- Mój klient nie zamordował Kowalskiego - zapewnia podczas rozprawy

- Mój klient nie zamordował Kowalskiego - zapewnia podczas rozprawy mecenas.
- Proszę patrzeć na drzwi, a w ciągu minuty ten Kowalski tu wejdzie.
Sąd patrzy, patrzy i nic.
- To, że wysoki sąd patrzył na te drzwi z wielkim oczekiwaniem dowodzi, że ma sąd wątpliwości co do winy mojego klienta! Wygraliśmy!
- Niezupełnie. Ja patrzyłem - mówi sędzia - ale pana klient - wcale!

Przedszkolanka pomaga Jasiowi założyć buty.
Morduje się przy tym dwie godziny.
- No już gotowe.
- Ale buciki są założone lewy na prawą nogę.
Przedszkolanka ściąga Jasiowi buty.
Traci kolejne dwie godziny.
- Ale to nie są moje buty.
Przedszkolanka wychodzi z siebie.
- To buty mojego brata. Mama każe mi je nosić.
Przedszkolanka ubiera mu buty, kurtkę i czapkę.
- Nie masz rękawiczek?
- Mam!
- Gdzie? - Pyta zdenerwowana.
- W butach proszę Pani!

Przyjęcie. Jeden z gości zanudza właśnie poznanego lekarza niekończącą się opowieścią o stanie swojego zdrowia:
- A w dodatku, wie pan, jak już zdołam się położyć do łóżka, to kompletnie nie mogę zasnąć! Dosłownie nic mi nie pomaga!
- A próbował pan rozmawiać sam ze sobą?!

Prawdziwie bogatym człowiekiem nie jest ktoś, kto lata w kosmos za pieniądze.
Bogaty jest ten, kto zamawia prostytutki na stację kosmiczną.

Pewien mąż kupił sobie nowy motocykl. Od razu po zakupie przez kilka dni przesiadywał w garażu całymi godzinami, rozbierając go na części.
W końcu zdenerwowana żona nie wytrzymała i krzyczy do swojego małżonka:
- Zwariowałeś do reszty!!!? Ile można siedzieć w garażu? Po co rozkręcasz ten motor?
Na to mąż odkrzykuje:
- Nie drzyj się kochanie! Facet, który mi go sprzedał twierdził, że włożył w niego 10 tysięcy!

W pewnej przychodni lekarskiej.
Lekarz, stając w drzwiach swojego gabinetu z listą pacjentów woła:
- Szanowni Państwo! W związku z RODO nie mogę używać nazwisk. Zapraszam więc na wizytę kontrolną, pana z syfilisem!

W szkole, w klasie.
- Dzieci - pyta pani. - Jaka jest liczba mnoga od słowa niedziela?
- Wakacje!!! - krzyczą dzieci.

Mama pyta swojego syna:
- Jasiu, napisałeś już list do Świętego Mikołaja?
Na to Jasiu odpowiada:
- Tak mamusiu napisałem: ”Kochany Święty Mikołaju! Proszę o narty, kask oraz grypę na zakończenie przerwy świątecznej”.

Otwarcie nowej siedziby firmy. Na przyjęciu: gratulacje, uściski, kwiaty. Na jednej z bukietów-wiązanek szarfa z podpisem: ”Nie zapomnimy Ciebie nigdy - Koledzy”. W związku z tym, iż nie było wiadomo od kogo jest owa wiązanka, zdziwiony właściciel firmy udał się do kwiaciarni, z której przysłano kwiaty. Pracownica kwiaciarni przeprasza:
- Ach, przesłaliśmy do państwa niewłaściwy bukiet! Tamten właściwy pojechał na pogrzeb!
- Co było na szarfie? - dopytuje właściciel firmy.
- ”Gratulacje z powodu wspaniałej lokalizacji”!

Rozmowa dwóch księży na parafii:
Pierwszy:
- Słyszałeś, że emeryci dostaną trzynastki?
Na to drugi:
- Osobiście wolę młodsze...