Dowcipy o kościele
Co robi blondynka w kościele?
- Szuka swojej bratniej duszy.
- Szuka swojej bratniej duszy.
52
Dowcip #25401. Co robi blondynka w kościele? w kategorii: „Śmieszne żarty o kościele”.
Mały kościółek na przedmieściach pewnego miasta nagle przestał robić wszelkie zakupy u swojego dotychczasowego stałego dostawcy artykułów biurowych. Dostawca oczywiście zadzwonił do proboszcza z pytaniem o powód.
- Powiem panu dlaczego. - krzyknął do słuchawki proboszcz - Nasz kościół zamówił ostatnio u was długopisy, które miały być rozdane wiernym...
- Czyżbyśmy ich nie dostarczyli? - przerwał zdziwiony dostawca.
- Dostarczyliście, a jakże... W kształcie kija golfowego z napisem ”Zagraj w golfa w następną niedzielę”.
- Powiem panu dlaczego. - krzyknął do słuchawki proboszcz - Nasz kościół zamówił ostatnio u was długopisy, które miały być rozdane wiernym...
- Czyżbyśmy ich nie dostarczyli? - przerwał zdziwiony dostawca.
- Dostarczyliście, a jakże... W kształcie kija golfowego z napisem ”Zagraj w golfa w następną niedzielę”.
03
Dowcip #32721. Mały kościółek na przedmieściach pewnego miasta nagle przestał robić w kategorii: „Śmieszne kawały o kościele”.
Pewna babcia postanowiła kupić sobie jakiegoś zwierzaczka, żeby nie czuć się samotna. Jednak w zoologicznym zastrzegła, że zwierzaczek nie może być kłopotliwy. Facet w zoologicznym zaproponował papugę, gdyż będzie ona na pewno wspaniałą towarzyszką. Jednak babcia zapytała jeszcze czy nie było by problemu z zabieraniem jej do kościoła? Facet odpowiedział, że nie powinno być problemów:
- Wystarczy posadzić sobie papugę na ramieniu i ona spokojnie będzie sobie siedzieć i czekać.
Tak więc babcia zakupiła papugę, była bardzo zadowolona z towarzyszki, a gdy przyszła niedziela posadziła ją sobie na ramieniu i poszła do kościoła. Gdy usiadła w ławce papuga zaczęła się rozglądać, ale była spokojna. Jednak gdy msza się zaczęła papuga głośno zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia zawstydzona uciekła z kościoła i przez cały tydzień tłumaczyła papudze, że tak nie można. Papuga sprawiała wrażenie zawstydzonej więc babcia następnej niedzieli znów zabrała ją do kościoła i znów na początku była grzeczna, aż do momentu gdy msza się zaczęła i ptak znów zaczął skrzeczeć:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia znów zawstydzona uciekła z kościoła, jednak tym razem poszła do zoologicznego poskarżyć się na ptaka. Powiedziała facetowi, że papuga zachowuje się niegrzecznie w kościele i nie wie co z nią zrobić. Facet powiedział, że jest na to rada.
- Gdy papuga znów zacznie być niegrzeczna, trzeba złapać ją za pazury i zakręcić kilka razy w powietrzu.
Babcia zapytała czy to działa, a sprzedawca zagwarantował powodzenie operacji. Tak więc kobieta zabrała ptaka i zadowolona poszła do domu. Gdy nadeszła niedziela babcia znów usiadła z papugą w ławce i znów gdy zaczęła się msza papuga zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Natychmiast babcia złapała ptaka za pazury i kilka razy zakręciła nią w powietrzu i postawiła znów na swoim ramieniu. Papuga zszokowana potrząsnęła chwilkę głową i zaskrzeczała:
- I jeszcze jakieś ku*wa huragany...
- Wystarczy posadzić sobie papugę na ramieniu i ona spokojnie będzie sobie siedzieć i czekać.
Tak więc babcia zakupiła papugę, była bardzo zadowolona z towarzyszki, a gdy przyszła niedziela posadziła ją sobie na ramieniu i poszła do kościoła. Gdy usiadła w ławce papuga zaczęła się rozglądać, ale była spokojna. Jednak gdy msza się zaczęła papuga głośno zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia zawstydzona uciekła z kościoła i przez cały tydzień tłumaczyła papudze, że tak nie można. Papuga sprawiała wrażenie zawstydzonej więc babcia następnej niedzieli znów zabrała ją do kościoła i znów na początku była grzeczna, aż do momentu gdy msza się zaczęła i ptak znów zaczął skrzeczeć:
- Cholera... Ale tu zimno.
Babcia znów zawstydzona uciekła z kościoła, jednak tym razem poszła do zoologicznego poskarżyć się na ptaka. Powiedziała facetowi, że papuga zachowuje się niegrzecznie w kościele i nie wie co z nią zrobić. Facet powiedział, że jest na to rada.
- Gdy papuga znów zacznie być niegrzeczna, trzeba złapać ją za pazury i zakręcić kilka razy w powietrzu.
Babcia zapytała czy to działa, a sprzedawca zagwarantował powodzenie operacji. Tak więc kobieta zabrała ptaka i zadowolona poszła do domu. Gdy nadeszła niedziela babcia znów usiadła z papugą w ławce i znów gdy zaczęła się msza papuga zaskrzeczała:
- Cholera... Ale tu zimno.
Natychmiast babcia złapała ptaka za pazury i kilka razy zakręciła nią w powietrzu i postawiła znów na swoim ramieniu. Papuga zszokowana potrząsnęła chwilkę głową i zaskrzeczała:
- I jeszcze jakieś ku*wa huragany...
08
Dowcip #32689. Pewna babcia postanowiła kupić sobie jakiegoś zwierzaczka w kategorii: „Humor o kościele”.
Dwóch amerykańskich pastorów podróżujących po Niemczech postanowiło pójść na nabożeństwo. Nie znając niemieckiego uznali, że najbezpieczniej będzie, jeśli będą robić to, co siedzący przed nimi dystyngowany pan. Podczas nabożeństwa pastor coś ogłosił i dystyngowany pan powstał z ławki. Obydwaj Amerykanie zerwali się na równe nogi budząc ogólną wesołość. Po skończonym nabożeństwie przybysze odkryli, że pastor mówi po angielsku i zapytali go, co tak rozśmieszyło zgromadzonych. - Zapowiadałem chrzest i poprosiłem ojca o powstanie...
18
Dowcip #32540. Dwóch amerykańskich pastorów podróżujących po Niemczech postanowiło w kategorii: „Dowcipy o kościele”.
Jaś idzie z Małgosią do kościoła. W kościele Małgosia mówi:
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Na to Jaś:
- Małgosi wina, Małgosi wina, Małgosi bardzo wielka wina!
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Na to Jaś:
- Małgosi wina, Małgosi wina, Małgosi bardzo wielka wina!
06
Dowcip #32072. Jaś idzie z Małgosią do kościoła. w kategorii: „Śmieszne kawały o kościele”.
Babcia do dziadka w Kościele:
- Wiesz co? Puściłam cichacza.
- Babka, zmień lepiej baterie w aparacie słuchowym.
- Wiesz co? Puściłam cichacza.
- Babka, zmień lepiej baterie w aparacie słuchowym.
659
Dowcip #31859. Babcia do dziadka w Kościele w kategorii: „Śmieszne kawały o kościele”.
Kapłan, stolarz i żołnierz spotkali się na ostatnim piętrze wysokiego budynku. Ksiądz zarządził, że każde z nich może coś wyrzucić przez okno. Ksiądz rzucił biblię, stolarz młot, a oficer granat. Po chwili ksiądz zszedł na dół żeby zobaczyć co się stało. Widzi płaczące dziecko.
- Co się stało? -pyta.
- Z nieba spadłą Biblia i uderzyła mnie w głowę. - odpowiada dziecko.
Dalej kapłan widzi płaczącą kobietę.
- Co się stało? - pyta.
- Z nieba spadł młot i zabił mi męża. - odpowiada zrozpaczona.
Dalej ksiądz widzi śmiejącego się starca.
- Z czego się śmiejesz? - pyta.
- A bo bąka puściłem aż kościół wywaliło w powietrze.
- Co się stało? -pyta.
- Z nieba spadłą Biblia i uderzyła mnie w głowę. - odpowiada dziecko.
Dalej kapłan widzi płaczącą kobietę.
- Co się stało? - pyta.
- Z nieba spadł młot i zabił mi męża. - odpowiada zrozpaczona.
Dalej ksiądz widzi śmiejącego się starca.
- Z czego się śmiejesz? - pyta.
- A bo bąka puściłem aż kościół wywaliło w powietrze.
2043
Dowcip #31272. Kapłan w kategorii: „Śmieszne żarty o kościele”.
Na terenie pewnego miasteczka działały 4 Kościoły. Kościół Luterański, Kościół Baptystów, Kościół Metodyczny oraz Kościół Katolicki. W każdym z kościołów zalęgły się wiewiórki.
Członkowie Kościoła Luterańskiego zwołali zebranie by podjąć decyzję co począć w tej sytuacji. Po wielu modlitwach stwierdzili, że skoro taka jest wola Pana to zwierzęta muszą tam zostać.
Następnie do obrad przystąpił Kościół Baptystów. Postanowili zebrać wiewiórki w jednym miejscu przykryć je pokrywą i zalać betonem. Jednak mimo to wiewiórkom jakimś cudem udało się uciec.
Kościół Katolicki postanowił, że nie będzie szkodził żadnemu stworzeniu Bożemu. Postanowili zebrać wiewiórki i wywieźć je w odległe miejsce. Jednak po niedługi czasie wiewiórki znalazły drogę powrotną.
Kościół Metodyczny również podjął walkę ze zwierzętami. Postanowili ochrzcić wiewiórki i zarejestrować je jako członków Kościoła. Teraz są spotykane tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Członkowie Kościoła Luterańskiego zwołali zebranie by podjąć decyzję co począć w tej sytuacji. Po wielu modlitwach stwierdzili, że skoro taka jest wola Pana to zwierzęta muszą tam zostać.
Następnie do obrad przystąpił Kościół Baptystów. Postanowili zebrać wiewiórki w jednym miejscu przykryć je pokrywą i zalać betonem. Jednak mimo to wiewiórkom jakimś cudem udało się uciec.
Kościół Katolicki postanowił, że nie będzie szkodził żadnemu stworzeniu Bożemu. Postanowili zebrać wiewiórki i wywieźć je w odległe miejsce. Jednak po niedługi czasie wiewiórki znalazły drogę powrotną.
Kościół Metodyczny również podjął walkę ze zwierzętami. Postanowili ochrzcić wiewiórki i zarejestrować je jako członków Kościoła. Teraz są spotykane tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc.
315
Dowcip #31317. Na terenie pewnego miasteczka działały 4 Kościoły. w kategorii: „Humor o kościele”.
Młody mężczyzna pewnego dnia wychodził z kościoła. Przy wyjściu stał pastor, gdyż tradycją było, że ściskał dłoń wiernych po mszy. Kiedy przyszła kolej na uścisk ręki mężczyzn pastor chwycił ją i pociągnął mężczyznę na bok.
- Musisz dołączyć do armii Pana!
- Jestem już w armii Pana. - odparł mężczyzna.
Pastor nie kryjąc wątpliwości powiedział na to:
- Jak to? Nie widzę cię w kościele w żadne z dni z wyjątkiem Bożego Narodzenia i Wielkanocy.
Na to mężczyzna wyszeptał tajemniczym tonem:
- Ponieważ jestem w tajnych służbach.
- Musisz dołączyć do armii Pana!
- Jestem już w armii Pana. - odparł mężczyzna.
Pastor nie kryjąc wątpliwości powiedział na to:
- Jak to? Nie widzę cię w kościele w żadne z dni z wyjątkiem Bożego Narodzenia i Wielkanocy.
Na to mężczyzna wyszeptał tajemniczym tonem:
- Ponieważ jestem w tajnych służbach.
25
Dowcip #31222. Młody mężczyzna pewnego dnia wychodził z kościoła. w kategorii: „Żarty o kościele”.
Jaka choroba zagraża nam w związku ze wzrostem znaczenia kościoła w Polsce?
- Kleroza.
- Kleroza.
72