Do szefa firmy przychodzi trzech angielskich biznesmenów
Do szefa firmy przychodzi trzech angielskich biznesmenów, nienagannie ubranych w eleganckie garnitury.
- Pani Madziu, poproszę kawę dla mnie i herbatę dla tych trzech pedałów! - zadysponował dyrektor.
- Dwóch, ja jestem tłumaczem. - wtrącił jeden z gogusiów.
- Pani Madziu, poproszę kawę dla mnie i herbatę dla tych trzech pedałów! - zadysponował dyrektor.
- Dwóch, ja jestem tłumaczem. - wtrącił jeden z gogusiów.
34
Dowcip #14089. Do szefa firmy przychodzi trzech angielskich biznesmenów w kategorii: Humor o biznesmenach, Żarty o sekretarkach, Żarty o szefie.
Szedł sobie bezrobotny i spotkał go zawód.
26
Dowcip #14090. Szedł sobie bezrobotny i spotkał go zawód. w kategorii: Dowcipy z grą słów.
Szedł facet koło bajora i go przymuliło.
24
Dowcip #14091. Szedł facet koło bajora i go przymuliło. w kategorii: Śmieszne żarty o mężczyznach.
Kolega do kolegi:
- Wiesz co masz w głowie?
- Nie.
- Mózgojada, a wiesz co on robi?
- Nie wiem.
- Zdycha z głodu!
- Wiesz co masz w głowie?
- Nie.
- Mózgojada, a wiesz co on robi?
- Nie wiem.
- Zdycha z głodu!
23
Dowcip #14092. Kolega do kolegi w kategorii: Śmieszne żarty o kolegach.
Po randce:
- Czy odprowadzisz mnie do domu, Romanie?
- Tak, wzrokiem.
- Czy odprowadzisz mnie do domu, Romanie?
- Tak, wzrokiem.
25
Dowcip #14093. Po randce w kategorii: Śmieszne dowcipy o mężczyznach, Śmieszny humor o randce.
W pewnej rodzinie urodziły się trojaczki. Do domu przyszło wielu znajomych aby zobaczyć ten cud natury. Wszyscy oglądali uśmiechali się jak to przy takiej okazji. Tylko jeden z gości, kynolog, oglądał noworodki szczególnie dokładnie, przyglądał się im z wielką uwagą. Po dobrej chwili skończył oglądać, zdjął okulary i pewnym głosem pokazując jedno z dzieci rzekł do szczęśliwego ojca:
- Ja bym zostawił tego.
- Ja bym zostawił tego.
24
Dowcip #14094. W pewnej rodzinie urodziły się trojaczki. w kategorii: Śmieszne kawały o dzieciach, Śmieszny humor o facetach.
Na rynku zebrano mieszkańców, żeby przeprowadzić ankietę na temat seksu. Pada pierwsze pytanie:
- Kto współżyje codziennie proszę podnieść rękę.
Część ludzi podniosła rękę. Ankieter policzył i mówi:
- Kto współżyje raz w tygodniu proszę podnieść rękę.
Następnie podnieśli ręce współżyjący raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc, itd. W końcu ankieter mówi:
- Kto współżyje raz na rok, niech podniesie rękę.
- To ja, to ja. - woła radośnie jakiś facet.
- To z czego się Pan tak cieszy?
- Bo to już jutro!
- Kto współżyje codziennie proszę podnieść rękę.
Część ludzi podniosła rękę. Ankieter policzył i mówi:
- Kto współżyje raz w tygodniu proszę podnieść rękę.
Następnie podnieśli ręce współżyjący raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc, itd. W końcu ankieter mówi:
- Kto współżyje raz na rok, niech podniesie rękę.
- To ja, to ja. - woła radośnie jakiś facet.
- To z czego się Pan tak cieszy?
- Bo to już jutro!
38
Dowcip #14095. Na rynku zebrano mieszkańców w kategorii: Żarty o facetach, Kawały o seksie.
Zniszczona droga gdzieś w okolicach Hrubieszowa. Jadący nią olbrzymi, zdezelowany kombajn ”Bizon” zawadza o zaparkowanego prawidłowo na poboczu Volkswagena i wyrywa mu drzwi. Z samochodu wyskakuje zły jak diabli gość w nienagannie skrojonym, eleganckim garniturze, dogania kombajn, wdrapuje się na schodki i otwiera drzwi od kabiny.
- Czego, ku*wa? - pyta zarośnięty, ziejący alkoholem, ważący ze sto pięćdziesiąt kilogramów kombajnista.
- Ja ... Tego no - jąka się wystraszony facet - Ma pan może pożyczyć klucz dziewiętnastkę?
- Nie. Ja, do czterdziestu dwóch rękami przykręcam.
- Czego, ku*wa? - pyta zarośnięty, ziejący alkoholem, ważący ze sto pięćdziesiąt kilogramów kombajnista.
- Ja ... Tego no - jąka się wystraszony facet - Ma pan może pożyczyć klucz dziewiętnastkę?
- Nie. Ja, do czterdziestu dwóch rękami przykręcam.
512
Dowcip #14096. Zniszczona droga gdzieś w okolicach Hrubieszowa. w kategorii: Śmieszne dowcipy o kierowcach, Śmieszne kawały o wypadkach samochodowych, Żarty o samochodach.
- Mężczyzna w żółtych slipkach ma natychmiast opuścić teren pływalni. - wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyjść?
- Bo pan sika.
- Przecież wszyscy to robią.
- Ale tylko Pan z trampoliny.
- A dlaczego mam wyjść?
- Bo pan sika.
- Przecież wszyscy to robią.
- Ale tylko Pan z trampoliny.
35
Dowcip #14097. - Mężczyzna w żółtych slipkach ma natychmiast opuścić teren pływalni. w kategorii: Żarty o mężczyznach, Żarty o sikaniu, Śmieszne kawały o basenie.
W środku nocy z knajpy wychodzi pijany facet w towarzystwie półtora metrowego krokodylka. Po kilku krokach krokodylek zaczyna:
- Taki kawał do domu, zimno, ogonek sobie o chodnik obtarłem, nie bądź sknera, pojedźmy do domu.
Na to facet:
- Chrochodylek, jesteś super kumpel... jak chczesz to pojeziemy!
Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna:
- Ty, ale tu bród, śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił w kącie. Sknera jesteś, może jednak postawisz taksówkę.
Facet:
- Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz... wkurzać! Ale i tak cię lubię. Pojedziemy taryfą.
Po wejściu do taksówki krokodylek zaczyna:
- Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz. Zobacz jak drogo i drzwi ogonek mi przycięły, niewygodnie jakoś, już lepiej pójdźmy piechotą.
Facet:
- Chrochodyl, kurna! Menda jesteś i naprawdę już mnie wkurzasz. Ale i kumpel z ciebie dobry. Pójdziemy!
Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna:
- O, rany, znowu zimno i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce.
Facet:
- Chrochodylek, jesteś menda i wieprz, i już cię nie lubię, i jedno mnie tylko pociesza: jak jutro wytrzeźwieję, to ciebie już nie będzie.
- Taki kawał do domu, zimno, ogonek sobie o chodnik obtarłem, nie bądź sknera, pojedźmy do domu.
Na to facet:
- Chrochodylek, jesteś super kumpel... jak chczesz to pojeziemy!
Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna:
- Ty, ale tu bród, śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił w kącie. Sknera jesteś, może jednak postawisz taksówkę.
Facet:
- Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz... wkurzać! Ale i tak cię lubię. Pojedziemy taryfą.
Po wejściu do taksówki krokodylek zaczyna:
- Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz. Zobacz jak drogo i drzwi ogonek mi przycięły, niewygodnie jakoś, już lepiej pójdźmy piechotą.
Facet:
- Chrochodyl, kurna! Menda jesteś i naprawdę już mnie wkurzasz. Ale i kumpel z ciebie dobry. Pójdziemy!
Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna:
- O, rany, znowu zimno i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce.
Facet:
- Chrochodylek, jesteś menda i wieprz, i już cię nie lubię, i jedno mnie tylko pociesza: jak jutro wytrzeźwieję, to ciebie już nie będzie.
37