LogowanieRejestracja
Dowcip.NET
KategorieLosujDodaj

Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz.

Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz. Piszą na tablicy wielkimi literami:
”Koniec jest bliski, zawróć nim będzie za późno!”
W chwili, gdy piszą ostatnią literę, zatrzymuje się samochód. Wychodzi kierowca i krzyczy:
- Zostawcie nas w spokoju, wy religijni fanatycy!
Wsiada z powrotem do samochodu. Odjeżdża... Po chwili słychać wielki huk i trzask...
Duchowni patrzą na siebie i ksiądz mówi:
- Eeee... może po prostu napisać ”Most jest zniszczony!”?
39

Dowcip #6409. Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz. w kategorii: Żarty o duchownych, Humor o kierowcach.

Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył - masakra. Samochodów właściwie nie ma ... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków. Patrzą na siebie, na samochody - niedowierzanie ...
Rabin mówi do księdza:
- To niemożliwe, że żyjemy.
- No właśnie, to musi być znak od Szefa.
- Tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
- Tak, koniec waśni między religiami. - decyduje ksiądz.
Rabin wyciąga piersiówkę:
- Napijmy się, żeby to uczcić.
Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddal rabinowi. Rabin nie napiwszy się zakręcił butelkę i schował.
- A Ty?
- A ja poczekam, aż przyjedzie policja!
28

Dowcip #6410. Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył - masakra. w kategorii: Żarty o alkoholu, Śmieszny humor o duchownych, Śmieszne żarty religijne, Śmieszne kawały o wypadkach samochodowych.

Ślub. Pan młody, stary kawaler mocno zdenerwowany. Żona piękna i młoda. Kiedy przychodzi do przysięgi, ksiądz zapomina jak pan młody ma na imię. Pyta więc szeptem młodego
- Jak pan ma na imię?
Facet nic.
Pyta więc jeszcze raz nieco głośniej
- Jak pan ma na imię? Kawaler dalej nic. Więc zakłopotany ksiądz pyta przez mikrofon
- Jak pan ma na imię?
- A zdenerwowany młody mówi wreszcie pewnym głosem:
- Pan ma na imię Jezus!
011

Dowcip #6411. Ślub. Pan młody, stary kawaler mocno zdenerwowany. w kategorii: Humor o duchownych, Humor religijny, Kawały o ślubie.

Idzie Kowalski przez ulicę z koniem. Spotyka swojego kumpla, ten pyta go:
- Cześć stary, po co ci ten koń?
A Kowalski:
- Jak mi go pomożesz przeprowadzić przez ulicę, to ci powiem.
Kumpel przeprowadził konia przez ulicę i znowu pyta:
- Po co ci ten koń?
- Jak mi go pomożesz zanieść na dwudzieste siódme piętro mojego wieżowca, to ci powiem.
Kumpel zaniósł konia na dwudzieste siódme piętro i pyta:
- Po co ci ten koń?
- Jak mi go zaniesiesz do mojej wanny, to ci powiem.
Kumpel zaniósł konia do wanny i pyta:
- Powiesz mi wreszcie - po co ci ten koń?
A Kowalski wziął strzelbę i zastrzelił konia i mówi:
- Kiedy miałem dzieci - moja teściowa powiedziała ”I co z tego?”, kiedy miałem samochód - moja teściowa powiedziała ”I co z tego?”, kiedy dostałem awans w pracy - moja teściowa powiedziała ”I co z tego?”, a kiedy wygrałem w totka - moja teściowa powiedziała ”I co z tego?”
Na to kumpel pyta:
- A po co ci ten koń?
- Teraz moja teściowa przyjdzie i będzie chciała się wykąpać w mojej wannie i powie ”O koń w wannie” - a ja jej odpowiem ”I co z tego?”
612

Dowcip #6412. Idzie Kowalski przez ulicę z koniem. w kategorii: Śmieszny humor o teściowej, Śmieszne żarty o koniu, Śmieszne kawały o zięciu.

Zięć przychodzi do zakładu pogrzebowego i mówi:
- Chciałbym pochować teściową.
Właściciel zakładu zaczyna zachwalać:
- Ta trumna z hebanu najbardziej by dla niej pasowała.
Na to klient:
- Panie, przecież to teściowa.
- To może ta trumna dębowa całkiem...
- Przecież mówiłem, że to teściowa.
- To może bardzo ładna sosnowa w przyzwoitej cenie?
- Czy pan nie zrozumiał, że to chodzi o teściową?
Właściciel zakładu zastanowił się chwilę i mówi:
- Proszę jutro przyjechać ze zmarłą, dorobimy uchwyty za darmo.
314

Dowcip #6413. Zięć przychodzi do zakładu pogrzebowego i mówi w kategorii: Humor o teściowej, Kawały o trumnie.

Dom wariatów po remoncie - w jednym z pokoi ściany pomalowane na czerwono... Poranny obchód stwierdza, iż ściany są doszczętnie zniszczone, pogryzione i podrapane... Trzeba przeprowadzić nowy remont.
Tym razem ściany pomalowano na zielono... Poranny obchód zauważa, iż wszyscy wariaci siedzą i wpatrują się z uwielbieniem w te zielone ściany... Lekarz zainteresowany takim zachowaniem pyta:
- Dlaczego siedzicie i tak się wpatrujecie w te ściany?
- Czekamy, aż dojrzeją.
217

Dowcip #6414. Dom wariatów po remoncie - w jednym z pokoi ściany pomalowane na w kategorii: Śmieszne żarty o wariatach, Śmieszne kawały o remontach, Śmieszne dowcipy o psychiatryku.

Dwóch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa. Dochodzą do rzeki bez mostu.
- Co tu zrobić? - mówi jeden.
- Wiem! Ja zapalę latarkę, tak żeby światło było nad wodą, wtedy przejdziesz po świetle na drugą stronę!
- Pogrzało cię? Też wymyśliłeś! Ty zgasisz latarkę, a ja spadnę!
113

Dowcip #6415. Dwóch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa. w kategorii: Kawały o wariatach, Kawały o psychiatrze.

Dwóch wariatów postanowiło sprawić sobie małych, futrzanych przyjaciół. Poszli do sklepu zoologicznego i kupili dwa małe kotki. Wrócili do domu i zaczęli się z nimi bawić. Po pewnym czasie doszli jednak do wniosku, że nie będą potrafili ich rozróżnić. Pierwszy wariat postanowił, że obetną jednemu ogonek. W ten sposób poradzili sobie z problemem. Po chwili zabawy drugi z wariatów doszedł do wniosku, że bardziej podoba mu się kotek bez ogonka. Problem pojawił się znowu. Musieli coś wymyślić. Pierwszy z wariatów postanowił obciąć swojemu kotkowi jedną przednią nóżkę. Wrócili do zabawy. Drugiemu wariatowi bardziej podoba się jednak kotek bez jednej nogi więc swojemu też obciął. Wrócili do zabawy. Po chwili doszli do wniosku, że nie znów nie potrafią odróżnić swoich pupili. Pierwszy z wariatów obciął drugą przednią nóżkę swojemu kotkowi. Drugi zrobił to samo. Znów byli w punkcie wyjścia. Pierwszy wariat wykazał się jednak inteligencją i obciął swojemu kotkowi dwie tylne nóżki. Wrócili do zabawy. Drugiemu wariatowi było smutno, bo widział jak kotek jego przyjaciela fajnie pełza po ziemi. On też takiego chciał... Znowu stanęli w punkcie wyjścia...
- Wiesz co - powiedział pierwszy wariat.
- Nie - odparł drugi.
- Ty weź czarnego, a ja wezmę białego.
1611

Dowcip #6416. Dwóch wariatów postanowiło sprawić sobie małych w kategorii: Czarny humor śmieszne dowcipy, Dowcipy o wariatach, Dowcipy o kotach.

Czym się różni L.O. od domu wariatów?
- W domu wariatów przynajmniej personel jest normalny.
18

Dowcip #6417. Czym się różni L.O. od domu wariatów? w kategorii: Śmieszne pytania zagadki, Śmieszne kawały o szkole, Dowcipy o psychiatrze.

Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemię i stwierdził, że się bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość. Ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
- Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: trzysta łokci długa, pięćdziesiąt łokci szeroka, trzydzieści łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za sześć tygodni ześlę wielki deszcz.
Noe nie był zachwycony - znów czterdzieści dni deszczu, sto pięćdziesiąt dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po sześciu tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał:
- Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?
Noe odpowiedział:
- Panie, coś mi uczynił? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych. Z drzewa cedrowego musiałem zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę - tym razem z województwa. Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało, że nie mogę ich płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk, tak, że budowa arki znów się odwlekała. W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko, że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym, musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające. A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt. Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa a ty zesłałeś deszcz.
W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
- Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?
Bóg odpowiedział:
- Nie trzeba. To załatwi biurokracja.
433

Dowcip #6418. Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemię i stwierdził w kategorii: Dowcipy o zwierzętach, Dowcipy o Bogu, Dowcipy o Arce Noego.

Pomoc

» Regulamin

» Kontakt

Przydatne zasoby

» Tłumacz alfabetu Morse'a

» Używane motocykle ogłoszenia

» Słownik wyrazów przeciwstawnych i antonimów

» Słownik pojęć

» Odpowiedzi krzyżówkowe

» Deklinacja słów

» Oferty pracy na cały etat dla opiekunki do dzieci

» Wyszukiwarka rymów do wyrazów

» Stopniowanie przymiotników i przysłówków

» Słownik wyrazów bliskoznacznych i synonimów

» Wyliczanki do pokazywania

» Zagadki edukacyjne dla dzieci z odpowiedziami

» Następna zmiana czasu

 

najlepsze dowcipynajlepsze kawałynajlepsze żartynajlepszy humor Dowcip.NET © LocaHost