Dowcipy o Żydach
Rekrut melduje się u swojego kaprala i stwierdza, że ktoś mu ukradł przydziałową porcję słoniny z szafki. Kapral zwołuje oddział i pyta:
- Kto z was ukradł Żydowi słoninę?
W tym momencie go tknęło i pyta:
- Ale przecież Ty jako Żyd i tak nie jesz słoniny...
- Ale ja nie trzymam jej do jedzenia Panie Podoficerze! Potrzebuję jej tylko wtedy, kiedy złapię wilka i wtedy smaruję nią sobie krzyże..
W tym momencie przed szereg występuje dyżurny oddziału i melduje:
- Panie Podoficerze, melduję, że szeregowy Nowak wymiotuje!
- Kto z was ukradł Żydowi słoninę?
W tym momencie go tknęło i pyta:
- Ale przecież Ty jako Żyd i tak nie jesz słoniny...
- Ale ja nie trzymam jej do jedzenia Panie Podoficerze! Potrzebuję jej tylko wtedy, kiedy złapię wilka i wtedy smaruję nią sobie krzyże..
W tym momencie przed szereg występuje dyżurny oddziału i melduje:
- Panie Podoficerze, melduję, że szeregowy Nowak wymiotuje!
217
Dowcip #32747. Rekrut melduje się u swojego kaprala i stwierdza w kategorii: „Humor o Żydach”.
Na lotnisku w Tel Aviv’ie przez bramkę kontrolną przechodzi żyd z dwiema wielkimi walizami. Podejrzliwy celnik zażyczył sobie otwarcia bagażu. Pierwsza walizka okazuje się być po brzegi wypełniona bilonem w najróżniejszych walutach... Zaskoczony celnik przesłuchuje podróżnego:
- Skąd pan ma te pieniądze? Dlaczego to jest sam bilon?
- Panie oficerze... Byłem na wakacjach w Europie, w restauracjach wchodziłem z brzytwą do kibelka i każdego sikającego tam goja prosiłem o mały datek dla biednych dzieci Izraela...
- Hmm... No tak, działał pan w słusznej sprawie... A co jest w tej drugiej walizce? Też monety?
- Ach! Żeby pan wiedział ilu po świecie chodzi egoistów, których nie wzrusza los biednych dzieci Izraela!
- Skąd pan ma te pieniądze? Dlaczego to jest sam bilon?
- Panie oficerze... Byłem na wakacjach w Europie, w restauracjach wchodziłem z brzytwą do kibelka i każdego sikającego tam goja prosiłem o mały datek dla biednych dzieci Izraela...
- Hmm... No tak, działał pan w słusznej sprawie... A co jest w tej drugiej walizce? Też monety?
- Ach! Żeby pan wiedział ilu po świecie chodzi egoistów, których nie wzrusza los biednych dzieci Izraela!
518
Dowcip #32701. Na lotnisku w Tel Aviv’ie przez bramkę kontrolną przechodzi żyd z w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Żydach”.
Żyd chce zasięgnąć porady u rabina z sąsiedniego miasteczka...
- Przecież macie swojego rabina. Dlaczego nie udałeś się do niego?
- Byłem już u naszego. A jakże. Ale pomyślałem sobie, że dwa woły szybciej wyciągną wóz błota niż jeden.
- Przecież macie swojego rabina. Dlaczego nie udałeś się do niego?
- Byłem już u naszego. A jakże. Ale pomyślałem sobie, że dwa woły szybciej wyciągną wóz błota niż jeden.
58
Dowcip #32672. Żyd chce zasięgnąć porady u rabina z sąsiedniego miasteczka... w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Żydach”.
Do pewnej rodziny przyjechał na wakacje żydowski wnuk przyjaciela dziadka, jeszcze z czasów wojny. Tak się złożyło, że był on rówieśnikiem wnuka tego dziadka. Chłopcy przez cały czas przebywali razem przez ponad miesiąc. Gość był traktowany jak członek rodziny nie płacąc za nic. Kiedy nadszedł czas powrotu wnuk gospodarza postanowił zaprosić kolegę na niezapomnianą kolację. Było kilka wspaniałych potraw, deser, lody oraz jakieś napoje. Po kolacji, pełniący rolę gospodarza chłopak, sięga po pieniądze by uregulować rachunek, a w tym momencie gość mówi:
- Zaczekaj! Przez ponad miesiąc gościliście mnie za darmo, mam pomysł! Pociągniemy zapałki kto teraz zapłaci.
- Zaczekaj! Przez ponad miesiąc gościliście mnie za darmo, mam pomysł! Pociągniemy zapałki kto teraz zapłaci.
116
Dowcip #32633. Do pewnej rodziny przyjechał na wakacje żydowski wnuk przyjaciela w kategorii: „Śmieszny humor o Żydach”.
Angielska hiszpańska mucha to coś jak nasz lubczyk. Koleś w barze podrywa laseczkę. Zaproponował kulturalnie drinka, ona się zgodziła, więc on idzie po zamówienie. Podchodzi do barman i mówi szeptem:
- Poproszę martini i piwko. Tylko niech Pan doda do martini hiszpańską muchę.
Na co barman odpowiada szeptem:
- Nie ma hiszpańskiej muchy... Jest tylko żydowska, dodać?
Koleś skinął i już po chwili szedł do laski niosąc jej drinka z owym specjałem. Pogadali trochę, laska wypiła drinka, przytuliła się do niego i mówi:
- To co? Idziemy już na te zakupy?
- Poproszę martini i piwko. Tylko niech Pan doda do martini hiszpańską muchę.
Na co barman odpowiada szeptem:
- Nie ma hiszpańskiej muchy... Jest tylko żydowska, dodać?
Koleś skinął i już po chwili szedł do laski niosąc jej drinka z owym specjałem. Pogadali trochę, laska wypiła drinka, przytuliła się do niego i mówi:
- To co? Idziemy już na te zakupy?
219
Dowcip #32637. Angielska hiszpańska mucha to coś jak nasz lubczyk. w kategorii: „Śmieszny humor o Żydach”.
Biedny Żyd wkrada się bez biletu do pociągu ekspresowego jadącego do Karlsbadu. Natychmiast zostaje przyłapany i na każdej stacji próbują go wyrzucić, za każdym razem coraz bardziej brutalnie. W pewnej chwili spotyka znajomego, który pyta go o cel podróży. Odpowiedź brzmi:
- Karlsbad, jeśli zdrowie mi na to pozwoli...
- Karlsbad, jeśli zdrowie mi na to pozwoli...
413
Dowcip #32615. Biedny Żyd wkrada się bez biletu do pociągu ekspresowego jadącego do w kategorii: „Kawały o Żydach”.
Dialog między chasydem, a Żydem wolnomyślnym, niewierzącym w moc nadprzyrodzoną rabinów - cudotwórców.
- Jak śmiesz wyśmiewać się z naszego cadyka, któremu Bóg objawia się w każdy piątkowy wieczór?
- Skąd Ty to wiesz?
- Skąd ja wiem? Sam mi o tym opowiadał!
- A czy on aby nie kłamie?
- Czyś oszalał? Posądzasz człowieka, któremu Bóg się objawia, o kłamstwo?
- Jak śmiesz wyśmiewać się z naszego cadyka, któremu Bóg objawia się w każdy piątkowy wieczór?
- Skąd Ty to wiesz?
- Skąd ja wiem? Sam mi o tym opowiadał!
- A czy on aby nie kłamie?
- Czyś oszalał? Posądzasz człowieka, któremu Bóg się objawia, o kłamstwo?
414
Dowcip #32604. Dialog między chasydem, a Żydem wolnomyślnym w kategorii: „Humor o Żydach”.
Dzień piątkowy. Wokół handlarki Gitli zebrało się sporo kupujących. Tuż przy balii kręci się jakiś Żyd w chałacie. Co chwila schyla się, ogląda ryby i pyta o cenę. Wreszcie spokojnie oddala się w kierunku rynku. Gitla biegnie za nim, chwyta go za rękaw i woła:
- Ej, wy! Albo załóżcie dłuższy chałat, albo kradnijcie krótszą rybę.
- Ej, wy! Albo załóżcie dłuższy chałat, albo kradnijcie krótszą rybę.
315
Dowcip #32607. Dzień piątkowy. Wokół handlarki Gitli zebrało się sporo kupujących. w kategorii: „Śmieszny humor o Żydach”.
Żyda poczęstowano w kuchni kawałkiem świątecznej babki. Żyd wraca do domu i opowiada żonie o smakołykach, jakie spożywają bogacze.
- Idź, poproś kucharkę o przepis, a upiekę Ci taką samą. - namawia go żona.
Żyd wraca i cytuje z pamięci:
- Bierze się dziesięć jaj.
- Na to nas nie stać wystarczą dwa - mówi żona.
- Funt masła...
- Masło jest drogie. Niech będzie bez masła. Dalej...
- Ćwierć kilo rodzynek...
- Aj, Ty masz rozum? A bez rodzynek, to Ty myślisz, ciasta nie będzie?
- Funt białej mąki pszennej.
- My mamy tylko czarną.
- Niech będzie czarna... To wszystko wkłada się do formy i piecze w piekarniku.
- Nie mamy ani formy, ani piekarnika. Ale upiekę babkę na gorącym popiele.
Po pewnym czasie żona kosztuje świeżo upieczoną babkę, spluwa i powiada:
- No, że ci bogacze jedzą takie paskudztwo!
- Idź, poproś kucharkę o przepis, a upiekę Ci taką samą. - namawia go żona.
Żyd wraca i cytuje z pamięci:
- Bierze się dziesięć jaj.
- Na to nas nie stać wystarczą dwa - mówi żona.
- Funt masła...
- Masło jest drogie. Niech będzie bez masła. Dalej...
- Ćwierć kilo rodzynek...
- Aj, Ty masz rozum? A bez rodzynek, to Ty myślisz, ciasta nie będzie?
- Funt białej mąki pszennej.
- My mamy tylko czarną.
- Niech będzie czarna... To wszystko wkłada się do formy i piecze w piekarniku.
- Nie mamy ani formy, ani piekarnika. Ale upiekę babkę na gorącym popiele.
Po pewnym czasie żona kosztuje świeżo upieczoną babkę, spluwa i powiada:
- No, że ci bogacze jedzą takie paskudztwo!
319
Dowcip #32546. Żyda poczęstowano w kuchni kawałkiem świątecznej babki. w kategorii: „Dowcipy o Żydach”.
Mówi stary Żyd do młodego:
- Czas na ożenek, znam taką damę, ma dwa domy, trzy auta, dużo posiadłości i dziurkę jak pięćdziesiąt groszy.
Młody przemyślał.
- Ze względu na te pięćdziesiąt groszy ożenię się.
Za pewien czas przychodzi do starego i skarży
- To nie pięćdziesiąt groszy, to stare pięć złotych.
Na to stary:
- Dwa domy dostał, trzy auta dostał, dużo posiadłości dostał i o cztery pięćdziesiąt się kłóci.
- Czas na ożenek, znam taką damę, ma dwa domy, trzy auta, dużo posiadłości i dziurkę jak pięćdziesiąt groszy.
Młody przemyślał.
- Ze względu na te pięćdziesiąt groszy ożenię się.
Za pewien czas przychodzi do starego i skarży
- To nie pięćdziesiąt groszy, to stare pięć złotych.
Na to stary:
- Dwa domy dostał, trzy auta dostał, dużo posiadłości dostał i o cztery pięćdziesiąt się kłóci.
221