Dowcipy o góralach
Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka dwadzieścia metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
- Noo.
Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył pięć metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
- Noo.
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:
- No!!!
- Noo.
Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył pięć metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
- Noo.
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:
- No!!!
16
Dowcip #27514. Jedzie gazda z gaździną furmanką. w kategorii: „Kawały o góralach”.
Pewnego słonecznego dnia spotyka się góral z Chińczykiem. Pokłócili się, potem pobili i góral wylądował w szpitalu. Chińczykowi zrobiło się głupio, więc poszedł go odwiedzić. Kiedy wszedł na salę, ten zapytał:
- Ty Chińczyk, co to było?
- Kung - Fu. - odpowiada Chińczyk.
Po miesiącu spotkali się znowu i znów się pobili. Tym razem to Chińczyk trafił do szpitala, a góral postanowił go odwiedzić:
- Ty, góral, co to było? - pyta Chińczyk.
- CIU - PA - GA. - odpowiada góral.
- Ty Chińczyk, co to było?
- Kung - Fu. - odpowiada Chińczyk.
Po miesiącu spotkali się znowu i znów się pobili. Tym razem to Chińczyk trafił do szpitala, a góral postanowił go odwiedzić:
- Ty, góral, co to było? - pyta Chińczyk.
- CIU - PA - GA. - odpowiada góral.
14
Dowcip #22515. Pewnego słonecznego dnia spotyka się góral z Chińczykiem. w kategorii: „Śmieszny humor o góralach”.
Pije góral wódkę z Japończykiem. W pewnym momencie Japoniec rozochocony wstaje i sruuuuuuuuuuuu góralowi w pysk. Góral lekko oszołomiony podnosi się i pyta:
- Co to było?
- Kara Te - odpowiada Japoniec w swoim narzeczu.
Po jakimś kwadransie góralisko rozochociło się, wstaje i sruuuuuuuuuuu w żółtka. Chwilę dłuższą trwało zanim Japoniec załapał pion i poziom, a oszołomiony łamaną polszczyzną pyta:
- Czo to było?
Góral w sowim narzeczu odpowiada:
- Tyż cuś japońskiego, zderzak od Toyoty.
- Co to było?
- Kara Te - odpowiada Japoniec w swoim narzeczu.
Po jakimś kwadransie góralisko rozochociło się, wstaje i sruuuuuuuuuuu w żółtka. Chwilę dłuższą trwało zanim Japoniec załapał pion i poziom, a oszołomiony łamaną polszczyzną pyta:
- Czo to było?
Góral w sowim narzeczu odpowiada:
- Tyż cuś japońskiego, zderzak od Toyoty.
68
Dowcip #20823. Pije góral wódkę z Japończykiem. w kategorii: „Dowcipy o góralach”.
Idzie turysta, patrzy a tu kapelusz płynie rzeką pod prąd. Bardzo zdziwiony prosi przechodzącego obok Bacę o wyjaśnienie tak nieoczekiwanego zjawiska.
- Aaa, to tylko stary Maciascyk. On powiedzioł: ”Powódź cy nie, pole trza zaorać” - wyjaśnia Baca.
- Aaa, to tylko stary Maciascyk. On powiedzioł: ”Powódź cy nie, pole trza zaorać” - wyjaśnia Baca.
27
Dowcip #13123. Idzie turysta, patrzy a tu kapelusz płynie rzeką pod prąd. w kategorii: „Kawały o góralach”.
Podczas wizyty w Polsce prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety. Patrzą, a gazda za chałupą grzmoci żonę. Prezydent pyta go, dlaczego tak się znęca nad kobietą. Gazda odpowiada:
- Chciała mieć fiata, kupiłem, chciała mercedesa, kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Tego jej nie kupię, bo tu są góry i jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem głową, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powiem obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.
- Chciała mieć fiata, kupiłem, chciała mercedesa, kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Tego jej nie kupię, bo tu są góry i jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem głową, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powiem obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.
416
Dowcip #14322. Podczas wizyty w Polsce prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. w kategorii: „Dowcipy o góralach”.
Gustaw, Hubert i Ludwik chcieli pojechać do Francji. Na granicy zatrzymuje ich celnik i tak im pado:
- Wiecie co, chopcy, terozki we Francji to się bydziecie blank inaczej nazywać.
- Jak to?
- No na przykład ty Gustaw bydziesz się nazywoł Guj, Ty Ludwik bydziesz się nazywoł Luj ...
Na to Hubert pado:
- To jo nie jada!
- Wiecie co, chopcy, terozki we Francji to się bydziecie blank inaczej nazywać.
- Jak to?
- No na przykład ty Gustaw bydziesz się nazywoł Guj, Ty Ludwik bydziesz się nazywoł Luj ...
Na to Hubert pado:
- To jo nie jada!
318
Dowcip #14507. Gustaw, Hubert i Ludwik chcieli pojechać do Francji. w kategorii: „Żarty o góralach”.
Pewnego dnia w góralskiej wsi wybuchł straszny pożar. Palił się dobytek jednego z górali. Zbiegła się cała wieś, ale z płomieni nie dało się już nic uratować. Odzywa się jeden z górali:
- Teraz to wszyscy przyszli się grzać, ale podpalić to nie miał kto!
- Teraz to wszyscy przyszli się grzać, ale podpalić to nie miał kto!
24
Dowcip #14534. Pewnego dnia w góralskiej wsi wybuchł straszny pożar. w kategorii: „Kawały o góralach”.
Pewien góral miał ochotę wybrać się do jasnowidza. A ponieważ był nieufny - jak to góral - długo rozważał tę możliwość. Pewnego razu usłyszał, iż w pobliżu przejazdem, znajduje się znany i szanowany jasnowidz. Więc się zdecydował. Poszedł, zapukał do drzwi jasnowidza.:
- Puk Puk.
- Kto tam?
- Eeee, do dupy z takim jasnowidzem.
- Puk Puk.
- Kto tam?
- Eeee, do dupy z takim jasnowidzem.
38
Dowcip #14957. Pewien góral miał ochotę wybrać się do jasnowidza. w kategorii: „Dowcipy o góralach”.
Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze. Zerwał się, owinął w ręcznik i biegnie do bacówki. Zabiega i krzyczy:
- Gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie. Zdziwiona mówi:
- jak zech tyle lot z moim starym żyje, tak zech nie wiedzialo ze to się tak nabiro...
- Gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie. Zdziwiona mówi:
- jak zech tyle lot z moim starym żyje, tak zech nie wiedzialo ze to się tak nabiro...
627
Dowcip #811. Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze. w kategorii: „Kawały o góralach”.
Zapisują Bacę do Partii. Sprawdzają życiorys.
- No, a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie?
- Ni, ta bydzie pirsa.
- No, a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie?
- Ni, ta bydzie pirsa.
210