Dowcipy o męskim przyrodzeniu
Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, mam sine lewe jądro.
- Trzeba amputować!
Po miesiącu pacjent przychodzi znów.
- Panie doktorze, mam sine prawe jądro.
- Trzeba amputować!
Po tygodniu.
- Panie doktorze, mam sinego członka.
- Trzeba amputować!
Kilka dni po operacji pacjent pojawia się ponownie.
- Panie doktorze, strach powiedzieć, mam siną całą lewą nogę.
Lekarz chwilę się zastanawia.
- A spodnie panu nie farbują?
- Panie doktorze, mam sine lewe jądro.
- Trzeba amputować!
Po miesiącu pacjent przychodzi znów.
- Panie doktorze, mam sine prawe jądro.
- Trzeba amputować!
Po tygodniu.
- Panie doktorze, mam sinego członka.
- Trzeba amputować!
Kilka dni po operacji pacjent pojawia się ponownie.
- Panie doktorze, strach powiedzieć, mam siną całą lewą nogę.
Lekarz chwilę się zastanawia.
- A spodnie panu nie farbują?
15
Dowcip #33477. Przychodzi facet do lekarza. w kategorii: „Kawały o męskim członku”.
Polski turysta udaje się do Rosji, gdzie dzięki silnej złotówce maksymalnie korzysta z tanich usług tamtejszych dziewczynek. Po powrocie do kraju zauważa, że coś złego dzieje się z jego penisem. Idzie do lekarza.
- Niebieskie plamy, różowe wybroczyny i zielone wrzody. Diagnoza jest jednoznaczna: ruski PVSD - mówi lekarz.
- Co takiego? - pyta pacjent.
- Ruski PVSD. Bardzo rzadka, wielce tajemnicza choroba. Mało o niej wiemy. Podejrzewamy, że to kosmiczna mutacja AIDS. Nie ma na to lekarstwa. Jedyny ratunek amputacja członka.
Przerażony amator cielesnych uciech w te pędy biegnie do rosyjskiego znachora. Ten musi się znać na PVSD - chorobie typowej dla państwa Putina.
- No, tak. PVSD w drugim stadium. Przepraszam, są też początki trzeciego etapu choroby, widzi pan te wybroczyny? Nie mam wątpliwości, ma pan PVSD. Kliniczny przypadek - mówi rosyjski znachor.
- Polski lekarz kazał mi amputować penisa. Czy miął racje? - pyta pacjent.
- Konował z Kasy Chorych! Chce pana naciągnąć na forsę. Po co od razu amputować. Poczekasz pan dwa, no, góra trzy tygodnie i sam odpadnie. - pociesza znachor.
- Niebieskie plamy, różowe wybroczyny i zielone wrzody. Diagnoza jest jednoznaczna: ruski PVSD - mówi lekarz.
- Co takiego? - pyta pacjent.
- Ruski PVSD. Bardzo rzadka, wielce tajemnicza choroba. Mało o niej wiemy. Podejrzewamy, że to kosmiczna mutacja AIDS. Nie ma na to lekarstwa. Jedyny ratunek amputacja członka.
Przerażony amator cielesnych uciech w te pędy biegnie do rosyjskiego znachora. Ten musi się znać na PVSD - chorobie typowej dla państwa Putina.
- No, tak. PVSD w drugim stadium. Przepraszam, są też początki trzeciego etapu choroby, widzi pan te wybroczyny? Nie mam wątpliwości, ma pan PVSD. Kliniczny przypadek - mówi rosyjski znachor.
- Polski lekarz kazał mi amputować penisa. Czy miął racje? - pyta pacjent.
- Konował z Kasy Chorych! Chce pana naciągnąć na forsę. Po co od razu amputować. Poczekasz pan dwa, no, góra trzy tygodnie i sam odpadnie. - pociesza znachor.
16
Dowcip #33400. Polski turysta udaje się do Rosji w kategorii: „Kawały o męskim przyrodzeniu”.
Plaża, morze, piękna pogoda. Na kocyku wspaniała laseczka posuwistymi, erotycznymi wręcz pociągnięciami smaruje swoje idealnie opalone ciało. W bliskim sąsiedztwie tego zjawiska, na rozpostartym ręczniku leży z przymkniętymi oczami facet w średnim wieku. Gdyby nie coraz bardziej zwiększające się gabaryty jego slipek, można by uznać, że śpi i kompletnie nie zwraca uwagi na dziewczynę. Tym zachowaniem myli panienkę, która zerkając na niego widzi tylko jego opuszczone powieki i już bez żadnych zahamowań wkłada rękę w stringi, kładzie ją na swym łonie i półgłosem mówi:
- Ty mój skarbie największy, Ty moja pieszczoszko. Mamusia pamięta, że wszystko ma dzięki Tobie. I mieszkanie, i samochód, i spore oszczędności. Chcesz się wykąpać? Już idziemy do wody.
Wstała i pobiegła w stronę morza. Facet otwiera oczy, unosi się na łokciu i spoglądając w kierunku swojego przyrodzenia warczy:
- Słyszysz, ku*wa, słyszysz? A ja przez Ciebie straciłem willę, dobrze prosperującą firmę i Mercedesa 600. I jeszcze muszę płacić alimenty w trzech różnych miejscach kraju. Chciałbyś się z nią wykąpać, co? - tutaj przekręca się na brzuch - A piasek bydlaku żryj!
- Ty mój skarbie największy, Ty moja pieszczoszko. Mamusia pamięta, że wszystko ma dzięki Tobie. I mieszkanie, i samochód, i spore oszczędności. Chcesz się wykąpać? Już idziemy do wody.
Wstała i pobiegła w stronę morza. Facet otwiera oczy, unosi się na łokciu i spoglądając w kierunku swojego przyrodzenia warczy:
- Słyszysz, ku*wa, słyszysz? A ja przez Ciebie straciłem willę, dobrze prosperującą firmę i Mercedesa 600. I jeszcze muszę płacić alimenty w trzech różnych miejscach kraju. Chciałbyś się z nią wykąpać, co? - tutaj przekręca się na brzuch - A piasek bydlaku żryj!
515
Dowcip #33395. Plaża, morze, piękna pogoda. w kategorii: „Śmieszne żarty o męskim członku”.
Mąż pomagał żonie przygotować się do finału teleturnieju. Na dzień przed turniejem jakoś udało mu się dostać kopie pytań, które miały być użyte. Przez wszystkie żona szła jak burza. Zacinała się zawsze na ostatnim:
- Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?
Za każdym razem mąż musiał jej podpowiadać, że to chodzi o penisa. Trening przeciągnął się do późnego wieczora. W nocy mąż się zbudził i przepytał ją jeszcze raz. Rano jak się zbudzili kolejna tura pytań i znowu żona się zacięła:
- Pe... Pe...
Nadeszła pora teleturnieju. Żona błyskotliwie przechodzi przez wszystkie pytania aż dochodzi do feralnego:
- Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?
Po chwili zastanowienia mówi:
- Znowu zapomniałam jak się to nazywa. Cały wieczór i pół nocy mój mąż to we mnie wciskał, a rano miałam na końcu języka...
Zmieszany komentator przerywa jej:
- Dziękujemy bardzo, uznaję odpowiedź za poprawną!
- Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?
Za każdym razem mąż musiał jej podpowiadać, że to chodzi o penisa. Trening przeciągnął się do późnego wieczora. W nocy mąż się zbudził i przepytał ją jeszcze raz. Rano jak się zbudzili kolejna tura pytań i znowu żona się zacięła:
- Pe... Pe...
Nadeszła pora teleturnieju. Żona błyskotliwie przechodzi przez wszystkie pytania aż dochodzi do feralnego:
- Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?
Po chwili zastanowienia mówi:
- Znowu zapomniałam jak się to nazywa. Cały wieczór i pół nocy mój mąż to we mnie wciskał, a rano miałam na końcu języka...
Zmieszany komentator przerywa jej:
- Dziękujemy bardzo, uznaję odpowiedź za poprawną!
19
Dowcip #33340. Mąż pomagał żonie przygotować się do finału teleturnieju. w kategorii: „Dowcipy o męskim członku”.
Urząd Stanu Cywilnego. W poniedziałek wczesnym rankiem, zaraz po otwarciu biura, wpada młoda blond mężatka i mówi:
- W ubiegłą sobotę w tym urzędzie wzięłam ślub z Jarosławem Kijem.
- Tak pamiętam! - mówi urzędniczka - O co pani chodzi?
- To była straszliwa pomyłka!
- Proszę powiedzieć co się stało?
- Wszyscy zawsze mówili, że kij ma dwa końce, a to jest nieprawda!!!
- W ubiegłą sobotę w tym urzędzie wzięłam ślub z Jarosławem Kijem.
- Tak pamiętam! - mówi urzędniczka - O co pani chodzi?
- To była straszliwa pomyłka!
- Proszę powiedzieć co się stało?
- Wszyscy zawsze mówili, że kij ma dwa końce, a to jest nieprawda!!!
85
Dowcip #33290. Urząd Stanu Cywilnego. w kategorii: „Śmieszne kawały o męskim członku”.
W noc poślubną facet pokazuje swej młodej, niewinnej, blond małżonce przyrodzenie i mówi, że to jedyne na świecie. Ona oczywiście mu wierzy. Wkrótce on wyjeżdża służbowo, a kiedy po kilku tygodniach wraca, żona robi mu wyrzuty:
- Powiedziałeś mi, że masz jedynego na świecie. A Stefan, wiesz, ten nasz agent ubezpieczeniowy, też ma!
- No cóż... Wiesz... Stefan to kumpel z wojska. Miałem dwa, to jednego mu dałem.
- No tak... Ale dlaczego dałeś mu większego?
- Powiedziałeś mi, że masz jedynego na świecie. A Stefan, wiesz, ten nasz agent ubezpieczeniowy, też ma!
- No cóż... Wiesz... Stefan to kumpel z wojska. Miałem dwa, to jednego mu dałem.
- No tak... Ale dlaczego dałeś mu większego?
14
Dowcip #33206. W noc poślubną facet pokazuje swej młodej, niewinnej w kategorii: „Śmieszne żarty o męskim członku”.
Kiedy drzwi arki zamknęły się za zwierzętami, Noe zwołał zebranie.
- Słuchajcie wszyscy. - powiedział - Zero seksu przez cały rejs. Wszystkie samce zdejmą swoje penisy i przekażą je mym synom. Ja zaś usiądę i będę wypisywał pokwitowania. Gdy zobaczymy ląd, każdy dostanie swój penis z powrotem.
Po tygodniu Pan Królik przykicał do klatki swej żony i bardzo podekscytowany krzyknął:
- Szybko, stań na moich ramionach i spójrz przez okno, czy nie widać tam czasem lądu.
Pani Królikowa wlazła na jego ramiona, spojrzała przez okno i powiedziała:
- Niestety, nic nie widać.
- Cholera. - zaklął szpetnie Pan Królik.
I tak każdego dnia przychodził Pan Królik do Pani Królikowej, ta sprawdzała przez okno, ale ciągle nie widziała lądu. W końcu spytała męża:
- O co Ci właściwie chodzi? Wiesz przecież, że będzie padało przez czterdzieści dni i nocy. I dopiero, gdy woda spłynie, będziemy w stanie ujrzeć ziemię. Czemu zatem się tak ekscytujesz?
- Spójr. - powiedział Pan Królik z chytrym błyskiem w oku i podsunął żonie kawałek papieru - Dostałem pokwitowanie konia.
- Słuchajcie wszyscy. - powiedział - Zero seksu przez cały rejs. Wszystkie samce zdejmą swoje penisy i przekażą je mym synom. Ja zaś usiądę i będę wypisywał pokwitowania. Gdy zobaczymy ląd, każdy dostanie swój penis z powrotem.
Po tygodniu Pan Królik przykicał do klatki swej żony i bardzo podekscytowany krzyknął:
- Szybko, stań na moich ramionach i spójrz przez okno, czy nie widać tam czasem lądu.
Pani Królikowa wlazła na jego ramiona, spojrzała przez okno i powiedziała:
- Niestety, nic nie widać.
- Cholera. - zaklął szpetnie Pan Królik.
I tak każdego dnia przychodził Pan Królik do Pani Królikowej, ta sprawdzała przez okno, ale ciągle nie widziała lądu. W końcu spytała męża:
- O co Ci właściwie chodzi? Wiesz przecież, że będzie padało przez czterdzieści dni i nocy. I dopiero, gdy woda spłynie, będziemy w stanie ujrzeć ziemię. Czemu zatem się tak ekscytujesz?
- Spójr. - powiedział Pan Królik z chytrym błyskiem w oku i podsunął żonie kawałek papieru - Dostałem pokwitowanie konia.
519
Dowcip #33146. Kiedy drzwi arki zamknęły się za zwierzętami, Noe zwołał zebranie. w kategorii: „Śmieszny humor o męskim członku”.
Angielka, Francuzka i Polka rozmawiają o tym do czego jest podobny penis.
Angielka:
- Ja myślę, że penis jest podobny do dżentelmena. Wstaje kiedy widzi damę.
Francuzka:
- A ja myślę, że penis jest podobny do plotki. Przechodzi z ust do ust.
Polka:
- A ja myślę, że jest podobny do rakiety. Powolutku leci do góry, do góry, do góry i paszoł w piz*u!
Angielka:
- Ja myślę, że penis jest podobny do dżentelmena. Wstaje kiedy widzi damę.
Francuzka:
- A ja myślę, że penis jest podobny do plotki. Przechodzi z ust do ust.
Polka:
- A ja myślę, że jest podobny do rakiety. Powolutku leci do góry, do góry, do góry i paszoł w piz*u!
513
Dowcip #33014. Angielka w kategorii: „Dowcipy o penisie”.
Na odludziu w Texasie... Indianin jadący konno spotkał atrakcyjną kobietę z Nowego Jorku, której zepsuł się samochód. Zaproponował jej więc, że podwiezie ją do miasta. Zgodziła się chętnie, usiadła za nim i pojechali. Po drodze nie działo się nic specjalnego, oprócz tego, że co parę minut Indianin wydawał okrzyk tak głośny, że niósł się echem po całej okolicy. Gdy dojechali do miasta, pomógł jej zsiąść przy warsztacie samochodowym, raz jeszcze wrzasnął ”juhuu!” i odjechał.
- Co pani zrobiła, że ten Indianin aż tak się zachowywał? - Zapytał zdziwiony mechanik.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nic. Siedziałam za nim na koniu, objęłam go w pasie i trzymałam się z przodu łęku siodła, żeby nie spaść.
- Miła pani, Indianie jeżdżą na oklep.
- Co pani zrobiła, że ten Indianin aż tak się zachowywał? - Zapytał zdziwiony mechanik.
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Nic. Siedziałam za nim na koniu, objęłam go w pasie i trzymałam się z przodu łęku siodła, żeby nie spaść.
- Miła pani, Indianie jeżdżą na oklep.
210
Dowcip #32798. Na odludziu w Texasie... w kategorii: „Śmieszne kawały o męskim przyrodzeniu”.
Kupił sobie Icek nowe buty. Postanowił pochwalić się Salcie. Wchodzi więc nagi, tylko w butach, do sypialni i mówi:
- Salcie! Ty popatrz na mnie!
Salcie odpowiada:
- Ja patrze. Jak wisiał tak wisi...
- Salcie! On nie wisi! On się patrzy na moje nowe buty!
- Oj Icek! Ty sobie lepiej kup nowy kapelusz!
- Salcie! Ty popatrz na mnie!
Salcie odpowiada:
- Ja patrze. Jak wisiał tak wisi...
- Salcie! On nie wisi! On się patrzy na moje nowe buty!
- Oj Icek! Ty sobie lepiej kup nowy kapelusz!
318