Pewna firma dała ogłoszenie do gazety
Pewna firma dała ogłoszenie do gazety:
”Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!”
No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział:
- Bardzo chętnie byśmy Pana... To znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera...
Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z ”Pana Tadeusza” w Wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi:
- No tak... Rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki...
Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział:
- No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków. Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział:
- Miauu.
”Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!”
No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział:
- Bardzo chętnie byśmy Pana... To znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera...
Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z ”Pana Tadeusza” w Wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi:
- No tak... Rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki...
Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział:
- No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków. Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział:
- Miauu.
09
Dowcip #33238. Pewna firma dała ogłoszenie do gazety w kategorii: Śmieszne dowcipy o rozmowie kwalifikacyjnej, Kawały o psach, Dowcipy o ogłoszeniach.
Jaki jest szczyt pragnienia?
- Umrzeć na pustyni z pragnienia, a mieć wodę w kolanach.
- Umrzeć na pustyni z pragnienia, a mieć wodę w kolanach.
36
Dowcip #33239. Jaki jest szczyt pragnienia? w kategorii: Szczyty dowcipy, Śmieszne żarty zagadki.
Multimilioner przychodzi do biura swojego adwokata:
- Prosił mnie pan o spotkanie, o co chodzi?
- Cóż, mam dwie wieści: bardzo złą i straszną. Którą chce pan usłyszeć jako pierwszą?
- Najpierw tą bardzo złą.
- Pańska żona znalazła zdjęcie warte milion dolarów.
- I to ma być ”bardzo zła” wiadomość? Nie mogę się doczekać aż usłyszę tą ”straszną”.
- Straszna wiadomość to taka, że jest to zdjęcie pana i pańskiej sekretarki...
- Prosił mnie pan o spotkanie, o co chodzi?
- Cóż, mam dwie wieści: bardzo złą i straszną. Którą chce pan usłyszeć jako pierwszą?
- Najpierw tą bardzo złą.
- Pańska żona znalazła zdjęcie warte milion dolarów.
- I to ma być ”bardzo zła” wiadomość? Nie mogę się doczekać aż usłyszę tą ”straszną”.
- Straszna wiadomość to taka, że jest to zdjęcie pana i pańskiej sekretarki...
06
Dowcip #33240. Multimilioner przychodzi do biura swojego adwokata w kategorii: Żarty o adwokatach, Dowcipy o żonie, Śmieszne kawały o zdjęciach, Kawały o milionerach.
Facet wraca do domu, siada za stołem w oczekiwaniu na obiad, małżonka zaś podaje mu tylko wodnistą zupę. W tym samym momencie od sąsiada z góry dobiegają odgłosy stukania. Zrezygnowany mąż myśli sobie:
- Taki to ma dobrze, pewnie będzie schaboszczaka jadł.
Następnego dnia sytuacja się powtarza, czyli wodnista zupa, stukanie z góry. Kiedy kolejnego dnia żona podaje lichą zupę, facet nie wytrzymuje, wstaje od stołu i woła do żony:
- Co Ty z tym zupami, a gdzie drugie? Sąsiad od paru dni zajada schabowe, a ja mam głodować?
Widząc jednak zaskoczenie w oczach żony dorzuca:
- Idę do niego, może zrozumie biednego i się podzieli.
Wali więc piętro wyżej, a kiedy sąsiadka otwiera mu drzwi bez zastanowienia pakuje się do pokoju, gdzie, jak sądził sąsiad zajada obiad. Ten tymczasem siedzi za pustym stołem i waląc pięścią w stół mówi:
- Żeby ku*wa chociaż zupa była!!!
- Taki to ma dobrze, pewnie będzie schaboszczaka jadł.
Następnego dnia sytuacja się powtarza, czyli wodnista zupa, stukanie z góry. Kiedy kolejnego dnia żona podaje lichą zupę, facet nie wytrzymuje, wstaje od stołu i woła do żony:
- Co Ty z tym zupami, a gdzie drugie? Sąsiad od paru dni zajada schabowe, a ja mam głodować?
Widząc jednak zaskoczenie w oczach żony dorzuca:
- Idę do niego, może zrozumie biednego i się podzieli.
Wali więc piętro wyżej, a kiedy sąsiadka otwiera mu drzwi bez zastanowienia pakuje się do pokoju, gdzie, jak sądził sąsiad zajada obiad. Ten tymczasem siedzi za pustym stołem i waląc pięścią w stół mówi:
- Żeby ku*wa chociaż zupa była!!!
07
Dowcip #33241. Facet wraca do domu, siada za stołem w oczekiwaniu na obiad w kategorii: Żarty o jedzeniu, Śmieszny humor o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Dowcipy o sąsiadach, Humor o żonie.
Starszy pan zdał sobie sprawę, że dłużej oszukiwać czasu się nie da i że pora nabyć sobie aparat wspomagający słuch. Udał się zatem do stosownego sklepu. Na pytanie o ceny sprzedawca odpowiada:
- Ooo... Różnie. Od dziesięciu do dziesięciu tysięcy złotych.
- To niech pan pokaże ten model za dziesięć złotych.
Sprzedawca demonstruje:
- Ten guziczek wkłada pan w ucho, a końcówkę tego kabelka do kieszeni.
- Mhm. A jak to działa?
- Za dziesięć wcale nie działa! Ale jak ludzie pana z tym widzą, to mówią głośniej.
- Ooo... Różnie. Od dziesięciu do dziesięciu tysięcy złotych.
- To niech pan pokaże ten model za dziesięć złotych.
Sprzedawca demonstruje:
- Ten guziczek wkłada pan w ucho, a końcówkę tego kabelka do kieszeni.
- Mhm. A jak to działa?
- Za dziesięć wcale nie działa! Ale jak ludzie pana z tym widzą, to mówią głośniej.
210
Dowcip #33242. Starszy pan zdał sobie sprawę w kategorii: Dowcipy o staruszkach, Śmieszne kawały o aparatach słuchowych.
Dwoje małżonków z dłuższym stażem leżąc w łóżku:
- Zocha, dasz mi dzisiaj?
- Nie!
- Zocha, ale daj proszę.
- Roman, nie dam Ci, nie ma mowy.
- Ale proszę, zrób dzisiaj wyjątek i daj mi.
- Nie ma mowy, zapomnij.
- Zocha, będę tak długo Cię męczył aż mi dasz.
- Nie.
- Zocha, błagam...
- No dobra, masz już ku*wa tego pilota...
- Zocha, dasz mi dzisiaj?
- Nie!
- Zocha, ale daj proszę.
- Roman, nie dam Ci, nie ma mowy.
- Ale proszę, zrób dzisiaj wyjątek i daj mi.
- Nie ma mowy, zapomnij.
- Zocha, będę tak długo Cię męczył aż mi dasz.
- Nie.
- Zocha, błagam...
- No dobra, masz już ku*wa tego pilota...
216
Dowcip #33243. Dwoje małżonków z dłuższym stażem leżąc w łóżku w kategorii: Humor erotyczny, Śmieszne żarty o mężu i żonie, Dowcipy o mężu, Humor o telewizorze, Śmieszne żarty o małżeństwie.
Sąsiedzi, Jaś i Małgosia, odrabiają lekcje.
- Jasiu, a Tobie staje na mój widok? - pyta dziewczę.
Jaś, lat piętnaści, okularki na nosie, klasowy inteligencik:
- Malwina, ja przeżywam obecnie szczyt hiperseksualności. Znaczy to, że staje mi już na widok linoleum.
- Jasiu, a Tobie staje na mój widok? - pyta dziewczę.
Jaś, lat piętnaści, okularki na nosie, klasowy inteligencik:
- Malwina, ja przeżywam obecnie szczyt hiperseksualności. Znaczy to, że staje mi już na widok linoleum.
25
Dowcip #33244. Sąsiedzi, Jaś i Małgosia, odrabiają lekcje. w kategorii: Dowcipy erotyczne, Dowcipy o Jasiu, Śmieszne kawały o Małgosi.
Jaki jest szczyt głupoty?
- Jeśli na papierze toaletowym jest instrukcja użycia.
A co jest głupsze od tego?
- Jeśli ją przeczytasz.
A co jest jeszcze głupsze?
- Jeśli ją przeczytasz i czegoś się z niej dowiesz.
A co jest najgłupsze?
- Jeśli ją przeczytasz i musisz skorygować coś, co dotąd robiłeś nieprawidłowo.
- Jeśli na papierze toaletowym jest instrukcja użycia.
A co jest głupsze od tego?
- Jeśli ją przeczytasz.
A co jest jeszcze głupsze?
- Jeśli ją przeczytasz i czegoś się z niej dowiesz.
A co jest najgłupsze?
- Jeśli ją przeczytasz i musisz skorygować coś, co dotąd robiłeś nieprawidłowo.
1114
Dowcip #33245. Jaki jest szczyt głupoty? w kategorii: Szczyty dowcipów, Śmieszne dowcipy zagadki, Humor o papierze toaletowym.
Pewna wycieczka szkolna przybyła by zwiedzić masarnię. Oprowadzający tłumaczy dzieciom jak działa cała linia produkcyjna mówiąc:
- Zobaczcie, tu na początku tej linii jest sobie jeszcze żywa świnka, a tam na końcu wychodzą gotowe kiełbaski.
Na to Jaś zapytał:
- A czy nie dało by się odwrotnie?
- Odwrotnie to zrobili Twoi rodzice...
- Zobaczcie, tu na początku tej linii jest sobie jeszcze żywa świnka, a tam na końcu wychodzą gotowe kiełbaski.
Na to Jaś zapytał:
- A czy nie dało by się odwrotnie?
- Odwrotnie to zrobili Twoi rodzice...
613
Dowcip #33246. Pewna wycieczka szkolna przybyła by zwiedzić masarnię. w kategorii: Dowcipy o Jasiu, Śmieszne kawały o wycieczce, Kawały o masarni.
Impreza w ruskim garnizonie. Muzyka gra, wódka na stołach, są żołnierze, są i dziewczyny. Ale dziewczyny siedzą w jednym końcu sali, a żołnierze w drugim i nie przejawiają ochoty aby do panien uderzyć. W końcu jedna nie wytrzymuje, podchodzi i proponuje:
- Ej rebiata, zatańczyliby wy?
Z mięsistych żołnierskich ust pada odpowiedź:
- My nie tańcjory. My jebcy.
- Ej rebiata, zatańczyliby wy?
Z mięsistych żołnierskich ust pada odpowiedź:
- My nie tańcjory. My jebcy.
59