Dlaczego kot jest lepszy od faceta?
Dlaczego kot jest lepszy od faceta?
1. Kotek potrafi się odwdzięczyć za smakołyk.
2. Nie każe ci się rozbierać, kiedy z nim śpisz.
3. Nie ma kompleksów, kiedy mu ogon nie staje.
4. Kiedy ktoś go milej głaszcze niż ty, nie zmienia od razu właściciela.
5. To miłe, kiedy ociera się o twoją przyjaciółkę.
6. Pazurki zawsze można mu obciąć przy odrobinie wytrwałości.
7. Kota łatwo nauczyć prawidłowego korzystania z kuwety, a spróbuj nauczyć faceta opuszczania deski w sedesie ...
8. Zawsze jest szansa, że kotek w końcu zrozumie o co ci chodzi, a przynajmniej spokojnie wysłucha.
9. Kiedy go zdenerwujesz, nie wyjdzie z domu na piwo trzaskając drzwiami.
10. Kot potrafi sam znosić swoje zabawki w ulubiony kącik.
11. Można przed nim schować jedzenie.
12. Kiedy przychodzi do ciebie po długiej nieobecności, nie ma śladów szminki na futrze i nie śmierdzi alkoholem.
13. Nie powie ci nic przykrego kiedy go budzisz.
1. Kotek potrafi się odwdzięczyć za smakołyk.
2. Nie każe ci się rozbierać, kiedy z nim śpisz.
3. Nie ma kompleksów, kiedy mu ogon nie staje.
4. Kiedy ktoś go milej głaszcze niż ty, nie zmienia od razu właściciela.
5. To miłe, kiedy ociera się o twoją przyjaciółkę.
6. Pazurki zawsze można mu obciąć przy odrobinie wytrwałości.
7. Kota łatwo nauczyć prawidłowego korzystania z kuwety, a spróbuj nauczyć faceta opuszczania deski w sedesie ...
8. Zawsze jest szansa, że kotek w końcu zrozumie o co ci chodzi, a przynajmniej spokojnie wysłucha.
9. Kiedy go zdenerwujesz, nie wyjdzie z domu na piwo trzaskając drzwiami.
10. Kot potrafi sam znosić swoje zabawki w ulubiony kącik.
11. Można przed nim schować jedzenie.
12. Kiedy przychodzi do ciebie po długiej nieobecności, nie ma śladów szminki na futrze i nie śmierdzi alkoholem.
13. Nie powie ci nic przykrego kiedy go budzisz.
1516
Dowcip #15836. Dlaczego kot jest lepszy od faceta? w kategorii: Dowcipy o facetach, Śmieszne dowcipy zagadki, Żarty o kotach.
Pijak przechodzi na drugą stronę ulicy i pyta się policjanta.
- Panie władzo, gdzie jest druga strona ulicy?
Policjant mu odpowiada:
- No tam gdzie byłeś.
A pijak mu mówi.
- A jak byłem tam, to mówili, że tu ..
- Panie władzo, gdzie jest druga strona ulicy?
Policjant mu odpowiada:
- No tam gdzie byłeś.
A pijak mu mówi.
- A jak byłem tam, to mówili, że tu ..
1016
Dowcip #15837. Pijak przechodzi na drugą stronę ulicy i pyta się policjanta. w kategorii: Śmieszne dowcipy o pijakach, Żarty o policjantach.
Jeden z urzędników będąc w delegacji w Polsce późnym wieczorem trafił do hotelu robotniczego. W recepcji dowiaduje się, że nie ma wolnych pokoi, jedynie jedno miejsce w czteroosobowym pokoju. Nie mając wyjścia prosi o to miejsce. Wchodzi do pokoju, a tam towarzystwo bawi się w najlepsze: papierosy, alkohol, kawały - głośno i jasno. W tych warunkach gość widzi, że nie wypocznie. Schodzi na dół do recepcji i prosi recepcjonistkę, by do pokoju numer dwanaście przyniosła dokładnie o godzinie dwudziestej trzeciej trzydzieści trzy kawy i herbatę, za co z góry zapłacił. Po czym wrócił do pokoju, rozebrał się, umył, w międzyczasie starając się uspokoić rozbawione towarzystwo:
- Proszę się uspokoić, proszę panów, nie opowiadać kawałów szczególnie politycznych i iść spać!
Tego typu uwagi tylko wywoływały nowe salwy śmiechu i nowe kawały. W końcu nasz gość podszedł do żyrandola i powiedział:
- Panie majorze, proszę do pokoju dwanaście podać trzy kawy i herbatę.
Nie minęła chwila, kiedy odezwało się pukanie i do pokoju recepcjonistka wniosła trzy kawy i herbatę. Panom w pokoju szczęki opadły. Natychmiast wyciszyli się, rozebrali, umyli i położyli spać.
Rano gość budzi się i widzi, że w pokoju jest cicho, wszystkie łóżka zasłane, nikogo nie ma. Ubrał się i umył, schodzi na dół i pyta recepcjonistkę:
- Gdzie są moi współlokatorzy spod dwunastki?
- Była tutaj grupa kilku smutnych panów, którzy zabrali ze sobą pańskich współlokatorów.
- A dlaczego mnie zostawili? - pyta gość.
- Pan major powiedział, żeby pana zostawić, pana kawał podobał mu się najbardziej.
- Proszę się uspokoić, proszę panów, nie opowiadać kawałów szczególnie politycznych i iść spać!
Tego typu uwagi tylko wywoływały nowe salwy śmiechu i nowe kawały. W końcu nasz gość podszedł do żyrandola i powiedział:
- Panie majorze, proszę do pokoju dwanaście podać trzy kawy i herbatę.
Nie minęła chwila, kiedy odezwało się pukanie i do pokoju recepcjonistka wniosła trzy kawy i herbatę. Panom w pokoju szczęki opadły. Natychmiast wyciszyli się, rozebrali, umyli i położyli spać.
Rano gość budzi się i widzi, że w pokoju jest cicho, wszystkie łóżka zasłane, nikogo nie ma. Ubrał się i umył, schodzi na dół i pyta recepcjonistkę:
- Gdzie są moi współlokatorzy spod dwunastki?
- Była tutaj grupa kilku smutnych panów, którzy zabrali ze sobą pańskich współlokatorów.
- A dlaczego mnie zostawili? - pyta gość.
- Pan major powiedział, żeby pana zostawić, pana kawał podobał mu się najbardziej.
36
Dowcip #15838. Jeden z urzędników będąc w delegacji w Polsce późnym wieczorem trafił w kategorii: Śmieszny humor o facetach, Żarty o hotelach, Śmieszny humor o recepcjonistach, Humor o herbacie.
Na dworcu przy okienku biletowym stoi pijak. Po chwili podchodzi student i mówi:
- Proszę połówkę do Wrocławia!
- A ja ćwiartkę na miejscu. - mówi pijaczek.
- Proszę połówkę do Wrocławia!
- A ja ćwiartkę na miejscu. - mówi pijaczek.
25
Dowcip #15839. Na dworcu przy okienku biletowym stoi pijak. w kategorii: Żarty o pijakach, Humor o studentach, Śmieszne dowcipy o biletach.
Idzie nachlany facet i puka w lampę. Policjanci podchodzą i mówią:
- Proszę pana, po co pan tam puka? Tam nikt nie mieszka.
A pijak na to:
- Właśnie, że mieszka bo u góry pali się światło!
- Proszę pana, po co pan tam puka? Tam nikt nie mieszka.
A pijak na to:
- Właśnie, że mieszka bo u góry pali się światło!
510
Dowcip #15840. Idzie nachlany facet i puka w lampę. w kategorii: Żarty o pijakach, Śmieszny humor o policjantach.
Przy barze siedzi pijany gość. Wchodzi do baru nowy klient i widząc wolne miejsce koło pijaka pyta się:
- Czy mogę się przysiąść?
Na to pijak patrząc wymownie pod krzesło obok:
- Kaaaziu, będziesszzzzz jeszcze korzystać?
- Czy mogę się przysiąść?
Na to pijak patrząc wymownie pod krzesło obok:
- Kaaaziu, będziesszzzzz jeszcze korzystać?
23
Dowcip #15841. Przy barze siedzi pijany gość. w kategorii: Śmieszny humor o facetach, Śmieszne dowcipy o pijakach.
Jest rok 1862. Miasteczko Livengood nad rzeką Jukon na Alasce. Tradycyjnie w ostatnią sobotę listopada odbywają się coroczne wyścigi psich zaprzęgów. Wielkie święto dla miejscowej ludności, w przeważającej większości pracowników pobliskiej kopalni oraz handlarzy skór. Już od tygodnia w miasteczku trwa zimowy festyn, szerokim strumieniem leje się piwo, a nad ogniskami smażą się dorodne sarny i jelenie. Dzieciaki opychają się plackami z syropem klonowym, a szeryf ma trochę więcej pracy. W sobotę dokładnie o dwunastej odbywa się wielki wyścig o nagrodę ”złotych sań” dla psich zaprzęgów w jedynkach Hasky. Wielkie emocje, typowanie faworytów, budy z udźcem baranim i winem, przygrywająca lokalna kapela Mitcha Blake’a. W boksach zaprzęgowych spory ruch. Przy punkcie zakładów bukmacherskich Harrisa kłębi się spory tłumek, ale kursy nie zachęcają do gry. Faworyt - Czarny Diune puszczany przez młynarza Hartman’s - jest praktycznie poza zasięgiem. John Witch, który przyjechał tu z odległego zaledwie oosiemnaście mil Fairnbanks przechadza się po centralnym placyku, popija z dzbana grzanego wina i rozgląda się ciekawie dookoła. Przy punkcie bukmacherskim przystanął i zaczął studiować kursy. Nagle, z pobliskiego boksu dobiegł go słaby głos:
- Postaw na mnie ... Postaw na mnie ...
John obejrzał się zdziwiony i zobaczył, że mówi do niego pies. Pieseczek należałoby powiedzieć. Mały, chudy, drobny.
- Oszalałeś! - odpowiedział John. - Przecież ty nie masz szans! Zobacz jak ty wyglądasz. Malutki piesek, zero krzepy. Przecież tu biegają takie Hasky, że ty musiałbyś biec bez zaprzęgu aby ewentualnie wygrać.
- Postaw na mnie. - powtórzył piesek. - Mam przeczucie, że wygram.
Facet był zdezorientowany. Przecież zdarzały się już takie niespodzianki.
- Przemyślę to. - odpowiedział pieskowi i poszedł dalej.
Krążył po placyku, ale myśl o psie nie dawała mu spokoju. Wreszcie zdecydował się. Poszedł do budy, poprosił o kupon na 18 (taki numer miał piesek) i postawił 5 dolarów. Zajrzał do boksu psa.
- Postawiłeś? - zapytał pies. - Ile postawiłeś?
- Postawiłem pięć dolarów.
- Oszalałeś? Postaw wszystko, taka okazja ...
- Mam tylko pięćdziesiąt dolarów.
- Zastaw wszystko, co masz. Powóz, konia, dom, tartak, wszystko sprzedaj w kantorze i postaw wszystko, taka okazja ...
Facet się zawahał. Długo jeszcze krążył po placyku. W końcu poszedł do kantoru, sprzedał wszystko i dostał całe dwanaście tysięcy pięćset dolarów płatne gotówką. Postawił to na kupon na osiemnastkę i czeka. Przed samym wyścigiem pies uspokaja go jeszcze:
- Bądź dobrej myśli, czuję, że to wygram.
Na dany znak zaprzęgi ruszyły. Już na pierwszym wirażu osiemnastka traciła trzy długości. Po trzecim okrążeniu jego zaprzęg był właśnie dublowany. Co gorsza pies wydawał się słabnąć z sekundy na sekundę. Facet się spocił. Nie wytrzymał. Podbiegł do zaprzęgu i krzyczy do psa:
- No co jest? Miałeś wygrać! Co się dzieje?
- No, cholera, nie wiem. - odsapnął pies.
- Postaw na mnie ... Postaw na mnie ...
John obejrzał się zdziwiony i zobaczył, że mówi do niego pies. Pieseczek należałoby powiedzieć. Mały, chudy, drobny.
- Oszalałeś! - odpowiedział John. - Przecież ty nie masz szans! Zobacz jak ty wyglądasz. Malutki piesek, zero krzepy. Przecież tu biegają takie Hasky, że ty musiałbyś biec bez zaprzęgu aby ewentualnie wygrać.
- Postaw na mnie. - powtórzył piesek. - Mam przeczucie, że wygram.
Facet był zdezorientowany. Przecież zdarzały się już takie niespodzianki.
- Przemyślę to. - odpowiedział pieskowi i poszedł dalej.
Krążył po placyku, ale myśl o psie nie dawała mu spokoju. Wreszcie zdecydował się. Poszedł do budy, poprosił o kupon na 18 (taki numer miał piesek) i postawił 5 dolarów. Zajrzał do boksu psa.
- Postawiłeś? - zapytał pies. - Ile postawiłeś?
- Postawiłem pięć dolarów.
- Oszalałeś? Postaw wszystko, taka okazja ...
- Mam tylko pięćdziesiąt dolarów.
- Zastaw wszystko, co masz. Powóz, konia, dom, tartak, wszystko sprzedaj w kantorze i postaw wszystko, taka okazja ...
Facet się zawahał. Długo jeszcze krążył po placyku. W końcu poszedł do kantoru, sprzedał wszystko i dostał całe dwanaście tysięcy pięćset dolarów płatne gotówką. Postawił to na kupon na osiemnastkę i czeka. Przed samym wyścigiem pies uspokaja go jeszcze:
- Bądź dobrej myśli, czuję, że to wygram.
Na dany znak zaprzęgi ruszyły. Już na pierwszym wirażu osiemnastka traciła trzy długości. Po trzecim okrążeniu jego zaprzęg był właśnie dublowany. Co gorsza pies wydawał się słabnąć z sekundy na sekundę. Facet się spocił. Nie wytrzymał. Podbiegł do zaprzęgu i krzyczy do psa:
- No co jest? Miałeś wygrać! Co się dzieje?
- No, cholera, nie wiem. - odsapnął pies.
25
Dowcip #15842. Jest rok 1862. Miasteczko Livengood nad rzeką Jukon na Alasce. w kategorii: Śmieszny humor o pieniądzach, Śmieszne żarty o psie, Żarty o zawodach.
Wania i Kola postanowili rzucić picie. Wylali wszystkie butelki do zlewu. Parę dni później w czasie sprzątania znaleźli jeszcze jedną pełną ...
- Wiesz ... - mówi Kola - zrobimy tak: ja schowam butelkę za siebie, a ty masz zgadnąć, w którym ręku ją trzymam. Jak zgadniesz, wypijemy, jak nie, wylejemy.
Tak też zrobili.
- W lewej! - strzelił Wania.
- Oj, Wania, nie spiesz się, pomyśl troszeczkę. - prosi Kola.
- Wiesz ... - mówi Kola - zrobimy tak: ja schowam butelkę za siebie, a ty masz zgadnąć, w którym ręku ją trzymam. Jak zgadniesz, wypijemy, jak nie, wylejemy.
Tak też zrobili.
- W lewej! - strzelił Wania.
- Oj, Wania, nie spiesz się, pomyśl troszeczkę. - prosi Kola.
26
Dowcip #15843. Wania i Kola postanowili rzucić picie. w kategorii: Śmieszne dowcipy o alkoholu, Kawały o pijakach.
W barze siedzi superman, batman i mądry facet. Kto zamówi piwo?
- Nikt, bo wszystkie postacie są fikcyjne.
- Nikt, bo wszystkie postacie są fikcyjne.
24
Dowcip #15844. W barze siedzi superman, batman i mądry facet. Kto zamówi piwo? w kategorii: Śmieszne żarty o mężczyznach, Żarty o postaciach z bajek, Śmieszne zagadki.
Do baru przychodzi facet i mówi:
- Poproszę pięć szklanek whisky.
Barman ze zdziwieniem podaj alkohol. Za dziesięć min facet staje znów w kolejce i mówi:
- Poproszę dwie szklanki whisky.
Po kolejnych pięciu minutach prosi o jedną szklankę whisky, wypija szybko, idzie do barmana i mówi:
- Wie pan co? Im mniej piję to robię się bardziej pijany.
- Poproszę pięć szklanek whisky.
Barman ze zdziwieniem podaj alkohol. Za dziesięć min facet staje znów w kolejce i mówi:
- Poproszę dwie szklanki whisky.
Po kolejnych pięciu minutach prosi o jedną szklankę whisky, wypija szybko, idzie do barmana i mówi:
- Wie pan co? Im mniej piję to robię się bardziej pijany.
24