Dowcipy o diable
Jest Polak, Rusek, Niemiec. Diabeł każe nie pierdzieć przez rok. Mija rok, diabeł idzie do Ruska i się pyta:
- Rusek, ileś wytrzymał?
- Miesiąc.
Diabeł idzie do Niemca i się pyta:
- Ile wytrzymałeś?
- Pół roku.
Idzie do Polaka i się pyta:
- Ileś wytrzymał?
- Cały rok.
- Jak tyś to zrobił?
- Co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei.
- Rusek, ileś wytrzymał?
- Miesiąc.
Diabeł idzie do Niemca i się pyta:
- Ile wytrzymałeś?
- Pół roku.
Idzie do Polaka i się pyta:
- Ileś wytrzymał?
- Cały rok.
- Jak tyś to zrobił?
- Co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei.
212
Dowcip #25584. Jest Polak, Rusek, Niemiec. Diabeł każe nie pierdzieć przez rok. w kategorii: „Dowcipy o diable”.
Jest Polak, Rusek i Niemiec. Spotykają diabła. Diabeł im każe siedzieć trzy dni na mrowisku i nie uciec z krzykiem. Polak wytrzymał jeden dzień i uciekł z krzykiem. Rus wytrzymał dwa dni i uciekł z krzykiem. Niemiec wytrzymał trzy dni i nie uciekł z krzykiem. Diabeł go pyta:
- Jak to zrobiłeś?
Niemiec na to:
- Ja być mądry, ja pierdnąć, mrówki zdechnąć.
- Jak to zrobiłeś?
Niemiec na to:
- Ja być mądry, ja pierdnąć, mrówki zdechnąć.
49
Dowcip #26129. Jest Polak, Rusek i Niemiec. Spotykają diabła. w kategorii: „Humor o diable”.
Polak, Niemiec i Rusek siedzą w piekle. Przychodzi do nich diabeł i mówi, że mają szansę wydostania się stamtąd, ale muszą wykonać trzy zadania:
1. Przejść przez most pod ostrzałem,
2. Podać rękę niedźwiedziowi,
3. Przelecieć Indiankę.
Jako pierwszy ruszył Niemiec, ale zanim zdążył dojść do połowy mostu, poległ od kul. Drugi ruszył Rosjanin, ale podobnie jak Niemiec nie dotarł do końca mostu. Wreszcie przyszła kolej na Polaka. Ten ruszył, przebiegł most, wchodzi do klatki z niedźwiedziem. Nagle unoszą się tumany kurzu, słychać odgłosy bijatyki, ryk niedźwiedzia i ... Nagle zapada martwa cisza, wychodzi Polak i pyta diabła:
- Stary powiedz mi jeszcze, gdzie jest ta Indianka, której mam podać rękę?
1. Przejść przez most pod ostrzałem,
2. Podać rękę niedźwiedziowi,
3. Przelecieć Indiankę.
Jako pierwszy ruszył Niemiec, ale zanim zdążył dojść do połowy mostu, poległ od kul. Drugi ruszył Rosjanin, ale podobnie jak Niemiec nie dotarł do końca mostu. Wreszcie przyszła kolej na Polaka. Ten ruszył, przebiegł most, wchodzi do klatki z niedźwiedziem. Nagle unoszą się tumany kurzu, słychać odgłosy bijatyki, ryk niedźwiedzia i ... Nagle zapada martwa cisza, wychodzi Polak i pyta diabła:
- Stary powiedz mi jeszcze, gdzie jest ta Indianka, której mam podać rękę?
218
Dowcip #28841. Polak, Niemiec i Rusek siedzą w piekle. w kategorii: „Śmieszne żarty o diable”.
Otwierają się wrota piekła, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
- No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać żeby schło. A tu diabeł:
- I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
- I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
- Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
- Byłby ogień - byłby raj!
- No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać żeby schło. A tu diabeł:
- I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
- I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
- Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
- Byłby ogień - byłby raj!
25
Dowcip #24680. Otwierają się wrota piekła, a tu całe łany marihuany. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o diable”.
Polak, Niemiec i Rusek są u diabła. Mówi, że jeśli powiedzą ile jest do tej groty metrów to ich wypuści. Pyta się Niemca, a Niemiec na to:
- Trzydzieści.
- Źle, idziesz do piekła.
Pyta Ruska:
- Dziewięćdziesiąt.
- Źle.
Pyta Polaka:
- Ile do tej groty?
- Od cholery.
- A ile jest od cholery?
- Widzisz tamte drzewo?
- No.
- I jeszcze w pizdu.
- Trzydzieści.
- Źle, idziesz do piekła.
Pyta Ruska:
- Dziewięćdziesiąt.
- Źle.
Pyta Polaka:
- Ile do tej groty?
- Od cholery.
- A ile jest od cholery?
- Widzisz tamte drzewo?
- No.
- I jeszcze w pizdu.
04
Dowcip #16468. Polak, Niemiec i Rusek są u diabła. w kategorii: „Śmieszne kawały o diable”.
Człowiek umiera. Widzi niebo, a tam ludzie modlący się cały czas. Widzi piekło, a tam zabawa, imprezy itp. Święty Piotr się go zapytał gdzie chce iść. On powiedział, że do piekła, więc Święty Piotr mówi do diabła:
- Kolejny do ciebie.
Diabeł zaprowadza człowieka do małej klatki i go zamyka. Człowiek się pyta:
- Jak to, przecież miały być imprezy itp.
- Mamy dobrą kampanię reklamową.
- Kolejny do ciebie.
Diabeł zaprowadza człowieka do małej klatki i go zamyka. Człowiek się pyta:
- Jak to, przecież miały być imprezy itp.
- Mamy dobrą kampanię reklamową.
17
Dowcip #16569. Człowiek umiera. Widzi niebo, a tam ludzie modlący się cały czas. w kategorii: „Humor o diable”.
Polak Rusek i Niemiec lecą samolotem. Nagle patrzą, a diabeł im skrzydło odpiłować próbuje ... Rusek na to:
- Ja to załatwię.
Wyszedł dał mu tysiąc Rubli. Wchodzi patrzy diabeł jeszcze szybciej piłuje ... Niemiec na to:
- Ja to załatwię.
Wychodzi daje dla diabła dwa tysiące Euro. Wchodzi, patrzy, a diabeł jeszcze szybciej piłuje ... Na to polak:
- Ja to załatwię ...
Wychodzi rzuca grosza, a diabeł na to:
- Za takie pieniądze to se sami piłujcie!
- Ja to załatwię.
Wyszedł dał mu tysiąc Rubli. Wchodzi patrzy diabeł jeszcze szybciej piłuje ... Niemiec na to:
- Ja to załatwię.
Wychodzi daje dla diabła dwa tysiące Euro. Wchodzi, patrzy, a diabeł jeszcze szybciej piłuje ... Na to polak:
- Ja to załatwię ...
Wychodzi rzuca grosza, a diabeł na to:
- Za takie pieniądze to se sami piłujcie!
27
Dowcip #16598. Polak Rusek i Niemiec lecą samolotem. w kategorii: „Śmieszne żarty o diable”.
Pewnego dnia święty Piotr przyszedł na inspekcję do piekła. W ogromnej hali ujrzał szeregi wielkich kotłów, przy których stały diabły i widłami wpychały do środka próbujące się wydostać potępione dusze. I nagle ujrzał kocioł nie pilnowany przez żadnego demona.
- Jeszcze pusty? - spytał Lucyfera.
- Nie. - odparł książę piekieł. - To kocioł przeznaczony dla Polaków. Oni są swymi najlepszymi strażnikami. Gdy któremuś uda się choć nosa wychylić, inni ściągają go w dół.
- Jeszcze pusty? - spytał Lucyfera.
- Nie. - odparł książę piekieł. - To kocioł przeznaczony dla Polaków. Oni są swymi najlepszymi strażnikami. Gdy któremuś uda się choć nosa wychylić, inni ściągają go w dół.
03
Dowcip #15248. Pewnego dnia święty Piotr przyszedł na inspekcję do piekła. w kategorii: „Żarty o diable”.
Polak Rusek i Niemiec spotkali diabła. No i diabeł powiedział, że przepuści ich dopiero, kiedy spełnią jego trzy życzenia. Zgodzili się.
I Życzenie. Wypić wodę. Polak spokojnie - kieliszek, Rusek - miska - śmieje się i płacze. Diabeł się pyta czemu płacze. On mu na to, że nie może wypić.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przyjeżdża cysterną.
II Życzenie. Włożyć kwiatka do tyłkA. Polak spokojnie - stokrotka, Rusek - róża - śmieje się i płacze.
- Czemu płaczesz?
- Bo mnie kłuje.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przechodzi z kaktusem.
III Rozwalić samochód. Polak spokojnie - Nyska, Rusek - Porsche - śmieje się i płacze.
- Czemu płaczesz?
- Bo nie rozwalę tego pięknego auta.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przejeżdża czołgiem.
I Życzenie. Wypić wodę. Polak spokojnie - kieliszek, Rusek - miska - śmieje się i płacze. Diabeł się pyta czemu płacze. On mu na to, że nie może wypić.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przyjeżdża cysterną.
II Życzenie. Włożyć kwiatka do tyłkA. Polak spokojnie - stokrotka, Rusek - róża - śmieje się i płacze.
- Czemu płaczesz?
- Bo mnie kłuje.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przechodzi z kaktusem.
III Rozwalić samochód. Polak spokojnie - Nyska, Rusek - Porsche - śmieje się i płacze.
- Czemu płaczesz?
- Bo nie rozwalę tego pięknego auta.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Niemiec przejeżdża czołgiem.
46
Dowcip #12787. Polak Rusek i Niemiec spotkali diabła. w kategorii: „Humor o diable”.
Lech Kaczyński umarł. Jego dusza powędrowała do bram nieba, gdzie czekał na niego św. Piotr. Piotr zatrzymuje Lecha i mówi:
- Słuchaj, stary. Z kimś takim jak ty nie mamy do czynienia na co dzień, mamy więc specjalną procedurę dla takich przypadków. Szef każe ci spędzić jeden dzień w piekle, i jeden w niebie, żebyś mógł sobie sam wybrać miejsce zamieszkania. Tam, gdzie wybierzesz, spędzisz wieczność.
Uśmiechnięty Kaczyński odpowiada:
- Ale ja już wybrałem, chce do nieba!
Na to Piotr:
- Przykro mi, takie są zasady.
Więc Lech wsiadł najpierw do windy prowadzącej do piekła. Winda się zatrzymała, drzwi się otwierają. Widok wprawia pasażera w zaskoczenie. Przed nim jest zielone pole golfowe, obok widać pawilon klubowy. Siedzą tam wszyscy jego nieżyjący przyjaciele, rodzina, elegancko ubrani. Na jego widok biegną z otwartymi ramionami i witają go radośnie, a następnie zapraszają na wytrawną kolację z szampanem i kawiorem. Przy kolacji odwiedza ich diabeł, tak samo elegancko ubrany, czysty, ogolony itd. Przynosi im lody.
Gdy Lech kończy piąty kieliszek szampana, diabeł mówi:
- Śmiało, Leszku, wypij następny.
- No, nie wiem czy to wypada.
- Spoko, tu jest piekło i wszystko wolno!
Po 24 godzinach spędzonych w piekle Lech zaczyna się poważnie zastanawiać. ”W sumie diabeł to fajny gość, kulturalny, opowiada śmieszne dowcipy. Nie jest tak źle, ale zobaczymy, jak będzie w niebie.”
Przyszła kolej na wizytę w niebie. Co prawda czysto, ładnie, wokół sami mili ludzie i oczywiście Szef. Lech czuje się troszkę nieswojo, zwłaszcza, że zamiast dobrego klubu jest zwyczajna jadłodajnia, nikt nie opowie świńskiego dowcipu ani wulgarnie nie zażartuje. W dodatku wszyscy ciągle powtarzają o ”wieczystym pokoju” i generalnie jest miło, ale nieciekawie.
Gdy przyszedł czas na wybór, Kaczyński przychodzi do św. Piotra i mówi:
- Widzisz, Piotrze... Niebo niewątpliwie też ma zalety itd, ale chyba jednak wolałbym pójść do piekła.
Piotr oczywiście nie kwestionował wyboru. Nagle Kaczyński poczuł, że traci grunt pod nogami i po krótkim locie twardo wylądował na spalonej, ognistej ziemi. Rozejrzał się wokół i z przerażeniem stwierdził, że piekło już nie jest wspaniałą sielanką. Przed nim była tylko smoła, sadza i unosił się smród palonych zwłok. Ujrzał swoich przyjaciół poddawanych okrutnym torturom, skutych łańcuchami. Nagle poczuł kudłatą, śmierdzącą łapę diabła na swoim garniturze. Przestraszony, spytał:
- Kolego diable, a gdzie się podziało pole golfowe, klub i szampan? Czemu nie jest już tak pięknie, jak było tu wczoraj?
Na to diabeł z uśmiechem:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą. Dziś, synku, zagłosowałeś na nas.
- Słuchaj, stary. Z kimś takim jak ty nie mamy do czynienia na co dzień, mamy więc specjalną procedurę dla takich przypadków. Szef każe ci spędzić jeden dzień w piekle, i jeden w niebie, żebyś mógł sobie sam wybrać miejsce zamieszkania. Tam, gdzie wybierzesz, spędzisz wieczność.
Uśmiechnięty Kaczyński odpowiada:
- Ale ja już wybrałem, chce do nieba!
Na to Piotr:
- Przykro mi, takie są zasady.
Więc Lech wsiadł najpierw do windy prowadzącej do piekła. Winda się zatrzymała, drzwi się otwierają. Widok wprawia pasażera w zaskoczenie. Przed nim jest zielone pole golfowe, obok widać pawilon klubowy. Siedzą tam wszyscy jego nieżyjący przyjaciele, rodzina, elegancko ubrani. Na jego widok biegną z otwartymi ramionami i witają go radośnie, a następnie zapraszają na wytrawną kolację z szampanem i kawiorem. Przy kolacji odwiedza ich diabeł, tak samo elegancko ubrany, czysty, ogolony itd. Przynosi im lody.
Gdy Lech kończy piąty kieliszek szampana, diabeł mówi:
- Śmiało, Leszku, wypij następny.
- No, nie wiem czy to wypada.
- Spoko, tu jest piekło i wszystko wolno!
Po 24 godzinach spędzonych w piekle Lech zaczyna się poważnie zastanawiać. ”W sumie diabeł to fajny gość, kulturalny, opowiada śmieszne dowcipy. Nie jest tak źle, ale zobaczymy, jak będzie w niebie.”
Przyszła kolej na wizytę w niebie. Co prawda czysto, ładnie, wokół sami mili ludzie i oczywiście Szef. Lech czuje się troszkę nieswojo, zwłaszcza, że zamiast dobrego klubu jest zwyczajna jadłodajnia, nikt nie opowie świńskiego dowcipu ani wulgarnie nie zażartuje. W dodatku wszyscy ciągle powtarzają o ”wieczystym pokoju” i generalnie jest miło, ale nieciekawie.
Gdy przyszedł czas na wybór, Kaczyński przychodzi do św. Piotra i mówi:
- Widzisz, Piotrze... Niebo niewątpliwie też ma zalety itd, ale chyba jednak wolałbym pójść do piekła.
Piotr oczywiście nie kwestionował wyboru. Nagle Kaczyński poczuł, że traci grunt pod nogami i po krótkim locie twardo wylądował na spalonej, ognistej ziemi. Rozejrzał się wokół i z przerażeniem stwierdził, że piekło już nie jest wspaniałą sielanką. Przed nim była tylko smoła, sadza i unosił się smród palonych zwłok. Ujrzał swoich przyjaciół poddawanych okrutnym torturom, skutych łańcuchami. Nagle poczuł kudłatą, śmierdzącą łapę diabła na swoim garniturze. Przestraszony, spytał:
- Kolego diable, a gdzie się podziało pole golfowe, klub i szampan? Czemu nie jest już tak pięknie, jak było tu wczoraj?
Na to diabeł z uśmiechem:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą. Dziś, synku, zagłosowałeś na nas.
814