Blondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej
Blondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nożem. Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon.
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon.
38
Dowcip #27159. Blondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej w kategorii: Śmieszne dowcipy o blondynkach, Żarty o mężu.
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią.
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje tą część ciała, w którą Cię uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie.
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią.
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje tą część ciała, w którą Cię uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie.
221
Dowcip #27160. Blondynka u doktora w kategorii: Śmieszne żarty o blondynkach, Żarty o lekarzach.
Blondynka urodziła bliźnięta. Teraz zastanawia się, czyje jest to drugie.
37
Dowcip #27161. Blondynka urodziła bliźnięta. w kategorii: Żarty o blondynkach, Dowcipy o dzieciach.
Blondynka wchodzi do sklepu i jej uwagę przyciąga błyszczący obiekt na półce, zaciekawiona pyta sprzedawcę:
- Co to jest?
- Termos. - odpowiada sprzedawca.
- Do czego służy. - pyta znów blondynka.
- Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi. - objaśnia sprzedawca.
Blondynka kupuje jeden. Następnego dnia przynosi termos do pracy, a jej szef, blondyn, pyta:
- Co to za błyszczący przedmiot?
- Termos. - odpowiada blondynka.
- Do czego służy? - pyta szef.
- Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi. - wyjaśnia blondynka
- A co masz w środku? - pyta zaciekawiony szef.
- Dwie filiżanki kawy i mrożony sok pomarańczowy.- odpowiada blondynka.
- Co to jest?
- Termos. - odpowiada sprzedawca.
- Do czego służy. - pyta znów blondynka.
- Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi. - objaśnia sprzedawca.
Blondynka kupuje jeden. Następnego dnia przynosi termos do pracy, a jej szef, blondyn, pyta:
- Co to za błyszczący przedmiot?
- Termos. - odpowiada blondynka.
- Do czego służy? - pyta szef.
- Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi. - wyjaśnia blondynka
- A co masz w środku? - pyta zaciekawiony szef.
- Dwie filiżanki kawy i mrożony sok pomarańczowy.- odpowiada blondynka.
110
Dowcip #27162. Blondynka wchodzi do sklepu i jej uwagę przyciąga błyszczący obiekt w kategorii: Żarty o blondynkach, Żarty o zakupach.
Blondynka wraca roztrzęsiona do domu i mówi do swojego chłopaka:
- W ogóle nie da się jeździć po tym mieście! Skręcam w lewo drzewo, zawracam drzewo, wszędzie drzewo. Naciskam hamulec, próbuję cofnąć, odwracam się drzewo.
- Spokojnie kochanie, to tylko choinka zapachowa.
- W ogóle nie da się jeździć po tym mieście! Skręcam w lewo drzewo, zawracam drzewo, wszędzie drzewo. Naciskam hamulec, próbuję cofnąć, odwracam się drzewo.
- Spokojnie kochanie, to tylko choinka zapachowa.
16
Dowcip #27163. Blondynka wraca roztrzęsiona do domu i mówi do swojego chłopaka w kategorii: Dowcipy o blondynkach, Dowcipy o kierowcach, Śmieszny humor o drzewach.
Blondynka wstaje rano z łóżka i podchodzi do okna. Mąż pyta:
- Jaka dziś pogoda?
- Skąd mogę wiedzieć? Jest straszna mgła, pada deszcz i niczego nie widać!
- Jaka dziś pogoda?
- Skąd mogę wiedzieć? Jest straszna mgła, pada deszcz i niczego nie widać!
19
Dowcip #27164. Blondynka wstaje rano z łóżka i podchodzi do okna. w kategorii: Żarty o blondynkach, Humor o pogodzie.
Blondynka zamówiła pizzę. Sprzedawca pyta się czy pokroić na sześć czy na dwanaście kawałów.
Ona opowiada:
- Sześć, bo dwunastu to ja nie zjem.
Ona opowiada:
- Sześć, bo dwunastu to ja nie zjem.
08
Dowcip #27165. Blondynka zamówiła pizzę. w kategorii: Dowcipy o blondynkach, Śmieszny humor o jedzeniu.
Blondynkę przyjęto do pracy przy malowaniu pasów na drodze. Pierwszego dnia pomalowała piętnaście kilometrów, drugiego trzy kilometry, trzeciego tylko kilometr.
- Co się z panią dzieje? Coraz gorzej pani pracuje!
- Eee tam. Pracuję tyle samo, tylko do wiaderka mam coraz dalej.
- Co się z panią dzieje? Coraz gorzej pani pracuje!
- Eee tam. Pracuję tyle samo, tylko do wiaderka mam coraz dalej.
16
Dowcip #27166. Blondynkę przyjęto do pracy przy malowaniu pasów na drodze. w kategorii: Humor o blondynkach, Śmieszny humor o pracy.
Bóg tworzył człowieka. Męczył się, męczył, aż stworzył mężczyznę.
- Będziesz miał rodzinę, będziesz pracował, będziesz rządził. Dam Ci dwadzieścia lat życia. - mówi Bóg.
- Ale Boże. - mówi z wyrzutem mężczyzna - To dla mnie za mało! Proszę, daj mi więcej!
Ale Bóg był nieugięty. W końcu stworzył konia. Dał mu czterdzieści lat życia.
- Boże - mówi koń - muszę harować całe życie, nie mam ani chwili wytchnienia. Dlaczego muszę tak się męczyć aż czterdzieści lat? Daj mi dwadzieścia, a resztę dołóż człowiekowi.
Bóg tak zrobił. I zrobił krowę. Dał jej czterdzieści lat życia.
- Boże, tylko nie to! - mówi krowa - Przecież tylko mnie przeganiają i cały czas mnie doją! Daj mi połowę tego, co proponowałeś, a resztę dodaj człowiekowi.
Bóg zgodził się. I stworzył psa. Dał mu czterdzieści lat życia.
- Och nie! - mówi pies - Muszę strzec posiadłości, dostaję ohydztwo do jedzenia i potem wszyscy mnie odganiają! Daj te dwadzieścia lat człowiekowi, wolę mieć krótsze męki.
I tym razem Bóg przystał. I tak:
Przez pierwsze dwadzieścia lat dwadzieścia człowiek żyje normalnie.
Przez następne dwadzieścia garuje jak koń.
Przez kolejne dwadzieścia wszyscy doją go jak krowę, a przez następne dwadzieścia jest niepotrzebny jak pies.
- Będziesz miał rodzinę, będziesz pracował, będziesz rządził. Dam Ci dwadzieścia lat życia. - mówi Bóg.
- Ale Boże. - mówi z wyrzutem mężczyzna - To dla mnie za mało! Proszę, daj mi więcej!
Ale Bóg był nieugięty. W końcu stworzył konia. Dał mu czterdzieści lat życia.
- Boże - mówi koń - muszę harować całe życie, nie mam ani chwili wytchnienia. Dlaczego muszę tak się męczyć aż czterdzieści lat? Daj mi dwadzieścia, a resztę dołóż człowiekowi.
Bóg tak zrobił. I zrobił krowę. Dał jej czterdzieści lat życia.
- Boże, tylko nie to! - mówi krowa - Przecież tylko mnie przeganiają i cały czas mnie doją! Daj mi połowę tego, co proponowałeś, a resztę dodaj człowiekowi.
Bóg zgodził się. I stworzył psa. Dał mu czterdzieści lat życia.
- Och nie! - mówi pies - Muszę strzec posiadłości, dostaję ohydztwo do jedzenia i potem wszyscy mnie odganiają! Daj te dwadzieścia lat człowiekowi, wolę mieć krótsze męki.
I tym razem Bóg przystał. I tak:
Przez pierwsze dwadzieścia lat dwadzieścia człowiek żyje normalnie.
Przez następne dwadzieścia garuje jak koń.
Przez kolejne dwadzieścia wszyscy doją go jak krowę, a przez następne dwadzieścia jest niepotrzebny jak pies.
37
Dowcip #27167. Bóg tworzył człowieka. Męczył się, męczył, aż stworzył mężczyznę. w kategorii: Humor o facetach, Śmieszne żarty o Bogu.
Budowlaniec muruje ogrodzenie i widzi przechodzącą koło niego piękną kobietę i mówi:
- O, gdybym miał taką kobietę to miałaby u mnie jak w raju.
Kobieta usłyszawszy to z wielkim uśmiechem odwraca się do budowlańca i pyta:
- Jak w raju?
- No tak! Chodziłabyś boso i nago.
- O, gdybym miał taką kobietę to miałaby u mnie jak w raju.
Kobieta usłyszawszy to z wielkim uśmiechem odwraca się do budowlańca i pyta:
- Jak w raju?
- No tak! Chodziłabyś boso i nago.
512