Dwaj wariaci bawią się w sklep. Jeden jest sprzedawcą, drugi klientem.
Dwaj wariaci bawią się w sklep. Jeden jest sprzedawcą, drugi klientem. Sprzedawca:
- Co pan sobie życzy?
Klient:
- Poproszę litr chleba.
Sprzedawca:
- Nie mówi się litr, tylko kilo chleba.
Zamienili się miejscami. Klient:
- Poproszę kilo chleba.
Sprzedawca:
- A dzbanek pan ma?
- Co pan sobie życzy?
Klient:
- Poproszę litr chleba.
Sprzedawca:
- Nie mówi się litr, tylko kilo chleba.
Zamienili się miejscami. Klient:
- Poproszę kilo chleba.
Sprzedawca:
- A dzbanek pan ma?
35
Dowcip #15774. Dwaj wariaci bawią się w sklep. Jeden jest sprzedawcą, drugi klientem. w kategorii: Humor o wariatach, Humor o grach i zabawach.
Spotyka się dwóch wariatów, a jeden ma na szyi zawiązany sznurek i dwa widelce. Drugi się go pyta:
- Co to jest?
- Lornetka.
- To daj popatrzeć!
Wkłada sobie te widelce do oczu i woła:
- Nic nie widzę!
A drugi na to:
- To pokręć!
- Co to jest?
- Lornetka.
- To daj popatrzeć!
Wkłada sobie te widelce do oczu i woła:
- Nic nie widzę!
A drugi na to:
- To pokręć!
106
Dowcip #15775. Spotyka się dwóch wariatów w kategorii: Śmieszne dowcipy o wariatach.
Dwóch psychicznych mężczyzn uciekło z domu wariatów. Uciekali przez góry, lasy, wzgórza itd. Nagle na swej drodze zauważyli rzeczkę ... Jeden mówi do drugiego:
- Zobacz, mam taką fajną latarkę, ja zaświecę, a ty przejdziesz przez promień. Potem ja ci rzucę latarkę i zrobimy to samo.
Na to drugi:
- Ha, ha. Ja nie jestem taki głupi zrobisz tak, że jak będę w połowie drogi, to wyłączysz latarkę i się utopię.
- Zobacz, mam taką fajną latarkę, ja zaświecę, a ty przejdziesz przez promień. Potem ja ci rzucę latarkę i zrobimy to samo.
Na to drugi:
- Ha, ha. Ja nie jestem taki głupi zrobisz tak, że jak będę w połowie drogi, to wyłączysz latarkę i się utopię.
35
Dowcip #15776. Dwóch psychicznych mężczyzn uciekło z domu wariatów. w kategorii: Humor o wariatach, Śmieszne kawały o psychiatryku.
Dwóch wariatów ucieka samochodem z zakładu psychiatrycznego. Na jednym ze skrzyżowań zapala się czerwone światło.
- Patrz jaki piękny kolor! - mówi jeden.
- Tak, ładny. - przytakuje mu drugi.
Zapala się światło żółte.
- Jaki śliczny ...
- No ... - odpowiada zachwycony uciekinier.
Zielone.
- Ale ten jest najładniejszy.
- Masz rację!
Znów zaświeciło się czerwone.
- Eee! To już widzieliśmy. Jedziemy dalej!
- Patrz jaki piękny kolor! - mówi jeden.
- Tak, ładny. - przytakuje mu drugi.
Zapala się światło żółte.
- Jaki śliczny ...
- No ... - odpowiada zachwycony uciekinier.
Zielone.
- Ale ten jest najładniejszy.
- Masz rację!
Znów zaświeciło się czerwone.
- Eee! To już widzieliśmy. Jedziemy dalej!
35
Dowcip #15777. Dwóch wariatów ucieka samochodem z zakładu psychiatrycznego. w kategorii: Kawały o kierowcach, Śmieszne kawały o wariatach.
W basenie, przy szpitalu dla wariatów, topi się jeden z pacjentów. Na ratunek skoczył mu drugi i go uratował. Po tym całym wydarzeniu bohaterski pacjent jest wezwany do lekarza.
- Pana postawa świadczy o tym, że jest pan już całkowicie zdrowy i może pan wracać do domu. Mam jednak smutną wiadomość, ten człowiek, któremu uratował pan życie powiesił się w łazience.
Na to pacjent dumnie:
- To ja go tam powiesiłem, żeby wysechł.
- Pana postawa świadczy o tym, że jest pan już całkowicie zdrowy i może pan wracać do domu. Mam jednak smutną wiadomość, ten człowiek, któremu uratował pan życie powiesił się w łazience.
Na to pacjent dumnie:
- To ja go tam powiesiłem, żeby wysechł.
16
Dowcip #15778. W basenie, przy szpitalu dla wariatów, topi się jeden z pacjentów. w kategorii: Czarny humor, Śmieszne dowcipy o wariatach, Śmieszne żarty o basenie, Humor o pacjentach, Śmieszne kawały o psychiatrze.
Był kiedyś bardzo dobry proboszcz, człowiek wielkiej wiary i dobroci. Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował biednych ... Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanię i usłyszał ciche wołanie:
- Księże proboszczu ...
Odwrócił się ale nic nie zobaczył. Po chwili wołanie powtórzyło się i w szarówce dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił się nad ledwo żywym zwierzątkiem, a ono wyjąkało:
- Weź mnie ze sobą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę siedemnastoletnim ministrantem, weź mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocałuj, a zdejmiesz zły czar ...
Proboszcz niewiele myśląc zabrał żabkę, nakarmił, napił, przytulił i pocałował. Rano obudził się, patrzy, a koło niego leży piękny siedemnastoletni ministrant ... I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie.
- Księże proboszczu ...
Odwrócił się ale nic nie zobaczył. Po chwili wołanie powtórzyło się i w szarówce dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił się nad ledwo żywym zwierzątkiem, a ono wyjąkało:
- Weź mnie ze sobą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę siedemnastoletnim ministrantem, weź mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocałuj, a zdejmiesz zły czar ...
Proboszcz niewiele myśląc zabrał żabkę, nakarmił, napił, przytulił i pocałował. Rano obudził się, patrzy, a koło niego leży piękny siedemnastoletni ministrant ... I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie.
1316
Dowcip #15779. Był kiedyś bardzo dobry proboszcz, człowiek wielkiej wiary i dobroci. w kategorii: Śmieszne kawały o duchownych, Humor o sądzie, Kawały o ministrantach.
Siedzi dwóch pijaków w parku przy butelce wina. Patrzą i widzą młode małżeństwo niosące wodę mineralną. Jeden mówi do drugiego:
- Patrz, wodę będą pili, jak zwierzęta.
- Patrz, wodę będą pili, jak zwierzęta.
24
Dowcip #15780. Siedzi dwóch pijaków w parku przy butelce wina. w kategorii: Śmieszne dowcipy o pijakach.
Z zoo zniknęły żółwie. Policjant prowadzący śledztwo pyta dozorcę:
- Proszę mi powiedzieć jak to się stało?
- Nooo wiięęcc, tooo byyyłłłła chwwiilaa, oootworzyyłeem klaatkęę żżebbyy jjjee nnaakkaarrmmiićć aaaaaaaa oonnee hhhhhhhyc, hhhhhhhyc ii ttyylllee jeee wwiidzziiałłeemmm.
- Proszę mi powiedzieć jak to się stało?
- Nooo wiięęcc, tooo byyyłłłła chwwiilaa, oootworzyyłeem klaatkęę żżebbyy jjjee nnaakkaarrmmiićć aaaaaaaa oonnee hhhhhhhyc, hhhhhhhyc ii ttyylllee jeee wwiidzziiałłeemmm.
26
Dowcip #15781. Z zoo zniknęły żółwie. w kategorii: Humor o policjantach, Kawały o żółwiu, Kawały o ZOO.
Lew zwołał naradę, więc przyszły wszystkie zwierzęta. Lew upewniony, że są wszyscy rozpoczął przemówienie słowami:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Na co żaba niewiele się zastanawiając powtórzyła:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Lew kto go przedrzeźnia więc zaczął jeszcze raz przez zęby:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
A żaba swoje:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Sytuacja powtórzyła się kilka razy więc Lew nie wytrzymał i zawrzeszczał:
- Małe, zielone, z wyłupiastymi oczami won!
Na co żaba:
- Krokodyl! Słyszałeś, won!
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Na co żaba niewiele się zastanawiając powtórzyła:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Lew kto go przedrzeźnia więc zaczął jeszcze raz przez zęby:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
A żaba swoje:
- Zebraliśmy się tu wszyscy ...
Sytuacja powtórzyła się kilka razy więc Lew nie wytrzymał i zawrzeszczał:
- Małe, zielone, z wyłupiastymi oczami won!
Na co żaba:
- Krokodyl! Słyszałeś, won!
26
Dowcip #15782. Lew zwołał naradę, więc przyszły wszystkie zwierzęta. w kategorii: Śmieszne żarty o zwierzętach, Humor o żabie, Humor o lwie.
Tata zabrał swego psotnego synka do zoo. Kiedy podeszli do klatki z lwami, tata powiedział:
- Nie podchodź już bliżej!
- Ojej, tato, przecież nic im nie zrobię.
- Nie podchodź już bliżej!
- Ojej, tato, przecież nic im nie zrobię.
26