Blondynka mówi do męża

Blondynka mówi do męża:
- Wiesz, co? Ty nigdzie mnie nie zabierasz, na żadne wycieczki, do kina, na basen...
Mówiła jeszcze różne inne głupoty po czym mąż:
- O ho ho! A kto cię zabrał do szpitala ze złamaną ręką 3 lata temu?

- Proszę pięć pułapek na myszy! - mówi blondynka w sklepie z gospodarstwem domowym.
- Po co pani takie ilości? - zdumiewa się sprzedawca. - Wczoraj wzięła pani pięć i dziś znowu!
- Te wczorajsze są już zajęte!

- Jaka jest gra wstępna blondynki?
Pół godziny żebrania.

Blondynka pyta męża:
- Czy ty uważasz, że jestem głupia?
A mąż na to:
- Nie, ale mogę się mylić!

- Co mają wspólnego blondynka i Gorbaczow?
- Oboje zostali wyruchani przez dziesięciu facetów będąc na wakacjach.
- A jaka jest między nimi różnica?
- Gorbaczow wie, kim byli ci faceci.

Siedzą na wykrywaczu: brunetka, ruda i blondynka. Facet się pyta o czym myślicie?
Brunetka:
- Myślę o kwiatach.
I ją zabiło.
Ruda:
- Myślę o czekoladkach.
I ją zabiło.
Blondynka:
- Myślę ...
I ją zabiło.

Co trzeba zrobić, żeby blondynki zniknęły?
- Trzeba zaprosić je na statek, zapukać, a one otworzą!

Znany dziennikarz zapytał brunetkę, ile jest liter T w Indiana Jones?
Brunetka odpowiedziała, że żadnej.
Dziennikarz zadał to samo pytanie rudej, która też odpowiedziała że żadnej.
Na końcu dziennikarz pyta o to samo blondynkę. Ona wyciąga kalkulatorek i liczy dobre 15 minut, a następnie odpowiada:
- 42.
- A skąd pani wzięła tyle liter? - pyta dziennikarz.
- Tatatatatatatatatata...

Szef do blondynki sekretarki:
- Jak pani chce, proszę użyć mojego dyktafonu.
- Dziękuję, ale użyję po prostu ręki, jak inni.

Niosą dwie blondynki bombę. Jedna mówi:
- A jak bomba wybuchnie?
- Nie martw się, weźmiemy drugą!