Dowcipy o marynarzach
Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny.
Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził!
Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Prawie tak dobry jak mój, ale rwiesz za blisko dupy.
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny.
Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził!
Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Prawie tak dobry jak mój, ale rwiesz za blisko dupy.
39
Dowcip #15413. Na statku stary bosman zaciąga się fajką. w kategorii: „Dowcipy o marynarzach”.
Siedzi Czukcza na brzegu Oceanu Lodowatego. Wynurza się amerykańska łódź podwodna.
- Rosjanie byli? - pyta jeden z marynarzy,
- Nie.
Po chwili wynurza się łódź sowiecka.
- Amerykanie byli?
- Tak. - odpowiedział Czukcza.
- A gdzie popłynęli?
- Na północny wschód.
- Nie mądrzcie się, ręką pokażcie!
- Rosjanie byli? - pyta jeden z marynarzy,
- Nie.
Po chwili wynurza się łódź sowiecka.
- Amerykanie byli?
- Tak. - odpowiedział Czukcza.
- A gdzie popłynęli?
- Na północny wschód.
- Nie mądrzcie się, ręką pokażcie!
115
Dowcip #15982. Siedzi Czukcza na brzegu Oceanu Lodowatego. w kategorii: „Dowcipy o marynarzach”.
Morze, wieje lodowaty wiatr. Na pokładzie statku rozmawiają marynarze:
- Taki ziąb, a Ty nie wkładasz nauszników?
- Nie noszę ich od czasu nieszczęśliwego wypadku.
- Jakiego wypadku?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem!
- Taki ziąb, a Ty nie wkładasz nauszników?
- Nie noszę ich od czasu nieszczęśliwego wypadku.
- Jakiego wypadku?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem!
23
Dowcip #16573. Morze, wieje lodowaty wiatr. w kategorii: „Humor o marynarzach”.
Marynarz wrócił z rejsu i pyta żonę:
- Co powiesz o tej wesołej małpce Koko, którą ci przysłałem?
- Jeśli mam być szczera, to wolę cielęcinę.
- Co powiesz o tej wesołej małpce Koko, którą ci przysłałem?
- Jeśli mam być szczera, to wolę cielęcinę.
75
Dowcip #12034. Marynarz wrócił z rejsu i pyta żonę w kategorii: „Humor o marynarzach”.
Rozmawiają dwaj chłopcy:
- Mój wujek, który jest marynarzem omal nie zginął przez ośmiornicę!
- To jeszcze nic! Mój, który jest płetwonurkiem, omal nie zginął przez dwunastnicę!
- Mój wujek, który jest marynarzem omal nie zginął przez ośmiornicę!
- To jeszcze nic! Mój, który jest płetwonurkiem, omal nie zginął przez dwunastnicę!
05
Dowcip #13070. Rozmawiają dwaj chłopcy w kategorii: „Śmieszny humor o marynarzach”.
Kapitan do oficera na jachcie:
- Która godzina?
- Nie wiem ale też bym się napił.
- Która godzina?
- Nie wiem ale też bym się napił.
48
Dowcip #8796. Kapitan do oficera na jachcie w kategorii: „Śmieszny humor o marynarzach”.
Siedzi majtek na bocianim gnieździe szkunera i krzyczy:
- Mewa na kursie!
- Jak daleko? - skipper pyta.
- No z dziesięć kabli!
Po paru minutach znowu głos z topu:
- Mewa na kursie, pięć kabli!
- Znowu głos z topu mewa na kursie, jeden kabel, wiatr już z siedem, a osiem knotów na logu, więc skipper pyta:
- I co robi ta mewa?
Majtek na to:
- No stoi na betonowej kei.
- Mewa na kursie!
- Jak daleko? - skipper pyta.
- No z dziesięć kabli!
Po paru minutach znowu głos z topu:
- Mewa na kursie, pięć kabli!
- Znowu głos z topu mewa na kursie, jeden kabel, wiatr już z siedem, a osiem knotów na logu, więc skipper pyta:
- I co robi ta mewa?
Majtek na to:
- No stoi na betonowej kei.
310
Dowcip #8801. Siedzi majtek na bocianim gnieździe szkunera i krzyczy w kategorii: „Kawały o marynarzach”.
Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie łup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale łup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moją czerwoną koszulę i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, dziesięciu piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta:
- Kapitanie, o co chodzi z tą koszulą?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, że przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, że nie da się mnie zranić. Więc swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, pięć fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie łup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale łup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moją czerwoną koszulę i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, dziesięciu piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta:
- Kapitanie, o co chodzi z tą koszulą?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, że przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, że nie da się mnie zranić. Więc swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, pięć fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.
211
Dowcip #8800. Morze Karaibskie, XVII wiek. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o marynarzach”.
Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób. Do tytoniu dodaję zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny.
Zawinęli do portu, zeszli na ląd, a po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana i wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził! Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwilę i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Za blisko dupy rwiesz, synku.
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób. Do tytoniu dodaję zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny.
Zawinęli do portu, zeszli na ląd, a po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana i wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził! Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwilę i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Za blisko dupy rwiesz, synku.
411
Dowcip #4914. Na statku stary bosman zaciąga się fajką. w kategorii: „Śmieszny humor o marynarzach”.
Mąż marynarz wysyła telegram do żony:
”Kochana żono STOP wracam za trzy dni STOP oczekuj mnie na lotnisku STOP”.
Przylatuje po trzech dniach, wychodzi z samolotu, patrzy, a jego żony nie ma.
- A to stara małpa! Ale może czeka przed lotniskiem?
Wychodzi przed lotnisko patrzy, a jego żony nie ma:
- A to stara małpa. Ale może czeka na mnie w domu?
Wsiada w taksówkę, jedzie do domu, wchodzi do domu, patrzy, a w domu bałagan, wszystko porozwalane:
- A to stara małpa. Ale może czeka na mnie w łóżku na górze?
Wchodzi do sypialni, a tam jego żona leży w łóżku z dwoma facetami. Gość stoi oniemiały, patrzy na to wszystko i w końcu mówi:
- A to stara małpa. Ale może telegram nie doszedł?
”Kochana żono STOP wracam za trzy dni STOP oczekuj mnie na lotnisku STOP”.
Przylatuje po trzech dniach, wychodzi z samolotu, patrzy, a jego żony nie ma.
- A to stara małpa! Ale może czeka przed lotniskiem?
Wychodzi przed lotnisko patrzy, a jego żony nie ma:
- A to stara małpa. Ale może czeka na mnie w domu?
Wsiada w taksówkę, jedzie do domu, wchodzi do domu, patrzy, a w domu bałagan, wszystko porozwalane:
- A to stara małpa. Ale może czeka na mnie w łóżku na górze?
Wchodzi do sypialni, a tam jego żona leży w łóżku z dwoma facetami. Gość stoi oniemiały, patrzy na to wszystko i w końcu mówi:
- A to stara małpa. Ale może telegram nie doszedł?
17