Dowcipy o ubiorze

- Pali się! Pali! - krzyczy przerażony mąż do żony.
- Uciekamy!
- A co mam na siebie włożyć? Garsonkę czy tę atłasową bluzkę i spódnico - spodnie? - pyta zaaferowana żona.

Strażak nosi na głowie hełm i buty z cholewami.

Dlaczego dziewczyny z politechniki noszą spódnice za kolana?
- Żeby im penisy nie wystawały.

Niektórzy Murzyni chodzą poubierani w nago.

Jacy są najlepsi radzieccy projektanci mody?
- Ubranow, Paltow, Bikinow, Toplesow i najwybitniejszy Golcew.

Mąż wraca z pracy do domu i żonę zastaje nagą.
- Dlaczego nie nałożysz nic na siebie?
- Przecież tyle razy ci mówiłam, że nie mam się w co ubrać!
Mąż otwiera szafę.
- A to co? Jedna suknia, druga suknia, trzecia suknia, czwarta suknia, cześć Franek, piąta suknia ...

Siedzi Jaś i czyta gazetę nagle słyszy jakiś hałas w szafie, patrzy, a tam ubrania wychodzą z mody.

Policjant zatrzymuje jadącą kobietę.
- Przekroczyła pani sześćdziesiątkę!
A kobieta na to:
- Ooo nie Panie Władzo, to ten kapelusz mnie tak postarza.

Jak mężczyźni sortują pranie?
- Na ”brudne” i ”brudne, ale jeszcze można założyć”.

Mąż zatrzymuje się z żoną przed witryną sklepową.
- Mogłabym się wprost zakochać w tym płaszczu - wzdycha żona.
- O, co to, to nie! Wiesz przecież, że jestem bardzo zazdrosny. Idziemy!