Idzie Jasiu w odwiedziny do Dziadka.

Idzie Jasiu w odwiedziny do Dziadka. Dziadek widzi Jasia pukającego do drzwi i nagle wychodzi z domu:
- Jasiek, jak ja cię dawno nie widziałem.
- Ja ciebie też Dziadku.
Po krótkim przywitaniu się Dziadek pyta:
- Po co Ty tu przychodzisz?
- Chciałem z Tobą pogadać o moich ocenach.
- Więc opowiadaj.
- No więc mówiłem rodzicom, że dostałem szóstkę.
- Nie wierzę ci. - przerywa Dziadek.
- I rodzice kupili wykrywacz kłamstw. I od teraz nie mówię im o moich ocenach.
- Jasiu to bardzo dobrze. Wiesz kiedy ja chodziłem do szkoły dostawałem same pały. Ale rodzicom nie mówiłem, a jak na wywiadówkach to mogłem tylko błagać o litość.
Jaki z tego morał?
Nigdy nie przychodź do dziadka w pilnej sprawie.

W Wąchocku są tak kręte rzeki, że ryby wypadają na zakrętach.

Siedzi dwóch blondynów na ławce. Jeden się pyta.
- Chcesz krówkę?
- Nie dziękuję, jestem wegetarianinem.

Rozmawia dwóch złodziei i jeden pyta drugiego?
- Coś ty taki spocony?
- A idę właśnie wziąć prysznic do Castoramy.

Jakie ryby jędzą najczęściej nauczyciele matematyki?
- Sumy.

Jakie ma murzyn zęby po urodzeniu?
- Jak się urodzi to nie ma zębów.

Po co laskom kolczyk w pępku?
- Żeby miały jak Choinkę zapachową zawiesić.

Jak nazwać studenta ASP czołgającego się po ulicy w folii aluminiowej, z żyletkami w dupie?
- Prymus.

Przychodzi baba do lekarza z wielkim słoikiem dżemu. Lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Monster jam.

Przychodzi garbaty do łysego lekarza. I lekarz do niego mówi:
- A gdzie pan z tym plecakiem?
- Na łysą górę.