Bill Clinton
Bill Clinton, Borys Jelcyn i Bill Gates zostali wezwani przed oblicze Boga. Bóg powiedział im, że jest bardzo niezadowolony z tego, co dzieje się na świecie. Ponieważ jest aż tak źle, postanowił za trzy dni zniszczyć ziemię. Im trzem wolno jednak wrócić do domów i miejsc pracy by uprzedzić przyjaciół i współpracowników o tym, co nastąpi. Bill Clinton wezwał swój personel:
- Mam dla was dwie nowiny, dobrą i złą. Najpierw dobra... Bóg istniej. Zła nowina jest taka, że za trzy dni zniszczy ziemię.
Borys Jelcyn wrócił do siebie i mówi swoim ludziom:
- Mam dla was dwie nowiny. Jedna jest zła, a druga jeszcze gorsza. Ta zła jest taka, że Bóg... istniej. Druga, że za trzy dni zniszczy on ziemię.
Bill Gates wrócił i mówi swoim pracownikom:
- Mam dla was dwie nowiny, obie dobre. Pierwsza jest taka, że Bóg uważa mnie za jednego z trzech najważniejszych ludzi na świecie. Druga że już nie musicie poprawiać błędów w programie Windows 95.
- Mam dla was dwie nowiny, dobrą i złą. Najpierw dobra... Bóg istniej. Zła nowina jest taka, że za trzy dni zniszczy ziemię.
Borys Jelcyn wrócił do siebie i mówi swoim ludziom:
- Mam dla was dwie nowiny. Jedna jest zła, a druga jeszcze gorsza. Ta zła jest taka, że Bóg... istniej. Druga, że za trzy dni zniszczy on ziemię.
Bill Gates wrócił i mówi swoim pracownikom:
- Mam dla was dwie nowiny, obie dobre. Pierwsza jest taka, że Bóg uważa mnie za jednego z trzech najważniejszych ludzi na świecie. Druga że już nie musicie poprawiać błędów w programie Windows 95.
310
Dowcip #8612. Bill Clinton w kategorii: Śmieszne kawały komputerowe, Dowcipy o Windowsie.
Ilu pracowników Microsoftu potrzeba by zmienić wygląd żarówki?
- Żadnego. Firma po prostu zmieni obowiązujący standard na ciemność.
- Żadnego. Firma po prostu zmieni obowiązujący standard na ciemność.
513
Dowcip #8613. Ilu pracowników Microsoftu potrzeba by zmienić wygląd żarówki? w kategorii: Śmieszne dowcipy komputerowe, Śmieszne żarty zagadki, Śmieszne dowcipy o żarówce, Humor o Microsofcie.
Młody człowiek został skazany na dwa lata więzienia za handel pirackim oprogramowaniem. Przy wejściu do celi współwięzień pyta:
- Grypsujesz?
Pytany odpowiada z oburzeniem:
- W życiu żadnej nie zepsułem!
- Grypsujesz?
Pytany odpowiada z oburzeniem:
- W życiu żadnej nie zepsułem!
214
Dowcip #8614. Młody człowiek został skazany na dwa lata więzienia za handel w kategorii: Dowcipy komputerowe, Dowcipy o więźniach, Dowcipy o więzieniu, Śmieszne dowcipy o grach komputerowych.
Wielka amerykańska firma. Szef wzywa do siebie psychologa firmowego.
- Johny. Doceniam to co robisz, ale pracoholików to ty zostaw w spokoju!
- Johny. Doceniam to co robisz, ale pracoholików to ty zostaw w spokoju!
19
Dowcip #8615. Wielka amerykańska firma. Szef wzywa do siebie psychologa firmowego. w kategorii: Śmieszny humor o lekarzach, Śmieszne dowcipy o psychologach, Humor o szefie.
Lekarz do pacjenta:
- Niepotrzebnie pan przyszedł. Jest pan zdrów jak koń!
- Nie wiedziałem. Bardzo się ciesze. Do widzenia panie weterynarzu.
- Niepotrzebnie pan przyszedł. Jest pan zdrów jak koń!
- Nie wiedziałem. Bardzo się ciesze. Do widzenia panie weterynarzu.
15
Dowcip #8616. Lekarz do pacjenta w kategorii: Dowcipy przychodzi facet do lekarza, Dowcipy o weterynarzu.
W pubie siedzą: Schmitt, Jussilainen i Małysz. Martin mówi:
- Wiecie co, miałem kiedyś taki przypadek. Poszedłem do kina na ”Sto jeden dalmatyńczyków”, a na drugi dzień skoczyłem na średniej skoczni sto jeden metrów i wygrałem.
Na to Jussilainen:
- A ja kiedyś czytałem ”sto pięćdziesiąt sposobów na stres”. Na drugi dzień skoczyłem sto pięćdziesiąt metrów na dużej skoczni i też wygrałem!
W tym momencie Małysz zrywa się jak oparzony, biegnie do wyjścia i krzyczy:
- Trzeba odwołać zawody! Jutro skaczemy na ”mamucie”, a ja wczoraj przeczytałem ”dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”!
- Wiecie co, miałem kiedyś taki przypadek. Poszedłem do kina na ”Sto jeden dalmatyńczyków”, a na drugi dzień skoczyłem na średniej skoczni sto jeden metrów i wygrałem.
Na to Jussilainen:
- A ja kiedyś czytałem ”sto pięćdziesiąt sposobów na stres”. Na drugi dzień skoczyłem sto pięćdziesiąt metrów na dużej skoczni i też wygrałem!
W tym momencie Małysz zrywa się jak oparzony, biegnie do wyjścia i krzyczy:
- Trzeba odwołać zawody! Jutro skaczemy na ”mamucie”, a ja wczoraj przeczytałem ”dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”!
510
Dowcip #8617. W pubie siedzą: Schmitt, Jussilainen i Małysz. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Adamie Małyszu, Humor o sportowcach, Śmieszne dowcipy o skoczkach narciarskich.
W czym skoczkowie narciarscy są lepsi od alpinistów?
- Bo skaczą na K185, a tamci, co najwyżej na K2.
- Bo skaczą na K185, a tamci, co najwyżej na K2.
83
Dowcip #8618. W czym skoczkowie narciarscy są lepsi od alpinistów? w kategorii: Śmieszny humor zagadka, Śmieszne dowcipy o skoczkach narciarskich.
Dlaczego policja ścigała Małysza za napady?
- Bo robił za duże skoki.
- Bo robił za duże skoki.
14
Dowcip #8619. Dlaczego policja ścigała Małysza za napady? w kategorii: Humor o Adamie Małyszu, Śmieszne kawały zagadki.
Pewien dżentelmen odwiedził seksuologa i prosi go o radę w następującej sprawie:
- Od siedmiu miesięcy moja małżonka straciła zupełnie zainteresowanie do seksu ze mną. Co mam robić?
- Drogi panie, najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy pańska małżonka mnie odwiedzi, proszę ją skłonić do wizyty u mnie.
Po kilku dniach małżonka przychodzi do seksuologa i w końcu wyznaje prawdę:
- Panie doktorze, od siedmiu miesięcy mam świetnie płatną pracę i aby się nie spóźnić, muszę się codziennie w ostatniej chwili decydować na taksówkę. Gdy dojeżdżam do celu, stwierdzam, że nie mam pieniędzy i wtedy taksówkarz mówi: ”Droga Pani albo zaraz dzwonię po policję albo... No wie Pani...”
No i muszę z nim na szybko zrobić numerek, a to z kolei powoduje, że się spóźniam do pracy, a wtedy mój szef mówi: ”Droga Pani albo wpiszę Pani zaraz naganę za to ciągłe spóźnianie albo... No wie pani...” No i z nim też numerek, czasem dwa. To powoduje, że wychodzę późno do domu i aby zdążyć mojemu mężowi przygotować na czas obiad muszę wziąć taxi i historia się znowu powtarza.
Tak więc sam pan rozumie, że nie mam już ochoty na seks z mężem prawda?
- Oczywiście proszę Pani - potwierdza doktor - i moja rada jest taka: Albo opowiem to wszystko mężowi, albo... No wie pani.”
- Od siedmiu miesięcy moja małżonka straciła zupełnie zainteresowanie do seksu ze mną. Co mam robić?
- Drogi panie, najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy pańska małżonka mnie odwiedzi, proszę ją skłonić do wizyty u mnie.
Po kilku dniach małżonka przychodzi do seksuologa i w końcu wyznaje prawdę:
- Panie doktorze, od siedmiu miesięcy mam świetnie płatną pracę i aby się nie spóźnić, muszę się codziennie w ostatniej chwili decydować na taksówkę. Gdy dojeżdżam do celu, stwierdzam, że nie mam pieniędzy i wtedy taksówkarz mówi: ”Droga Pani albo zaraz dzwonię po policję albo... No wie Pani...”
No i muszę z nim na szybko zrobić numerek, a to z kolei powoduje, że się spóźniam do pracy, a wtedy mój szef mówi: ”Droga Pani albo wpiszę Pani zaraz naganę za to ciągłe spóźnianie albo... No wie pani...” No i z nim też numerek, czasem dwa. To powoduje, że wychodzę późno do domu i aby zdążyć mojemu mężowi przygotować na czas obiad muszę wziąć taxi i historia się znowu powtarza.
Tak więc sam pan rozumie, że nie mam już ochoty na seks z mężem prawda?
- Oczywiście proszę Pani - potwierdza doktor - i moja rada jest taka: Albo opowiem to wszystko mężowi, albo... No wie pani.”
113
Dowcip #8620. Pewien dżentelmen odwiedził seksuologa i prosi go o radę w w kategorii: Śmieszne dowcipy o kierowcach, Żarty o lekarzach, Śmieszne żarty o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Śmieszny humor o szefie, Humor o żonie, Śmieszne żarty o pracy, Śmieszne kawały o zdradzie, Śmieszne dowcipy o seksie, Dowcipy o taksówkarzach.
Polak, Rosjanin i Niemiec, będąc pewnego razu na basenie założyli się o to, kto skoczy z trampoliny do basenu z jak najmniejsza ilością wody. To oczywiście pierwszy wyskoczył Niemiec:
- Ja skoczę metr dwadzieścia pięć.
Wlazł na trampolinę, poodbijał się, poodbijał, runął w dół, plusnął, wykręcił nad samym dnem i wylazł na brzeg dumny, jak to Niemiec. Polak, widząc to, nieco odważniej zaczął.
- Taak? To ja skoczę do pięćdziesiąt centymetrów wody!
Wdrapał się na trampolinę, odbił szybko, plusnął w wodę, ostro grzmotnął o ceramiczne dno, aż łoskot poszedł. Nieco zamulony wyszedł na brzeg. Okazało się, że złamana ręka w barku, powybijane stawy, ale za to uśmiech na twarzy od ucha do ucha. Rosjanin w tyle zostać nie mógł ... Myślał, myślał, i stwierdził:
- Wiecie co? A ja skoczę po prostu na mokrą szmatę.
Szmer zaskoczenia rozległ się na basenie, bo Rosjanin głos miał donośny. Zeszli się ludzie, spuszczono wodę z basenu. Pod trampolina ułożono mokra szmatę, Rosjanin wszedł, przeżegnał się i skoczył. Za kilkanaście milisekund nastąpił wielkie ”lup” na skutek pionowego upadku na głowę. Rosjanin padł bez czucia. Karetki, eRki, policja, straż pożarna zjechały się natychmiast. Rosjanin przed śmiercią wyszeptał tylko:
- Szzzz ... Szzz ... Szmata ... Ktoś wycisnął szmatę.
- Ja skoczę metr dwadzieścia pięć.
Wlazł na trampolinę, poodbijał się, poodbijał, runął w dół, plusnął, wykręcił nad samym dnem i wylazł na brzeg dumny, jak to Niemiec. Polak, widząc to, nieco odważniej zaczął.
- Taak? To ja skoczę do pięćdziesiąt centymetrów wody!
Wdrapał się na trampolinę, odbił szybko, plusnął w wodę, ostro grzmotnął o ceramiczne dno, aż łoskot poszedł. Nieco zamulony wyszedł na brzeg. Okazało się, że złamana ręka w barku, powybijane stawy, ale za to uśmiech na twarzy od ucha do ucha. Rosjanin w tyle zostać nie mógł ... Myślał, myślał, i stwierdził:
- Wiecie co? A ja skoczę po prostu na mokrą szmatę.
Szmer zaskoczenia rozległ się na basenie, bo Rosjanin głos miał donośny. Zeszli się ludzie, spuszczono wodę z basenu. Pod trampolina ułożono mokra szmatę, Rosjanin wszedł, przeżegnał się i skoczył. Za kilkanaście milisekund nastąpił wielkie ”lup” na skutek pionowego upadku na głowę. Rosjanin padł bez czucia. Karetki, eRki, policja, straż pożarna zjechały się natychmiast. Rosjanin przed śmiercią wyszeptał tylko:
- Szzzz ... Szzz ... Szmata ... Ktoś wycisnął szmatę.
414