Organizowane są przejażdżki łodzią po jeziorze Genezaret.
Organizowane są przejażdżki łodzią po jeziorze Genezaret. Bilet kosztuje pięćset dolarów.
- To strasznie dużo. - dziwi się zbulwersowany turysta.
- Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
- Nie dziwię się, przy takich cenach!
- To strasznie dużo. - dziwi się zbulwersowany turysta.
- Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
- Nie dziwię się, przy takich cenach!
216
Dowcip #27711. Organizowane są przejażdżki łodzią po jeziorze Genezaret. w kategorii: Dowcipy o Jezusie, Humor o pieniądzach, Śmieszny humor o turystach.
Ostatnio kolegi pytam bo miał wypadek:
- Jak to się stało?
- Patrzę w pewnym momencie wszyscy w samochodzie śpią, oprócz mnie.
- Jak to? - zapytałem
- A ja siedziałem z tyłu ...
- Jak to się stało?
- Patrzę w pewnym momencie wszyscy w samochodzie śpią, oprócz mnie.
- Jak to? - zapytałem
- A ja siedziałem z tyłu ...
13
Dowcip #27712. Ostatnio kolegi pytam bo miał wypadek w kategorii: Żarty o wypadkach samochodowych, Śmieszne kawały o spaniu.
Ostatnio kumpel z pracy podchodzi do mnie i mówi, że zaliczył trójkącik. Ja zdziwiony, bo przecież debil ożenił się pół roku temu. Pytam się z kim, a ten mi mówi:
- Z żoną, w ciąży jest!
- Z żoną, w ciąży jest!
16
Dowcip #27713. Ostatnio kumpel z pracy podchodzi do mnie i mówi w kategorii: Śmieszne dowcipy o kobietach w ciąży, Śmieszny humor o seksie, Kawały o kolegach.
Pacjent nerwowo czeka na opinię w gabinecie słynnego ortopedy.
- A u kogo pan wcześniej był, zanim trafił pan do mnie? - pyta lekarz.
- U kręgarza.
- U kręgarza?! - wyśmiał go lekarz - To strata czasu! No i niech pan powie, jakiej bezużytecznej rady panu udzielił?
- Poradził, żebym przyszedł do pana.
- A u kogo pan wcześniej był, zanim trafił pan do mnie? - pyta lekarz.
- U kręgarza.
- U kręgarza?! - wyśmiał go lekarz - To strata czasu! No i niech pan powie, jakiej bezużytecznej rady panu udzielił?
- Poradził, żebym przyszedł do pana.
15
Dowcip #27714. Pacjent nerwowo czeka na opinię w gabinecie słynnego ortopedy. w kategorii: Śmieszne kawały o lekarzach, Śmieszne kawały o pacjentach.
Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. Włos niechlujny, szata plugawa. Ze ściśniętego gardła wydobywa się słaby szept: - Maksiu, Maksiu. Wbiega radosny jamnik potrząsając uszami i węsząc dookoła. Słychać ciche:
- Chuch ... Szukaj ...
- Chuch ... Szukaj ...
107
Dowcip #27715. Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. w kategorii: Śmieszny humor o alkoholu, Kawały o pijakach, Śmieszne kawały o psach.
Pan Lin płynie sobie po zatoce, nagle zobaczył swojego sąsiada Pana Karpia.
- Dzień dobry. - powiedział Pan Lin - Czemu pan jest taki smutny?
-Wie pan, że moją żonę złowiono. - mówi smutnym głosem.
- I co? Smutno jest panu?
- Tak. A na dodatek dali do puszki i sprzedali, a na puszce był napis łosoś, a nie karp.
- Dzień dobry. - powiedział Pan Lin - Czemu pan jest taki smutny?
-Wie pan, że moją żonę złowiono. - mówi smutnym głosem.
- I co? Smutno jest panu?
- Tak. A na dodatek dali do puszki i sprzedali, a na puszce był napis łosoś, a nie karp.
14
Dowcip #27716. Pan Lin płynie sobie po zatoce w kategorii: Śmieszne kawały o zwierzętach, Humor o rybach.
Pani kazała dzieciom przynieść do szkoły swoje domowe zwierzątka. Małgosia przyniosła kotka, Jadzia pieska, a Jasio przyniósł żabę.
- No i co ta Twoja żaba potrafi, Jasiu? - pyta pani.
Jasio szturchnął żabę, a żaba na to:
- Kła!
Jasio jeszcze raz szturchnął żabę, ale ona znowu:
- Kła!
Wreszcie Jasiu się zdenerwował i uderzył pięścią o stół, a żaba na to:
- Kłanta namera.
- No i co ta Twoja żaba potrafi, Jasiu? - pyta pani.
Jasio szturchnął żabę, a żaba na to:
- Kła!
Jasio jeszcze raz szturchnął żabę, ale ona znowu:
- Kła!
Wreszcie Jasiu się zdenerwował i uderzył pięścią o stół, a żaba na to:
- Kłanta namera.
324
Dowcip #27717. Pani kazała dzieciom przynieść do szkoły swoje domowe zwierzątka. w kategorii: Kawały o Jasiu, Żarty o uczniach, Śmieszne kawały o zwierzętach, Śmieszne dowcipy szkolne, Kawały o żabie.
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
314
Dowcip #27718. Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem w kategorii: Humor o Jasiu, Śmieszne żarty o alkoholu, Dowcipy o dziadku, Humor o uczniach, Śmieszne żarty szkolne, Śmieszne dowcipy o pracy domowej, Żarty z morałem.
Pani mówi do dzieci:
- Kochane dzieci, macie na jutro zadanie, ułożyć zdanie ze słowem ”puszcza”.
Na następny dzień dzieci przychodzą do szkoły. Pani pyta się Małgosi:
- Małgosiu, co napisałaś?
A Małgosia:
- Małpy są w puszczy.
Pani odpowiedziała, że dobrze, podchodzi do Jasia i mówi:
- A co Ty napisałeś?
A Jasiu na to:
- Moja siora się puszcza!
Pani mówi:
- Jasiu, wyjdź z klasy!
Jasiu wyszedł i płacze, idzie pan dyrektor i pyta:
- Jasiu, dlaczego płaczesz?
A Jasiu na to:
- No, bo pani mnie z klasy wywaliła.
- A dlaczego? - pyta dyrektor.
- Bo mieliśmy napisać zdanie ze słowem ”puszcza” i ja napisałem!
- A co napisałeś Jasiu?
- Ja napisałem: ”Moja siora się puszcza”.
Na to pan dyrektor:
- Dobrze Jasiu, idź już do klasy, tylko daj mi jej adres i numer telefonu.
- Kochane dzieci, macie na jutro zadanie, ułożyć zdanie ze słowem ”puszcza”.
Na następny dzień dzieci przychodzą do szkoły. Pani pyta się Małgosi:
- Małgosiu, co napisałaś?
A Małgosia:
- Małpy są w puszczy.
Pani odpowiedziała, że dobrze, podchodzi do Jasia i mówi:
- A co Ty napisałeś?
A Jasiu na to:
- Moja siora się puszcza!
Pani mówi:
- Jasiu, wyjdź z klasy!
Jasiu wyszedł i płacze, idzie pan dyrektor i pyta:
- Jasiu, dlaczego płaczesz?
A Jasiu na to:
- No, bo pani mnie z klasy wywaliła.
- A dlaczego? - pyta dyrektor.
- Bo mieliśmy napisać zdanie ze słowem ”puszcza” i ja napisałem!
- A co napisałeś Jasiu?
- Ja napisałem: ”Moja siora się puszcza”.
Na to pan dyrektor:
- Dobrze Jasiu, idź już do klasy, tylko daj mi jej adres i numer telefonu.
59
Dowcip #27719. Pani mówi do dzieci w kategorii: Żarty o Jasiu, Śmieszne kawały o uczniach, Śmieszne dowcipy o pracy domowej, Kawały o dyrektorze.
Pani na lekcji języka polskiego pyta Jasia:
- Jasiu podaj dwa zaimki osobowe.
- Kto? Ja?
- Bardzo dobrze, szóstka.
- Jasiu podaj dwa zaimki osobowe.
- Kto? Ja?
- Bardzo dobrze, szóstka.
110