
Dowcipy o mamie
Małolata zwierza się matce, że zaszła w ciąże. Matka dostała histerii słysząc to wyznanie i krzyczy na córkę.
- Ależ mamo - tłumaczy się córka - wszystkiemu winna ta cholerna mgła - nawet na szesnaście centymetrów nie było nic widać!
- Ależ mamo - tłumaczy się córka - wszystkiemu winna ta cholerna mgła - nawet na szesnaście centymetrów nie było nic widać!
06
Dowcip #17575. Małolata zwierza się matce, że zaszła w ciąże. w kategorii: „Humor o matce”.
Jasio podglądał swoich rodziców, gdy tato właśnie ruszał tyłkiem. Później zaczepił tatę i pyta:
- Tato, a co Ty robiłeś mamusi?
- Widzisz synku, niedługo jedziemy na wakacje i dmuchałem mamusie żeby nie zatonęła.
- O to zupełnie niepotrzebnie. - odpowiada Jasiu - Wczoraj był listonosz i dmuchał mamę od przodu, od tyłu i sprawdzał językiem, czy nie puszcza.
- Tato, a co Ty robiłeś mamusi?
- Widzisz synku, niedługo jedziemy na wakacje i dmuchałem mamusie żeby nie zatonęła.
- O to zupełnie niepotrzebnie. - odpowiada Jasiu - Wczoraj był listonosz i dmuchał mamę od przodu, od tyłu i sprawdzał językiem, czy nie puszcza.
17
Dowcip #12488. Jasio podglądał swoich rodziców, gdy tato właśnie ruszał tyłkiem. w kategorii: „Żarty o matce”.

Na cmentarzu żydowskim odbywa się pogrzeb małego dziecka. Nad otwartym grobem stoi matka i zawodzi:
- Kochany syneczku, jak staniesz przed obliczem Stwórcy wyproś u niego dużo pieniędzy dla twoich rodziców i szczęśliwą starość. I wybłagaj u Wiekuistego, żeby twoje dwie siostry mogły być zaopatrzone w duży posag, a Twoi bracia Natan i Dawid, żeby dostali za żonę dobre i ładne, pobożne panny. A twego najstarszego brata Chaima, żeby zwolnili z wojska. I poproś Jehowę, żeby twój kochany wujek Abram wreszcie wyzdrowiał.
Obok zawodzącej matki stoi oparty o łopatę grabarz. Kiedy litania próśb ciągnie się w nieskończoność, grabarz trąca zawodzącą kobietę i mówi:
- Paniusiu kochana, jak się ma tyle interesów do kogoś to się nie posyła takiego małego dziecka, tylko się idzie samemu!
- Kochany syneczku, jak staniesz przed obliczem Stwórcy wyproś u niego dużo pieniędzy dla twoich rodziców i szczęśliwą starość. I wybłagaj u Wiekuistego, żeby twoje dwie siostry mogły być zaopatrzone w duży posag, a Twoi bracia Natan i Dawid, żeby dostali za żonę dobre i ładne, pobożne panny. A twego najstarszego brata Chaima, żeby zwolnili z wojska. I poproś Jehowę, żeby twój kochany wujek Abram wreszcie wyzdrowiał.
Obok zawodzącej matki stoi oparty o łopatę grabarz. Kiedy litania próśb ciągnie się w nieskończoność, grabarz trąca zawodzącą kobietę i mówi:
- Paniusiu kochana, jak się ma tyle interesów do kogoś to się nie posyła takiego małego dziecka, tylko się idzie samemu!
112
Dowcip #9332. Na cmentarzu żydowskim odbywa się pogrzeb małego dziecka. w kategorii: „Śmieszne kawały o matce”.
Noc poślubna. Ona dziewica, on prawiczek. Leżą w łóżku, ale nie wiedzą, jak zacząć. On dzwoni do ojca.
- Rozbierz się do naga i połóż obok niej. - słyszy radę.
Tak robi. Ona nie wiedząc, co to ma znaczyć, wstaje i dzwoni do matki.
- Rozbierz się do naga i połóż obok. - słyszy radę.
Młoda tak robi. Młody znowu wstaje i dzwoni do ojca.
- Teraz wsadź najtwardszą część twojego ciała tam, gdzie ona sika. - radzi ojciec.
Za chwilę panna młoda dzwoni do matki mówiąc:
- Mamo, co mam robić, on właśnie wsadził głowę do kibla?
- Rozbierz się do naga i połóż obok niej. - słyszy radę.
Tak robi. Ona nie wiedząc, co to ma znaczyć, wstaje i dzwoni do matki.
- Rozbierz się do naga i połóż obok. - słyszy radę.
Młoda tak robi. Młody znowu wstaje i dzwoni do ojca.
- Teraz wsadź najtwardszą część twojego ciała tam, gdzie ona sika. - radzi ojciec.
Za chwilę panna młoda dzwoni do matki mówiąc:
- Mamo, co mam robić, on właśnie wsadził głowę do kibla?
320
Dowcip #9453. Noc poślubna. Ona dziewica, on prawiczek. w kategorii: „Śmieszny humor o mamie”.

Była sobie pewna wiejska rodzina: ojciec, matka oraz trzech synów. Utrzymywali się tylko i wyłącznie z jednej krowy. Ona dawała im mleko, z mleka robili ser, który jedli i sprzedawali, itd. Byli całkowicie od niej uzależnieni. Aż pewnego dnia jako pierwszy obudził się ojciec i spostrzegł, że krowa nie żyje.
- Boże! Co my teraz zrobimy!? Krowa nie żyje! Nie ma dla nas nadziei!
Ojciec z wielkiej rozpaczy po stracie ich jedynego żywiciela poszedł się powiesić. Następna obudziła się matka.
- Jezus Maria! Krowa zdechła, ojciec nie żyje! Olaboga co za tragedia! Nic już nie ma sensu!
I matka wzięła kosę i podcięła sobie żyły aż się wykrwawiła na śmierć. Po niej obudził się najstarszy syn:
- Krowa nie żyje! Matka nie żyje! Ojciec się powiesił! O Boże!
To mówiąc przywiązał sobie kamień do szyi i poszedł nad rzekę się utopić. Już miał rzucić się do głębokiej rzeki, gdy przeszkodziła mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie dziesięć razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej, Twoi rodzice ożyją, wasza krowa także!
Najstarszy syn pomyślał, że to wspaniale i zabrał się do roboty. Wyruchał syrenkę raz, drugi, trzeci, czwarty ... Ah! Już nie może ... Rzucił się ze smutkiem do rzeki.
Średni syn obudził się jako następny i spostrzegłszy co się stało, zaczął głęboko ubolewać, wziął kamień, przywiązał go sobie do szyi, podobnie jak jego brat i poszedł nad rzekę się utopić. Tak jak starszemu bratu, próbę samobójczą przerwała mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie dziesięć razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej, Twoi rodzice ożyją, twój brat powstanie ze zmarłych, krowa znów będzie was utrzymywać!
Średni syn pomyślał sobie ”no dobra, warto spróbować” i zaczął. Wypieprzył ją raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty ... Siódmy ... Aaa! Nie dał już rady. Rzucił się do rzeki i zginął wśród jej głębin. Obudził się najmłodszy syn. Zobaczył, że cała jego rodzina nie żyje!
- Boże! Co za nieszczęście! Czemu?!
Podobnie jak jego bracia wziął kamień, przywiązał sobie do szyi i poszedł nad rzekę się utopić. Już miał wykonać ostatni skok w swoim życiu, gdy przerwała mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie 10 razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej! Rodzice, krowa oraz twoi bracia ożyją!
Najmłodszy syn przyjrzał się syrence, oblizał wargi i zapytał:
- A mogę piętnaście?
- Ależ tak! Oczywiście! Ile tylko dasz radę! - podnieciła się syrenka.
- A mogę dwadzieścia?
- Tak! Pieprz mnie na ile tylko Ci wystarczy sił!
Chłopak przemilczał chwilę i w końcu zapytał:
- A mogę sześćdziesiąt?
- Och, jak najbardziej! Bierz mnie! - syrenka już nie wytrzymywała, a chłopak zapytał:
- A nie zdechniesz tak jak krowa?
- Boże! Co my teraz zrobimy!? Krowa nie żyje! Nie ma dla nas nadziei!
Ojciec z wielkiej rozpaczy po stracie ich jedynego żywiciela poszedł się powiesić. Następna obudziła się matka.
- Jezus Maria! Krowa zdechła, ojciec nie żyje! Olaboga co za tragedia! Nic już nie ma sensu!
I matka wzięła kosę i podcięła sobie żyły aż się wykrwawiła na śmierć. Po niej obudził się najstarszy syn:
- Krowa nie żyje! Matka nie żyje! Ojciec się powiesił! O Boże!
To mówiąc przywiązał sobie kamień do szyi i poszedł nad rzekę się utopić. Już miał rzucić się do głębokiej rzeki, gdy przeszkodziła mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie dziesięć razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej, Twoi rodzice ożyją, wasza krowa także!
Najstarszy syn pomyślał, że to wspaniale i zabrał się do roboty. Wyruchał syrenkę raz, drugi, trzeci, czwarty ... Ah! Już nie może ... Rzucił się ze smutkiem do rzeki.
Średni syn obudził się jako następny i spostrzegłszy co się stało, zaczął głęboko ubolewać, wziął kamień, przywiązał go sobie do szyi, podobnie jak jego brat i poszedł nad rzekę się utopić. Tak jak starszemu bratu, próbę samobójczą przerwała mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie dziesięć razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej, Twoi rodzice ożyją, twój brat powstanie ze zmarłych, krowa znów będzie was utrzymywać!
Średni syn pomyślał sobie ”no dobra, warto spróbować” i zaczął. Wypieprzył ją raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty ... Siódmy ... Aaa! Nie dał już rady. Rzucił się do rzeki i zginął wśród jej głębin. Obudził się najmłodszy syn. Zobaczył, że cała jego rodzina nie żyje!
- Boże! Co za nieszczęście! Czemu?!
Podobnie jak jego bracia wziął kamień, przywiązał sobie do szyi i poszedł nad rzekę się utopić. Już miał wykonać ostatni skok w swoim życiu, gdy przerwała mu syrenka:
- Zaczekaj! Jeśli wyruchasz mnie 10 razy pod rząd, wszystko będzie jak dawniej! Rodzice, krowa oraz twoi bracia ożyją!
Najmłodszy syn przyjrzał się syrence, oblizał wargi i zapytał:
- A mogę piętnaście?
- Ależ tak! Oczywiście! Ile tylko dasz radę! - podnieciła się syrenka.
- A mogę dwadzieścia?
- Tak! Pieprz mnie na ile tylko Ci wystarczy sił!
Chłopak przemilczał chwilę i w końcu zapytał:
- A mogę sześćdziesiąt?
- Och, jak najbardziej! Bierz mnie! - syrenka już nie wytrzymywała, a chłopak zapytał:
- A nie zdechniesz tak jak krowa?
613
Dowcip #10142. Była sobie pewna wiejska rodzina: ojciec, matka oraz trzech synów. w kategorii: „Śmieszne żarty o matce”.
Jasiu pyta ojca, czym różni się teoria od praktyki. Ojciec chcąc mu to wytłumaczyć, kazał Jasiowi pójść spytać się matki, czy dałaby dupy Murzynowi za 2 tysiące. Jasiu poszedł, spytał się, a matka mu mówi że by dała. Jasiu wrócił do ojca, opowiedział mu o matce. Ojciec na to: - - - Dobrze, idź teraz spytaj się siostry czy dałaby dupy Murzynowi za 2 tys.
Jasiu poszedł, a siostra opowiedziała tak jak matka. Jasiu wraca do ojca i opowiada mu o siostrze. Ojciec mówi:
- Dobrze Jasiu. A idź spytaj się teraz dziadka czy dałby dupy Murzynowi za 2 tys.
Jasiu poszedł, zapytał się, a dziadek mówi że za 2 tysiące to nawet teraz. Jasiu wraca do ojca, opowiada o dziadku i pyta:
- Tato, ale ja dalej nie rozumiem, czym różni się teoria od praktyki.
Ojciec:
- Widzisz synu. W teorii mamy 6 tysięcy, a w praktyce 2 puszczalskie i pedała.
Jasiu poszedł, a siostra opowiedziała tak jak matka. Jasiu wraca do ojca i opowiada mu o siostrze. Ojciec mówi:
- Dobrze Jasiu. A idź spytaj się teraz dziadka czy dałby dupy Murzynowi za 2 tys.
Jasiu poszedł, zapytał się, a dziadek mówi że za 2 tysiące to nawet teraz. Jasiu wraca do ojca, opowiada o dziadku i pyta:
- Tato, ale ja dalej nie rozumiem, czym różni się teoria od praktyki.
Ojciec:
- Widzisz synu. W teorii mamy 6 tysięcy, a w praktyce 2 puszczalskie i pedała.
628
Dowcip #3695. Jasiu pyta ojca, czym różni się teoria od praktyki. w kategorii: „Śmieszne kawały o mamie”.

Jadą trzy córki w noc poślubną z matką. Podczas nocy u pierwszej córki był płacz, u drugiej śmiech, a u trzeciej cicho! Matka pyta pierwszą córkę:
- Dlaczego płakałaś?
- Bo kiedyś robiłam to za pieniądze.
Matka pyta drugą córkę:
- Dlaczego się śmiałaś?
- Jak byś widziała takiego małego to też byś się śmiała!
Matka pyta się trzeciej dlaczego byłaś cicho?
- Jak by Ci wsadził takiego do ryja to też byś była cicho!
- Dlaczego płakałaś?
- Bo kiedyś robiłam to za pieniądze.
Matka pyta drugą córkę:
- Dlaczego się śmiałaś?
- Jak byś widziała takiego małego to też byś się śmiała!
Matka pyta się trzeciej dlaczego byłaś cicho?
- Jak by Ci wsadził takiego do ryja to też byś była cicho!
419
Dowcip #930. Jadą trzy córki w noc poślubną z matką. w kategorii: „Dowcipy o matce”.
Matka ma pretensję do córki, że nie ma męża. Bardzo się zdenerwowała, kiedy zobaczyła ją w łóżku z wibratorem.
- Mamo, - powiada córka - nie chcę męża. Mam jemu gotować, prać? Wolę wibrator.
Następnego dnia córka się zdenerwowała widząc matkę pijącą wódkę i wibrator na stole.
- Mamo, co Ty robisz?
Matka odpowiada:
- A co z własnym zięciem nie mogę się napić?
- Mamo, - powiada córka - nie chcę męża. Mam jemu gotować, prać? Wolę wibrator.
Następnego dnia córka się zdenerwowała widząc matkę pijącą wódkę i wibrator na stole.
- Mamo, co Ty robisz?
Matka odpowiada:
- A co z własnym zięciem nie mogę się napić?
516
Dowcip #1274. Matka ma pretensję do córki, że nie ma męża. w kategorii: „Humor o mamie”.

Jaś podgląda kąpiącą się mamę. Mama wykapała się, nabalsamowała, stoi naga przed lustrem, klepie się po piersiach i mówi:
- Ojj chłopa, chłopa...
Jaś patrzy, a wieczorem do mamy przychodzi chłop.
Robi więc to samo co mama, a gdy nabalsamował się, stanął przed lustrem, też się klepie i mówi:
- Rowerek, rowerek.
- Ojj chłopa, chłopa...
Jaś patrzy, a wieczorem do mamy przychodzi chłop.
Robi więc to samo co mama, a gdy nabalsamował się, stanął przed lustrem, też się klepie i mówi:
- Rowerek, rowerek.
419
Dowcip #1511. Jaś podgląda kąpiącą się mamę. w kategorii: „Żarty o mamie”.
- Mamo skąd ja się wzięłam? - pyta mała dziewczynka.
- No wiesz mama i tato się kochają, pobrali się i w nocy przytulając się, tatuś włożył penisa do mamy pochwy i stąd się wzięłaś.
- Jak przechodziłam obok waszej sypialni to widziałam, jak tata wkładał penisa do twojej buzi. Co się z tego bierze?
- Biżuteria kochanie, biżuteria ...
- No wiesz mama i tato się kochają, pobrali się i w nocy przytulając się, tatuś włożył penisa do mamy pochwy i stąd się wzięłaś.
- Jak przechodziłam obok waszej sypialni to widziałam, jak tata wkładał penisa do twojej buzi. Co się z tego bierze?
- Biżuteria kochanie, biżuteria ...
410
Dowcip #23765. - Mamo skąd ja się wzięłam? - pyta mała dziewczynka. w kategorii: „Żarty o mamie”.
