Dowcipy o wariatach
Idą dwaj wariaci przez pustynię i niosą budkę telefoniczną. Nagle zaczyna ich gonić lew. Wariaci stawiają budkę na piasku - jeden z nich wskakuje do środka, a drugi ucieka przed lwem naokoło budki.
Wariat z budki odzywa się:
- Co ty się męczysz? Wskakuj do budki! Zaraz lew Cię złapie!
- Nie martw się! Mam nad nim trzy okrążenia przewagi.
Wariat z budki odzywa się:
- Co ty się męczysz? Wskakuj do budki! Zaraz lew Cię złapie!
- Nie martw się! Mam nad nim trzy okrążenia przewagi.
27
Dowcip #6558. Idą dwaj wariaci przez pustynię i niosą budkę telefoniczną. w kategorii: „Śmieszne kawały o wariatach”.
Zakład psychiatryczny. Pacjent chodzi po korytarzu ze szczoteczką do zębów na smyczy. Podchodzi do niego lekarz i pyta:
- Jak się czuje pański piesek?
- Jaki pies? Panie doktorze tak sobie szczoteczkę do zębów na sznurku ciągnę.
Lekarz zadowolony biegnie do innych lekarzy powiedzieć, że pacjent wyzdrowiał.
W tym momencie pacjent zwraca się do szczoteczki do zębów:
- Te... Azor patrz jak go wykiwaliśmy.
- Jak się czuje pański piesek?
- Jaki pies? Panie doktorze tak sobie szczoteczkę do zębów na sznurku ciągnę.
Lekarz zadowolony biegnie do innych lekarzy powiedzieć, że pacjent wyzdrowiał.
W tym momencie pacjent zwraca się do szczoteczki do zębów:
- Te... Azor patrz jak go wykiwaliśmy.
419
Dowcip #638. Zakład psychiatryczny. w kategorii: „Humor o wariatach”.
Pacjent zakładu dla obłąkanych uważał, że jest ziarenkiem zboża. Po latach leczenia udało się go przekonać, że jest człowiekiem. Wychodzi z zakładu, ale już po chwili przybiega zdyszany i woła:
- Tam! Za rogiem czai się kura!
- Przecież wie pan, że nie jest ziarenkiem zboża.
- Ja wiem, ale tamta kura jeszcze nie!
- Tam! Za rogiem czai się kura!
- Przecież wie pan, że nie jest ziarenkiem zboża.
- Ja wiem, ale tamta kura jeszcze nie!
19
Dowcip #786. Pacjent zakładu dla obłąkanych uważał, że jest ziarenkiem zboża. w kategorii: „Humor o wariatach”.
Ucieka dwóch pacjentów z szpitala psychiatrycznego. Wsiadają na rower i dojeżdżają do muru. Rower zostawili pod drzewem i próbują przepchać mur. W tym czasie ktoś ukradł rower nie zwracając ich uwagi. Po chwili mówi jeden do drugiego:
- Kaziu patrz tak przepchaliśmy mur aż roweru nie widać.
- Kaziu patrz tak przepchaliśmy mur aż roweru nie widać.
313
Dowcip #1350. Ucieka dwóch pacjentów z szpitala psychiatrycznego. w kategorii: „Humor o wariatach”.
W szpitalu psychiatrycznym raz na rok jest przegląd ludzi. No i zrobili sztuczny sklep. Posadzili wszystkich i pytają:
- Kto kupi litr chleba?
Wyrywa się jeden podchodzi i mówi:
- Poproszę litr chleba.
- Eee tam zostajesz jeszcze na rok co najmniej.
Pytają dalej:
- Kto kupi litr chleba?
Sytuacja się powtarza.
Jeden z opiekunów widzi, że w rogu sali śmieje się jeden z pacjentów i mówi:
- Ee ty tam w rogu z czego się śmiejesz?
- Ahahahah bo poszedł po chleb, a nie wziął butelki.
- Kto kupi litr chleba?
Wyrywa się jeden podchodzi i mówi:
- Poproszę litr chleba.
- Eee tam zostajesz jeszcze na rok co najmniej.
Pytają dalej:
- Kto kupi litr chleba?
Sytuacja się powtarza.
Jeden z opiekunów widzi, że w rogu sali śmieje się jeden z pacjentów i mówi:
- Ee ty tam w rogu z czego się śmiejesz?
- Ahahahah bo poszedł po chleb, a nie wziął butelki.
314
Dowcip #1351. W szpitalu psychiatrycznym raz na rok jest przegląd ludzi. w kategorii: „Kawały o wariatach”.
Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią ...
Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś, w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie.
Doktor zagaduje:
- O, żmijka mała do nas przyszła ... Co żmijko, jak ci pomóc?
Człowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
- To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Człowieczek znów kręci głową.
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to, co ma w zębach:
- Jestem wasz admin sieciowy, kable rozciągam.
Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś, w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie.
Doktor zagaduje:
- O, żmijka mała do nas przyszła ... Co żmijko, jak ci pomóc?
Człowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
- To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Człowieczek znów kręci głową.
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to, co ma w zębach:
- Jestem wasz admin sieciowy, kable rozciągam.
211
Dowcip #11598. Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią ... w kategorii: „Humor o wariatach”.
Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentów.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Pięć tysięcy.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piątek.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupełnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Proszę powiedzieć, w jaki sposób uzyskał pan ten wynik?
- To proste. Podzieliłem pięć tysięcy przez piątek.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Pięć tysięcy.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piątek.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupełnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Proszę powiedzieć, w jaki sposób uzyskał pan ten wynik?
- To proste. Podzieliłem pięć tysięcy przez piątek.
04
Dowcip #26344. Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentów. w kategorii: „Śmieszny humor o wariatach”.
Idzie trzech wariatów po torach kolejowych.
- O, jakie te schody płaskie.
- O, jaka ta poręcz niska.
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!
- O, jakie te schody płaskie.
- O, jaka ta poręcz niska.
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!
49
Dowcip #8958. Idzie trzech wariatów po torach kolejowych. w kategorii: „Kawały o wariatach”.
W szpitalu psychiatrycznym.
- Panie doktorze, niech mnie pan zabierze z tej sali i wypisze ze szpitala, tam są sami wariaci.
- Dlaczego?
- Jeden to Kazimierz Wielki, inny to Jan III Sobieski czy Zygmunt III Waza.
- Dobrze, pomyślimy. Jak się pan nazywa?
- Napoleon Bonaparte.
- Panie doktorze, niech mnie pan zabierze z tej sali i wypisze ze szpitala, tam są sami wariaci.
- Dlaczego?
- Jeden to Kazimierz Wielki, inny to Jan III Sobieski czy Zygmunt III Waza.
- Dobrze, pomyślimy. Jak się pan nazywa?
- Napoleon Bonaparte.
310
Dowcip #5842. W szpitalu psychiatrycznym. w kategorii: „Humor o wariatach”.
Rozmawiaja dwaj psychiatrzy.
- Wiesz - mówi jeden z nich - mam fantastycznego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni i obaj płacą.
- Wiesz - mówi jeden z nich - mam fantastycznego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni i obaj płacą.
38