Dowcipy o duchownych
Człowiek przybywa do bram raju. Święty Piotr pyta:
- Religia? - Metodysta.
Święty Piotr wertuje listę i mówi:
- Idź do sali dwadzieścia cztery, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
Inny człowiek przybywa do bram raju.
- Religia?
- Baptysta.
- Idź do sali szesnaście, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
Trzeci człowiek przybywa do bram.
- Religia?
- Żyd.
- Idź do sali sześćset sześćdziesiąt sześć, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
- Rozumiem, że są różne sale dla różnych religii, ale czemu mam być cicho koło ósmej?
- Bo Świadkowie Jehowi są w ósemce i myślą, że są tutaj sami...
- Religia? - Metodysta.
Święty Piotr wertuje listę i mówi:
- Idź do sali dwadzieścia cztery, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
Inny człowiek przybywa do bram raju.
- Religia?
- Baptysta.
- Idź do sali szesnaście, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
Trzeci człowiek przybywa do bram.
- Religia?
- Żyd.
- Idź do sali sześćset sześćdziesiąt sześć, ale bądź bardzo cicho przy sali numer osiem.
- Rozumiem, że są różne sale dla różnych religii, ale czemu mam być cicho koło ósmej?
- Bo Świadkowie Jehowi są w ósemce i myślą, że są tutaj sami...
2673
Dowcip #32429. Człowiek przybywa do bram raju. w kategorii: „Kawały o duchownych”.
Jedzie sobie duchowny rowerem uliczkami. Wszędzie dookoła śliczne domki, trawniki skoszone... Pomyślał, że tylko u niego tak jakoś nieciekawie to wygląda. Jedzie dalej, kontempluje i nagle dostrzega chłopca siedzącego na trawniku obok kosiarki, w ręku trzyma kartkę z napisem: kosiarka na sprzedaż. Zaciekawiony podchodzi i pyta:
- Chłopcze, za ile mogę kupić od Ciebie tę kosiarkę?
- Za tyle, żeby mi wystarczyło na rower. - odparł rezolutny młodzieniaszek.
Duchowny powiedział:
- Masz, dam Ci mój rower za kosiarkę, pasuje?
- Pewnie!
Chłopiec wskoczył na rower i zaczyna śmigać, cieszy się strasznie. I w końcu znika duchownemu z oczu. Duchowny próbuje natomiast odpalić kosiarkę, ciągnie za linkę i ciągnie, i nic. Zawarczy kosiarka i milknie po chwili. Zaczyna wołać chłopca, po jakimś czasie chłopczyk wraca.
- Co jest z tą kosiarką? Nie mogę jej odpalić! - mówi duchowny.
- Bo najpierw musisz na nią zakląć siarczyście. - odpowiedziało dziecię.
- Ale ja nie mogę i nie umiem nawet... Już nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz przeklinałem! Co ja teraz zrobię...?
A chłopiec w te słowa:
- Próbuj dalej odpalić, powinno samo przyjść!
- Chłopcze, za ile mogę kupić od Ciebie tę kosiarkę?
- Za tyle, żeby mi wystarczyło na rower. - odparł rezolutny młodzieniaszek.
Duchowny powiedział:
- Masz, dam Ci mój rower za kosiarkę, pasuje?
- Pewnie!
Chłopiec wskoczył na rower i zaczyna śmigać, cieszy się strasznie. I w końcu znika duchownemu z oczu. Duchowny próbuje natomiast odpalić kosiarkę, ciągnie za linkę i ciągnie, i nic. Zawarczy kosiarka i milknie po chwili. Zaczyna wołać chłopca, po jakimś czasie chłopczyk wraca.
- Co jest z tą kosiarką? Nie mogę jej odpalić! - mówi duchowny.
- Bo najpierw musisz na nią zakląć siarczyście. - odpowiedziało dziecię.
- Ale ja nie mogę i nie umiem nawet... Już nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz przeklinałem! Co ja teraz zrobię...?
A chłopiec w te słowa:
- Próbuj dalej odpalić, powinno samo przyjść!
05
Dowcip #32427. Jedzie sobie duchowny rowerem uliczkami. w kategorii: „Kawały o duchownych”.
Trzech przedstawicieli różnych wyznań dyskutowało nad poważnym pytaniem- kiedy zaczyna się życie?
Ksiądz katolicki stwierdził:
- W chwili poczęcia.
Pastor powiedział:
- W chwili narodzin dziecka.
Rabin na to:
- Kiedy spłacisz hipotekę, a wszystkie dzieci są po ślubie.
Ksiądz katolicki stwierdził:
- W chwili poczęcia.
Pastor powiedział:
- W chwili narodzin dziecka.
Rabin na to:
- Kiedy spłacisz hipotekę, a wszystkie dzieci są po ślubie.
09
Dowcip #32410. Trzech przedstawicieli różnych wyznań dyskutowało nad poważnym w kategorii: „Śmieszne dowcipy o duchownych”.
Kobieta miała papugę w domu, która ciągle powtarzała:
- Precz z Kaczyńskim! Precz z Kaczyńskimi!
Ktoś z sąsiadów podkablował i niedługo do kobity puka policja:
- Dzień dobry, policja. Dostaliśmy wezwanie, że pani papuga obraża naszego prezydenta i premiera. Proszę pokazać papugę.
Kobieta przynosi klatkę z papugą, a ta już od progu drze się:
- Precz z Kaczyńskimi!
Policjant upomina kobietę:
- Jeśli to się będzie powtarzało to będziemy musieli uśpić papugę, a panią wsadzić do więzienia.
Kobieta po wyjściu funkcjonariuszy prosi papugę:
- Słuchaj papużko, nie mów tak więcej proszę, bo mnie zamkną, a Ciebie uśpią i po co nam to.
Kilka dni spokoju, ale papuga sobie przypomniała i znowu zaczęła swoje:
- Precz z Kaczyńskimi! - na całe gardło.
Na drugi dzień kobieta dostała wezwanie do sądu na rozprawę. Papuga jako dowód rzeczowy. Kobieta poszła więc do spowiedzi powiedzieć księdzu co jej leży na sercu. A ksiądz mówi:
- Słuchaj kobieto, ja mam też papugę, która mówi i jest podobna. Na czas rozprawy podmienimy papugi i nikt się nie skapnie.
No i jak uradzili, tak zrobili. Dzień rozprawy, kobiecina z księdzem podmienili papugi i babka leci do sądu z kościelną papugą. Sędzią mówi:
- Proszę wnieść klatkę z papugą.
Klatka z papugą wniesiona, ale papuga nic. Nie odzywa się słowem. Oskarżyciel podpuszcza papugę:
- Czy papuga mówiła ”Precz z Kaczyńskimi!”?
Papuga nic. Sędzia podpowiada:
- Precz z Kaczyńskimi! - oskarżyciel i oskarżyciel posiłkowy też zachęcają:
- Precz z Kaczyńskimi!
W końcu cała sala skanduje:
- Precz z Kaczyńskimi! Precz z Kaczyńskimi!
A papuga zawodzi kościelnym głosem:
- Słuchaj Jezu jak cię błaga lud.
- Precz z Kaczyńskim! Precz z Kaczyńskimi!
Ktoś z sąsiadów podkablował i niedługo do kobity puka policja:
- Dzień dobry, policja. Dostaliśmy wezwanie, że pani papuga obraża naszego prezydenta i premiera. Proszę pokazać papugę.
Kobieta przynosi klatkę z papugą, a ta już od progu drze się:
- Precz z Kaczyńskimi!
Policjant upomina kobietę:
- Jeśli to się będzie powtarzało to będziemy musieli uśpić papugę, a panią wsadzić do więzienia.
Kobieta po wyjściu funkcjonariuszy prosi papugę:
- Słuchaj papużko, nie mów tak więcej proszę, bo mnie zamkną, a Ciebie uśpią i po co nam to.
Kilka dni spokoju, ale papuga sobie przypomniała i znowu zaczęła swoje:
- Precz z Kaczyńskimi! - na całe gardło.
Na drugi dzień kobieta dostała wezwanie do sądu na rozprawę. Papuga jako dowód rzeczowy. Kobieta poszła więc do spowiedzi powiedzieć księdzu co jej leży na sercu. A ksiądz mówi:
- Słuchaj kobieto, ja mam też papugę, która mówi i jest podobna. Na czas rozprawy podmienimy papugi i nikt się nie skapnie.
No i jak uradzili, tak zrobili. Dzień rozprawy, kobiecina z księdzem podmienili papugi i babka leci do sądu z kościelną papugą. Sędzią mówi:
- Proszę wnieść klatkę z papugą.
Klatka z papugą wniesiona, ale papuga nic. Nie odzywa się słowem. Oskarżyciel podpuszcza papugę:
- Czy papuga mówiła ”Precz z Kaczyńskimi!”?
Papuga nic. Sędzia podpowiada:
- Precz z Kaczyńskimi! - oskarżyciel i oskarżyciel posiłkowy też zachęcają:
- Precz z Kaczyńskimi!
W końcu cała sala skanduje:
- Precz z Kaczyńskimi! Precz z Kaczyńskimi!
A papuga zawodzi kościelnym głosem:
- Słuchaj Jezu jak cię błaga lud.
10130
Dowcip #32402. Kobieta miała papugę w domu, która ciągle powtarzała w kategorii: „Kawały o duchownych”.
Przychodzi mężczyzna do spowiedzi i wyznaje swoje grzechy. Po dłuższym czasie ksiądz spytał:
- Nie wiesz kto mi podkrada jabłka z mojego sadu?
A mężczyzna na to:
- Tu nic nie słychać, może zamienimy się miejscami?
Tak zrobili, a chłop spytał księdza:
- Nie wiesz kto spał z moją żoną?
Ksiądz na to:
- Faktycznie! Tu nic nie słychać!
- Nie wiesz kto mi podkrada jabłka z mojego sadu?
A mężczyzna na to:
- Tu nic nie słychać, może zamienimy się miejscami?
Tak zrobili, a chłop spytał księdza:
- Nie wiesz kto spał z moją żoną?
Ksiądz na to:
- Faktycznie! Tu nic nie słychać!
417
Dowcip #1333. Przychodzi mężczyzna do spowiedzi i wyznaje swoje grzechy. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o duchownych”.
W niedzielę ksiądz mówił kazanie do dzieci o aniołach. Opowiadał im jak wyglądają, czym się zajmują. W końcu pyta się dzieciaków:
- A cobyście zrobili, jakbyście nagle spotkali takiego anioła na ulicy.
Dzieciaki ręce podnoszą. Ksiądz wyciąga mikrofon do takiego może sześciolatka o imieniu Jaś.
- Ja to bym się, proszę księdza, chyba zesrał!
- A cobyście zrobili, jakbyście nagle spotkali takiego anioła na ulicy.
Dzieciaki ręce podnoszą. Ksiądz wyciąga mikrofon do takiego może sześciolatka o imieniu Jaś.
- Ja to bym się, proszę księdza, chyba zesrał!
36
Dowcip #32339. W niedzielę ksiądz mówił kazanie do dzieci o aniołach. w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Do baru wchodzi blondynka, ruda, ksiądz, rabin, Papież, dwie żyrafy, kaczka, zajączek, lekarz, prawnik, księgowy, Indianin, Chińczyk, Anglik, Szkot i sołtys Wąchocka. Barman odstawia wycieraną szklankę i mówi:
- A to co? Jakiś dowcip?
- A to co? Jakiś dowcip?
6146
Dowcip #32326. Do baru wchodzi blondynka, ruda, ksiądz, rabin, Papież, dwie żyrafy w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Jaś dostał nowy rower i jeździ przy kościele, a ksiądz prosi:
- Jasiu choć do kościoła.
- Nie bo ktoś mi rower ukradnie.
- Duch święty ci popilnuje.
Jaś idzie do kościoła, a ksiądz prosi:
- Jasiu przeżegnaj się.
Jaś na to.
- Dobrze w imię ojca i syna amen.
- A gdzie duch święty?
- Roweru mi pilnuje!
- Jasiu choć do kościoła.
- Nie bo ktoś mi rower ukradnie.
- Duch święty ci popilnuje.
Jaś idzie do kościoła, a ksiądz prosi:
- Jasiu przeżegnaj się.
Jaś na to.
- Dobrze w imię ojca i syna amen.
- A gdzie duch święty?
- Roweru mi pilnuje!
49
Dowcip #5536. Jaś dostał nowy rower i jeździ przy kościele, a ksiądz prosi w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Lecą 3 samoloty: Rusek, Polak i Niemiec. Spotkali diabła, który mówi:
- Kto przeleci cały świat nie robiąc siku ani kupy to dostanie 2 wory złota.
Pierwszy wystartował Rusek. Niestety nie udało się zatrzymał się na stacji samolotowej. Drugi wystartował Niemiec i też niestety zatrzymał się na stacji samolotowej. A Polak jak to Polak zrobił w powietrzu akurat gdzie się odbywała msza święta. Kapłan mówi:
- Boże daj nam jakiś znak.
A tu zleciała kupa.
- Boże czy coś jeszcze?
A Polak wrzeszczy:
- Papieru toaletowego!
- Kto przeleci cały świat nie robiąc siku ani kupy to dostanie 2 wory złota.
Pierwszy wystartował Rusek. Niestety nie udało się zatrzymał się na stacji samolotowej. Drugi wystartował Niemiec i też niestety zatrzymał się na stacji samolotowej. A Polak jak to Polak zrobił w powietrzu akurat gdzie się odbywała msza święta. Kapłan mówi:
- Boże daj nam jakiś znak.
A tu zleciała kupa.
- Boże czy coś jeszcze?
A Polak wrzeszczy:
- Papieru toaletowego!
640
Dowcip #1976. Lecą 3 samoloty: Rusek, Polak i Niemiec. w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Kowalski był wiernym chrześcijaninem i znalazł się w szpitalu, bliski śmierci. Rodzina wezwała pastora, by został z nimi. Pastor stanął przy łóżku, stan Kowalskiego wyraźnie się pogorszył i gorączkowo gestykulował o coś do pisania. Pastor miłosiernie wręczył mu długopis i kartkę, a Kowalski użył ostatku sił, by coś napisać i umarł. Pastor pomyślał, że nie będzie dobrze, jeśli teraz odczyta notatkę, więc włożył ją do kieszeni. Na pogrzebie, kiedy pastor kończył kazanie, uświadomił sobie, że ma na sobie to samo ubranie, co w chwili śmierci Kowalskiego.
- Wiecie, Kowalski wręczył mi tuż przed śmiercią karteczkę. Nie czytałem jej, ale znając go, zostawił tam słowo natchnienia dla nas wszystkich.
Wyjął kartkę i przeczytał:
”Dupku, stoisz na mojej rurze tlenowej!”.
- Wiecie, Kowalski wręczył mi tuż przed śmiercią karteczkę. Nie czytałem jej, ale znając go, zostawił tam słowo natchnienia dla nas wszystkich.
Wyjął kartkę i przeczytał:
”Dupku, stoisz na mojej rurze tlenowej!”.
17