- Co robisz?
- Co robisz?
- Nic, w pracy jestem.
- Nic, w pracy jestem.
18
Dowcip #26911. - Co robisz? w kategorii: Śmieszne żarty o pracy.
W dobrym filmie, w ciągu dwóch godzin główny bohater zdąży pannę poznać, wyrwać, wyobracać i rzucić. W życiu tak nie jest, chyba że na wyjeździe integracyjnym z firmy.
18
Dowcip #26912. W dobrym filmie w kategorii: Humor o filmach.
Szef krzyczy na pracownika:
- Spać to pan może u siebie w domu, a nie w firmie!
- Dzięki szefie, już się zbieram.
- Spać to pan może u siebie w domu, a nie w firmie!
- Dzięki szefie, już się zbieram.
122
Dowcip #26913. Szef krzyczy na pracownika w kategorii: Śmieszny humor o szefie, Żarty o spaniu, Kawały o pracownikach.
Kowalski idzie do swojego przełożonego.
- Szefie, mamy jutro generalne porządki w domu i moja żona potrzebuje mojej pomocy przy przesuwaniu i przenoszeniu różnych przedmiotów na strychu i w garażu.
- Nie mamy rąk do pracy. Nie mogę dać Ci wolnego.
- Dzięki, szefie. Wiedziałem, że mogę na pana liczyć!
- Szefie, mamy jutro generalne porządki w domu i moja żona potrzebuje mojej pomocy przy przesuwaniu i przenoszeniu różnych przedmiotów na strychu i w garażu.
- Nie mamy rąk do pracy. Nie mogę dać Ci wolnego.
- Dzięki, szefie. Wiedziałem, że mogę na pana liczyć!
12
Dowcip #26914. Kowalski idzie do swojego przełożonego. w kategorii: Śmieszne kawały o Kowalskim, Dowcipy o szefie.
Pracowników należy traktować jak pieczarki:
- trzymać w ciemnym pomieszczeniu,
- od czasu do czasu obrzucić gównem,
- jak któryś wystawi łeb - uciąć!
- trzymać w ciemnym pomieszczeniu,
- od czasu do czasu obrzucić gównem,
- jak któryś wystawi łeb - uciąć!
21
Dowcip #26915. Pracowników należy traktować jak pieczarki w kategorii: Żarty o pracownikach.
Ekspert wydajności zakończył swój wykład słowami ostrzeżenia:
- Musicie uważać, jeśli będziecie chcieli zastosować te rady w domu.
- Dlaczego? - spytał ktoś z sali.
- Obserwowałem latami przyzwyczajenia mojej żony. Przemierzała wiele razy drogę między lodówką, kuchenką, stołem i szafkami, zawsze niosąc jedną rzecz w tym czasie. Pewnego dnia powiedziałem jej:
- Kochanie, może będziesz nosić po kilka rzeczy na raz?
- Czy to zaoszczędziło jej czasu? - pyta facet z sali.
- Tak. - odpowiedział ekspert - Zazwyczaj przygotowanie obiadu zabierało jej pół godziny, teraz ja robię to w dziesięć minut.
- Musicie uważać, jeśli będziecie chcieli zastosować te rady w domu.
- Dlaczego? - spytał ktoś z sali.
- Obserwowałem latami przyzwyczajenia mojej żony. Przemierzała wiele razy drogę między lodówką, kuchenką, stołem i szafkami, zawsze niosąc jedną rzecz w tym czasie. Pewnego dnia powiedziałem jej:
- Kochanie, może będziesz nosić po kilka rzeczy na raz?
- Czy to zaoszczędziło jej czasu? - pyta facet z sali.
- Tak. - odpowiedział ekspert - Zazwyczaj przygotowanie obiadu zabierało jej pół godziny, teraz ja robię to w dziesięć minut.
49
Dowcip #26916. Ekspert wydajności zakończył swój wykład słowami ostrzeżenia w kategorii: Dowcipy o mężu i żonie, Śmieszne kawały o mężu, Śmieszne kawały o żonie.
Baba przy wiosennych porządkach znalazła stary kwit na odbiór butów u szewca sprzed sześciu lat. Postanawia jednak zadzwonić:
- Czy są jeszcze u Pana pantofle z numerem dwadzieścia?
- Tak są i będą gotowe za tydzień.
- Czy są jeszcze u Pana pantofle z numerem dwadzieścia?
- Tak są i będą gotowe za tydzień.
211
Dowcip #26917. Baba przy wiosennych porządkach znalazła stary kwit na odbiór butów u w kategorii: Kawały o butach, Humor o szewcu.
Pewnego razu łódź przybiła do malej meksykańskiej wioski. Amerykański turysta podziwiając ryby złowione przez meksykańskiego rybaka zapytał ile czasu zajęło mu ich złapanie.
- Niezbyt długo. - odpowiedział Meksykanin
- W takim razie, dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej żeby złapać więcej takich ryb? - zapytał Amerykanin.
Meksykanin wyjaśnił, że ta mała ilość spokojnie wystarczy na potrzeby jego i całej jego rodziny.
- A co robisz z resztą wolnego czasu? - zapytał Amerykanin.
- Długo śpię, potem złowię kilka ryb, bawię się ze swoimi dziećmi, spędzam sjestę ze swoją żoną. Wieczorami wychodzę do wioski i spotykam się z moimi przyjaciółmi, wypijamy kilka drinków, gramy na gitarze, śpiewamy piosenki. Żyję pełnym życiem...
Amerykanin przerywa.
- Ukończyłem studia MBA na Harvardzie, myślę, że mogę Ci pomóc. Powinieneś zacząć łowić ryby dłużej każdego dnia. Możesz zacząć sprzedawać ryby skoro będziesz łowić ich więcej. Mając dodatkowy przychód możesz kupić większą łódź. Za dodatkowe pieniądze, które przyniesie Ci większa łódź możesz kupić drugą łódź i trzecią, i tak dalej aż będziesz miał całą flotę statków. Zamiast sprzedawać swoje ryby pośrednikom będziesz mógł negocjować bezpośrednio z przetwórniami i może nawet otworzysz swoją własną fabrykę. Będziesz mógł wtedy opuścić tą małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, Los Angeles albo nawet do Nowego Jorku! Stamtąd będziesz mógł kierować’ swoimi interesami.
- Ile czasu mi to zajmie? - zapyta? Meksykanin.
- Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat. - odpowiedział Amerykanin.
- A co później?
- Później? Wtedy dopiero się; zacznie. - odpowiedział Amerykanin, uśmiechając się - Kiedy Twój biznes będzie naprawdę duży, możesz zacząć sprzedawać akcje i robić miliony!
- Miliony? Naprawdę? A co potem?
- Potem będziesz mógł przejść na emeryturę, mieszkać w małej wiosce na wybrzeżu, długo spać, bawić się z dziećmi, łowić czasami ryby, spędzać sjestę ze swoją żoną i spędzać wieczory bawiąc się ze swoimi przyjaciółmi.
Morał tej historii:
Pamiętaj, dokąd chcesz dojść w swoim życiu, bo może już tam jesteś!
- Niezbyt długo. - odpowiedział Meksykanin
- W takim razie, dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej żeby złapać więcej takich ryb? - zapytał Amerykanin.
Meksykanin wyjaśnił, że ta mała ilość spokojnie wystarczy na potrzeby jego i całej jego rodziny.
- A co robisz z resztą wolnego czasu? - zapytał Amerykanin.
- Długo śpię, potem złowię kilka ryb, bawię się ze swoimi dziećmi, spędzam sjestę ze swoją żoną. Wieczorami wychodzę do wioski i spotykam się z moimi przyjaciółmi, wypijamy kilka drinków, gramy na gitarze, śpiewamy piosenki. Żyję pełnym życiem...
Amerykanin przerywa.
- Ukończyłem studia MBA na Harvardzie, myślę, że mogę Ci pomóc. Powinieneś zacząć łowić ryby dłużej każdego dnia. Możesz zacząć sprzedawać ryby skoro będziesz łowić ich więcej. Mając dodatkowy przychód możesz kupić większą łódź. Za dodatkowe pieniądze, które przyniesie Ci większa łódź możesz kupić drugą łódź i trzecią, i tak dalej aż będziesz miał całą flotę statków. Zamiast sprzedawać swoje ryby pośrednikom będziesz mógł negocjować bezpośrednio z przetwórniami i może nawet otworzysz swoją własną fabrykę. Będziesz mógł wtedy opuścić tą małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, Los Angeles albo nawet do Nowego Jorku! Stamtąd będziesz mógł kierować’ swoimi interesami.
- Ile czasu mi to zajmie? - zapyta? Meksykanin.
- Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat. - odpowiedział Amerykanin.
- A co później?
- Później? Wtedy dopiero się; zacznie. - odpowiedział Amerykanin, uśmiechając się - Kiedy Twój biznes będzie naprawdę duży, możesz zacząć sprzedawać akcje i robić miliony!
- Miliony? Naprawdę? A co potem?
- Potem będziesz mógł przejść na emeryturę, mieszkać w małej wiosce na wybrzeżu, długo spać, bawić się z dziećmi, łowić czasami ryby, spędzać sjestę ze swoją żoną i spędzać wieczory bawiąc się ze swoimi przyjaciółmi.
Morał tej historii:
Pamiętaj, dokąd chcesz dojść w swoim życiu, bo może już tam jesteś!
09
Dowcip #26918. Pewnego razu łódź przybiła do malej meksykańskiej wioski. w kategorii: Śmieszne kawały o wędkarzach, Śmieszne kawały z morałem.
Choroba sprzątaczki - wymioty.
Choroba listonosza - torbiel.
Choroba górnika - zawał.
Choroba myśliwego - zastrzał.
Choroba astronoma - zaćma.
Choroba wynalazcy - nowotwór.
Choroba polarnika - biegunka.
Choroba kierowcy - zapalenie opon (mózgowych).
Choroba leśniczego - próchnica i korzonki.
Choroba projektanta mody - trąd.
Choroba rybaka - zapalenie stawów.
Choroba osoby towarzyskiej - gościec.
Choroba lenia - nudności.
Choroba komunisty - czerwonka.
Choroba kapitana barki - odra.
Choroba piromana-wulkanizatora - zapalenie opon.
Choroba listonosza wędkarza - torbiel stawowa.
Choroba pracownika obsługującego młot pneumatyczny - udar.
Choroba listonosza - torbiel.
Choroba górnika - zawał.
Choroba myśliwego - zastrzał.
Choroba astronoma - zaćma.
Choroba wynalazcy - nowotwór.
Choroba polarnika - biegunka.
Choroba kierowcy - zapalenie opon (mózgowych).
Choroba leśniczego - próchnica i korzonki.
Choroba projektanta mody - trąd.
Choroba rybaka - zapalenie stawów.
Choroba osoby towarzyskiej - gościec.
Choroba lenia - nudności.
Choroba komunisty - czerwonka.
Choroba kapitana barki - odra.
Choroba piromana-wulkanizatora - zapalenie opon.
Choroba listonosza wędkarza - torbiel stawowa.
Choroba pracownika obsługującego młot pneumatyczny - udar.
28
Dowcip #26919. Choroba sprzątaczki - wymioty. w kategorii: Humor o chorobach.
Kowalski miał problem z porannym wstawaniem i zawsze spóźniał się do pracy. Szef wściekł się na niego i zagroził, że go zwolni, jeśli czegoś z tym nie zrobi. Kowalski poszedł więc do lekarza, który dał mu pigułki i kazał wziąć je przed pójściem do łóżka. Kowalski spał bardzo dobrze, wstał rano na dźwięk budzika. Spokojnie zjadł śniadanie i wesoły pojechał do pracy.
- Szefie. - powiedział - Leki naprawdę pomogły!
- To świetnie. - powiedział szef - Ale gdzie byłeś wczoraj?
- Szefie. - powiedział - Leki naprawdę pomogły!
- To świetnie. - powiedział szef - Ale gdzie byłeś wczoraj?
06