Dowcipy o jedzeniu
Siedzi facet nad brzegiem szamba i grzebie w nim. Przechodzi ktoś obok i pyta:
- Panie, co pan robisz?
- A wie pan, wpadła mi marynarka.
- Ale chyba nie będziesz pan w niej chodził?!
- Nie, ale w kieszeni miałem kanapki.
- Panie, co pan robisz?
- A wie pan, wpadła mi marynarka.
- Ale chyba nie będziesz pan w niej chodził?!
- Nie, ale w kieszeni miałem kanapki.
613
Dowcip #9737. Siedzi facet nad brzegiem szamba i grzebie w nim. w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.
Gość do kelnera w restauracji:
- Chciałbym porozmawiać z szefem kuchni. Interesuje mnie przepis na ten sos, którym polane były ziemniaki.
- Tak panu smakował?
- Nie, ale szukam dobrego kleju do tapet.
- Chciałbym porozmawiać z szefem kuchni. Interesuje mnie przepis na ten sos, którym polane były ziemniaki.
- Tak panu smakował?
- Nie, ale szukam dobrego kleju do tapet.
517
Dowcip #10052. Gość do kelnera w restauracji w kategorii: „Humor o jedzeniu”.
Obiad w klasztorze. Przełożona woła Siostry:
- Dzisiaj na obiad będzie marchewka.
- Hurrrra.
- Ale pokrojona.
- Uuuuuu.
- Dzisiaj na obiad będzie marchewka.
- Hurrrra.
- Ale pokrojona.
- Uuuuuu.
1016
Dowcip #9144. Obiad w klasztorze. w kategorii: „Żarty o jedzeniu”.
Spotykają się dwa króliki. Jeden trzyma marchewkę, nagle drugi się pyta:
- Czemu nie jesz tej pięknej zielonej marchewki?
- No bo ona jest spleśniała.
- Czemu nie jesz tej pięknej zielonej marchewki?
- No bo ona jest spleśniała.
206
Dowcip #6587. Spotykają się dwa króliki. w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.
Stoi Jezus na szczycie wzgórza i trzyma w ręce kartkę. Wokół jak okiem sięgnąć tłumy ludzi. Jezus patrzy na kartkę i czyta:
- Ok. Za pierogami - jedenaście tysięcy sto czterdzieści dziewięć osób, za kurczakiem - sto dwadzieścia jeden tysięcy sto osiemdziesiąt jeden osób, za chińskim żarciem - trzy osoby, wreszcie za manną - czterysta siedemdziesiąt sześć tysięcy pięćdziesiąt jeden osób.
- Ok. Za pierogami - jedenaście tysięcy sto czterdzieści dziewięć osób, za kurczakiem - sto dwadzieścia jeden tysięcy sto osiemdziesiąt jeden osób, za chińskim żarciem - trzy osoby, wreszcie za manną - czterysta siedemdziesiąt sześć tysięcy pięćdziesiąt jeden osób.
1810
Dowcip #9714. Stoi Jezus na szczycie wzgórza i trzyma w ręce kartkę. w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.
Kelner w restauracji:
- Kto zamawiał Ruskie?
- Nikt! Same przyszli!
- Kto zamawiał Ruskie?
- Nikt! Same przyszli!
419
Dowcip #30781. Kelner w restauracji w kategorii: „Dowcipy o jedzeniu”.
Wychowawczyni zadała Jasiowi ułożyć opowiadanie o ananasie.
Na następny dzień pani pyta go o jego pracę domową. Jasio na to:
- Wczoraj ojciec kupił pół kilo kiełbasy.
Wychowawczyni:
- A gdzie jest w tym opowiadaniu ananas?
Jasio:
- Bo jak przyszedł do domu z nią to zjadł ją sam a - na - nas się wypiął!
Na następny dzień pani pyta go o jego pracę domową. Jasio na to:
- Wczoraj ojciec kupił pół kilo kiełbasy.
Wychowawczyni:
- A gdzie jest w tym opowiadaniu ananas?
Jasio:
- Bo jak przyszedł do domu z nią to zjadł ją sam a - na - nas się wypiął!
1224
Dowcip #8064. Wychowawczyni zadała Jasiowi ułożyć opowiadanie o ananasie. w kategorii: „Dowcipy o jedzeniu”.
Wchodzi gość do biura patentowego. Podchodzi do urzędasa i mówi z dumą:
- Proszę Pana, przyniosłem banana co smakuje jak śliwka!
- Niewiarygodne. Proszę pokazać.
Urzędas bierze owoc i gryzie.
- Rzeczywiście! Ten banan naprawdę smakuje jak śliwka! - mówi, po czym uznaje patent.
- To jeszcze nic. Mam kaktusa co smakuje jak kokos.
Biurokrata chwyta kaktus, gryzie i mówi:
- Rewelacja! Ten kaktus smakuje jak kokos! Patent!
- A teraz coś specjalnego. - mówi klient, po czym wyjmuje z torby dorodnego arbuza. - Ten arbuz smakuje jak pipka.
Patenciarz z niedowierzaniem ogląda arbuza, po czym odgryza soczystego kęsa. Przeżuwając go chwilę w pewnym momencie gwałtownie wypluwa wszystko na podłogę.
- Tfu! To smakuje jak gówno!
Klient:
- Z drugiej strony ugryź!
- Proszę Pana, przyniosłem banana co smakuje jak śliwka!
- Niewiarygodne. Proszę pokazać.
Urzędas bierze owoc i gryzie.
- Rzeczywiście! Ten banan naprawdę smakuje jak śliwka! - mówi, po czym uznaje patent.
- To jeszcze nic. Mam kaktusa co smakuje jak kokos.
Biurokrata chwyta kaktus, gryzie i mówi:
- Rewelacja! Ten kaktus smakuje jak kokos! Patent!
- A teraz coś specjalnego. - mówi klient, po czym wyjmuje z torby dorodnego arbuza. - Ten arbuz smakuje jak pipka.
Patenciarz z niedowierzaniem ogląda arbuza, po czym odgryza soczystego kęsa. Przeżuwając go chwilę w pewnym momencie gwałtownie wypluwa wszystko na podłogę.
- Tfu! To smakuje jak gówno!
Klient:
- Z drugiej strony ugryź!
714
Dowcip #16264. Wchodzi gość do biura patentowego. w kategorii: „Kawały o jedzeniu”.
Na ławce siedzą dwie blondynki.
Jedna wyciąga paczkę cukierków ”Krówek” i pyta się drugiej:
- Chcesz krówkę?
Na to druga:
- Nie! Przecież jestem wegetarianką.
Jedna wyciąga paczkę cukierków ”Krówek” i pyta się drugiej:
- Chcesz krówkę?
Na to druga:
- Nie! Przecież jestem wegetarianką.
712
Dowcip #10778. Na ławce siedzą dwie blondynki. w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.
Gość zamawia żurek, bigos i dwie bulki.
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przecież te bulki są mokre!
- Co ja na to poradzę. Gdy człowiek niesie w jednej ręce talerz z zupa, w drugiej ręce talerz z bigosem, a bułki pod pachami to ma prawo się pocić!
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przecież te bulki są mokre!
- Co ja na to poradzę. Gdy człowiek niesie w jednej ręce talerz z zupa, w drugiej ręce talerz z bigosem, a bułki pod pachami to ma prawo się pocić!
1015