LogowanieRejestracja
Dowcip.NET
KategorieLosujDodaj

Dowcipy o lekarzach


Student medycyny odbywa praktykę na pogotowiu. Pewnego wieczoru dostaje wezwanie do wypadku. W karetce siedzi z pielęgniarką, za kółkiem kierowca. Jadą. W pewnym momencie kierowca zaczyna się dusić, łapie za szyję, oczy wychodzą mu z orbit, wykrzywia usta. Na to pielęgniarka wali go po głowie torbą i wszystko wraca do normy. Sytuacja powtarza się kilka razy w końcu młody lekarz pyta:
- Co panu jest? Może mogę jakoś pomóc.
- Nie, nie trzeba. Ja się tylko z siostrą droczę, wczoraj mąż jej się powiesił.
512

Dowcip #4258. Student medycyny odbywa praktykę na pogotowiu. w kategorii: „Humor o lekarzach”.

Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i seksowna. Lekarz od razu każe jej się rozebrać. Baba protestuje:
- Ależ panie doktorze, to ja jestem chora!
- To proszę pokazać gardło - mówi lekarz.
26

Dowcip #4955. Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest piękna i seksowna. w kategorii: „Śmieszny humor o lekarzach”.

Faceta rannego w wypadku samochodowym przewieziono do szpitala. Lekarz po pobieżnym przebadaniu i założeniu opatrunku oswiadczył pacjentowi, że jutro będzie mógł wrócić do domu. Nazajutrz rano lekarz wpada do sali i woła:
- Dopiero dziś przeczytałem w gazecie opis tego strasznego wypadku. Musi pan u nas poleżeć co najmniej dwa tygodnie!
39

Dowcip #5761. Faceta rannego w wypadku samochodowym przewieziono do szpitala. w kategorii: „Dowcipy o lekarzach”.

Fredek leży ciężko chory. W odwiedziny przychodzi kolega Hipek i zastaje żonę załamaną, zalana łzami.
- Ach, panie Hipolicie, Fredek leży w agonii, doktorzy nie robią żadnej nadziei.
- Czy bardzo cierpi?
- Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec. Wie, ze jest ciężko chory i boi się panicznie śmierci. Pan mógłby podnieść go
nieco na duchu.
- Dobrze spróbuje.
Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie wola:
- Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co?
48

Dowcip #5796. Fredek leży ciężko chory. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o lekarzach”.

Państwowy Szpital Kliniczny Nr. 4 w Lublinie. W izolatce rozlega się dzwonek telefonu komórkowego. Mężczyzna podnosi się z łóżka i sięga do szafki.
- Czy pan Kowalski? - rozlega się głos w słuchawce.
- Tak.
- Mówi ordynator oddziału zakaźnego prof. Kwiatkowski. Drogi panie mam już wyniki pańskich badań. Jest pan chory na błonicę, boreliozę, brucelozę, cholerę, dur brzuszny, dżumę, czerwonkę bakteryjną, gruźlicę, kampylobakteriozę, kiłę, krwotoczne zapalenie jelit, ospę wietrzną, chlamydiozę, krztusiec, promienicę, pryszczycę, nosaciznę, odrę, tularemię, rzeżączkę, wąglik, włośnicę, wszawicę, wściekliznę i AIDS.
- O Boże - krzyczy pacjent - ale chyba będziecie mnie leczyć?
- Aaa? Tak, tak, oczywiście, będziemy. Już nawet wyznaczyliśmy panu specjalną dietę naleśnikową.
- A ta dieta mi pomoże?
- Pomoże albo nie. Skąd mam wiedzieć? - odpowiada zły profesor - Ale naleśniki to jedyna potrawa, która zmieści się w szparę pod drzwiami.
26

Dowcip #5806. Państwowy Szpital Kliniczny Nr. 4 w Lublinie. w kategorii: „Śmieszne kawały o lekarzach”.

98 - letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18 - letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem.
211

Dowcip #5815. 98 - letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. w kategorii: „Kawały o lekarzach”.

Rzecz się dzieje na koncercie muzyki poważnej. W pewnej chwili z tylnych rzędów wstaje jakiś facet i pyta się:
- Czy jest na sali lekarz?
Nikt nie reaguje, więc facet pyta głośniej:
- Czy jest na sali doktor?
Znów nie ma żadnej reakcji, więc facet na całe gardło:
- Boże święty! Czy jest na sali lekarz?!
W tym momencie orkiestra przestaje grać, a z przednich rzędów wstaje jakiś facet, odwraca się do tego co krzyczał i pyta się:
- Ja jestem lekarzem. Co się stało?
A ten, który krzyczał, odpowiada mu:
- Fajnie grają. Co doktorku?
18

Dowcip #5837. Rzecz się dzieje na koncercie muzyki poważnej. w kategorii: „Dowcipy o lekarzach”.

- Panie doktorze - żali się facet seksuologowi. - Moja żona zupełnie straciła zainteresowanie seksem.
- No tak ... Dam panu takie pastylki, które działają na kobiety. Proszę niepostrzeżenie wrzucić jedną do napoju.
Wieczorem, kiedy żona poszła po kolację, mąż wrzucił pastylkę do filiżanki żony. Czeka, czeka i nic. Żadnej reakcji. Zaproponował więc wino, wrzucił żonie do kieliszka drugą pastylkę, a sam też postanowił łyknąć jedną. Położyli się spać. Nagle żona zaczyna się przeciągać i mruczy namiętnie:
- Misiu, jak ja potrzebuję mężczyzny.
Mąż przerażony, bo dzieje się z nim coś niedobrego, szepcze:
- O rany, ja też.
213

Dowcip #5940. - Panie doktorze - żali się facet seksuologowi. w kategorii: „Humor o lekarzach”.

Poszedł zięć do lekarza. Po godzinie wraca, staje w progu domu teściowej, rozpina koszulę i mówi:
- Teściowa pluj w klatę bo mi tylko jad żmija pomoże.
19

Dowcip #6530. Poszedł zięć do lekarza. w kategorii: „Śmieszne żarty o lekarzach”.

Pewien facet, trochę starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci. Kiedyś na spotkaniu z przyjaciółmi u niego w domu zaczął opowiadać, że teraz leczy się u takiego dobrego lekarza. Na to goście, że też by chcieli i pytają, jak się ten lekarz nazywa.
- No właśnie miałem na końcu języka. - mówi gospodarz. - Pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy.
- No, był Homer. To ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim miastem w starożytności, które próbowali zdobyć.
- No tak, zdobywali Troję. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa? Albo mieszka na takiej ulicy?
- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz, tych, no, Greków, taki główny.
- Agamemnon?
- Ooo! No i on miał brata.
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?!
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene, jak mu tam, uprowadził żonę.
- A, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nie! Nie! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- No właśnie, Helena! Helenka. - woła do żony w kuchni. - Jak się nazywa ten mój lekarz?!
116

Dowcip #6390. Pewien facet, trochę starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o lekarzach”.

Dowcipy o lekarzachHumor o lekarzachŚmieszny humor o lekarzachKawały o lekarzachŻarty o lekarzachŚmieszne kawały o lekarzachŚmieszne dowcipy o lekarzachŚmieszne żarty o lekarzach

Pomoc

» Regulamin

» Kontakt

Przydatne zasoby

» Translator alfabetu Morse'a OnLine

» Ogłoszenia motoryzacyjne

» Wyrazy przeciwstawne

» Słownik znaczeń

» Opisy krzyżówkowe

» Deklinacja wyrazów

» Praca na cały etat dla opiekunek do dzieci

» Wyszukiwarka rymów do wyrażeń

» Stopniowanie przymiotników online

» Wyrazy bliskoznaczne

» Wyliczanki dla starszych dzieci

» Zagadki edukacyjne dla dzieci do druku

» Kiedy następna zmiana czasu

 

najlepsze dowcipynajlepsze kawałynajlepsze żartynajlepszy humor Dowcip.NET © LocaHost