Biuro.

Biuro. Jeden urzędnik mówi do drugiego:
- Co jest, Stefan? Już czwarty dzień wcale nie chce mi się pracować!
- A! To znaczy, że mamy dziś czwartek.

Żona do męża:
- Wiesz, właśnie wróciliśmy z urlopu i mam pomysł: spędźmy fantastyczny, niezapomniany weekend!
- Znakomity pomysł! - ożywia się nagle mąż. - Do zobaczenia w poniedziałek!

- Zosiu - mówi mąż. - Jak będziesz w sklepie, to kup jeszcze prezerwatywy.
- Nigdy w życiu - oburza się żona. - Umarłabym ze wstydu!!!
- Taaak?! A jak idziesz po ulicy z dwójką dzieci, to się nie wstydzisz?!

W wariatkowie pacjent skarży się psychiatrze:
- Nie mogę spać w nocy.
- Dlaczego?
- Przy pianinie siedzi Beethoven i gra ”Sonatę Księżycową”.
- A to łobuz! Już dawno chciałem wiedzieć, gdzie on znika na całe noce!

Słoń i mrówka, skrajnie wyczerpani, idą przez rozprażoną pustynię.
- Pić mi się chce - jęczy słoń.
- Odwagi - mówi mrówka. - Jak dojdziemy do tamtego wzgórza, dam ci łyk wody z mojej manierki!

Istota BHP jest taka: kask na głowie chroni nie łeb budowlańca, a dupę kierownika budowy.

Teściowa do zięcia:
- No i jak ci smakował dzisiejszy obiadek?
- Widzę, że mamusia znowu dąży do kłótni!

- Wiesz, kupiłem okazyjnie używany radar.
- No i co, działa?
- Niby tak, ale pięćset metrów przez patrolem drogówki daje komunikat: ”Szykuj pieniądze, szykuj pieniądze...”.

W szkole rozpoczęła pracę młoda pani pedagog. Obserwuje dzieci na boisku. Podchodzi do chłopczyka i mówi:
- Popatrz, inni chłopcy biegają wesoło, bawią się piłką... Nie trzeba stać tak na uboczu. Biegaj z nimi!
- Ale ja nie mogę!
- Dlaczego?
- Jestem bramkarzem!

- Czemu tak tu siedzisz? - pyta kolega kolegę.
- Żona odeszła.
- Stary, to kup pół litra i utop żal!
- Nie mogę...
- Nie masz forsy?
- Nie. Nie mam żalu.