LogowanieRejestracja
Dowcip.NET
KategorieLosujDodaj

Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i woła

Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i woła:
- Stój głupia pipo!
Na to Kapturek:
- Ależ wilku! Nie jestem głupią pipą, ja jestem grzecznym Czerwonym Kapturkiem i idę do babci zanieść jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- O ja głupiapipa, koszyczka zapomniałam.
515

Dowcip #22490. Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i woła w kategorii: Śmieszne dowcipy o wilku, Humor o Czerwonym Kapturku.

Pewna firma w USA, chcąc przeprowadzić reorganizacje, zatrudniła kolesia, specjalistę od tego typu roboty. Gość był zdeterminowany i za punkt honoru postawił sobie wziąć się za wszystkich opierd*laczy.
W trakcie pierwszej rundki po firmie zauważył faceta, który nic nie robiąc podpierał ścianę. W pokoju było pełno pracowników, wiec było na kim zrobić wrażenie i pokazać co to znaczy prawdziwy business! Podszedł do niego i pyta:
- Ile kasy zarabiasz tygodniowo?
Trochę zdziwiony i speszony młody człowiek odparł:
- trzysta dolarów tygodniowo. A co?
Koleś, reorganizator sięgnął do kieszeni krzycząc:
- Masz tu tysiąc dwieście dolarów za cztery tygodnie pracy i wynocha!
Od razu poczuł się lepiej, pierwsze zwolnienie z pracy ma z głowy! Rozejrzał się zadowolony po pokoju i zapytał:
- Czy ktoś z was może mi powiedzieć co ten dupek tu robił?
Na to jeden z pracowników z lisim uśmiechem na twarzy odparł:
- Jasne, to był dostawca pizzy z Domino’s.
16

Dowcip #22491. Pewna firma w USA, chcąc przeprowadzić reorganizacje w kategorii: Śmieszne dowcipy o pieniądzach, Kawały o pracy, Śmieszne dowcipy o pracownikach.

Wnuczka do babci:
- Babciu! Babciu! Co to jest kochanek?
Babcia przerażona biegnie szybko do szafy, uchyla drzwiczki, a tam kości się wysypują.
- O kurcze! Zapomniałam!
38

Dowcip #22492. Wnuczka do babci w kategorii: Humor o babci, Kawały o kochankach, Śmieszne żarty o wnukach, Śmieszne dowcipy o kościotrupach, Śmieszne dowcipy o szafie.

Mówi współczesny nastolatek:
- W życiu nie uwierzę, że za komuny na półkach był tylko ocet ... Może w jakichś małych sklepach, ale w Carrefourze?!
2418

Dowcip #22493. Mówi współczesny nastolatek w kategorii: Kawały o komunizmie, Śmieszne dowcipy o sklepach.

Jest piękny wieczór, słońce malowniczo chowa się za horyzontem, Puchatek z Prosiaczkiem wesoło płyną łódką. W końcu Prosiaczek pyta się Puchatka:
- A dokąd płyniemy Puchatku?
- Na świniobicie Prosiaczku.
- A na czy to polega?
- Łapiesz świnie i po świni.
- A co jak ta świnia ucieknie?
- Ja ci ucieknę!
26

Dowcip #22494. Jest piękny wieczór, słońce malowniczo chowa się za horyzontem w kategorii: Kawały o Kubusiu Puchatku, Śmieszne żarty o postaciach z bajek, Śmieszne dowcipy o świniach, Śmieszne dowcipy o Prosiaczku.

Przychodzi kucharz do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, ostatnio zauważyłem, że nie słyszę na jedno ucho.
- A na drugie?
- Kotlet schabowy, frytki i sałatka z ogórków.
1115

Dowcip #22495. Przychodzi kucharz do lekarza i mówi w kategorii: Kawały o mężczyznach, Dowcipy o jedzeniu, Kawały o lekarzach.

Rozmowa facetów:
- Już trzeci dzień nic mi się nie chce. Co to jest?
- Środa.
410

Dowcip #22496. Rozmowa facetów w kategorii: Śmieszne dowcipy o mężczyznach.

Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej dyskoteki. Jeszcze tam ogłuchniesz!
- Nie, dziękuje, już jadłam ...
26

Dowcip #22497. Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej dyskoteki. w kategorii: Żarty o córkach, Kawały o imprezie.

Pasażer pyta stewardesę:
- Jakie jest prawdopodobieństwo, że na pokładzie samolotu znajduje się bomba?
- Jedna na milion. Ale jeśli pan chce być całkiem bezpieczny, zawsze proszę wozić jedną bombę ze sobą. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby na pokładzie samolotu były dwie bomby.
914

Dowcip #22498. Pasażer pyta stewardesę w kategorii: Śmieszne dowcipy o samolotach, Śmieszne dowcipy o bombie, Kawały o stewardesach, Żarty o pasażerach.

Szanowni Państwo!
W raporcie z wypadku jako przyczynę podałem: próba samodzielnego wykonania pracy. W swoim piśmie Państwo stwierdzili, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie, co niniejszym czynię. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wyjaśniające.
Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Po zakończeniu prac, stwierdziłem, iż mam ponad sto dwadzieścia kg cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich w dół pojedynczo, lecz spuścić w beczce, używając do tego liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Zabezpieczywszy linę na dole wszedłem na dach i powiesiłem na niej beczkę, po czym załadowałem ją cegłami. Potem zszedłem w dół i odwiązałem linę, przygotowawszy się do jej silnego - zaznaczam - trzymania i powolnego opuszczania sto pięćdziesiąt kilogramów ciężaru. Nadmieniam, iż w raporcie z wypadku określiłem moją wagę na (circa) osiemdziesiąt kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jakież było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry, straciłem orientację jednak nie puściłem mocno trzymanej liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, tuż przy ścianie drąc łokcie do krwi. Gdzieś w połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką. To tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany lewy obojczyk i wystawiony lewy bark. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie nie zatrzymując się do momentu, gdy kostki mojej prawej ręki zaklinowały się w bloku. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem jeszcze w stanie trzymać mocno linę pomimo bólu i odniesionych ran. W tym samym momencie beczka uderzyła o ziemię w wyniku czego, jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona ładunku beczka ważyła już tylko dwadzieścia pięć kilogramów. Przypominam, że obolały na drugim końcu liny ważyłem nadal osiemdziesiąt kilogramów. W takiej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z pękniętą beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam popękane kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem zdecydowanie mniejsze obrażenia upadając na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra, nie wspomnę potłuczeń. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy już leżałem półprzytomny i obolały na stosie cegieł nie mogłem ani wstać ani się poruszyć, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę ważącą około pięć kilogramów. Pusta beczka ważąca jednak nadal dwadzieścia pięć kilogramów przeważyła ciężar liny i spadając z wysokości trzy piętra połamała mi nogi.
Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących wyjaśnień potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie oraz jest jasne, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.
514

Dowcip #22499. Szanowni Państwo! w kategorii: Kawały o budowlańcach, Kawały o listach.

Pomoc

» Regulamin

» Kontakt

Przydatne zasoby

» Translator alfabetu Morse'a OnLine

» Darmowe ogłoszenia motoryzacyjne

» Słownik antonimów i wyrazów przeciwstawnych

» Słownik haseł i definicji

» Wyszukiwarka haseł i odpowiedzi do krzyżówek

» Deklinacja wyrazów

» Niania do dziecka

» Wyszukiwarka rymów do wyrażeń

» Stopniowanie przymiotników online

» Słownik synonimów i wyrazów bliskoznacznych

» Wyliczanki

» Zagadki do wydruku dla dzieci

» Kiedy następna zmiana czasu

 

najlepsze dowcipynajlepsze kawałynajlepsze żartynajlepszy humor Dowcip.NET © LocaHost