Dowcipy o profesorach
W szkole liceum plastycznym były dwa kierunki: Szkło i Wystawiennictwo. Pewnego razu profesor zdenerwował się na zasłaniającego mu całą klasę ucznia i powiedział:
- Ze szkła jesteś?
A uczeń wystraszony:
- Nie z wystawiennictwa.
- Ze szkła jesteś?
A uczeń wystraszony:
- Nie z wystawiennictwa.
29
Dowcip #4824. W szkole liceum plastycznym były dwa kierunki w kategorii: „Śmieszny humor o profesorach”.
Do jakiegoś upierdliwego profesora przychodzi student na egzamin z historii transportu. Pan Profesor zadaje mu na dzień dobry pytanko:
- Proszę podać, ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce.
Student początkowo zdębiał, ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie pan co, jest mi to obojętne.
odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0.
- Proszę podać, ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce.
Student początkowo zdębiał, ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie pan co, jest mi to obojętne.
odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0.
29
Dowcip #6272. Do jakiegoś upierdliwego profesora przychodzi student na egzamin z w kategorii: „Humor o profesorach”.
Student siedzi już prawie godzinę na egzaminie z botaniki i nie idzie mu najlepiej. Profesor postanowił mu dać ostatnia szansę, a jednocześnie zażartować z delikwenta:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No wiec niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie.
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No wiec niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie.
27
Dowcip #6279. Student siedzi już prawie godzinę na egzaminie z botaniki i nie idzie w kategorii: „Dowcipy o profesorach”.
Grupa studentów ”nie zdążyła” na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście. Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie. Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość odsyłając ich na jutro. Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu. Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano. Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
- A ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.
- A ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.
612
Dowcip #6821. Grupa studentów ”nie zdążyła” na czas zgłosić się po wpis do w kategorii: „Śmieszne dowcipy o profesorach”.
Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów! Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów! Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?
39
Dowcip #6834. Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w w kategorii: „Dowcipy o profesorach”.
Na egzaminie końcowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje studentce wydziału lekarskiego pytanie:
- Jaki narząd, proszę pani, jest u człowieka symbolem miłości?
- U mężczyzny czy u kobiety? - usiłuje zyskać na czasie studentka.
- Mój Boże! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sędziwą głową.
- Za moich czasów było to po prostu serce.
- Jaki narząd, proszę pani, jest u człowieka symbolem miłości?
- U mężczyzny czy u kobiety? - usiłuje zyskać na czasie studentka.
- Mój Boże! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sędziwą głową.
- Za moich czasów było to po prostu serce.
212
Dowcip #6835. Na egzaminie końcowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje w kategorii: „Śmieszne żarty o profesorach”.
Podczas sobotniego wykładu z matematyki dla studentów zaocznych prowadzący zapisuje na tablicy pewna tezę. Zwraca uwagę na jej ważność i uprzedza, że jej znajomość będzie wymagana podczas egzaminu jak również jej dowód. Zasłania się jednak brakiem czasu, sugeruje konieczność udania się do biblioteki w celu dotarcia do fachowej literatury. W tym momencie z sali pada głos studenta:
- Płacę i wymagam!
- Płacę i wymagam!
39
Dowcip #6842. Podczas sobotniego wykładu z matematyki dla studentów zaocznych w kategorii: „Śmieszne żarty o profesorach”.
Podczas jednego z wykładów na jednym z wydziałów PW odbywał się remont rur doprowadzających wodę do kranu przy katedrze, a wewnątrz tego wielkiego stołu siedziało właśnie dwóch robotników, przeprowadzających remont. Jednocześnie jeden z wykładowców prowadził właśnie wykład. Wykładowca wyprowadzał skomplikowany wzór, kiedy nagle usłyszał:
- Co ty do cholery robisz?
Powiedział to jeden robotnik do drugiego. Wykładowca speszony odszedł od katedry na znaczną odległość, spojrzał na tablicę i stwierdził:
- Nie, wszystko jest w porządku.
- Co ty do cholery robisz?
Powiedział to jeden robotnik do drugiego. Wykładowca speszony odszedł od katedry na znaczną odległość, spojrzał na tablicę i stwierdził:
- Nie, wszystko jest w porządku.
215
Dowcip #1133. Podczas jednego z wykładów na jednym z wydziałów PW odbywał się w kategorii: „Żarty o profesorach”.
Na ćwiczeniach z biopsychologii doktor zadaje pytanie z wyświetlanego właśnie slajdu i wybiera osoby do odpowiedzi:
- Może pani?
Cisza ...
- A może pani?
- Ja nie wiem.
- No to może pani?
- Ja nie widzę.
- Ooo ... Widzę, że bawimy się w szkołę specjalną.
- Może pani?
Cisza ...
- A może pani?
- Ja nie wiem.
- No to może pani?
- Ja nie widzę.
- Ooo ... Widzę, że bawimy się w szkołę specjalną.
212
Dowcip #2143. Na ćwiczeniach z biopsychologii doktor zadaje pytanie z wyświetlanego w kategorii: „Dowcipy o profesorach”.
Pan docent w przerwie wykładu wyjaśniał skąd u niego przejściowe problemy z kostką:
- Otóż dnia wczorajszego wracałem, moi Państwo, z przyjęcia imieninowego. Pogoda paskudna, tzw. plucha czyli lód na chodniku pokryty śniegiem i wodą. Jeden fałszywy, nieskoordynowany ruch i leżę. I co? Kostka skręcona, adidasy brudne, garnitur porwany.
- Otóż dnia wczorajszego wracałem, moi Państwo, z przyjęcia imieninowego. Pogoda paskudna, tzw. plucha czyli lód na chodniku pokryty śniegiem i wodą. Jeden fałszywy, nieskoordynowany ruch i leżę. I co? Kostka skręcona, adidasy brudne, garnitur porwany.
413