Lejb Sobel ożenił się i do znudzenia wychwala kolegom zalety swej
Lejb Sobel ożenił się i do znudzenia wychwala kolegom zalety swej urodziwej żony. Pewnego dnia spotyka przyjaciela. Ten bierze go pod ramię i szepcze do ucha:
- Daj ty spokój z tym gadaniem. Śmieją się z ciebie. Czy ty nie wiesz, że twoja żona ma czterech kochanków na boku?
- I co z tego? - uśmiecha się beztrosko Sobel - Wolę mieć dwadzieścia procent w dobrym interesie niż sto procent w złym!
- Daj ty spokój z tym gadaniem. Śmieją się z ciebie. Czy ty nie wiesz, że twoja żona ma czterech kochanków na boku?
- I co z tego? - uśmiecha się beztrosko Sobel - Wolę mieć dwadzieścia procent w dobrym interesie niż sto procent w złym!
02
Dowcip #19411. Lejb Sobel ożenił się i do znudzenia wychwala kolegom zalety swej w kategorii: Humor erotyczny, Kawały o kochankach, Żarty o mężu i żonie, Śmieszne żarty o mężu, Śmieszny humor o żonie.
Zmarł stary żyd, który trudnił się lichwiarstwem. Nikt nie chciał nad grobem powiedzieć dobrego słowa o zmarłym, pomimo, że oferowano za wygłoszenie mowy spore pieniądze. Wreszcie, w ostatniej chwili zgłosił się pewien człowiek i po zainkasowaniu podwójnej ”stawki” wygłosił nad mogiłą takie słowa:
- Wszyscy znaliśmy zmarłego Mosze. Wszyscy wiemy, że był z niego kawał drania, łotra i krwiopijcy ... Ale, jeśli popatrzymy na stojących nad mogiłą jego synów to musimy przyznać, że był to jednak człowiek o gołębim sercu.
- Wszyscy znaliśmy zmarłego Mosze. Wszyscy wiemy, że był z niego kawał drania, łotra i krwiopijcy ... Ale, jeśli popatrzymy na stojących nad mogiłą jego synów to musimy przyznać, że był to jednak człowiek o gołębim sercu.
412
Dowcip #19412. Zmarł stary żyd, który trudnił się lichwiarstwem. w kategorii: Żarty o Żydach, Śmieszny humor o synach, Śmieszne kawały o pogrzebie, Humor o przemówieniach.
W jednym przedziale na sleeping`u nocują Żyd i goj. Jest już grubo po jedenastej wieczór, strudzony podróżą goj w końcu usnął, a tu nagle wybudzają go z letargu słowa Żyda:
- Ojojoj, jakie to ja mam pragnienie, ojojoj jakie to ja mam pragnienie.
Wkurzony facet po wysłuchiwaniu przez kilka minut tego lamentu wychodzi do przedziału ze sklepikiem, kupuje dwie flaszki oranżady, daje je Żydowi z tymi słowy:
- Masz tu, pij i daj spać!
Żyd w kilka sekund uporał się z obiema flaszkami. Kiedy dobroczyńca w końcu usnął, znowu obudził go głos sąsiada, tym razem słowami:
- Ojojoj, jakie to ja miałem pragnienie, ojojoj jakie to ja miałem pragnienie!
- Ojojoj, jakie to ja mam pragnienie, ojojoj jakie to ja mam pragnienie.
Wkurzony facet po wysłuchiwaniu przez kilka minut tego lamentu wychodzi do przedziału ze sklepikiem, kupuje dwie flaszki oranżady, daje je Żydowi z tymi słowy:
- Masz tu, pij i daj spać!
Żyd w kilka sekund uporał się z obiema flaszkami. Kiedy dobroczyńca w końcu usnął, znowu obudził go głos sąsiada, tym razem słowami:
- Ojojoj, jakie to ja miałem pragnienie, ojojoj jakie to ja miałem pragnienie!
49
Dowcip #19413. W jednym przedziale na sleeping`u nocują Żyd i goj. w kategorii: Kawały o Żydach, Kawały o podróżach.
Kowalski spotyka Fąfarę na wyścigach na Polu Mokotowskim.
- Jak Ci idzie? - Pyta Kowalski.
- Nic nie trafiam.
- Dziwne na wyścigach zawsze przegrywasz, a w pokera zawsze wygrywasz.
- Ale w pokera to ja rozdaję karty.
- Jak Ci idzie? - Pyta Kowalski.
- Nic nie trafiam.
- Dziwne na wyścigach zawsze przegrywasz, a w pokera zawsze wygrywasz.
- Ale w pokera to ja rozdaję karty.
13
Dowcip #19414. Kowalski spotyka Fąfarę na wyścigach na Polu Mokotowskim. w kategorii: Żarty o Fąfarze, Śmieszne kawały o grze w karty.
Rozmawiają sąsiedzi:
- Panie Akerman, powiedziałeś pan podobno o mnie, że ja jestem złodziej. Czy to prawda?
- To prawda, ale ja tego nie powiedziałem.
- Panie Akerman, powiedziałeś pan podobno o mnie, że ja jestem złodziej. Czy to prawda?
- To prawda, ale ja tego nie powiedziałem.
27
Dowcip #19415. Rozmawiają sąsiedzi w kategorii: Żarty o sąsiadach, Śmieszne żarty o złodziejach.
Rozmowa dwóch znajomych.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
110
Dowcip #19416. Rozmowa dwóch znajomych. w kategorii: Śmieszne kawały o biznesmenach, Humor o pieniądzach.
- Icek, ty możesz mnie pożyczyć sto złotych?
- A od kogo?
- A od kogo?
510
Dowcip #19417. - Icek, ty możesz mnie pożyczyć sto złotych? w kategorii: Śmieszne żarty o pieniądzach, Śmieszny humor o Żydach.
Jankiel Moskiewskier, osławiony kieszonkowiec i kasiarz, staje przed sądem. W toku przesłuchania sędzia zwraca się do oskarżonego:
- Wymieńcie imię i nazwisko wspólnika, z którym dokonaliście ostatniego włamania.
- Wysoki sądzie! - oświadcza Jankiel. - Tym razem działałem na własną rękę, bez wspólnika. Zwolniłem go, bo okazał się nieuczciwym człowiekiem!
- Wymieńcie imię i nazwisko wspólnika, z którym dokonaliście ostatniego włamania.
- Wysoki sądzie! - oświadcza Jankiel. - Tym razem działałem na własną rękę, bez wspólnika. Zwolniłem go, bo okazał się nieuczciwym człowiekiem!
06
Dowcip #19418. Jankiel Moskiewskier, osławiony kieszonkowiec i kasiarz w kategorii: Humor o złodziejach, Kawały o sądzie.
Icek mówi do Kona:
- Wiesz co, Kon? Jakby twoja Salcie dała mi się raz klepnąć w goły tyłeczek, to ja kładę na stół tysiąc złotych.
Kon poszedł do Salcie i wraca.
- Icek, ona się zgadza, ale tylko raz.
No i kładzie się Salcie Ickowi na kolanach, wypina goły tyłek, a Icek głaszcze i głaszcze.
- No klepnij już! - ponagla Kon.
- Nie no, klepniecie kosztuje tysiąc.
- Wiesz co, Kon? Jakby twoja Salcie dała mi się raz klepnąć w goły tyłeczek, to ja kładę na stół tysiąc złotych.
Kon poszedł do Salcie i wraca.
- Icek, ona się zgadza, ale tylko raz.
No i kładzie się Salcie Ickowi na kolanach, wypina goły tyłek, a Icek głaszcze i głaszcze.
- No klepnij już! - ponagla Kon.
- Nie no, klepniecie kosztuje tysiąc.
424
Dowcip #19419. Icek mówi do Kona w kategorii: Śmieszny humor o pieniądzach, Śmieszne dowcipy o Żydach, Śmieszne żarty o żonie.
Kupiec Mojżesz Rosenfeld wyjechał za interesami. Sprawy przeciągnęły się tak długo, że nie zdążył wrócić na sobotę do domu. Postanowił więc powiadomić żonę, wysyłając jej telegram. Poszedł na pocztę i napisał ”Moja kochana żona Sura interesy załatwiłem bardzo dobrze. Niestety nie mogłem zdążyć przyjechać na sobotę. Przyjadę w niedzielę. Twój kochający cię mąż Moniek”
Kiedy wręczał ten telegram urzędniczce, ta zwróciła mu uwagę:
- Proszę pana to przecież jest cała epistoła. Będzie to pana drogo kosztować niech pan lepiej coś wykreśli.
- Skreślić - powiedział kupiec - dobrze mogę skreślić...zaczął się zastanawiać:
”Moja” - no dobrze. Czyja ona jest? Przecież ona jest moja, co ona nie wie? Ona to wie doskonale. Skreślam. ”Kochana” - jak ona jest moja, to jaka ona ma być? Czy ja jej nie dałem tysiąc razy dowodów, że ona jest kochana? Co ona o tym nie wie? Skreślamy. ”Żona” - a co ona jest? Nieznajoma? Przyjaciółka? Przecież ona dobrze wie, że żona. skreślamy. ”Sura” - co ona nie wie jak się nazywa? Skreślamy. ”Interesy załatwiłem dobrze” - Przepraszam, a jak ja miałem załatwić interesy? Ja kupiec od 40 lat. Czy ja już kiedyś źle załatwiłem interesy? Skreślamy. ”Niestety nie mogłem przyjechać na sobotę” - Przepraszam, jak ja bym mógł, to ja bym nie pojechał na sobotę do domu? Czy ona nie wie, że wolałbym siedzieć przy sobotnim stole z całą rodziną i jeść dobrą kolację? Ona to dobrze wie. Skreślamy. ”Przyjadę w niedzielę” - jak nie przyjechałem w sobotę to kiedy mam przyjechać? To przecież jasne że przyjadę w niedzielę. Skreślamy. ”Twój” - Ta, niech ja spróbuję być czyjś inny, ładnie by mnie ona urządziła - skreślamy. ”Mąż” - a kto ja jestem? Przyjaciel, kochanek? Czy ona nie wie, kto z nią brał ślub pod baldachimem 25 lat temu? Przecież nie Hugo Kołłątaj, tylko ja. skreślamy. ”Moniek” - co ona nie wie jak jej własny mąż ma na imię? Skreślamy.
Kupiec podszedł do okienka i zdecydowanym głosem powiedział do urzędniczki:
- Dziękuję pani bardzo, już nie trzeba telegramu.
Kiedy wręczał ten telegram urzędniczce, ta zwróciła mu uwagę:
- Proszę pana to przecież jest cała epistoła. Będzie to pana drogo kosztować niech pan lepiej coś wykreśli.
- Skreślić - powiedział kupiec - dobrze mogę skreślić...zaczął się zastanawiać:
”Moja” - no dobrze. Czyja ona jest? Przecież ona jest moja, co ona nie wie? Ona to wie doskonale. Skreślam. ”Kochana” - jak ona jest moja, to jaka ona ma być? Czy ja jej nie dałem tysiąc razy dowodów, że ona jest kochana? Co ona o tym nie wie? Skreślamy. ”Żona” - a co ona jest? Nieznajoma? Przyjaciółka? Przecież ona dobrze wie, że żona. skreślamy. ”Sura” - co ona nie wie jak się nazywa? Skreślamy. ”Interesy załatwiłem dobrze” - Przepraszam, a jak ja miałem załatwić interesy? Ja kupiec od 40 lat. Czy ja już kiedyś źle załatwiłem interesy? Skreślamy. ”Niestety nie mogłem przyjechać na sobotę” - Przepraszam, jak ja bym mógł, to ja bym nie pojechał na sobotę do domu? Czy ona nie wie, że wolałbym siedzieć przy sobotnim stole z całą rodziną i jeść dobrą kolację? Ona to dobrze wie. Skreślamy. ”Przyjadę w niedzielę” - jak nie przyjechałem w sobotę to kiedy mam przyjechać? To przecież jasne że przyjadę w niedzielę. Skreślamy. ”Twój” - Ta, niech ja spróbuję być czyjś inny, ładnie by mnie ona urządziła - skreślamy. ”Mąż” - a kto ja jestem? Przyjaciel, kochanek? Czy ona nie wie, kto z nią brał ślub pod baldachimem 25 lat temu? Przecież nie Hugo Kołłątaj, tylko ja. skreślamy. ”Moniek” - co ona nie wie jak jej własny mąż ma na imię? Skreślamy.
Kupiec podszedł do okienka i zdecydowanym głosem powiedział do urzędniczki:
- Dziękuję pani bardzo, już nie trzeba telegramu.
215