Dowcipy o podróżach
Jedzie mąż z blondynką na wakacje. Blondynka z oczami tuż przy mapie rozpaczliwie czegoś szuka, wodzi palcem po papierze, wygląda tak, jakby zaraz miały puścić jej nerwy.
- Kochanie, co jest? Czego szukasz? - pyta mąż zaniepokojony.
- No bo mówiłeś, Że zgubiliśmy się na mapie. I naprawdę nas tu nie ma!
- Kochanie, co jest? Czego szukasz? - pyta mąż zaniepokojony.
- No bo mówiłeś, Że zgubiliśmy się na mapie. I naprawdę nas tu nie ma!
26
Dowcip #18766. Jedzie mąż z blondynką na wakacje. w kategorii: „Dowcipy o podróżowaniu”.
Do biura podróży przychodzi klient i mówi:
- Mam pięćdziesiąt dolarów. Chciałbym za to jakieś niedrogie wczasy, ale żeby na miejscu była biblioteka, bilard, basen, siłownia, sauna, a w pokoju telewizor, komputer i kino domowe.
- Nie ma u nas czegoś takiego. Ale chce pan takie za darmo i to zagraniczne?
- No pewnie.
- Proszę się zgłosić do szwedzkiego więzienia.
- Mam pięćdziesiąt dolarów. Chciałbym za to jakieś niedrogie wczasy, ale żeby na miejscu była biblioteka, bilard, basen, siłownia, sauna, a w pokoju telewizor, komputer i kino domowe.
- Nie ma u nas czegoś takiego. Ale chce pan takie za darmo i to zagraniczne?
- No pewnie.
- Proszę się zgłosić do szwedzkiego więzienia.
219
Dowcip #33597. Do biura podróży przychodzi klient i mówi w kategorii: „Śmieszny humor o podróżowaniu”.
Sąsiad spotyka na schodach Fąfarę i mówi:
- Dzień dobry! Czy wyjeżdża pan gdzieś na święta?
- Oczywiście.
- A można wiedzieć dokąd?
- Jeszcze nie wiem. Chcę sobie samemu zrobić niespodziankę.
- Dzień dobry! Czy wyjeżdża pan gdzieś na święta?
- Oczywiście.
- A można wiedzieć dokąd?
- Jeszcze nie wiem. Chcę sobie samemu zrobić niespodziankę.
28
Dowcip #33482. Sąsiad spotyka na schodach Fąfarę i mówi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o podróżach”.
Pewien facet wybrał się na wycieczkę po Stanach. Jedzie, patrzy, rezerwat Indian. Podchodzi do płotu, woła na pierwszego z brzegu Indianina i mówi powoli, żeby Indianin zrozumiał:
- Witać! Ja być blada twarz i kochać swój czerwonoskóry brat!
Indianin przygląda się mu uważnie.
- Ja chcieć zobaczyć jak wy żyć w ten obóz.
- Chłopaki! Chodźcie tu! Ten facet strasznie śmiesznie mówi po angielsku!
- Witać! Ja być blada twarz i kochać swój czerwonoskóry brat!
Indianin przygląda się mu uważnie.
- Ja chcieć zobaczyć jak wy żyć w ten obóz.
- Chłopaki! Chodźcie tu! Ten facet strasznie śmiesznie mówi po angielsku!
113
Dowcip #33405. Pewien facet wybrał się na wycieczkę po Stanach. w kategorii: „Kawały o podróżach”.
Pojechał mężczyzna z głębokiej prowincji w odwiedziny do rodziny w Ameryce. Po miesiącu wraca do domu. Pod miejscowym sklepem spożywczo - monopolowym współmieszkańcy pytają go, co tam też w tej Ameryce zobaczył.
- W zasadzie nic szczególnego... Naród normalny... Ale remizy to mają bardziej eleganckie niż u nas. A w takiej jednej goła dziewucha przez pół godziny próbowała rurę wyrwać...
- W zasadzie nic szczególnego... Naród normalny... Ale remizy to mają bardziej eleganckie niż u nas. A w takiej jednej goła dziewucha przez pół godziny próbowała rurę wyrwać...
411
Dowcip #33201. Pojechał mężczyzna z głębokiej prowincji w odwiedziny do rodziny w w kategorii: „Kawały o podróżach”.
Pewien starszy już wiekiem bogaty biznesmen, dużo jeżdżący po świecie, zawsze wyruszał w towarzystwie mocno już podstarzałej, brzydkiej żony. Ktoś go wreszcie zapytał:
- Panie, powiedz pan wreszcie, o co tu chodzi?
Na to usłyszał odpowiedz:
- Ja mam do wyboru: albo ją zabierać ze sobą, albo całować na pożegnanie...
- Panie, powiedz pan wreszcie, o co tu chodzi?
Na to usłyszał odpowiedz:
- Ja mam do wyboru: albo ją zabierać ze sobą, albo całować na pożegnanie...
210
Dowcip #32858. Pewien starszy już wiekiem bogaty biznesmen, dużo jeżdżący po świecie w kategorii: „Dowcipy o podróżach”.
Zapiski z pamiętnika wyprawy polarnej:
16 stycznia, środa:
Idziemy już dwa tygodnie. Do bieguna zostało sto czterdzieści kilometrów.
Profesor Kowalski długo już nie pociągnie... Jest coraz słabszy...
Fakt, że może o kilka osób za dużo wlazło mu do sań...
16 stycznia, środa:
Idziemy już dwa tygodnie. Do bieguna zostało sto czterdzieści kilometrów.
Profesor Kowalski długo już nie pociągnie... Jest coraz słabszy...
Fakt, że może o kilka osób za dużo wlazło mu do sań...
114
Dowcip #32736. Zapiski z pamiętnika wyprawy polarnej w kategorii: „Żarty o podróżowaniu”.
Małżeństwo z niedużej, popegeerowskiej wsi wygrało wycieczkę do Paryża. All inclusive oczywiście. Po powrocie wszyscy sąsiedzi zebrali się, aby wysłuchać wrażeń. Wycieczkowicze opowiadają jeden przez drugiego:
- Słuchajcie, w samolocie business class, szampan, kawior, co tylko dusza zapragnie... Na miejscu limuzyna z kierowcą do dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę... A hotel jaki!! Pięć gwiazdek... Apartament, wyro to prawie jak lotnisko... A żarcia ile!! I co tylko dusza zapragnie... A łazienki to takiej nie widzieliśmy nigdy!! Wanny, prysznice, jaccuzi!! Aż nie mogliśmy się soboty doczekać, żeby się wykąpać...
- Słuchajcie, w samolocie business class, szampan, kawior, co tylko dusza zapragnie... Na miejscu limuzyna z kierowcą do dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę... A hotel jaki!! Pięć gwiazdek... Apartament, wyro to prawie jak lotnisko... A żarcia ile!! I co tylko dusza zapragnie... A łazienki to takiej nie widzieliśmy nigdy!! Wanny, prysznice, jaccuzi!! Aż nie mogliśmy się soboty doczekać, żeby się wykąpać...
313
Dowcip #32551. Małżeństwo z niedużej w kategorii: „Dowcipy o podróżowaniu”.
Dwóch nowych Ruskich pojechało na wycieczkę do Rzymu. Zwiedzają, oglądają, aż doszli do Koloseum... Spoglądają przez chwilę, po czym jeden mówi do drugiego:
- Przeinwestowali...
- Przeinwestowali...
38
Dowcip #32530. Dwóch nowych Ruskich pojechało na wycieczkę do Rzymu. w kategorii: „Kawały o podróżowaniu”.
Mąż pewnej starszej pani przebywał od dwóch tygodni w sanatorium. Kobieta postanowiła zrobić mu niespodziankę i pojechała go odwiedzić. Po serdecznym powitaniu zeszli do kawiarni na małą czarną. Mąż cały czas adorował żonę zwracając się do niej: kwiatuszku, myszko, żabciu,
najdroższa. Siedzące obok stolika młode małżeństwo z podziwem patrzy na tę harmonię. Kiedy starsza pani na chwilę oddaliła się mężczyzna ze stolika
obok zagadnął:
- Czy państwo przypadkiem nie jesteście nowożeńcami?
- Po czym pan tak sądzi? - zdziwił się starszy pan.
- Bo tak pięknie zwraca się pan do żony.
- Jest pan w błędzie... Jesteśmy ponad pięćdziesiąt lat małżeństwem, a jak mam inaczej się zwracać jeśli kilka lat temu zapomniałem jej imienia.
najdroższa. Siedzące obok stolika młode małżeństwo z podziwem patrzy na tę harmonię. Kiedy starsza pani na chwilę oddaliła się mężczyzna ze stolika
obok zagadnął:
- Czy państwo przypadkiem nie jesteście nowożeńcami?
- Po czym pan tak sądzi? - zdziwił się starszy pan.
- Bo tak pięknie zwraca się pan do żony.
- Jest pan w błędzie... Jesteśmy ponad pięćdziesiąt lat małżeństwem, a jak mam inaczej się zwracać jeśli kilka lat temu zapomniałem jej imienia.
310