Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców.
Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców. Znajomi pytają go za co się przebierze?
- A za łoscypka.
- A jak to baco, za oscypka?
- A siądę se w kąciku i będę śmierdział.
- A za łoscypka.
- A jak to baco, za oscypka?
- A siądę se w kąciku i będę śmierdział.
1116
Dowcip #24426. Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców. w kategorii: Śmieszne dowcipy o Bacy, Śmieszne dowcipy o balu przebierańców.
Bandyta wpada do tramwaju i krzyczy:
- Nie ruszać się, to jest napad!
Jakiś pasażer z ulgą:
- Aleś mnie pan wystraszył, już myślałem, że to kanary ...
- Nie ruszać się, to jest napad!
Jakiś pasażer z ulgą:
- Aleś mnie pan wystraszył, już myślałem, że to kanary ...
13
Dowcip #24427. Bandyta wpada do tramwaju i krzyczy w kategorii: Kawały o kontrolerach biletów, Śmieszne dowcipy o złodziejach, Żarty o tramwaju, Śmieszny humor o pasażerach.
Biuro poselskie Anny Grodzkiej. Dzwoni telefon. Posłanka odbiera i słyszy w słuchawce Janusza Weissa:
- Dzwonię do pani/pana w bardzo nietypowej sprawie ...
- Dzwonię do pani/pana w bardzo nietypowej sprawie ...
21
Dowcip #24428. Biuro poselskie Anny Grodzkiej. Dzwoni telefon. w kategorii: Żarty o rozmowach telefonicznych, Żarty o politykach.
Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku do domu:
- Mamusiu, Mamusiu. -krzyczała od progu Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, jednak ja policzyłem aż do dziesięciu.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła sama w skowronkach do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki ”D”. Za to ja potrafię aż do ”G”.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Trzeciego dnia, znowu wróciła zadowolona do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to:
Podniosła koszulkę do góry odsłaniając dwie jędrne piersi.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Nie skarbie, to dlatego, że masz dwadzieścia cztery lata.
- Mamusiu, Mamusiu. -krzyczała od progu Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, jednak ja policzyłem aż do dziesięciu.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła sama w skowronkach do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki ”D”. Za to ja potrafię aż do ”G”.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Trzeciego dnia, znowu wróciła zadowolona do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to:
Podniosła koszulkę do góry odsłaniając dwie jędrne piersi.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Nie skarbie, to dlatego, że masz dwadzieścia cztery lata.
930
Dowcip #24429. Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Humor o córce, Śmieszny humor o piersiach, Śmieszne dowcipy o szkole.
Blondynka od dziecka chciała zostać saperem. Jednak w trzeciej klasie gimnazjum, dwa razy źle rozwiązała zadanie z podręcznika. To przekreśliło jej plany zostania saperem. Dlaczego?
- Saper myli się tylko raz.
- Saper myli się tylko raz.
15
Dowcip #24430. Blondynka od dziecka chciała zostać saperem. w kategorii: Żarty o blondynkach, Śmieszny humor zagadka, Śmieszne dowcipy o saperach.
Blondynka wsiada do autobusu. Nagle słyszy, że w torebce dzwoni jej telefon. Szuka, szuka i nie może znaleźć. Cała wściekła rzuca torebką i krzyczy na cały autobus:
- Cholera! Pewnie znowu zostawiłam na przystanku!
- Cholera! Pewnie znowu zostawiłam na przystanku!
02
Dowcip #24431. Blondynka wsiada do autobusu. w kategorii: Żarty o blondynkach, Śmieszny humor o telefonie komórkowym.
Blondynka wypełnia wniosek o wydanie duplikatu karty. Zacina się na polu ”przyczyna”. Doradca podpowiada jej:
- Napisze pani ”trzy razy nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN”.
Blondynka pisze: ”Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN.”
- Napisze pani ”trzy razy nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN”.
Blondynka pisze: ”Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN.”
411
Dowcip #24432. Blondynka wypełnia wniosek o wydanie duplikatu karty. w kategorii: Żarty o blondynkach.
Brunetka wyjmuje torebkę z cukierkami i pyta blondynkę:
- Chcesz krówkę?
- Nie, dziękuje jestem wegetarianką!
- Chcesz krówkę?
- Nie, dziękuje jestem wegetarianką!
23
Dowcip #24433. Brunetka wyjmuje torebkę z cukierkami i pyta blondynkę w kategorii: Śmieszny humor o blondynkach, Śmieszne dowcipy o brunetkach, Humor o słodyczach.
Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na dyżury, nastawił budzik na czwartą rano, po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki i czekał ... Godzinę ... Drugą godzinę, trzecią... Wreszcie spławik drgnął ... Wędkarz szarpnął i wyciągnął ogromne nadziane na haczyk gówno. Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Był to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział:
- No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania i co? Gówno.
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żył tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła!
- Niesamowite. - odparł wędkarz.
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi i z żalu i wielkiej miłości również się utopił!
- To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tym gównem?
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.
- No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania i co? Gówno.
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żył tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła!
- Niesamowite. - odparł wędkarz.
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi i z żalu i wielkiej miłości również się utopił!
- To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tym gównem?
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.
936
Dowcip #24434. Był sobie fanatyk wędkowania. w kategorii: Śmieszne dowcipy o wędkarzach, Humor o kupie.
Była sobie para z sześćdziesięcioletnim stażem małżeńskim. Nie byli bogaci, ale dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi. Mieli po osiemdziesiąt pięć lat, ale byli dobrego zdrowia, głównie dzięki żonie, która przez ostatnią dekadę kładła wielki nacisk na zdrowe jedzenie i ćwiczenia. Z pewnością żyliby jeszcze długo, jednak podczas podróży rozbił się ich samolot. Tak więc trafili do nieba. Stanęli przed niebiańskimi wrotami, a Święty Piotr wprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w złoto i jedwabie, z pięknie wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej łazience. Zobaczyli służącą, wieszającą ich ulubione ubrania w szafie. Westchnęli oszołomieni, gdy Piotr powiedział:
- Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom. Staruszek zapytał Piotra, ile to wszystko będzie kosztować.
- Ależ, nic. - odpowiedział Piotr - Pamiętajcie, to nagroda, którą otrzymujecie w niebie za wasze życie na ziemi.
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi.
- A jakie tam są opłaty? - mruknął.
- To jest niebo. - odpowiedział św. Piotr. - Tu możesz grać codziennie, za darmo.
Potem udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza, steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów.
- Nawet nie pytaj - Święty Piotr uprzedził staruszka. - To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się.
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
- Dobrze, a gdzie są niskotłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? - zapytał.
- To jest najlepsza część. - odpowiedział Święty Piotr. - Możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo!
Staruszek wciąż nie dowierzał.
- Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? - zapytał.
- Nie, chyba że chcecie. - odpowiedział Piotr.
- Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani ...
- Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać radość.
Staruszek spojrzał na żonę i powiedział:
- Ty i te twoje otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu!
- Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom. Staruszek zapytał Piotra, ile to wszystko będzie kosztować.
- Ależ, nic. - odpowiedział Piotr - Pamiętajcie, to nagroda, którą otrzymujecie w niebie za wasze życie na ziemi.
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi.
- A jakie tam są opłaty? - mruknął.
- To jest niebo. - odpowiedział św. Piotr. - Tu możesz grać codziennie, za darmo.
Potem udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza, steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów.
- Nawet nie pytaj - Święty Piotr uprzedził staruszka. - To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się.
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
- Dobrze, a gdzie są niskotłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? - zapytał.
- To jest najlepsza część. - odpowiedział Święty Piotr. - Możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo!
Staruszek wciąż nie dowierzał.
- Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? - zapytał.
- Nie, chyba że chcecie. - odpowiedział Piotr.
- Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani ...
- Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać radość.
Staruszek spojrzał na żonę i powiedział:
- Ty i te twoje otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu!
04