Dowcipy o wędkarzach
Małżeństwo uwielbia łowić ryby. Obydwoje umierają w tym samym czasie i idą do nieba. Siedzą tam w pięknej złotej łodzi, silnik ze srebra najwyższej próby, kołowrotki z platyny, tytanowe wędki, pełen zestaw przynęt i co najważniejsze po każdym rzucie branie. Wyciągają same okazy. Żona odwraca się do męża i mówi:
- Prawda, że jest cudownie kochanie.
- No. I pomyśleć, że gdyby nie Ty i ta Twoja niskotłuszczowa, antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu.
- Prawda, że jest cudownie kochanie.
- No. I pomyśleć, że gdyby nie Ty i ta Twoja niskotłuszczowa, antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu.
17
Dowcip #32688. Małżeństwo uwielbia łowić ryby. w kategorii: „Śmieszne kawały o wędkarzach”.
Wędkarz złapał złotą rybkę. Rybka mówi, że spełni jego trzy życzenia jak ją wypuści.
- Powiedz mi rybko kiedy umrę.
- Przepraszam Cię kolego, ale tego nie mogę Ci powiedzieć.
- To powiedz mi chociaż kim będę po śmierci.
- To mogę Ci powiedzieć. Będziesz sędzią hokeja na lodzie.
- Co Ty gadasz, przecież ja nigdy nie interesowałem się tym sportem ani nie znam przepisów w nim obowiązujących.
Rybka na to:
- Ty człowieku ucz się szybko tych przepisów bo pojutrze masz pierwszy mecz.
- Powiedz mi rybko kiedy umrę.
- Przepraszam Cię kolego, ale tego nie mogę Ci powiedzieć.
- To powiedz mi chociaż kim będę po śmierci.
- To mogę Ci powiedzieć. Będziesz sędzią hokeja na lodzie.
- Co Ty gadasz, przecież ja nigdy nie interesowałem się tym sportem ani nie znam przepisów w nim obowiązujących.
Rybka na to:
- Ty człowieku ucz się szybko tych przepisów bo pojutrze masz pierwszy mecz.
17
Dowcip #32005. Wędkarz złapał złotą rybkę. w kategorii: „Śmieszne żarty o wędkarzach”.
Wędkarz złowił złotą rybkę, która mówi do wędkarza:
- Spełnię Twoje trzy życzenia.
Wędkarz odpowiedział:
- Chcę ognisko, patelnię i sól.
- Spełnię Twoje trzy życzenia.
Wędkarz odpowiedział:
- Chcę ognisko, patelnię i sól.
04
Dowcip #32185. Wędkarz złowił złotą rybkę, która mówi do wędkarza w kategorii: „Kawały o wędkarzach”.
Wędkarz poszedł na ryby. Złapał złotą rybkę i zażądał spełnienia trzech życzeń. Rybka na to:
- Zapomnij o trzech życzeniach, to już dwudziesty pierwszy wiek, a Ty wierzysz w bajki, ale mogę dać Ci jedną radę.
- Wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź rogaczu.
- Zapomnij o trzech życzeniach, to już dwudziesty pierwszy wiek, a Ty wierzysz w bajki, ale mogę dać Ci jedną radę.
- Wal śmiało!
- Rzadziej tu przychodź rogaczu.
04
Dowcip #28156. Wędkarz poszedł na ryby. w kategorii: „Kawały o wędkarzach”.
- Jaka dzisiaj woda? - pyta Zenek kumpla, który łowi już od kilku godzin.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
57
Dowcip #18674. - Jaka dzisiaj woda? w kategorii: „Dowcipy o wędkarzach”.
To był zimny listopadowy poranek. Wacek z chęcią by poszedł już do domu. Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno. Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku. Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki..
- Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię - pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany Mandżur, gdy spławik zniknął pod wodą. Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
- Ozdobna jakaś... - pomyślał Wacek gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
- Wacku... Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach. Wacek z lubością wciągnął go w płuca. Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł dziesięć lat temu.
- Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię - pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany Mandżur, gdy spławik zniknął pod wodą. Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
- Ozdobna jakaś... - pomyślał Wacek gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
- Wacku... Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach. Wacek z lubością wciągnął go w płuca. Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł dziesięć lat temu.
49
Dowcip #18698. To był zimny listopadowy poranek. w kategorii: „Żarty o wędkarzach”.
Wędkarz obserwuje jak jakiś inny gościu na stanowisku obok co i rusz wyciąga niezłe sztuki, podczas gdy jemu samemu, no kurcze, nic nie bierze. W końcu nie wytrzymał i zaczął wypytywać faceta na co ten łapie. Po długich staraniach udało mu się dowiedzieć, że na co jak na co, ale na lekarstwo na syfa to ryby biorą niesamowicie. Bogatszy o tą wiedzę następnego dnia zachodzi do apteki:
- Dzień dobry! Czy jest coś na syfa?
- A dzień dobry! A co, złapało się coś?
- No nie, jeszcze nie. Ale mam takie miejsce!
- Dzień dobry! Czy jest coś na syfa?
- A dzień dobry! A co, złapało się coś?
- No nie, jeszcze nie. Ale mam takie miejsce!
29
Dowcip #14490. Wędkarz obserwuje jak jakiś inny gościu na stanowisku obok co i rusz w kategorii: „Kawały o wędkarzach”.
Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora dobrze znanego z doskonałych warunków wędkarskich zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i na ten gwizd one same wpływają do mojego wiadra.
- Co mi pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, po czym powiedział:
- Wobec tego zademonstruję panu. Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
- No i co?
- Jak to co?
- Zawoła je pan czy nie?
- Zawoła kogo?!
- No, ryby!
- Ale jakie ryby, panie władzo.
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i na ten gwizd one same wpływają do mojego wiadra.
- Co mi pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, po czym powiedział:
- Wobec tego zademonstruję panu. Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
- No i co?
- Jak to co?
- Zawoła je pan czy nie?
- Zawoła kogo?!
- No, ryby!
- Ale jakie ryby, panie władzo.
312
Dowcip #8908. Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora dobrze znanego z w kategorii: „Śmieszny humor o wędkarzach”.
- Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki? - pyta Franek Kowalskiego.
- Bo jak ryba weźmie, mam na kolację rybę, a jak nie weźmie, to mam ser.
- Bo jak ryba weźmie, mam na kolację rybę, a jak nie weźmie, to mam ser.
28
Dowcip #9342. - Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki? w kategorii: „Śmieszne żarty o wędkarzach”.
- Jaka dzisiaj woda? - pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
26