No, mam nadzieję, że jesteś zadowolony. Bo trochę głupio mi się zrobiło, jak mnie poprosiła, żebym też się rozebrała!
- Tobie? Tobie było głupio? Ja tam w szafie miałem komplet kumpli od brydża!!!
011