Dowcipy o alkoholu
- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
06
Dowcip #18063. - Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra w kategorii: „Śmieszne żarty o alkoholu”.
Mały Jasio z trzeciej klasy siedzi na lekcji i myśli: ”Palić, czy rzucić palenie? Już przywykłem... Pić, czy rzucić picie? Koledzy wyśmieją... A tu jeszcze Ania z IIb zaszła w ciążę...”
- Jasiu, ile jest dwa razy dwa? - pyta nauczycielka.
- Cztery - odpowiada z westchnieniem chłopiec - Gdybym ja miał pani zmartwienia.
- Jasiu, ile jest dwa razy dwa? - pyta nauczycielka.
- Cztery - odpowiada z westchnieniem chłopiec - Gdybym ja miał pani zmartwienia.
010
Dowcip #12569. Mały Jasio z trzeciej klasy siedzi na lekcji i myśli w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Zatonął statek, uratowało się jak zwykle tylko trzech ludzi: Amerykanin, Francuz i Polak. Płyną sobie na tratwie ratunkowej, ale po paru dniach skończył im się prowiant i woda pitna. Na szczęście, gdy byli już do kresu sił, złowili złotą rybkę. Rybka, jak to one mają w zwyczaju, obiecała spełnić trzy życzenia, po jednym na każdego z rozbitków. Na pierwszy ogień poszedł Amerykanin:
- Ja chcę się znaleźć w domu, w ramionach mojej żony, przy dzieciach, psie i Cadillacu.
Rybka machnęła płetwą i Amerykanin zniknął. Teraz Francuz:
- No, moi też chce się stąd wydostać, ale woli być na francais Riviera, wśród femmes belles, wiesz rybka, plaża, topless, te sprawy.
Rybka oczywista spełnia jego życzenie. Nie ma Francuza na tratwie.
Ostatni wyraża swoje życzenie Polak:
- Tego... yyyyy... Ja chcę cztery półlitrówki i tamtych dwóch z powrotem!
- Ja chcę się znaleźć w domu, w ramionach mojej żony, przy dzieciach, psie i Cadillacu.
Rybka machnęła płetwą i Amerykanin zniknął. Teraz Francuz:
- No, moi też chce się stąd wydostać, ale woli być na francais Riviera, wśród femmes belles, wiesz rybka, plaża, topless, te sprawy.
Rybka oczywista spełnia jego życzenie. Nie ma Francuza na tratwie.
Ostatni wyraża swoje życzenie Polak:
- Tego... yyyyy... Ja chcę cztery półlitrówki i tamtych dwóch z powrotem!
04
Dowcip #13810. Zatonął statek, uratowało się jak zwykle tylko trzech ludzi w kategorii: „Dowcipy o alkoholu”.
Dwóch Rusków pije wódkę, dziesiąta flaszka, piętnasta, dwudziesta. W końcu skończył się im alkohol, więc postanowili poszukać czegoś w okolicy, a że mieszkali blisko lotniska to właśnie tam zaczęli swoje poszukiwania. W końcu jeden z nich znalazł dwie beczki z paliwem lotniczym. Powąchał i mówi:
- Ty, to pachnie jak wódka!
Drugi podszedł spróbował i mówi:
- Ty, no rzeczywiście.
Bez chwili zastanowienia, zabrali beczki i poszli do domu. Następnego dnia rano dzwoni telefon.
- Halo?
- Stary byłeś już w kiblu?
- Jeszcze nie, ale zaraz idę.
- Ty to lepiej mocno się trzymaj bo ja z Londynu dzwonię.
- Ty, to pachnie jak wódka!
Drugi podszedł spróbował i mówi:
- Ty, no rzeczywiście.
Bez chwili zastanowienia, zabrali beczki i poszli do domu. Następnego dnia rano dzwoni telefon.
- Halo?
- Stary byłeś już w kiblu?
- Jeszcze nie, ale zaraz idę.
- Ty to lepiej mocno się trzymaj bo ja z Londynu dzwonię.
27
Dowcip #25844. Dwóch Rusków pije wódkę, dziesiąta flaszka, piętnasta, dwudziesta. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o alkoholu”.
Leci samolotem Polak, Rusek i Niemiec. Niemiec jadł banana i wyrzucił skórkę przez okno samolotu. Rusek pił piwo i wyrzucił pustą butelkę przez okno samolotu. Polak bawił się granatem otworzył zawleczkę i wypadł mu granat przez okno samolotu. Samolot wylądował. Idzie Niemiec i spotyka płaczącą dziewczynkę i pyta:
- Dlaczego płaczesz?
- Mój tata szedł i poślizgną się na skórce od banana i rozwalił głowę.
Idzie Rusek i napotkał smutną dziewczynkę:
- Czemu jesteś smutna?
- Mój brat wyszedł z domu i dostał butelką w łeb.
Idzie Polak i na swojej drodze napotkał śmiejącą się dziewczynkę i zapytał:
- Co Cię tak śmieszy?
- Bo założyłam się z dziadkiem, że jak pierdnie to stodoła wybuchnie.
- Dlaczego płaczesz?
- Mój tata szedł i poślizgną się na skórce od banana i rozwalił głowę.
Idzie Rusek i napotkał smutną dziewczynkę:
- Czemu jesteś smutna?
- Mój brat wyszedł z domu i dostał butelką w łeb.
Idzie Polak i na swojej drodze napotkał śmiejącą się dziewczynkę i zapytał:
- Co Cię tak śmieszy?
- Bo założyłam się z dziadkiem, że jak pierdnie to stodoła wybuchnie.
113
Dowcip #25996. Leci samolotem Polak, Rusek i Niemiec. w kategorii: „Dowcipy o alkoholu”.
Trzy ślimaki miały butelkę wódki. No i postanowiły, że ktoś musi iść do sklepu, no bo jak to tak bez zakąski i popitki. Żaden nie chciał iść, więc urządzili głosowanie. Wypadło na jednego, który chcąc nie chcąc poszedł. Czekali na niego rok, dwa, cztery. W pewnym momencie jeden z nich mówi:
- Słuchaj może jednak wypijemy bez niego, co?
Na to z krzaków wychodzi trzeci ślimak i mówi:
- Bo nie pójdę.
- Słuchaj może jednak wypijemy bez niego, co?
Na to z krzaków wychodzi trzeci ślimak i mówi:
- Bo nie pójdę.
04
Dowcip #27125. Trzy ślimaki miały butelkę wódki. w kategorii: „Śmieszne żarty o alkoholu”.
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni. Spacerują po mieście, nagle patrzą, knajpa i napis: ”Wszystkie drinki po dziesięć groszy”. Zszokowani tą informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
- Prosimy cztery kieliszki Martini.
- Już podaję. Proszę, czterdzieści groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę. Znowu zapłacili czterdzieści groszy. Zamówili jeszcze po jednym Martini i znów czterdzieści groszy. W kocu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
- Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan. Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem, aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii dwadzieścia pięć
milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy,
nie muszę zarabiać. Robię to, co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od czterdziestu minut, ale nic nie zamawiają?
- Aaa, ci. Przyjechali z Radomia i teraz czekają, bo od osiemnastej wszystko będzie o pięćdziesiąt procent taniej.
- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
- Prosimy cztery kieliszki Martini.
- Już podaję. Proszę, czterdzieści groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę. Znowu zapłacili czterdzieści groszy. Zamówili jeszcze po jednym Martini i znów czterdzieści groszy. W kocu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
- Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan. Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem, aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii dwadzieścia pięć
milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy,
nie muszę zarabiać. Robię to, co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od czterdziestu minut, ale nic nie zamawiają?
- Aaa, ci. Przyjechali z Radomia i teraz czekają, bo od osiemnastej wszystko będzie o pięćdziesiąt procent taniej.
39
Dowcip #27207. Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni. w kategorii: „Śmieszne żarty o alkoholu”.
Siedzi zajączek, wilk i żółw. Na stole stoi butelka wódki. Zwierzęta stwierdziły, że to za mało i trzeba by skoczyć po jeszcze. Wilk z zajączkiem od razu wskazali na żółwia. Żółw powiedział:
- Pójdę, ale nie możecie wypić ani kropelki.
Mija tydzień, żółwia nie ma, wilk mówi:
- Pijemy.
- Obiecaliśmy żółwiowi, że nie będziemy pić bez niego.
Tak minął drugi i trzeci tydzień. W końcu zajączek bierze butelkę do ręki z zamiarem otwarcia, a żółw wygląda zza krzaków i mówi:
- Ej, bo nie pójdę.
- Pójdę, ale nie możecie wypić ani kropelki.
Mija tydzień, żółwia nie ma, wilk mówi:
- Pijemy.
- Obiecaliśmy żółwiowi, że nie będziemy pić bez niego.
Tak minął drugi i trzeci tydzień. W końcu zajączek bierze butelkę do ręki z zamiarem otwarcia, a żółw wygląda zza krzaków i mówi:
- Ej, bo nie pójdę.
012
Dowcip #27988. Siedzi zajączek, wilk i żółw. Na stole stoi butelka wódki. w kategorii: „Humor o alkoholu”.
Spotyka się Beduin na pustyni z białym. Biały ma papugę na ramieniu, a Beduin węża wokół szyi.
- Te, biały ... - mówi Beduin - Coś Ty za jeden?
A on mu:
- Polak.
- Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie w tej Polsce.
- A napijemy się od czasu do czasu.
- A napijesz się jednego?
- A napiję!
- Ale wiesz, to taki ciepły, mocny bimber z bukłaka.
- Dawaj!
Wypił jednego i nic. Beduin nie wierzy i pyta:
- A drugiego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i nic.
- A trzeciego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i tylko rękawem otarł gębę...
- A czwartego!?
Wtedy odzywa się zniecierpliwiona papuga Polaka:
- I czwartego, i piątego, i szóstego też, i w ryj dostaniesz i tego robaka Ci zjemy.
- Te, biały ... - mówi Beduin - Coś Ty za jeden?
A on mu:
- Polak.
- Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie w tej Polsce.
- A napijemy się od czasu do czasu.
- A napijesz się jednego?
- A napiję!
- Ale wiesz, to taki ciepły, mocny bimber z bukłaka.
- Dawaj!
Wypił jednego i nic. Beduin nie wierzy i pyta:
- A drugiego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i nic.
- A trzeciego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i tylko rękawem otarł gębę...
- A czwartego!?
Wtedy odzywa się zniecierpliwiona papuga Polaka:
- I czwartego, i piątego, i szóstego też, i w ryj dostaniesz i tego robaka Ci zjemy.
05
Dowcip #28000. Spotyka się Beduin na pustyni z białym. w kategorii: „Śmieszne kawały o alkoholu”.
Policjant zatrzymuje samochód, który porusza się po drodze zygzakiem. W samochodzie siedzi ksiądz, pod jego nogami leży pusta butelka. Policjant patrzy niedowierzająco.
- Ta butelka jest pusta, co w niej było?
- Woda synu, woda.
- Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany.
Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy.
- Znowu to zrobiłeś, Panie...
- Ta butelka jest pusta, co w niej było?
- Woda synu, woda.
- Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany.
Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy.
- Znowu to zrobiłeś, Panie...
53