Pewien wiejski chłopak był tak małomówny
Pewien wiejski chłopak był tak małomówny, że jego dziewczyna po pięciu latach zalotów, doszła do wniosku, że nigdy jej się nie oświadczy i że będzie musiała wziąć inicjatywę w swoje ręce. Pewnego dnia, kiedy siedzieli sami w ogrodzie powiedziała do Niego:
- Jan, pobierzemy się? Pobierzemy się Jan?
- Tak.
Znowu długa cisza, w końcu dziewczyna powiedziała:
- Powiedz coś Jan, dlaczego nic nie mówisz?
- Obawiam się, że i tak za dużo powiedziałem.
- Jan, pobierzemy się? Pobierzemy się Jan?
- Tak.
Znowu długa cisza, w końcu dziewczyna powiedziała:
- Powiedz coś Jan, dlaczego nic nie mówisz?
- Obawiam się, że i tak za dużo powiedziałem.
29
Dowcip #33233. Pewien wiejski chłopak był tak małomówny w kategorii: Śmieszne dowcipy o kobietach, Żarty o ślubie, Śmieszne dowcipy o ludziach ze wsi.
Pewna kobieta wyjechała na wakacje na Karaiby sama, bez męża. Ledwie przyjechała, a już zawarła bliską znajomość z miejscowym, szczodrze wyposażonym przez naturę mężczyzną. Po gorącej nocy kobieta pyta się kochanka:
- Jak się nazywasz?
- Nie mogę Ci powiedzieć? - ten odpowiada.
Każdej nocy spotykali się, uprawiali miłość, kobieta każdej nocy ponawiała pytanie, jej kochanek każdej nocy odmawiał podania swojego imienia. W końcu jednego wieczora kobieta mówi:
- To już nasza ostania noc, jutro wracam do swojego kraju, może w końcu mi powiesz, jak się nazywasz?
- Nie mogę, będziesz się śmiać ze mnie? - on odpowiada.
- Ależ nie, nie będę? - nalega kobieta.
- Dobra, mam na imię Śnieg.
Kobieta zaczyna się szaleńczo śmiać, jej kochanek wpada w złość:
- Wiedziałem, że tak będzie.
Kobieta mu odpowiada:
- Nie śmieję się z Ciebie. Mój mąż nigdy mi nie uwierzy, kiedy mu powiem, że codziennie na Karaibach miałam trzydzieści centymetrów śniegu.
- Jak się nazywasz?
- Nie mogę Ci powiedzieć? - ten odpowiada.
Każdej nocy spotykali się, uprawiali miłość, kobieta każdej nocy ponawiała pytanie, jej kochanek każdej nocy odmawiał podania swojego imienia. W końcu jednego wieczora kobieta mówi:
- To już nasza ostania noc, jutro wracam do swojego kraju, może w końcu mi powiesz, jak się nazywasz?
- Nie mogę, będziesz się śmiać ze mnie? - on odpowiada.
- Ależ nie, nie będę? - nalega kobieta.
- Dobra, mam na imię Śnieg.
Kobieta zaczyna się szaleńczo śmiać, jej kochanek wpada w złość:
- Wiedziałem, że tak będzie.
Kobieta mu odpowiada:
- Nie śmieję się z Ciebie. Mój mąż nigdy mi nie uwierzy, kiedy mu powiem, że codziennie na Karaibach miałam trzydzieści centymetrów śniegu.
1134
Dowcip #33234. Pewna kobieta wyjechała na wakacje na Karaiby sama, bez męża. w kategorii: Humor o kobietach, Humor o zdradzie, Śmieszne dowcipy o wakacjach, Kawały o nazwisku.
Muzyk poszedł na badanie słuchu.
- Proszę powtarzać za mną. - mówi lekarz, po czym cicho szepcze: - Sześćdziesiąt sześć...
- Trzydzieści trzy. - odpowiada.
- Hmm... - marszczy brwi lekarz - Pięćdziesiąt procent utraty słuchu...
- Proszę powtarzać za mną. - mówi lekarz, po czym cicho szepcze: - Sześćdziesiąt sześć...
- Trzydzieści trzy. - odpowiada.
- Hmm... - marszczy brwi lekarz - Pięćdziesiąt procent utraty słuchu...
212
Dowcip #33235. Muzyk poszedł na badanie słuchu. w kategorii: Żarty o lekarzach, Kawały o muzykach.
Dwóch facetów wybrało się na polowanie ze swoimi psami. Jeden z nich przechwala się, że jego zwierze jest super wytresowane. Rzuca kij, pies przynosi. Potem zdechł pies, leżeć, siad. Wszystko elegancko wychodzi. Drugi facet na to:
- To jeszcze nic. - i woła do swojego psa - Przynieś mi śniadanie!
Pies biegnie do jeziora, napełnia garnuszek wodą, zbiera chrust, robi ognisko, gotuje wodę, robi trochę kawy, nalewa ją do kubka, potem gotuje jajko na miękko i staje na głowie.
- Rewelacja - przyznaje facet. Ale po co stoi na głowie? - Wie, że nie mam podstawki do jajka.
- To jeszcze nic. - i woła do swojego psa - Przynieś mi śniadanie!
Pies biegnie do jeziora, napełnia garnuszek wodą, zbiera chrust, robi ognisko, gotuje wodę, robi trochę kawy, nalewa ją do kubka, potem gotuje jajko na miękko i staje na głowie.
- Rewelacja - przyznaje facet. Ale po co stoi na głowie? - Wie, że nie mam podstawki do jajka.
310
Dowcip #33236. Dwóch facetów wybrało się na polowanie ze swoimi psami. w kategorii: Humor o polowaniu, Kawały o psach.
Niedaleka przyszłość, z Iraku prasa donosi o coraz lepszych relacjach między wojskami polskimi, a ludnością cywilną. Niestety, pewnego dnia do MON dociera depesza o niestosownym zachowaniu Polaków stacjonujących w Iraku. Niezwłocznie zostaje wysłana delegacja w celu zbadania sytuacji na miejscu. Delegat przyjeżdża, spotyka się ze skarżącym, ten zabiera go na wycieczkę nad Tygrys. Tam obserwują następującą scenkę: kilku roześmianych polskich żołnierzy płynie motorówką holując Irakijczyka na nartach wodnych. Irakijczyk drze się wniebogłosy, żołnierze pokrzykują do niego wesoło i machają.
- Nie rozumiem pana zarzutów, to chyba miło, że nasi chłopcy tak fraternizują się z miejscowymi? - pyta delegat
Na to tubylec:
- No niby tak, ale oni właśnie łowią krokodyle na żywca...
- Nie rozumiem pana zarzutów, to chyba miło, że nasi chłopcy tak fraternizują się z miejscowymi? - pyta delegat
Na to tubylec:
- No niby tak, ale oni właśnie łowią krokodyle na żywca...
427
Dowcip #33237. Niedaleka przyszłość w kategorii: Kawały o żołnierzach, Śmieszny humor o Polakach, Żarty o Iraku.
Pewna firma dała ogłoszenie do gazety:
”Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!”
No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział:
- Bardzo chętnie byśmy Pana... To znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera...
Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z ”Pana Tadeusza” w Wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi:
- No tak... Rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki...
Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział:
- No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków. Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział:
- Miauu.
”Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!”
No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział:
- Bardzo chętnie byśmy Pana... To znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera...
Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z ”Pana Tadeusza” w Wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi:
- No tak... Rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki...
Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział:
- No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków. Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział:
- Miauu.
09
Dowcip #33238. Pewna firma dała ogłoszenie do gazety w kategorii: Śmieszne dowcipy o rozmowie kwalifikacyjnej, Kawały o psach, Dowcipy o ogłoszeniach.
Jaki jest szczyt pragnienia?
- Umrzeć na pustyni z pragnienia, a mieć wodę w kolanach.
- Umrzeć na pustyni z pragnienia, a mieć wodę w kolanach.
36
Dowcip #33239. Jaki jest szczyt pragnienia? w kategorii: Szczyty dowcipy, Śmieszne żarty zagadki.
Multimilioner przychodzi do biura swojego adwokata:
- Prosił mnie pan o spotkanie, o co chodzi?
- Cóż, mam dwie wieści: bardzo złą i straszną. Którą chce pan usłyszeć jako pierwszą?
- Najpierw tą bardzo złą.
- Pańska żona znalazła zdjęcie warte milion dolarów.
- I to ma być ”bardzo zła” wiadomość? Nie mogę się doczekać aż usłyszę tą ”straszną”.
- Straszna wiadomość to taka, że jest to zdjęcie pana i pańskiej sekretarki...
- Prosił mnie pan o spotkanie, o co chodzi?
- Cóż, mam dwie wieści: bardzo złą i straszną. Którą chce pan usłyszeć jako pierwszą?
- Najpierw tą bardzo złą.
- Pańska żona znalazła zdjęcie warte milion dolarów.
- I to ma być ”bardzo zła” wiadomość? Nie mogę się doczekać aż usłyszę tą ”straszną”.
- Straszna wiadomość to taka, że jest to zdjęcie pana i pańskiej sekretarki...
06
Dowcip #33240. Multimilioner przychodzi do biura swojego adwokata w kategorii: Żarty o adwokatach, Dowcipy o żonie, Śmieszne kawały o zdjęciach, Kawały o milionerach.
Facet wraca do domu, siada za stołem w oczekiwaniu na obiad, małżonka zaś podaje mu tylko wodnistą zupę. W tym samym momencie od sąsiada z góry dobiegają odgłosy stukania. Zrezygnowany mąż myśli sobie:
- Taki to ma dobrze, pewnie będzie schaboszczaka jadł.
Następnego dnia sytuacja się powtarza, czyli wodnista zupa, stukanie z góry. Kiedy kolejnego dnia żona podaje lichą zupę, facet nie wytrzymuje, wstaje od stołu i woła do żony:
- Co Ty z tym zupami, a gdzie drugie? Sąsiad od paru dni zajada schabowe, a ja mam głodować?
Widząc jednak zaskoczenie w oczach żony dorzuca:
- Idę do niego, może zrozumie biednego i się podzieli.
Wali więc piętro wyżej, a kiedy sąsiadka otwiera mu drzwi bez zastanowienia pakuje się do pokoju, gdzie, jak sądził sąsiad zajada obiad. Ten tymczasem siedzi za pustym stołem i waląc pięścią w stół mówi:
- Żeby ku*wa chociaż zupa była!!!
- Taki to ma dobrze, pewnie będzie schaboszczaka jadł.
Następnego dnia sytuacja się powtarza, czyli wodnista zupa, stukanie z góry. Kiedy kolejnego dnia żona podaje lichą zupę, facet nie wytrzymuje, wstaje od stołu i woła do żony:
- Co Ty z tym zupami, a gdzie drugie? Sąsiad od paru dni zajada schabowe, a ja mam głodować?
Widząc jednak zaskoczenie w oczach żony dorzuca:
- Idę do niego, może zrozumie biednego i się podzieli.
Wali więc piętro wyżej, a kiedy sąsiadka otwiera mu drzwi bez zastanowienia pakuje się do pokoju, gdzie, jak sądził sąsiad zajada obiad. Ten tymczasem siedzi za pustym stołem i waląc pięścią w stół mówi:
- Żeby ku*wa chociaż zupa była!!!
07
Dowcip #33241. Facet wraca do domu, siada za stołem w oczekiwaniu na obiad w kategorii: Żarty o jedzeniu, Śmieszny humor o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Dowcipy o sąsiadach, Humor o żonie.
Starszy pan zdał sobie sprawę, że dłużej oszukiwać czasu się nie da i że pora nabyć sobie aparat wspomagający słuch. Udał się zatem do stosownego sklepu. Na pytanie o ceny sprzedawca odpowiada:
- Ooo... Różnie. Od dziesięciu do dziesięciu tysięcy złotych.
- To niech pan pokaże ten model za dziesięć złotych.
Sprzedawca demonstruje:
- Ten guziczek wkłada pan w ucho, a końcówkę tego kabelka do kieszeni.
- Mhm. A jak to działa?
- Za dziesięć wcale nie działa! Ale jak ludzie pana z tym widzą, to mówią głośniej.
- Ooo... Różnie. Od dziesięciu do dziesięciu tysięcy złotych.
- To niech pan pokaże ten model za dziesięć złotych.
Sprzedawca demonstruje:
- Ten guziczek wkłada pan w ucho, a końcówkę tego kabelka do kieszeni.
- Mhm. A jak to działa?
- Za dziesięć wcale nie działa! Ale jak ludzie pana z tym widzą, to mówią głośniej.
210