LogowanieRejestracja
Dowcip.NET
KategorieLosujDodaj

Dowcipy o rowerze


Późnym wieczorem policjant zatrzymuje rowerzystkę - blondynkę.
- Jeśli nie świeci pani lampka przy rowerze to powinna pani zejść i poprowadzić rower.
- Już próbowałam, wtedy też nie świeci.
227

Dowcip #26141. Późnym wieczorem policjant zatrzymuje rowerzystkę - blondynkę. w kategorii: „Kawały o rowerze”.

Dzieci przechwalają się w szkole:
- A my w domu wszyscy mamy rowery ...
- A my mamy cztery telewizory ...
- A nas w domu jest ośmioro i każde z nas ma swojego tatusia ...
526

Dowcip #15771. Dzieci przechwalają się w szkole w kategorii: „Humor o rowerze”.

Zajączek wchodzi do baru i mówi:
- Kto mi pomalował rower na zielono?!
Cisza. Wstaje niedźwiedź i mówi:
- Ja, bo co?!
A zajączek mówi:
- Chciałem się zapytać, jak długo schnie farba!
426

Dowcip #16000. Zajączek wchodzi do baru i mówi w kategorii: „Humor o rowerze”.

Jedzie teściowa na rowerze. Zięć pyta:
- Gdzie mama jedzie?
- Na cmentarz.
- Ojej, a kto później rower przyprowadzi?
620

Dowcip #396. Jedzie teściowa na rowerze. w kategorii: „Śmieszny humor o rowerze”.

Policjant zatrzymuje blondynkę, która jedzie na rowerze.
- Nie ma Pani powietrza w tylnym kole.
- Tak, ale tylko na dole...
616

Dowcip #10844. Policjant zatrzymuje blondynkę, która jedzie na rowerze. w kategorii: „Śmieszne kawały o rowerze”.

Dwie blondynki wybrały się na wycieczkę rowerową. Nagle jedna z nich zatrzymuje się i wypuszcza powietrze z kół.
- Co robisz? - pyta zdziwiona koleżanka.
- A nic, miałam za wysoko siodełko.
Wtedy ta druga też zsiada z roweru i odwraca kierownicę oraz siodełko.
- A ty, co robisz?
- Wracam do domu. Nigdzie nie jadę z takim głupolem jak ty ...
107

Dowcip #26055. Dwie blondynki wybrały się na wycieczkę rowerową. w kategorii: „Śmieszne żarty o rowerze”.

Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy. Wracając po południu, wiózł na rowerze wielki worek. Celnicy wielokrotnie przeszukiwali ten worek, ale nigdy nic oprócz trawy nie udało się im znaleźć. Po pewnym czasie byli święcie przekonani, że gazda coś przemyca, lecz nie mogąc tego odkryć, zaproponowali gaździe, że będzie mógł dalej uprawiać swój proceder, pod warunkiem, że powie, co przemyca, bo ich zżera ciekawość. Na to gazda:
- A dyć rowery!
316

Dowcip #22484. Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy. w kategorii: „Śmieszne żarty o rowerze”.

Jedzie sobie Jasiu przez wieś i krzyczy:
- Jedź lowelku, jedź!
Podchodzi do niego starsza pani i mówi:
- Taki duży chłopiec, a nie umie wypowiadać R.
Jasiu odpowiada:
- Wypier*alaj Ty stara ku*wo!!
- A Ty lowelku jedź!
620

Dowcip #27520. Jedzie sobie Jasiu przez wieś i krzyczy w kategorii: „Kawały o rowerze”.

Na środku kałuży z błotka siedzi sobie tata hipopotam, a wokół niego jeździ na rowerku mały synek hipopotam. Tata hipopotam leży na jednym boku, po czym po kilku godzinach odwraca się na drugi boczek, ochlapuje się błotkiem i tak w kółko przez cały dzień. Po dwóch tygodniach synek hipopotam podchodzi do taty i mówi smutnym głosem:
- Tatusiu, przewróciłem się bo było ślisko i zepsuł mi się rowerek. Napraw mi go proszę.
Tata hipopotam odwraca się na drugi bok i odpowiada:
-No i weź, cholera, rzuć teraz wszystko i napraw mu rowerek.
317

Dowcip #31423. Na środku kałuży z błotka siedzi sobie tata hipopotam w kategorii: „Kawały o rowerze”.

Pewien kierowca olbrzymiego tira w Stanach Zjednoczonych dostał do przewiezienia z Kalifornii do Nowego Jorku dość dziwny ładunek. Było to dwadzieścia ton jednakowych, czarnych kul do gry w kręgle leżących luzem w przyczepie. Facet nie wybrzydzał tylko podczepił kontener i pojechał. Na jednym z ostatnich postojów przed NYC przeczytał jeszcze raz umowę i ze zgrozą zauważył, że małym druczkiem napisane jest, iż ma on sam te kule wyładować u adresata.
- Fuck - pomyślał - przecież się zarobię na śmierć.
Gość był jednak z gatunku ”pomysłowych Dobromirów” więc zastanowił się chwilkę i z uśmiechem wsiadł do ciężarówki, odpalił i śpiewając wyjechał na
autostradę wiodącą do Nowego Jorku. Gdy dojechał do miasta skierował się w stronę Harlemu. Tam zaczepił dwóch małych, czarnoskórych chłopaczków i zaproponował im rozładunek towaru za symboliczne sto dolarów na głowę. Chłopaki się zgodzili ale ponieważ miejsce rozładunku znajdowało się na Manhattanie zabrali ze sobą rower aby po skończonej robocie móc wrócić do domu nie płacąc za metro. Rower wrzucili do kontenera, sami też tam wleźli, kierowca zamknął drzwi i pojechali. Po drodze jednak tir został zatrzymany za przekroczenie szybkości przez patrol policji drogowej. Jeden z policjantów zaczął sprawdzać kierowcy dokumenty, a drugi poszedł na tył samochodu sprawdzać wszystko czego mógłby się czepić. Po chwili wraca ten z tyłu i mówi do szofera:
- Wsiadaj i odjeżdżaj stąd natychmiast. Możesz się zatrzymać dopiero poza granicami stanu.
Wyrwał koledze dokumenty, wcisnął je kierowcy i wręcz wsadził go do maszyny zatrzaskując za nim drzwi. Gdy tir odjechał zdezorientowany kolega pyta:
- Co Ty wyprawiasz?
- Ty wiesz co tam było w naczepie? - odpowiada zapytany - Ten gość wiózł cały transport murzyńskich jaj. Dwóch się chyba właśnie wykluło i jak zaglądałem to zauważyłem, że zdążyli już zapieprzyć rowery.
928

Dowcip #28816. Pewien kierowca olbrzymiego tira w Stanach Zjednoczonych dostał do w kategorii: „Dowcipy o rowerze”.

Śmieszne żarty o rowerzeHumor o rowerzeKawały o rowerzeŚmieszne dowcipy o rowerzeŚmieszny humor o rowerzeDowcipy o rowerzeŻarty o rowerzeŚmieszne kawały o rowerze

Pomoc

» Regulamin

» Kontakt

Przydatne zasoby

» Alfabet Morse'a OnLine

» Nowe samochody osobowe

» Antonim

» Definicje

» Leksykon krzyżówkowicza

» Odmiana przez przypadki przymiotników

» Opiekun do seniora

» Wyszukiwarka rymów do wyrażeń

» Stopniowanie przymiotników online

» Synonim

» Wyliczanki odliczanki

» Zagadki z odpowiedziami dla dzieci

» Zmiana czasu na czas letni

 

najlepsze dowcipynajlepsze kawałynajlepsze żartynajlepszy humor Dowcip.NET © LocaHost