W pokoju siedzą dwaj koledzy.
W pokoju siedzą dwaj koledzy. Gospodarz woła:
- Flanelciu, przynieś nam zimne piwko!
Kolega pyta się:
- Słuchaj, jak Ty właściwie mówisz do swojej żony?
- No zdrobniale!
- Zdrobniale od czego?
- Od Szmaty!
- Flanelciu, przynieś nam zimne piwko!
Kolega pyta się:
- Słuchaj, jak Ty właściwie mówisz do swojej żony?
- No zdrobniale!
- Zdrobniale od czego?
- Od Szmaty!
56
Dowcip #28118. W pokoju siedzą dwaj koledzy. w kategorii: Humor o żonie, Śmieszny humor o kolegach.
W przedziale pociągu jadą dziewczyna, chłopak oraz ksiądz i skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą, dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
- Czy wiesz co to jest: ”część ciała kobiety” na pięć liter, pierwsza ”P” i ostatnia ”A”?
- Pięta. - odpowiada chłopak
Ksiądz, czerwieniąc się:
- Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
- Czy wiesz co to jest: ”część ciała kobiety” na pięć liter, pierwsza ”P” i ostatnia ”A”?
- Pięta. - odpowiada chłopak
Ksiądz, czerwieniąc się:
- Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
15
Dowcip #28119. W przedziale pociągu jadą dziewczyna w kategorii: Śmieszne żarty o duchownych, Śmieszne żarty o kobietach, Dowcipy o pociągu.
W przedziale w pociągu jedzie całkiem młoda i ładna mama z kilkuletnim synkiem. Na przeciwko nich siedzi jakiś facet.
- Proszę pana, czy ma pan żonę? - pyta synek faceta.
- Nie, nie mam.
- A ma pan samochód?
- Mam.
- A dużo pan zarabia?
- Sporo.
- Mamo, o co go jeszcze miałem zapytać?
- Proszę pana, czy ma pan żonę? - pyta synek faceta.
- Nie, nie mam.
- A ma pan samochód?
- Mam.
- A dużo pan zarabia?
- Sporo.
- Mamo, o co go jeszcze miałem zapytać?
04
Dowcip #28120. W przedziale w pociągu jedzie całkiem młoda i ładna mama z w kategorii: Dowcipy o synach, Żarty o pociągu, Śmieszne dowcipy o matce, Żarty o pasażerach.
W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija drinka. Czuje, że obok też ktoś siedzi i zagaduje:
- Eee, opowiedzieć Ci dowcip o blondynce?
Na to odpowiada kobiecy głos:
- Możesz, ale musisz wiedzieć, że jestem blondynką o metrze osiemdziesiąt wzrostu i siedemdziesięciu kilogramach wagi i jestem naprawdę silna. Obok mnie siedzi też blondynka metr dziewięćdziesiąt wzrostu, osiemdziesiąt kilo wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi też blondynka, dwa metry wzrostu, mistrzyni w kick-boxingu. Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie ... Nie będę go trzy razy tłumaczył ...
- Eee, opowiedzieć Ci dowcip o blondynce?
Na to odpowiada kobiecy głos:
- Możesz, ale musisz wiedzieć, że jestem blondynką o metrze osiemdziesiąt wzrostu i siedemdziesięciu kilogramach wagi i jestem naprawdę silna. Obok mnie siedzi też blondynka metr dziewięćdziesiąt wzrostu, osiemdziesiąt kilo wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi też blondynka, dwa metry wzrostu, mistrzyni w kick-boxingu. Dalej chcesz opowiedzieć ten dowcip?
Facet pociąga powoli ze szklanki, myśli i mówi:
- Nie, już nie ... Nie będę go trzy razy tłumaczył ...
17
Dowcip #28121. W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i w kategorii: Śmieszne żarty o blondynkach, Dowcipy o facetach, Humor o restauracji i barze.
W pubie siedzą Schmitt, Jussilainen i Małysz. Martin mówi:
- Wiecie co, miałem kiedyś taki przypadek. Poszedłem do kina na ”Sto jeden dalmatyńczyków”, a na drugi dzień skoczyłem na średniej skoczni sto jeden metrów i wygrałem.
Na to Jussilainen:
- A ja kiedyś czytałem książkę ”Sto pięćdziesiąt sposobów na stres”. Na drugi dzień skoczyłem sto pięćdziesiąt metrów na dużej skoczni i też wygrałem!
W tym momencie Małysz zrywa się jak oparzony, biegnie do wyjścia i krzyczy:
- Trzeba odwołać zawody! Jutro skaczemy na mamuciej, a ja wczoraj przeczytałem ”dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”!
- Wiecie co, miałem kiedyś taki przypadek. Poszedłem do kina na ”Sto jeden dalmatyńczyków”, a na drugi dzień skoczyłem na średniej skoczni sto jeden metrów i wygrałem.
Na to Jussilainen:
- A ja kiedyś czytałem książkę ”Sto pięćdziesiąt sposobów na stres”. Na drugi dzień skoczyłem sto pięćdziesiąt metrów na dużej skoczni i też wygrałem!
W tym momencie Małysz zrywa się jak oparzony, biegnie do wyjścia i krzyczy:
- Trzeba odwołać zawody! Jutro skaczemy na mamuciej, a ja wczoraj przeczytałem ”dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”!
214
Dowcip #28122. W pubie siedzą Schmitt, Jussilainen i Małysz. w kategorii: Żarty o Adamie Małyszu, Dowcipy o książkach, Żarty o filmach, Humor o skoczkach narciarskich.
W raju spotykają się Newton, Pascal i Einstein. Trzej fizycy stwierdzili, że pobawią się w chowanego. Einstein zaczyna liczyć:
- Jeden, dwa, trzy ...
Pascal i Newton zastanawiają się gdzie tu się schować. Pascal chowa się za jakąś chmurką. Newton bierze kredę i rysuje na ziemi kwadrat metr na metr, po czym staje w nim.
- ... Dziewięćdziesiąt dziewięć, sto. Szukam.
Einstein odwraca się i widzi za sobą Newtona.
- Ha! Mam Cię!
- Nie, nie, nie. - odpowiada Newton - Ja jestem jeden Newton na metr kwadratowy, czyli Pascal!
- Jeden, dwa, trzy ...
Pascal i Newton zastanawiają się gdzie tu się schować. Pascal chowa się za jakąś chmurką. Newton bierze kredę i rysuje na ziemi kwadrat metr na metr, po czym staje w nim.
- ... Dziewięćdziesiąt dziewięć, sto. Szukam.
Einstein odwraca się i widzi za sobą Newtona.
- Ha! Mam Cię!
- Nie, nie, nie. - odpowiada Newton - Ja jestem jeden Newton na metr kwadratowy, czyli Pascal!
120
Dowcip #28123. W raju spotykają się Newton, Pascal i Einstein. w kategorii: Dowcipy historyczne, Śmieszne kawały o znanych ludziach, Żarty o grach i zabawach, Kawały o Albercie Einsteinie.
W samolocie lecą dwie blondynki, murzynka i reszta pasażerów. Nagle pilot samolotu oznajmia, że samolot nie wyląduje i że prawdopodobnie wszyscy zginą. W samolocie zaczyna się panika, ale jedna z blondynek zaczyna zakładać na siebie biżuterię, blondynka siedząca obok niej pyta się:
- Czemu zakładasz na siebie tą drogocenna biżuterię?
- Bo gdy zginiemy najpierw będą szukać tych bogatych.
Słysząc to, druga blondynka zaczyna się malować i robić manicure i pedicure. Widząc to ta pierwsza blondynka pyta się:
- Dlaczego się malujesz?
- Bo gdy zginiemy sadzę że najpierw będą szukać tych najpiękniejszych.
Murzynka słysząc to zdjęła majtki, oparła się o fotel znajdujący się przed nią i bardzo mocno się wypięła. Obydwie blondynki widząc to pytają się murzynki:
- Dlaczego siedzisz nago i tak bardzo się wypinasz?
Murzynka na to:
- Moim zdaniem jak zginiemy to najpierw będą szukać czarnej skrzynki!
- Czemu zakładasz na siebie tą drogocenna biżuterię?
- Bo gdy zginiemy najpierw będą szukać tych bogatych.
Słysząc to, druga blondynka zaczyna się malować i robić manicure i pedicure. Widząc to ta pierwsza blondynka pyta się:
- Dlaczego się malujesz?
- Bo gdy zginiemy sadzę że najpierw będą szukać tych najpiękniejszych.
Murzynka słysząc to zdjęła majtki, oparła się o fotel znajdujący się przed nią i bardzo mocno się wypięła. Obydwie blondynki widząc to pytają się murzynki:
- Dlaczego siedzisz nago i tak bardzo się wypinasz?
Murzynka na to:
- Moim zdaniem jak zginiemy to najpierw będą szukać czarnej skrzynki!
521
Dowcip #28124. W samolocie lecą dwie blondynki, murzynka i reszta pasażerów. w kategorii: Dowcipy o Murzynach, Żarty o blondynkach, Humor o pasażerach.
W sądzie trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem.
Matka, jeszcze żona, już nie kochanka, wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia zwrócił się do męża, co on ma do powiedzenia. Mąż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się z krzesła i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wkładam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie, czy do automatu?
Matka, jeszcze żona, już nie kochanka, wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia zwrócił się do męża, co on ma do powiedzenia. Mąż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się z krzesła i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wkładam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie, czy do automatu?
717
Dowcip #28125. W sądzie trwa rozprawa rozwodowa w kategorii: Humor o dzieciach, Żarty o sądzie, Kawały o rozwodzie.
W sklepie na półce leżą bułka i pączek. W pewnym momencie bułka zaczyna chichotać. Pączek pyta:
- Ty, bułka, z czego się śmiejesz?
- No bo fajna rymowanka mi się przypomniała.
- To powiedz.
- Nie, nie powiem, bo się obrazisz.
- Nie, nie obrazę się no mów!
- Pączek, pączek, ch*j bez rączek!
Pączek leży i myśli po chwili zaczyna się chichotać. Bułka pyta:
- Ty, pączek, z czego się śmiejesz?
- Nie, nie powiem Ci, bo się obrazisz.
- Nie, nie obrazę się, powiedz no proszę!
- Bułka, bułka ch*j Ci w dupę!
- Ty, bułka, z czego się śmiejesz?
- No bo fajna rymowanka mi się przypomniała.
- To powiedz.
- Nie, nie powiem, bo się obrazisz.
- Nie, nie obrazę się no mów!
- Pączek, pączek, ch*j bez rączek!
Pączek leży i myśli po chwili zaczyna się chichotać. Bułka pyta:
- Ty, pączek, z czego się śmiejesz?
- Nie, nie powiem Ci, bo się obrazisz.
- Nie, nie obrazę się, powiedz no proszę!
- Bułka, bułka ch*j Ci w dupę!
98
Dowcip #28126. W sklepie na półce leżą bułka i pączek. w kategorii: Żarty o sklepach, Humor o treści wulgarnej.
W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w karty. Grają grają, noc mija i zrobili się głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie tę wioskę na południe stąd?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego.
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie to miasteczko na zachód stąd?
- No ...
- Nikt już tam nie mieszka, he,he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cała we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Przwqróciłem się na schodach.
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie tę wioskę na południe stąd?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego.
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie to miasteczko na zachód stąd?
- No ...
- Nikt już tam nie mieszka, he,he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cała we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Przwqróciłem się na schodach.
711