Sekretarka mówi do szefa.
Sekretarka mówi do szefa.
- Gdyby Pan był moin mężem to wsypałabym Panu do kawy truciznę.
A on na to:
- Gdybym ja był Pani mężem to bym ją wypił!
- Gdyby Pan był moin mężem to wsypałabym Panu do kawy truciznę.
A on na to:
- Gdybym ja był Pani mężem to bym ją wypił!
47
Dowcip #9656. Sekretarka mówi do szefa. w kategorii: Humor o sekretarkach, Żarty o szefie, Śmieszne żarty o kłótniach.
Lekcja biologi:
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach? - pyta się pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Niedźwiedź - poprawia nauczycielka.
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach? - pyta się pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Niedźwiedź - poprawia nauczycielka.
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
27
Dowcip #9657. Lekcja biologi w kategorii: Śmieszny humor o niedźwiedziu, Żarty o uczniach, Śmieszne dowcipy o nauczycielce.
Był sobie człowiek dobry, mądry, ale bardzo brzydki. Namówiony przez przyjaciół, poddał się operacji plastycznej. Niestety, kiedy wychodził ze szpitala, wpadł pod ciężarówkę i zginął. Jego dusza powędrowała do nieba. Kiedy stanął przed obliczem Boga, zapytał z żalem:
- Dlaczego mi to zrobiłeś, Boże?
- Wybacz, synu, ja cię po prostu nie poznałem.
- Dlaczego mi to zrobiłeś, Boże?
- Wybacz, synu, ja cię po prostu nie poznałem.
27
Dowcip #9658. Był sobie człowiek dobry, mądry, ale bardzo brzydki. w kategorii: Dowcipy o facetach, Śmieszne żarty o Bogu, Śmieszne kawały o operacji, Żarty o umieraniu.
Na granicy rosyjsko - chińskiej, wzdłuż przedzielającej jej rzeki, vis a vis przechadzają się żołnierze pogranicza obu narodów. Dzień nie był za specjalny. Z nieba siąpił deszcz, od rzeki wiało chłodem, a i do kogo gęby nie było otworzyć. Myśli ruski:
- Zagadam może do tego Chińczyka, to może jakoś raźniej się na duszy zrobi, ale jak? Poprzez rzekę się nie da - za szeroka i pewnie mnie nie usłyszy, a co gorsze to i chińskiego nie znam. Ale, ale... może spróbuję na migi.
Jak pomyślał, tak też zrobił i kiedy mijał go Chińczyk, gwizdnął na niego i imitując dwoma rękami opadanie, chciał się go zapytać, czy przypadkiem nie służy on w wojskach desantowych. Chińczyk nic nie odpowiedział, tylko zaciekawiony patrzył się na niego. No, więc kontynuował... Wykonując ruchy rękoma naśladujące crawl, chciał mu przekazać, że on sam jest z marynarki. Chińczyk, trochę jakby się wystraszył, ale przyglądał się dalej, co ten Rusek mu nadaje. Ten zaś, nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, kontynuował. - ”Tym razem - pomyślał Rusek - zapytam się go, czy jest może z artylerii i zademonstrował ruch posuwisto - zwrotny, imitujący załadunek pocisku. Tu chińczyk już naprawdę zaczął okazywać coraz większe zdenerwowanie. Co chwila rozglądał się nerwowo wokoło. Ale Rusek, wcale tym nie zrażony, kontynuował.
- Czekaj, czekaj - pomyślał w duchu - ty na pewno jesteś ze zwiadu skoroś taki małomówny - i aby to potwierdzić, zaczął dłońmi udawać lornetkę, a oczy wybałuszył tak, jakby chciał coś dokładnie obserwować.
Tego Chińczyk nie wytrzymał i dał drapaka z posterunku, aż zatrzymał się na odwachu. Gdy zdziwiony dowódca zapytał go:
- Co, się stało?
Opowiedział mu całą przerażającą relację z zajścia z mocnym postanowieniem, że dopóki na drugim brzegu będzie ten świrnięty Rusek, to on na ten posterunek nie pójdzie. Dokładnie w jego relacji wyglądało to tak:
- Najpierw Ruski, pokazał mi na migi, że jak mgła opadnie, to on do mnie przepłynie, a jest świetnym pływakiem, i potem tak mi załaduje, że mi oczy z orbit wyjdą!
- Zagadam może do tego Chińczyka, to może jakoś raźniej się na duszy zrobi, ale jak? Poprzez rzekę się nie da - za szeroka i pewnie mnie nie usłyszy, a co gorsze to i chińskiego nie znam. Ale, ale... może spróbuję na migi.
Jak pomyślał, tak też zrobił i kiedy mijał go Chińczyk, gwizdnął na niego i imitując dwoma rękami opadanie, chciał się go zapytać, czy przypadkiem nie służy on w wojskach desantowych. Chińczyk nic nie odpowiedział, tylko zaciekawiony patrzył się na niego. No, więc kontynuował... Wykonując ruchy rękoma naśladujące crawl, chciał mu przekazać, że on sam jest z marynarki. Chińczyk, trochę jakby się wystraszył, ale przyglądał się dalej, co ten Rusek mu nadaje. Ten zaś, nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, kontynuował. - ”Tym razem - pomyślał Rusek - zapytam się go, czy jest może z artylerii i zademonstrował ruch posuwisto - zwrotny, imitujący załadunek pocisku. Tu chińczyk już naprawdę zaczął okazywać coraz większe zdenerwowanie. Co chwila rozglądał się nerwowo wokoło. Ale Rusek, wcale tym nie zrażony, kontynuował.
- Czekaj, czekaj - pomyślał w duchu - ty na pewno jesteś ze zwiadu skoroś taki małomówny - i aby to potwierdzić, zaczął dłońmi udawać lornetkę, a oczy wybałuszył tak, jakby chciał coś dokładnie obserwować.
Tego Chińczyk nie wytrzymał i dał drapaka z posterunku, aż zatrzymał się na odwachu. Gdy zdziwiony dowódca zapytał go:
- Co, się stało?
Opowiedział mu całą przerażającą relację z zajścia z mocnym postanowieniem, że dopóki na drugim brzegu będzie ten świrnięty Rusek, to on na ten posterunek nie pójdzie. Dokładnie w jego relacji wyglądało to tak:
- Najpierw Ruski, pokazał mi na migi, że jak mgła opadnie, to on do mnie przepłynie, a jest świetnym pływakiem, i potem tak mi załaduje, że mi oczy z orbit wyjdą!
224
Dowcip #9659. Na granicy rosyjsko - chińskiej, wzdłuż przedzielającej jej rzeki w kategorii: Żarty o Chińczykach, Śmieszne dowcipy o Rosjanach, Śmieszne dowcipy o żołnierzach.
- Kochanie, opowiedz mi jakąś bajkę na dobranoc.
- Kocham cię.
- Kocham cię.
314
Dowcip #9660. - Kochanie, opowiedz mi jakąś bajkę na dobranoc. w kategorii: Śmieszne żarty o mężu i żonie, Śmieszne kawały o mężu, Dowcipy o żonie, Śmieszny humor o miłości.
Wysoko w konarach olbrzymiego drzewa leży Fiat 126p. Pod drzewem stoi zdezorientowany kierowca auta i drapiąc się po głowie myśli: ”To, że słaby wiedziałem, to że się psuje też wiedziałem, ale że skurczybyk boi się psów!?”
314
Dowcip #9661. Wysoko w konarach olbrzymiego drzewa leży Fiat 126p. w kategorii: Śmieszne dowcipy o kierowcach, Śmieszne dowcipy o wypadkach samochodowych, Humor o psach, Kawały o maluchu.
Skazany na śmierć bandyta uciekł z aresztu. Szeryf rozesłał do sąsiednich miejscowości zdjęcia przestępcy z przodu, z lewego i prawego profilu. Nazajutrz ze wszystkich miasteczek przyszły odpowiedzi:
”Zdjęcia otrzymaliśmy. Stop. Wszystkich trzech zastrzeliliśmy. Stop.”
”Zdjęcia otrzymaliśmy. Stop. Wszystkich trzech zastrzeliliśmy. Stop.”
36
Dowcip #9662. Skazany na śmierć bandyta uciekł z aresztu. w kategorii: Śmieszne kawały o więźniach, Dowcipy o zdjęciach.
Fryzjer do klienta:
- To zabawne. Niedawno strzygłem człowieka, który nazywał się Kowal, a był hydraulikiem. Pan nazywa się Kucharz, a jest pan malarzem.
- I co z tego? - odpowiada klient.
- Pan nazywa się Brzytwa, a jest pan tępy.
- To zabawne. Niedawno strzygłem człowieka, który nazywał się Kowal, a był hydraulikiem. Pan nazywa się Kucharz, a jest pan malarzem.
- I co z tego? - odpowiada klient.
- Pan nazywa się Brzytwa, a jest pan tępy.
313
Dowcip #9663. Fryzjer do klienta w kategorii: Śmieszne dowcipy o fryzjerach, Śmieszny humor o klientach.
- Z czego masz futro?
- Z małpy.
- Wspaniale pasuje. Wyglądasz jakbyś się w nim urodziła.
- Z małpy.
- Wspaniale pasuje. Wyglądasz jakbyś się w nim urodziła.
39
Dowcip #9664. - Z czego masz futro? w kategorii: Dowcipy o kobietach, Śmieszny humor o ubiorze.
Szkot podejmuje przyjaciela śniadaniem. Na talerzyku podaje m.in. odrobinę miodu.
- Widzę McGregor, - mówi przyjaciel - że kupiłeś sobie pszczołę.
- Widzę McGregor, - mówi przyjaciel - że kupiłeś sobie pszczołę.
310