Pacjent mówi do lekarza
Pacjent mówi do lekarza:
- Panie doktorze, mam kłopoty w chodzeniem.
- A czym, się to objawia? - pyta lekarz.
- Już dziesięć lat po studiach, a jak dotąd do niczego nie doszedłem.
- Panie doktorze, mam kłopoty w chodzeniem.
- A czym, się to objawia? - pyta lekarz.
- Już dziesięć lat po studiach, a jak dotąd do niczego nie doszedłem.
012
Dowcip #22823. Pacjent mówi do lekarza w kategorii: Śmieszne dowcipy o facetach, Śmieszne kawały przychodzi facet do lekarza.
Przychodzi kościotrup ze złamaną nogą do lekarza:
- Co panu jest? - pyta lekarz.
- Przewróciłem się w grobie.
- Co panu jest? - pyta lekarz.
- Przewróciłem się w grobie.
928
Dowcip #22824. Przychodzi kościotrup ze złamaną nogą do lekarza w kategorii: Śmieszne dowcipy o lekarzach, Kawały o kościotrupach.
Zagubiona w głębi Czarnego Lądu ekipa naukowa polskich archeologów i etnografów dostaje się do niewoli okrutnego plemienia ludożerców:
- Tego do kotła, tego na pieczyste ...
Wydaje dyspozycje, tłusty łakomie się oblizujący, kacyk.
- Tego na pieczyste, tego do kotła ...
Dokonuje przeglądu spętanych przy ognisku niewolników.
- Ja nie mogę do kotła, mam cukrzycę! - Rzuca się na kolana docent doktor habilitowany Sylwester N.
- No dobrze, gnojku. Żebyś nie mówił później, że nie ma u nas cywilizacji.- I zwracając się do znaczącego karby na maczudze czarownika, poleca - A tego przeznaczymy na kompot.
- Tego do kotła, tego na pieczyste ...
Wydaje dyspozycje, tłusty łakomie się oblizujący, kacyk.
- Tego na pieczyste, tego do kotła ...
Dokonuje przeglądu spętanych przy ognisku niewolników.
- Ja nie mogę do kotła, mam cukrzycę! - Rzuca się na kolana docent doktor habilitowany Sylwester N.
- No dobrze, gnojku. Żebyś nie mówił później, że nie ma u nas cywilizacji.- I zwracając się do znaczącego karby na maczudze czarownika, poleca - A tego przeznaczymy na kompot.
106
Dowcip #22825. Zagubiona w głębi Czarnego Lądu ekipa naukowa polskich archeologów i w kategorii: Śmieszne dowcipy o mężczyznach, Śmieszne dowcipy o kanibalach.
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się pyta:
- Co pani dolega?
Baba Odpowiada:
- Mam wodę w kolanie.
Lekarz się śmieje i mówi:
- A ja mam cukier w kostkach.
- Co pani dolega?
Baba Odpowiada:
- Mam wodę w kolanie.
Lekarz się śmieje i mówi:
- A ja mam cukier w kostkach.
211
Dowcip #22826. Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się pyta w kategorii: Kawały o babie, Śmieszne żarty o lekarzach, Śmieszne dowcipy przychodzi baba do lekarza.
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz:
- Co pani je ...?
- Jajecznicę.
- Co pani je ...?
- Jajecznicę.
145
Dowcip #22827. Przychodzi baba do lekarza, a lekarz w kategorii: Śmieszne dowcipy o babie, Śmieszne kawały przychodzi baba do lekarza.
Kelner ciężko zachorował. Odwieziono go do szpitala. Leży na stole operacyjnym i jęczy. Przechodzi lekarz. Kelner go pyta:
- Panie doktorze ... Tak się źle czuję ... Pomoże mi pan?
Lekarz poznaje kelnera i odpowiada:
- Bardzo mi przykro, ale to nie mój stół. Zaraz przyjdzie kolega!
- Panie doktorze ... Tak się źle czuję ... Pomoże mi pan?
Lekarz poznaje kelnera i odpowiada:
- Bardzo mi przykro, ale to nie mój stół. Zaraz przyjdzie kolega!
211
Dowcip #22828. Kelner ciężko zachorował. Odwieziono go do szpitala. w kategorii: Śmieszne żarty o kelnerach, Śmieszne dowcipy o lekarzach.
Lekarz bada pacjenta, a następnie pyta:
- Jaki charakter ma pana praca? Czy jest to praca siedząca czy fizyczna?
- Czy ja wiem. Tak na dobrą sprawę, to pół na pół.
- Jak to pół na pół?
- Wie pan, panie doktorze, ja jestem dżokejem.
- Jaki charakter ma pana praca? Czy jest to praca siedząca czy fizyczna?
- Czy ja wiem. Tak na dobrą sprawę, to pół na pół.
- Jak to pół na pół?
- Wie pan, panie doktorze, ja jestem dżokejem.
05
Dowcip #22829. Lekarz bada pacjenta, a następnie pyta w kategorii: Śmieszny humor o mężczyznach, Kawały o lekarzach, Śmieszne dowcipy o pracy, Żarty o pacjentach.
Na pogotowie przywieźli studenta z nożem wbitym między żebra, lekarz przyjmujący:
- Boli pana?
- Tylko jak się śmieję.
- Boli pana?
- Tylko jak się śmieję.
417
Dowcip #22830. Na pogotowie przywieźli studenta z nożem wbitym między żebra w kategorii: Śmieszne dowcipy o lekarzach, Kawały o studentach.
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się jej pyta:
- Dlaczego pani ma bombę w ręce?
- Bo ja jestem bombowa babka.
- Dlaczego pani ma bombę w ręce?
- Bo ja jestem bombowa babka.
53
Dowcip #22831. Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się jej pyta w kategorii: Kawały o babie, Śmieszne dowcipy przychodzi baba do lekarza, Żarty o bombie.
Trzech facetów spotyka się w niebie. Zaczynają wspominać swoje życie, aż wreszcie dochodzą do momentu zgonu i zaczynają licytować się, który z nich miał ciekawszą śmierć.
- Ja to miałem takie dość niepospolite zakończenie życia. - mówi pierwszy z nich - Wracam któregoś dnia wcześniej z delegacji, bo konferencja była krótsza, pukam do drzwi i słyszę z środka odgłosy krzątaniny i tupania. Żona otwiera mi w negliżu, łóżko rozbebeszone, zapachy miłości w sypialni. Sprawa jasna. ”Gdzie on jest?!”, krzyczę. Żona robi głupią minę i pyta: ”Ależ kto, kochanie?”. Patrzę, okno otwarte. Podbiegam, wyglądam i widzę jakiegoś gościa, który leci w gaciach po ulicy. Niewiele się zastanawiając złapałem co miałem pod ręką, lodówkę i cisnąłem w faceta. Śmierć na miejscu. Potem wyrok - krzesło elektryczne i tak tu trafiłem.
- Phi, to jeszcze nic, ja to miałem niecodzienną śmierć. Miałem kłopoty z nadwagą, a co za tym idzie i z sercem, więc lekarz zalecił mi pół godziny joggingu dziennie. Więc co wieczór zakładałem krótkie spodenki i wybiegałem na ulicę. Aż tu pewnego razu jakiś idiota cisnął we mnie z okna lodówką.
- E, panowie, wy to jeszcze nic. Ja to dopiero miałem przygodę: siedzę sobie spokojnie w lodówce ...
- Ja to miałem takie dość niepospolite zakończenie życia. - mówi pierwszy z nich - Wracam któregoś dnia wcześniej z delegacji, bo konferencja była krótsza, pukam do drzwi i słyszę z środka odgłosy krzątaniny i tupania. Żona otwiera mi w negliżu, łóżko rozbebeszone, zapachy miłości w sypialni. Sprawa jasna. ”Gdzie on jest?!”, krzyczę. Żona robi głupią minę i pyta: ”Ależ kto, kochanie?”. Patrzę, okno otwarte. Podbiegam, wyglądam i widzę jakiegoś gościa, który leci w gaciach po ulicy. Niewiele się zastanawiając złapałem co miałem pod ręką, lodówkę i cisnąłem w faceta. Śmierć na miejscu. Potem wyrok - krzesło elektryczne i tak tu trafiłem.
- Phi, to jeszcze nic, ja to miałem niecodzienną śmierć. Miałem kłopoty z nadwagą, a co za tym idzie i z sercem, więc lekarz zalecił mi pół godziny joggingu dziennie. Więc co wieczór zakładałem krótkie spodenki i wybiegałem na ulicę. Aż tu pewnego razu jakiś idiota cisnął we mnie z okna lodówką.
- E, panowie, wy to jeszcze nic. Ja to dopiero miałem przygodę: siedzę sobie spokojnie w lodówce ...
424