Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i
Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i postanowili udawać echo, dwóch Niemców zaczęło gadać obok studni:
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Może są w lesie?
- Może są w lesie?
- Może są w studni?
- Może są w studni?
- Może do tej studni wrzucimy granat?
- Może są w lesie?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Może są w lesie?
- Może są w lesie?
- Może są w studni?
- Może są w studni?
- Może do tej studni wrzucimy granat?
- Może są w lesie?
217
Dowcip #3951. Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i w kategorii: Dowcipy o Niemcach, Śmieszne żarty o żołnierzach, Śmieszny humor o partyzantach, Kawały o granatach.
Dwie studentki na egzaminie z anatomii. Profesor pyta:
- Jaki narząd może się rozszerzyć nawet siedmiokrotnie?
Pierwsza (zawstydzona):
- Penis.
Druga:
- Źrenica.
Na to profesor:
- Gratuluję pani wiedzy!
A do pierwszej:
- Gratuluję pani chłopaka!
- Jaki narząd może się rozszerzyć nawet siedmiokrotnie?
Pierwsza (zawstydzona):
- Penis.
Druga:
- Źrenica.
Na to profesor:
- Gratuluję pani wiedzy!
A do pierwszej:
- Gratuluję pani chłopaka!
114
Dowcip #3960. Dwie studentki na egzaminie z anatomii. w kategorii: Śmieszne żarty o studentkach, Żarty o męskim przyrodzeniu, Humor o egzaminach, Śmieszne żarty o profesorach.
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam Ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję? Student myśli, myśli, ale nie ma zielonego pojęcia, no i oblał! Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych. Barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jak żeś taki mądry, to powiedz mi czy u krowy można przeprowadzić aborcje?
Barman, wycierając szklanice, patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpierdzielił.
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam Ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję? Student myśli, myśli, ale nie ma zielonego pojęcia, no i oblał! Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych. Barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jak żeś taki mądry, to powiedz mi czy u krowy można przeprowadzić aborcje?
Barman, wycierając szklanice, patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpierdzielił.
015
Dowcip #3961. Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. w kategorii: Śmieszny humor o studentach, Kawały o barmanach, Śmieszne dowcipy o krowach, Humor o egzaminach.
Facet po studiach dostał pierwszą prace w supermarkecie. Pierwszego dnia jego szef mówi:
- Weź miotłę i pozamiataj tu trochę.
- Ależ proszę pana, ja skończyłem SGH!
- Aaa to przepraszam, nie wiedziałem. Wiec tak: to jest miotła, a tak się zamiata.
- Weź miotłę i pozamiataj tu trochę.
- Ależ proszę pana, ja skończyłem SGH!
- Aaa to przepraszam, nie wiedziałem. Wiec tak: to jest miotła, a tak się zamiata.
310
Dowcip #3962. Facet po studiach dostał pierwszą prace w supermarkecie. w kategorii: Śmieszny humor o studentach, Humor o szefie, Śmieszne żarty o pracy, Kawały o sprzątaniu.
Egzamin przed komisją na studia prawnicze:
- Dlaczego zdecydował się Pan studiować na Wydziale Prawa?
- Tato, nie wygłupiaj się.
- Dlaczego zdecydował się Pan studiować na Wydziale Prawa?
- Tato, nie wygłupiaj się.
217
Dowcip #3963. Egzamin przed komisją na studia prawnicze w kategorii: Kawały o studentach, Śmieszny humor o synu, Humor o tacie, Kawały o egzaminach, Dowcipy o profesorach.
Egzamin z prawa konstytucyjnego. Po serii rutynowych pytań egzaminujący profesor postanawia sprawdzić tzw. wiedzę ogólną studentki:
- Proszę wymienić wszystkich wicemarszałków Sejmu RP.
Cisza.
- Proszę się zastanowić.
...
- A o wicemarszałku Lepperze pani nie słyszała?!
...
- Nie mam słów... A może o prezydencie Kwaśniewskim też pani nie słyszała?!
...
- A skąd pani w ogóle pochodzi, proszę pani?!
- Z Kościerzyny.
Profesor wstał zza biurka, podszedł do okna i zamyślił się:
- A może rzucić to wszystko w diabły i też pojechać do Kościerzyny?
- Proszę wymienić wszystkich wicemarszałków Sejmu RP.
Cisza.
- Proszę się zastanowić.
...
- A o wicemarszałku Lepperze pani nie słyszała?!
...
- Nie mam słów... A może o prezydencie Kwaśniewskim też pani nie słyszała?!
...
- A skąd pani w ogóle pochodzi, proszę pani?!
- Z Kościerzyny.
Profesor wstał zza biurka, podszedł do okna i zamyślił się:
- A może rzucić to wszystko w diabły i też pojechać do Kościerzyny?
010
Dowcip #3964. Egzamin z prawa konstytucyjnego. w kategorii: Humor o studentkach, Śmieszne żarty polityczne, Kawały o politykach, Śmieszne dowcipy o profesorach.
Nieśmiały chłopak dostrzegł przy barze piękną dziewczynę. Podszedł do niej i zapytał cicho:
- Czy możemy chwilę porozmawiać?
Dziewczyna wrzasnęła:
- Nie chcę iść z tobą do łóżka!
Wszyscy w barze się obejrzeli, a speszony chłopak chyłkiem wrócił do stolika. Po chwili dziewczyna podchodzi do niego i przeprasza:
- Jestem studentką psychologii i badam, jak ludzie zachowują się w kłopotliwych sytuacjach. Na to chłopak, ile sił w płucach:
- Dwie stówy ci nie wystarczą?!
- Czy możemy chwilę porozmawiać?
Dziewczyna wrzasnęła:
- Nie chcę iść z tobą do łóżka!
Wszyscy w barze się obejrzeli, a speszony chłopak chyłkiem wrócił do stolika. Po chwili dziewczyna podchodzi do niego i przeprasza:
- Jestem studentką psychologii i badam, jak ludzie zachowują się w kłopotliwych sytuacjach. Na to chłopak, ile sił w płucach:
- Dwie stówy ci nie wystarczą?!
09
Dowcip #3965. Nieśmiały chłopak dostrzegł przy barze piękną dziewczynę. w kategorii: Humor erotyczny, Humor o studentach, Kawały o imprezie.
Matematyczne wyznanie miłości:
- Pierwiastku mój najdroższy Droga Netyso - serca mego kocham Cię, odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości między nami. Wspominam sinus twoich zębów i sinus twoich nóżek, powabów twojego ciała. Powiedz, kochana, czy byłaś redugowana. Jeśli nie, to pozwól abyśmy względem stanu cywilnego stali się dwoma pierwiastkami algebraicznymi gdzie ja będę licznikiem, a ty mianownikiem, a teściowa kreską ułamkową. Skończ te aforyzmy. Jesteśmy żywe organizmy. Odpierwiastkuj się ode mnie, bo jak Ci przypierwiastkuję to ci zęby poza nawias kwadratowy wylecą.
- Pierwiastku mój najdroższy Droga Netyso - serca mego kocham Cię, odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości między nami. Wspominam sinus twoich zębów i sinus twoich nóżek, powabów twojego ciała. Powiedz, kochana, czy byłaś redugowana. Jeśli nie, to pozwól abyśmy względem stanu cywilnego stali się dwoma pierwiastkami algebraicznymi gdzie ja będę licznikiem, a ty mianownikiem, a teściowa kreską ułamkową. Skończ te aforyzmy. Jesteśmy żywe organizmy. Odpierwiastkuj się ode mnie, bo jak Ci przypierwiastkuję to ci zęby poza nawias kwadratowy wylecą.
138
Dowcip #3966. Matematyczne wyznanie miłości w kategorii: Śmieszne żarty o studentach, Kawały matematyczne.
Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
314
Dowcip #3967. Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. w kategorii: Humor o matematykach, Kawały o pracy, Dowcipy o profesorach, Dowcipy o hydraulikach.
W parafii pojawił się nowy ksiądz. Proboszcz obserwował go dyskretnie, jak sprawuje się podczas spowiedzi. Coś jednak nie spodobało mu się i postanowił sprawie przyjrzeć bliżej.
Wcisnął się z nim do konfesjonału podczas spowiedzi, żeby lepiej móc obserwować.
Po zakończonej spowiedzi poprosił go na stronę, usiadł z nim poprosił, żeby tamten posłuchał kilku rad. I proboszcz rzekł:
- Patrz i spróbuj tego: usiądź wygodnie i skrzyżuj ręce na piersiach.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak jest?
- No nieźle.- odparł młody.
- Widzisz! No to teraz, przyłóż rękę do brody i zacznij ją delikatnie pocierać.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak jest?- zapytał proboszcz.
- No, całkiem, całkiem.
- No to teraz uważaj, bo będzie bardzo ważny moment. Powtórz za mną: ”Tak, tak, rozumiem, mów dalej synu, rozumiem, co wtedy czułeś?”
Co proboszcz kazał, to młody ksiądz uczynił.
- No i jak ci się to podoba?- zapytał wówczas proboszcz.
- Nie... No, całkiem w porządku, całkiem OK...
- No widzisz. To czy nie lepiej byłoby spróbować w ten sposób, zamiast siedzieć okrakiem, walić się w uda przy co drugim zdaniu i wołać:
- ”No nie gadaj! Ale jaja! Opowiadaj co było dalej!”
Wcisnął się z nim do konfesjonału podczas spowiedzi, żeby lepiej móc obserwować.
Po zakończonej spowiedzi poprosił go na stronę, usiadł z nim poprosił, żeby tamten posłuchał kilku rad. I proboszcz rzekł:
- Patrz i spróbuj tego: usiądź wygodnie i skrzyżuj ręce na piersiach.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak jest?
- No nieźle.- odparł młody.
- Widzisz! No to teraz, przyłóż rękę do brody i zacznij ją delikatnie pocierać.
Młody ksiądz tak też uczynił.
- No i jak jest?- zapytał proboszcz.
- No, całkiem, całkiem.
- No to teraz uważaj, bo będzie bardzo ważny moment. Powtórz za mną: ”Tak, tak, rozumiem, mów dalej synu, rozumiem, co wtedy czułeś?”
Co proboszcz kazał, to młody ksiądz uczynił.
- No i jak ci się to podoba?- zapytał wówczas proboszcz.
- Nie... No, całkiem w porządku, całkiem OK...
- No widzisz. To czy nie lepiej byłoby spróbować w ten sposób, zamiast siedzieć okrakiem, walić się w uda przy co drugim zdaniu i wołać:
- ”No nie gadaj! Ale jaja! Opowiadaj co było dalej!”
812