Mosze i Salcia wybrali się w szabas na spacer.
Mosze i Salcia wybrali się w szabas na spacer. Nagle zobaczyli przejeżdżającą taksówkę i biegnącego za nią Icka, rozpaczliwie machającego ramionami.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że Icek nie przestrzega szabasu. - mówi Mosze. - Widziałaś jak on biegł za taksówką?
- Bóg mówi, abyśmy nie osądzali bliźnich. Może jest chory i musi pilnie jechać do szpitala. - łagodzi Salcia.
- Daj spokój! Biegł pięćdziesiąt na godzinę! Jest zdrowszy niż Arnold Schwartzenegger.
- No to może jego żona rodzi.
- Urodziła w zeszłym tygodniu.
- Może musi odwiedzić ją w szpitalu. - próbuje dalej Salcia.
- Już jest w domu.
- Więc może dziecko potrzebuje lekarza!
- No co Ty! Przecież Icek sam jest lekarzem.
- A może musi pilnie jechać do pacjenta w szpitalu?
- Szpital jest w przeciwną stronę.
- No to pewnie zapomniał, że dziś jest szabas...
- Niemożliwe! Miał na sobie jedwabny krawat od Giovanniego. Nigdy nie nosi go w dni powszednie.
- Ależ Ty masz oko, Mosze! Ja nawet nie zauważyłam, że on ma krawat!
- Jak mogłaś nie zauważyć!? Przecież przytrzasnął go sobie w drzwiczkach taksówki!
- Nigdy bym nie przypuszczał, że Icek nie przestrzega szabasu. - mówi Mosze. - Widziałaś jak on biegł za taksówką?
- Bóg mówi, abyśmy nie osądzali bliźnich. Może jest chory i musi pilnie jechać do szpitala. - łagodzi Salcia.
- Daj spokój! Biegł pięćdziesiąt na godzinę! Jest zdrowszy niż Arnold Schwartzenegger.
- No to może jego żona rodzi.
- Urodziła w zeszłym tygodniu.
- Może musi odwiedzić ją w szpitalu. - próbuje dalej Salcia.
- Już jest w domu.
- Więc może dziecko potrzebuje lekarza!
- No co Ty! Przecież Icek sam jest lekarzem.
- A może musi pilnie jechać do pacjenta w szpitalu?
- Szpital jest w przeciwną stronę.
- No to pewnie zapomniał, że dziś jest szabas...
- Niemożliwe! Miał na sobie jedwabny krawat od Giovanniego. Nigdy nie nosi go w dni powszednie.
- Ależ Ty masz oko, Mosze! Ja nawet nie zauważyłam, że on ma krawat!
- Jak mogłaś nie zauważyć!? Przecież przytrzasnął go sobie w drzwiczkach taksówki!
010
Dowcip #33048. Mosze i Salcia wybrali się w szabas na spacer. w kategorii: Dowcipy o Żydach.
Co ciągle powtarza ksiądz grając intensywnie w Quake3?
- Spoczywaj w pokoju chłopcze...
- Spoczywaj w pokoju chłopcze...
35
Dowcip #33049. Co ciągle powtarza ksiądz grając intensywnie w Quake3? w kategorii: Śmieszne dowcipy o duchownych, Śmieszne kawały zagadki, Śmieszny humor o grach komputerowych.
Pewien nowobogacki wrócił do domu w Warszawie z USA. Przywiózł ze sobą dwuletniego małego murzynka.
- Po jasną cholerę Ty go tutaj przywiozłeś? - pyta zła żona.
- Spokojnie... - odpowiada bogacz - Pobędzie u nas, podrośnie to dzieciaki angielskiego nauczy.
- Po jasną cholerę Ty go tutaj przywiozłeś? - pyta zła żona.
- Spokojnie... - odpowiada bogacz - Pobędzie u nas, podrośnie to dzieciaki angielskiego nauczy.
919
Dowcip #33050. Pewien nowobogacki wrócił do domu w Warszawie z USA. w kategorii: Śmieszny humor o Murzynach, Żarty o bogaczach.
Pani przedszkolanka widzi jak Jasiu rozrzuca zabawki, więc podchodzi do niego i pyta:
- Jasiu, co robisz?
- Bawię się.
- A w co?
- W ”ku*wa mać, gdzie są kluczyki od samochodu?”.
- Jasiu, co robisz?
- Bawię się.
- A w co?
- W ”ku*wa mać, gdzie są kluczyki od samochodu?”.
1120
Dowcip #33051. Pani przedszkolanka widzi jak Jasiu rozrzuca zabawki w kategorii: Śmieszne dowcipy o Jasiu, Śmieszny humor o nauczycielce, Śmieszne kawały o grach i zabawach, Humor o treści wulgarnej.
Jaiu klęczy przed konfesjonałem. Wymienił swoje grzechy, na co ksiądz odpowiada.
- Wiem Jasiu, że masz piętnaście lat i jak każdy chłopiec potrzeby w tym wieku. I rozumiem Cię doskonale, u piętnastolatków to normalne. Sam kiedyś to robiłem, ale teraz się wstydzę. Pamiętaj jednak, że jesteś ministrantem i musisz dawać młodszym kolegom przykład. A już na pewno nie wolno Ci ich tego uczyć. I proszę Cię jako Twój przyjaciel i spowiednik, wystrzegaj się tego grzechu. Rozumiem, że ręka może świerzbieć, ale nie zabieraj więcej pieniędzy z mojej tacy.
- Wiem Jasiu, że masz piętnaście lat i jak każdy chłopiec potrzeby w tym wieku. I rozumiem Cię doskonale, u piętnastolatków to normalne. Sam kiedyś to robiłem, ale teraz się wstydzę. Pamiętaj jednak, że jesteś ministrantem i musisz dawać młodszym kolegom przykład. A już na pewno nie wolno Ci ich tego uczyć. I proszę Cię jako Twój przyjaciel i spowiednik, wystrzegaj się tego grzechu. Rozumiem, że ręka może świerzbieć, ale nie zabieraj więcej pieniędzy z mojej tacy.
520
Dowcip #33052. Jaiu klęczy przed konfesjonałem. w kategorii: Kawały o Jasiu, Śmieszny humor o spowiedzi, Kawały o kradzieży.
Do lekarza przychodzi młody rolnik:
- Panie doktorze, moje małżeństwo się rozpada, moja żona ma za duży temperament.
- No to musi pan się bardziej starać, pieścić ją, całować... Kobieta wymaga zaspokojenia, bo inaczej rzeczywiście wasze małżeństwo może się znaleźć w opałach.
- Kiedy nie mam na to czasu. Od świtu do nocy w polu, a jak mi nawet przyjdzie tam ochota, to żony nie ma pod ręką.
- Na to jest prosty sposób. Niech pan zabiera w pole strzelbę. Jak pan będzie miał czas i ochotę wypali pan w powietrze, to żona będzie wiedziała, że ma przyjść.
Po paru tygodniach chłop z niewyraźną miną znów zjawia się u lekarza.
- No i co? Poskutkowała moja rada?
- Na początku to i owszem, ale tydzień temu zaczął się sezon łowiecki i to był ostatni raz kiedy ją widziałem...
- Panie doktorze, moje małżeństwo się rozpada, moja żona ma za duży temperament.
- No to musi pan się bardziej starać, pieścić ją, całować... Kobieta wymaga zaspokojenia, bo inaczej rzeczywiście wasze małżeństwo może się znaleźć w opałach.
- Kiedy nie mam na to czasu. Od świtu do nocy w polu, a jak mi nawet przyjdzie tam ochota, to żony nie ma pod ręką.
- Na to jest prosty sposób. Niech pan zabiera w pole strzelbę. Jak pan będzie miał czas i ochotę wypali pan w powietrze, to żona będzie wiedziała, że ma przyjść.
Po paru tygodniach chłop z niewyraźną miną znów zjawia się u lekarza.
- No i co? Poskutkowała moja rada?
- Na początku to i owszem, ale tydzień temu zaczął się sezon łowiecki i to był ostatni raz kiedy ją widziałem...
08
Dowcip #33053. Do lekarza przychodzi młody rolnik w kategorii: Śmieszny humor o lekarzach, Śmieszne kawały o rolnikach, Humor o żonie, Kawały o strzelaniu.
Spotykają się dwie przyjaciółki:
- Jak tam zdrowie, Bożenko?
- Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrak człowieka po prostu!
- Ciekawe. Wczoraj widziałam jak wieczorem od Ciebie wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek... Nie powiesz mi, że TV oglądaliście...
- Co za ludzie! Co za ludzie! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą...
- Jak tam zdrowie, Bożenko?
- Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrak człowieka po prostu!
- Ciekawe. Wczoraj widziałam jak wieczorem od Ciebie wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek... Nie powiesz mi, że TV oglądaliście...
- Co za ludzie! Co za ludzie! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą...
37
Dowcip #33054. Spotykają się dwie przyjaciółki w kategorii: Śmieszny humor o chorobach, Kawały o seksie, Dowcipy o przyjaciołach.
Z okazji dwudziestej piątej rocznicy ślubu mąż zabrał żonę na kolację. Ich nastoletnia córka obiecała, że jak wrócą, to w domu będzie czekał na nich deser. Po powrocie do domu małżeństwo zobaczyło pięknie przystrojony stół, świece, porcelana... Na stole była kartka od córki:
”Wasz deser jest w lodówce. Smacznego. Zostanę na noc o koleżanki, więc nie krępujcie się i róbcie to, czego my byśmy nie robiły... ”
- Cóż... - rzekł mąż do żony - To zaczynamy odkurzanie...
”Wasz deser jest w lodówce. Smacznego. Zostanę na noc o koleżanki, więc nie krępujcie się i róbcie to, czego my byśmy nie robiły... ”
- Cóż... - rzekł mąż do żony - To zaczynamy odkurzanie...
35
Dowcip #33055. Z okazji dwudziestej piątej rocznicy ślubu mąż zabrał żonę na kolację. w kategorii: Śmieszne kawały o córkach, Humor o sprzątaniu, Kawały o rocznicy ślubu.
Dwadzieścia pięć lat po ślubie budzą się małżonkowie rano. Ona myśli:
- Ojej, dwadzieścia pięć lat razem... Jak to szybko zleciało!
On myśli:
- Ojej, dwadzieścia pięć lat. Jakbym ją zabił pierwszego dnia, to dzisiaj bym wychodził na wolność.
- Ojej, dwadzieścia pięć lat razem... Jak to szybko zleciało!
On myśli:
- Ojej, dwadzieścia pięć lat. Jakbym ją zabił pierwszego dnia, to dzisiaj bym wychodził na wolność.
2024
Dowcip #33056. Dwadzieścia pięć lat po ślubie budzą się małżonkowie rano. w kategorii: Kawały o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Humor o żonie, Dowcipy o rocznicy ślubu.
Podczas lotu nad oceanem w czasie okropnej burzy pasażerowie usłyszeli głos pilota:
- Panie i panowie! Proszę zapiąć pasy i przygotować się na lądowanie awaryjne... Musimy wodować, postaramy się jak najdelikatniej posadzić nasz samolot na powierzchni oceanu...
Słysząc to pewna starsza pani z przerażeniem w głosie zapytała stewardessę:
- Czy w tym oceanie są rekiny?
- Niestety, obawiam się, że są... Ale proszę się nie martwić, pod siedzeniem znajdzie pani specjalny żel przewidziany na tego typu awaryjne sytuacje. Proszę wetrzeć go w ręce i nogi...
- I jeśli to zrobię, to rekiny mnie nie zjedzą?
- Cóż, pewnie zjedzą panią i tak, ale nie będzie im pani smakować...
- Panie i panowie! Proszę zapiąć pasy i przygotować się na lądowanie awaryjne... Musimy wodować, postaramy się jak najdelikatniej posadzić nasz samolot na powierzchni oceanu...
Słysząc to pewna starsza pani z przerażeniem w głosie zapytała stewardessę:
- Czy w tym oceanie są rekiny?
- Niestety, obawiam się, że są... Ale proszę się nie martwić, pod siedzeniem znajdzie pani specjalny żel przewidziany na tego typu awaryjne sytuacje. Proszę wetrzeć go w ręce i nogi...
- I jeśli to zrobię, to rekiny mnie nie zjedzą?
- Cóż, pewnie zjedzą panią i tak, ale nie będzie im pani smakować...
818