Jasiu pyta mamę skąd się biorą dzieci.
Jasiu pyta mamę skąd się biorą dzieci. Mama odpowiada:
- Chłopiec wkłada najdłuższą część swojego ciała tam, gdzie dziewczynki siusiają.
Za chwilę przybiega Małgosia krzycząc:
- Mamo, mamo, Jasiu wsadził nogę do sedesu!
- Chłopiec wkłada najdłuższą część swojego ciała tam, gdzie dziewczynki siusiają.
Za chwilę przybiega Małgosia krzycząc:
- Mamo, mamo, Jasiu wsadził nogę do sedesu!
1524
Dowcip #23959. Jasiu pyta mamę skąd się biorą dzieci. w kategorii: Śmieszne kawały o Jasiu, Żarty o dzieciach, Śmieszny humor o matce.
Jaś pyta taty.
- Tata mogę skoczyć na bungie?
- Synu twoje życie zaczęło się od pękniętej gumki, więc nie chcę żeby skończyło się z powodu pękniętej gumy!
- Tata mogę skoczyć na bungie?
- Synu twoje życie zaczęło się od pękniętej gumki, więc nie chcę żeby skończyło się z powodu pękniętej gumy!
16
Dowcip #23960. Jaś pyta taty. w kategorii: Żarty o Jasiu, Dowcipy o tacie, Śmieszne kawały o prezerwatywach.
Jedzie dwóch ruskich pociągiem do chin. Nagle po czterech dniach milczenia jeden pyta drugiego:
- Ty Sasza, bzykałeś kiedyś psa?
- Nie! A czemu pytasz? - odpowiada.
- A tak chciałem jakoś zacząć rozmowę ...
- Ty Sasza, bzykałeś kiedyś psa?
- Nie! A czemu pytasz? - odpowiada.
- A tak chciałem jakoś zacząć rozmowę ...
94
Dowcip #23961. Jedzie dwóch ruskich pociągiem do chin. w kategorii: Żarty o Rosjanach, Śmieszny humor o psie.
Jedzie facet najnowszym modelem Lamborghini, jakieś trzysta na godzinę, na zimnego łokcia. Nagle mija go inny facet jadący czterysta na godzinę syrenką. Spotykają się później na stacji benzynowej. Facet z Lamborghini mówi:
- Panie, zamień się pan ze mną, dam Panu to Lamborghini i jeszcze Panu dopłacę.
Tamten zgadza się i dodaje:
- Tylko pamiętaj, jedna szklanka wody na sto tysięcy kilometrów.
Tak więc jedzie facet syrenką czterysta na godzinę zadowolony. Mija sto tysięcy kilometrów, na poboczu podnosi maskę, a tam trzech murzynów: dwóch zmachanych, ledwo zipią, a jeden się cieszy. Facet się pyta:
- A ty czego się cieszysz?
- A bo ja wsteczny.
- Panie, zamień się pan ze mną, dam Panu to Lamborghini i jeszcze Panu dopłacę.
Tamten zgadza się i dodaje:
- Tylko pamiętaj, jedna szklanka wody na sto tysięcy kilometrów.
Tak więc jedzie facet syrenką czterysta na godzinę zadowolony. Mija sto tysięcy kilometrów, na poboczu podnosi maskę, a tam trzech murzynów: dwóch zmachanych, ledwo zipią, a jeden się cieszy. Facet się pyta:
- A ty czego się cieszysz?
- A bo ja wsteczny.
1725
Dowcip #23962. Jedzie facet najnowszym modelem Lamborghini w kategorii: Dowcipy o Murzynach, Śmieszne kawały o kierowcach, Śmieszny humor o przekraczaniu prędkości, Śmieszne kawały o autach.
Jedzie papież swoim papa - mobile. Nagle wybiega blondynka i biegnie za samochodem. Papież każe przyspieszyć. Blondynka nadal biegnie, powoli dogania ... Papież znów każe przyspieszyć. Pięćdziesiąt na godzinę, blondynka jakimś cudem nadal ma siłę i biegnie, już prawie dogania samochód. Papież znów każe przyspieszyć.Sześćdziesiąt na godzinę. Po kilku kilometrach blondynka dogania papa - mobile. Wtedy papież każe zatrzymać samochód, bo go już zaczęło to wkurzać ... A blondynka:
- Myślałam, że już nie dogonię! Dwa śmietankowe proszę!
- Myślałam, że już nie dogonię! Dwa śmietankowe proszę!
1621
Dowcip #23963. Jedzie papież swoim papa - mobile. w kategorii: Śmieszny humor o blondynkach, Śmieszne żarty o autach, Śmieszny humor o papieżu.
Jedzie sobie chłopina furmanką, zaprzęgniętą w jednego konia. Na wozie góra świeżo co ususzonego sianka. Na stogu siedzi jego przyjaciel co mu w sianokosach pomagał i beztrosko sobie żuje źdźbło trawy ... I tak powolutku się wleką poboczem autostrady. Nagle wyprzedza ich gość na Suzuki ale bez głowy. Jadą dalej i wyprzedza ich Kabriolet, a tam siedzi para bez głowy. Chłopina się tak zamyślił i krzyczy do przyjaciela:
- Heniek! Popraw no bo się kosa poluzowała.
- Heniek! Popraw no bo się kosa poluzowała.
17
Dowcip #23964. Jedzie sobie chłopina furmanką, zaprzęgniętą w jednego konia. w kategorii: Śmieszne kawały o kierowcach, Śmieszny humor o rolnikach.
Jedzie sobie rycerz na koniu, patrzy, a tu w oddali wieża. Myśli sobie:
- Jeśli jest wieża to pewnie będzie i księżniczka. Jak będę przejeżdżał to pewnie wyjrzy. Jak wyjrzy to zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”.
Zadowolony z planu, który opracował, rycerz ochoczo ruszył w kierunku wieży. Jednak, kiedy przejeżdżał, księżniczka nie wyjrzała. Rycerz myśli:
- Pewnie koń nie dość dobrze się prezentował, a i zbroja nie lśni.
Nie chcąc jednak zmarnować tak misternego planu rycerz zawrócił, aby przejechać obok wieży jeszcze raz. Umył i uczesał konia, wypolerował zbroje i myśli:
- No teraz jak będę przejeżdżał obok wieży, księżniczka na pewno wyjrzy i zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”.
Przejeżdża i znów nic.
- Pewno ciągle nie dość dobrze się prezentuję - wnioskuje rycerz.
Zarzucił więc na konia ozdobną płachtę, sam zamontował pióropusze do hełmu, wziął długą lśniącą kopię i myśli:
- No, teraz to już na pewno jak będę przejeżdżał to księżniczka wyjrzy i zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”. Przejeżdża koło wieży, księżniczka wygląda i mówi:
- Rycerzu! Poruchał byś?
Rycerz:
- Poruchał, nie poruchał, ale gdzie ja jadę?
- Jeśli jest wieża to pewnie będzie i księżniczka. Jak będę przejeżdżał to pewnie wyjrzy. Jak wyjrzy to zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”.
Zadowolony z planu, który opracował, rycerz ochoczo ruszył w kierunku wieży. Jednak, kiedy przejeżdżał, księżniczka nie wyjrzała. Rycerz myśli:
- Pewnie koń nie dość dobrze się prezentował, a i zbroja nie lśni.
Nie chcąc jednak zmarnować tak misternego planu rycerz zawrócił, aby przejechać obok wieży jeszcze raz. Umył i uczesał konia, wypolerował zbroje i myśli:
- No teraz jak będę przejeżdżał obok wieży, księżniczka na pewno wyjrzy i zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”.
Przejeżdża i znów nic.
- Pewno ciągle nie dość dobrze się prezentuję - wnioskuje rycerz.
Zarzucił więc na konia ozdobną płachtę, sam zamontował pióropusze do hełmu, wziął długą lśniącą kopię i myśli:
- No, teraz to już na pewno jak będę przejeżdżał to księżniczka wyjrzy i zapyta: ”Rycerzu! Dokąd jedziesz?”, a ja jej odpowiem: ”Gdzie jadę, tam jadę, ale poruchać to bym poruchał”. Przejeżdża koło wieży, księżniczka wygląda i mówi:
- Rycerzu! Poruchał byś?
Rycerz:
- Poruchał, nie poruchał, ale gdzie ja jadę?
2912
Dowcip #23965. Jedzie sobie rycerz na koniu, patrzy, a tu w oddali wieża. w kategorii: Śmieszne dowcipy erotyczne, Śmieszny humor o rycerzach, Kawały o królewnie.
Jeśli chodzi o te nowoczesne choroby to i tak najskuteczniejsze są tradycyjne metody. Na grypę A1/H1 najlepszy jest gorący C2H5OH. Podobnie zresztą jak na ADHD najskuteczniejszy jest tradycyjny łomot.
710
Dowcip #23966. Jeśli chodzi o te nowoczesne choroby to i tak najskuteczniejsze są w kategorii: Śmieszny humor o chorobach, Żarty o lekach.
Doda odwiedziła kosmonautów przygotowujących się do lotu. Takie spotkania przygotowują załogę do ewentualnego kontaktu z obcymi.
38
Dowcip #23967. Doda odwiedziła kosmonautów przygotowujących się do lotu. w kategorii: Dowcipy o Dodzie.
Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija dwadzieścia minut i znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Tym razem zgłasza się jakieś osiemdziesiąt procent. Kaznodzieja jeszcze zawiedziony wraca do kazania. Mija kolejne trzydzieści minut. Kaznodzieja znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry. Wszyscy z wyjątkiem staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta:
- Dlaczego pani nie chce przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe! Ile pani ma lat?
- Dziewięćdziesiąt trzy.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim jak to możliwe, żeby w takim sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich sukinsynów.
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija dwadzieścia minut i znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Tym razem zgłasza się jakieś osiemdziesiąt procent. Kaznodzieja jeszcze zawiedziony wraca do kazania. Mija kolejne trzydzieści minut. Kaznodzieja znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry. Wszyscy z wyjątkiem staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta:
- Dlaczego pani nie chce przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe! Ile pani ma lat?
- Dziewięćdziesiąt trzy.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim jak to możliwe, żeby w takim sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich sukinsynów.
210