Dowcipy o wędkarzach
Wędkarz opowiada kolegom o swoim ostatnim sukcesie wędkarskim pewnej chwili przerywa i mówi:
- Zresztą, co wam będę opowiadał... Kiedy wyciągnąłem tego suma, woda w jeziorze obniżyła się o pół metra.
- Zresztą, co wam będę opowiadał... Kiedy wyciągnąłem tego suma, woda w jeziorze obniżyła się o pół metra.
39
Dowcip #9480. Wędkarz opowiada kolegom o swoim ostatnim sukcesie wędkarskim pewnej w kategorii: „Dowcipy o wędkarzach”.
Idzie sobie Kowalski zimą po lodzie i widzi wędkarza łowiącego w przeręblu. Ale coś mu policzek spuchł. Więc pyta się wędkarza:
- Ząb spuchł?
Wędkarz kręci przecząco głową i odpowiada:
- Lobaki mi zamalzły!
- Ząb spuchł?
Wędkarz kręci przecząco głową i odpowiada:
- Lobaki mi zamalzły!
315
Dowcip #4438. Idzie sobie Kowalski zimą po lodzie i widzi wędkarza łowiącego w w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
Stirlitz, spacerując latem nad rzeka, zauważył nad brzegu człowieka z wędką.
- Jak biorą? - zagadnął.
- Dobrze - odpowiedział człowiek.
”Wędkarz” - pomyślał Stirlitz.
- Jak biorą? - zagadnął.
- Dobrze - odpowiedział człowiek.
”Wędkarz” - pomyślał Stirlitz.
412
Dowcip #6227. Stirlitz, spacerując latem nad rzeka w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
Franek i Kowalski łowią ryby. Kowalski co chwilę coś wyciąga, a Franek nic.
- Jak ty to robisz, Kowalski? - pyta z zazdrością Franek.
- Bo ja, widzisz, łapię na robaki, które mają po dziesięć centymetrów.
- A skąd je masz?
- Normalnie! Dwieście dwadzieścia wolt do ziemi i wyłażą takie duże glisty.
- Ja też tak zrobię!
Spotykają się po tygodniu. Franek ma na głowie bandaż, a pod oczami siniaki.
- Co ci się stało? - pyta Kowalski.
- Tak żem zrobił jak ty. Puściłem dwieście dwadzieścia wolt, wyszły robaki po dziesięć centymetrów. Dałem pięćset wolt i wiesz? Wyszły robaki po trzydzieści centymetrów. Pomyślałem, że jak dam tysiąc wolt, to wyjdą jeszcze większe. I dałem tysiąc wolt do ziemi.
- I co, wyszły większe?
- Nie, wyszli górnicy!
- Jak ty to robisz, Kowalski? - pyta z zazdrością Franek.
- Bo ja, widzisz, łapię na robaki, które mają po dziesięć centymetrów.
- A skąd je masz?
- Normalnie! Dwieście dwadzieścia wolt do ziemi i wyłażą takie duże glisty.
- Ja też tak zrobię!
Spotykają się po tygodniu. Franek ma na głowie bandaż, a pod oczami siniaki.
- Co ci się stało? - pyta Kowalski.
- Tak żem zrobił jak ty. Puściłem dwieście dwadzieścia wolt, wyszły robaki po dziesięć centymetrów. Dałem pięćset wolt i wiesz? Wyszły robaki po trzydzieści centymetrów. Pomyślałem, że jak dam tysiąc wolt, to wyjdą jeszcze większe. I dałem tysiąc wolt do ziemi.
- I co, wyszły większe?
- Nie, wyszli górnicy!
325
Dowcip #694. Franek i Kowalski łowią ryby. w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- Gdzie jest?
- Wrzuciłem go do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mi przeszkadzał.
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- Gdzie jest?
- Wrzuciłem go do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mi przeszkadzał.
35
Dowcip #14265. - Biorą? w kategorii: „Humor o wędkarzach”.
Kawał wędkarski:
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- I co pan z nim zrobił?
- Wrzuciłem do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mnie wkurzał.
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- I co pan z nim zrobił?
- Wrzuciłem do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mnie wkurzał.
13
Dowcip #26812. Kawał wędkarski w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
Wędkarz mówi do żony:
- Idę na ryby, szykuj patelnię.
Żona:
- Dobra, dobra, żebyś się nie obłowił.
Wędkarz wraca z ryb.
Żona pyta:
- I jak, masz ta rybę?
- Nic ne brało, ale jutro na pewno złapię.
Na drugi dzień znów poszedł na ryby i wraca.
- Masz w końcu tą rybę.
Wędkarz odpowiada no nic nie brało.
Żona mu mówi:
- Dobra na ciebie to nie ma co liczyć. Pójdę sobie do rybnego i kupię chyba.
- Dobra jutro już na pewno coś złapie.
trzeciego dnia poszedł na ryby.Wraca.
- I jak masz rybę?
- Tam nie ma ryb.
- Idę na ryby, szykuj patelnię.
Żona:
- Dobra, dobra, żebyś się nie obłowił.
Wędkarz wraca z ryb.
Żona pyta:
- I jak, masz ta rybę?
- Nic ne brało, ale jutro na pewno złapię.
Na drugi dzień znów poszedł na ryby i wraca.
- Masz w końcu tą rybę.
Wędkarz odpowiada no nic nie brało.
Żona mu mówi:
- Dobra na ciebie to nie ma co liczyć. Pójdę sobie do rybnego i kupię chyba.
- Dobra jutro już na pewno coś złapie.
trzeciego dnia poszedł na ryby.Wraca.
- I jak masz rybę?
- Tam nie ma ryb.
124
Dowcip #31065. Wędkarz mówi do żony w kategorii: „Śmieszne żarty o wędkarzach”.
Siedzi dwóch wędkarzy nad brzegiem morza. Jeden mówi:
- Złapałem rybę.
Na to drugi:
- A ja wydrę.
- Nie, nie wydrzesz odrzekł drugi.
I wypuścił rybę.
- Złapałem rybę.
Na to drugi:
- A ja wydrę.
- Nie, nie wydrzesz odrzekł drugi.
I wypuścił rybę.
76
Dowcip #29479. Siedzi dwóch wędkarzy nad brzegiem morza. w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
Wędkarz skarży się prezesowi spółdzielni mieszkaniowej:
- Mieszkanie, które otrzymałem jest tak małe, że nawet nie mogę z kolegami porozmawiać o rybach!
- Mieszkanie, które otrzymałem jest tak małe, że nawet nie mogę z kolegami porozmawiać o rybach!
72
Dowcip #30770. Wędkarz skarży się prezesowi spółdzielni mieszkaniowej w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wędkarzach”.
Łowiącemu ryby strażnik sprawdza kartę wędkarską:
- Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?!
- Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku.
- Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?!
- Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku.
34