
Dowcipy o broni palnej
- Sierżant! Jeszcze raz sprawdźcie akta osobowe rekruta Iwanowa. On po każdym szkolnym strzelaniu ściera odciski palców na kolbie.
212
Dowcip #4222. - Sierżant! Jeszcze raz sprawdźcie akta osobowe rekruta Iwanowa. w kategorii: „Śmieszne kawały o pistoletach”.
Spotyka się dwóch kolegów:
- Gdzie pracujesz?
- W odlewni.
- Co tam robisz?
- Tajemnica wojskowa.
- A ile ci plącą?
- Dziesięć złotych od bomby, dwa od granatu.
- Gdzie pracujesz?
- W odlewni.
- Co tam robisz?
- Tajemnica wojskowa.
- A ile ci plącą?
- Dziesięć złotych od bomby, dwa od granatu.
58
Dowcip #4229. Spotyka się dwóch kolegów w kategorii: „Śmieszne kawały o broni palnej”.

Długo zastanawiali się Amerykanie, dlaczego eksplodowała prawa rakieta pomocnicza ”Challengera”.
W tym samym czasie Rosjanie uporczywie myśleli, dlaczego nie eksplodowała lewa ...
W tym samym czasie Rosjanie uporczywie myśleli, dlaczego nie eksplodowała lewa ...
06
Dowcip #21982. Długo zastanawiali się Amerykanie w kategorii: „Kawały o broni palnej”.
Pewnego razu Wódz, Siedzący Niedźwiedź, zebrał na naradę wojenną swoich wojowników. Pyta ich:
- Kto jest największym plemieniem na świecie?
- My! - odpowiedzieli wojownicy.
- To dlaczego jeszcze nie mamy rakiety międzykontynentalnej? - zapytał wódz.
- Zbudujemy! - odkrzyknęli wojownicy.
Indianie wzięli się za budowę rakiety międzykontynentalnej ... Ścięli najwyższą sekwoję w lesie, wydrążyli ją w środku, starym indiańskim sposobem narobili prochu, załadowali go do środka ... Z lian ukręcili lont. Ustawili rakietę na wyrzutni ..
Wódz pyta:
- Na kogo ją wyślemy?
- Na Erewan! - odkrzyknęli wojownicy.
- Dlaczego na Erewan?
- Bo innych miast nie znamy ...
Nachylili się wszyscy nad lontem ... Wielki wódz odpala ... Nagle jak nie buchnie ... Ogień, dym - totalny armagedon. Wszystkich Indian rozrzuciło po całym lesie ... Po rakiecie ani śladu - tylko ogromny lej. Sto metrów dalej wstaje Wódz Siedzący Niedźwiedź... Otrzepuje się, z głowy leci mu krew, nie ma nogi, ale dziarskim głosem mówi:
- Ja nie mogę ... Macie pojęcie, co się teraz w Erewaniu dzieje?!
- Kto jest największym plemieniem na świecie?
- My! - odpowiedzieli wojownicy.
- To dlaczego jeszcze nie mamy rakiety międzykontynentalnej? - zapytał wódz.
- Zbudujemy! - odkrzyknęli wojownicy.
Indianie wzięli się za budowę rakiety międzykontynentalnej ... Ścięli najwyższą sekwoję w lesie, wydrążyli ją w środku, starym indiańskim sposobem narobili prochu, załadowali go do środka ... Z lian ukręcili lont. Ustawili rakietę na wyrzutni ..
Wódz pyta:
- Na kogo ją wyślemy?
- Na Erewan! - odkrzyknęli wojownicy.
- Dlaczego na Erewan?
- Bo innych miast nie znamy ...
Nachylili się wszyscy nad lontem ... Wielki wódz odpala ... Nagle jak nie buchnie ... Ogień, dym - totalny armagedon. Wszystkich Indian rozrzuciło po całym lesie ... Po rakiecie ani śladu - tylko ogromny lej. Sto metrów dalej wstaje Wódz Siedzący Niedźwiedź... Otrzepuje się, z głowy leci mu krew, nie ma nogi, ale dziarskim głosem mówi:
- Ja nie mogę ... Macie pojęcie, co się teraz w Erewaniu dzieje?!
36
Dowcip #14282. Pewnego razu Wódz, Siedzący Niedźwiedź w kategorii: „Śmieszny humor o broni palnej”.

Do pewnej zaplutej knajpy w okolicach West City wchodzi jegomość, wyciąga monetę pięciocentową, podrzuca, wyciąga colta i trafia w monetę:
- I’m Lucky Luke!
Wchodzi następny, tym razem z jednocentówką i trafia bez pudla:
- I’m Billy McColt!
Wchodzi trzeci, podrzuca pięćdziesiąt centów, wyciąga pistolet, trafia w barmana:
- I’m sorry.
- I’m Lucky Luke!
Wchodzi następny, tym razem z jednocentówką i trafia bez pudla:
- I’m Billy McColt!
Wchodzi trzeci, podrzuca pięćdziesiąt centów, wyciąga pistolet, trafia w barmana:
- I’m sorry.
29
Dowcip #8792. Do pewnej zaplutej knajpy w okolicach West City wchodzi jegomość w kategorii: „Śmieszny humor o pistoletach”.
Wchodzi facet do Banku, ubrany jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, w długi czarny płaszcz, czarną wełnianą czapkę typu Leon Zawodowiec i szybkim krokiem podchodzi do okienka kasowego.
Szybkim ruchem wkłada rękę do kieszeni i cicho mówi do kasjerki:
- Wpadka!
- Chchyyybbbaa chchhodzi ppppanu o NAPAD...
- Nie, WPADKA, dobrze wiem co mówię, zapomniałem pistoletu!
Szybkim ruchem wkłada rękę do kieszeni i cicho mówi do kasjerki:
- Wpadka!
- Chchyyybbbaa chchhodzi ppppanu o NAPAD...
- Nie, WPADKA, dobrze wiem co mówię, zapomniałem pistoletu!
35
Dowcip #9462. Wchodzi facet do Banku, ubrany jak to zwykle w takich sytuacjach bywa w kategorii: „Śmieszne kawały o pistoletach”.

Amerykanie przez pomyłkę wystrzelili rakietę, stracili nad nią kontrolę no i niestety spadła ona na terytorium ZSRR. Rozpieprzyła całe miasto, dwieście pięćdziesiąt tysięcy tysięcy ofiar, pożary, zniszczenia. Prezydent USA dzwoni do pierwszego Sekretarza ZSRR:
- Towarzyszu, przepraszamy, to przez pomyłkę. Bardzo nam przykro, za wszystko zapłacimy - odszkodowanie, odbudowę i w ogóle wszystko na nasz koszt.
Pierwszy Sekretarz mówi:
- OK, nie ma sprawy, ponieśliśmy straty, no ale w sumie każdemu się to mogło trafić. Zgoda.
Niestety inni członkowie biura politycznego ZSRR nie byli na tyle wyrozumiali i nakłonili Pierwszego Sekretarza do odwetu. Niestety okazało się, że cały arsenał ZSRR to gumowe atrapy. No ale honor honorem - odwet musi być. Jak zdecydowali, tak zrobili - wystrzelili gumową atrapę.
Po jakimś czasie Pierwszy Sekretarz dzwoni do Prezydenta USA:
- Towarzyszu Prezydencie, przepraszamy, błąd jak cholera, wystrzeliliśmy rakietę, bardzo nam przykro, zapłacimy, tylko nam wybaczcie.
Prezydent na to:
- Towarzyszu Pierwszy Sekretarzu, ja rozumiem, każdemu się może przytrafić, no ale tu u nas jest tragedia! Piętnaście miast w gruzach, miliony zabitych, straty trudne do oszacowania, a rakieta dalej skacze i skacze ...
- Towarzyszu, przepraszamy, to przez pomyłkę. Bardzo nam przykro, za wszystko zapłacimy - odszkodowanie, odbudowę i w ogóle wszystko na nasz koszt.
Pierwszy Sekretarz mówi:
- OK, nie ma sprawy, ponieśliśmy straty, no ale w sumie każdemu się to mogło trafić. Zgoda.
Niestety inni członkowie biura politycznego ZSRR nie byli na tyle wyrozumiali i nakłonili Pierwszego Sekretarza do odwetu. Niestety okazało się, że cały arsenał ZSRR to gumowe atrapy. No ale honor honorem - odwet musi być. Jak zdecydowali, tak zrobili - wystrzelili gumową atrapę.
Po jakimś czasie Pierwszy Sekretarz dzwoni do Prezydenta USA:
- Towarzyszu Prezydencie, przepraszamy, błąd jak cholera, wystrzeliliśmy rakietę, bardzo nam przykro, zapłacimy, tylko nam wybaczcie.
Prezydent na to:
- Towarzyszu Pierwszy Sekretarzu, ja rozumiem, każdemu się może przytrafić, no ale tu u nas jest tragedia! Piętnaście miast w gruzach, miliony zabitych, straty trudne do oszacowania, a rakieta dalej skacze i skacze ...
316
Dowcip #9801. Amerykanie przez pomyłkę wystrzelili rakietę w kategorii: „Śmieszne żarty o pistoletach”.
Bandyta wchodzi do banku, kradnie pieniądze z kasy po czym podchodzi do jednego z klientów i pyta:
- Widziałeś co zrobiłem?
- Tak i mam zamiar zadzwonić na policję.
Złodziej przyłożył mu pistolet do głowy i go zastrzelił. Podszedł do następnego klienta z tym samym pytaniem na co ten odpowiada:
- Nic nie widziałem i nic nie słyszałem, ale moja żona widziała.
- Widziałeś co zrobiłem?
- Tak i mam zamiar zadzwonić na policję.
Złodziej przyłożył mu pistolet do głowy i go zastrzelił. Podszedł do następnego klienta z tym samym pytaniem na co ten odpowiada:
- Nic nie widziałem i nic nie słyszałem, ale moja żona widziała.
323
Dowcip #613. Bandyta wchodzi do banku w kategorii: „Śmieszny humor o broni palnej”.

Na polowaniu łowczy przedstawia trzech młodych myśliwych. Ponieważ jest to ich pierwsze wyjście w las tradycyjnie po skończonym polowaniu czekają na nich oczepiny. Gdy polowanie dobiegło końca, a zwierzyna ułożona została w pryzmę, młodzi myśliwi zostali poddani testowi. Na głowę nałożono im czarne worki i po kolei każdy z nich wrzucony został na stertę upolowanej zwierzyny. Po wylądowaniu mieli złapać to co im się nawinie pod rękę i odgadnąć co złapali i w jaki sposób zostało owe zwierze ubite. Pierwszy z rzuconych łapie dzika i mówi:
- Dzik, odyniec trzyletni zabity ze sztucera.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
- Sarna, półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pipkę mówiąc:
- Bóbr sześćdziesiąt osiem, lat ubity saperką!
- Dzik, odyniec trzyletni zabity ze sztucera.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
- Sarna, półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pipkę mówiąc:
- Bóbr sześćdziesiąt osiem, lat ubity saperką!
64
Dowcip #30805. Na polowaniu łowczy przedstawia trzech młodych myśliwych. w kategorii: „Śmieszne kawały o broni palnej”.
Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto! Żona szczebiocze z radości, teściowa do stołu ciągnie, wódki nalewa, teść pogadać chce. Siedzą godzinę, dwie, trzy ... Żona już się zmęczyła, poszła zająć się dziećmi. Teściowa dając wyraźne sygnały, że dość już wypitki, że trzeba umiar znać i godność zachować, też gdzieś zniknęła. Tylko teść dalej ciągnie z zięciem wojenne wspominki:
- Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co?
- A ja przywiozłem ”Muchę”.
- Co to za dynks?
Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany:
- Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela?
- Chodź, zobaczysz.
Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga:
- Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć.
- Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ - ie jadą!
- Dobra!
Wycelował i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta:
- A mama gdzie?
Na co teść:
- Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ - ie jechała.
- Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co?
- A ja przywiozłem ”Muchę”.
- Co to za dynks?
Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany:
- Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela?
- Chodź, zobaczysz.
Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga:
- Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć.
- Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ - ie jadą!
- Dobra!
Wycelował i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta:
- A mama gdzie?
Na co teść:
- Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ - ie jechała.
215
Dowcip #16370. Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto! w kategorii: „Dowcipy o broni palnej”.
