
Czarny humor
Stoi gość na ulicy, z uszu leje mu się krew, gałki oczne na wierzchu wiszą właściwie na ostatnich żyłkach, między nogami pęta mu się wypadnięty odbyt, w dłoniach trzyma wątrobę i mówi:
- No! To żem se kichnął.
- No! To żem se kichnął.
314
Dowcip #3197. Stoi gość na ulicy, z uszu leje mu się krew w kategorii: „Czarny humor”.
Ekspedycja ratunkowa została wysłana aby odnaleźć samolot, który rozbił się na szczycie góry. Ich celem było oczywiście uratowanie wszystkich ewentualnych ofiar katastrofy. Gdy wreszcie wspięli się na sam szczyt odnaleźli miejsce wypadku. Na pogorzelisku siedział sobie mężczyzna oparty o drzewo, obgryzający kość. Gdy wyssał już z niej szpik rzucił ją na ogromny stos innych kości i wówczas zauważył ekspedycję ratunkową.
- Mój Boże jestem uratowany! - krzyknął.
Członkowie ekspedycji wstrząśnięci patrzyli na miejsce katastrofy. Wszędzie poniewierały się obgryzione kości. Z całą pewnością znaleziony mężczyzna musiał zjeść wszystkich swoich towarzyszy. Widząc niemy zarzut w ich spojrzeniu mężczyzna krzyknął:
- Nie możecie mnie za to sądzić... Czy to źle że chciałem żyć?!
Na to szef ekspedycji odpowiedział:
- Nie mamy zamiaru osądzać cię za to, co było niezbędne do przeżycia. Ale, do cholery, twój samolot rozbił się dopiero wczoraj!
- Mój Boże jestem uratowany! - krzyknął.
Członkowie ekspedycji wstrząśnięci patrzyli na miejsce katastrofy. Wszędzie poniewierały się obgryzione kości. Z całą pewnością znaleziony mężczyzna musiał zjeść wszystkich swoich towarzyszy. Widząc niemy zarzut w ich spojrzeniu mężczyzna krzyknął:
- Nie możecie mnie za to sądzić... Czy to źle że chciałem żyć?!
Na to szef ekspedycji odpowiedział:
- Nie mamy zamiaru osądzać cię za to, co było niezbędne do przeżycia. Ale, do cholery, twój samolot rozbił się dopiero wczoraj!
3199
Dowcip #112. Ekspedycja ratunkowa została wysłana aby odnaleźć samolot w kategorii: „Czarny humor dowcipy”.

Akwizytor chodzi od domu do domu, aż trafił do domu, którego właścicielka nie ma najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, zatrzaskuje więc mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu, drzwi nie zamykają się, lecz odskakują z impetem. Próbuje jeszcze raz, lecz rezultat jest identyczny - drzwi powtórnie odbijają się i stoją otworem. Podejrzewając, że akwizytor włożył nogę między drzwi a framugę, kobieta cofa się, aby wziąć taki zamach, który nauczy akwizytora grzeczności. Wówczas odzywa się akwizytor:
- Może odsunie pani najpierw swojego kotka.
- Może odsunie pani najpierw swojego kotka.
1143
Dowcip #346. Akwizytor chodzi od domu do domu, aż trafił do domu w kategorii: „Czarny humor śmieszne żarty”.
Pewnego razu gdzieś na zapomnianej wsi gdzie psy szczekają dupami, a prąd zawraca na liniach i gdzie słońce nie świeci żyłą sobie rodzinka - ojciec, matka i trzech synów. Żyli oni tylko dzięki swojej jedynej krowie. Jednego ranka ojciec szedł jak co dzień do obory wydoić krowę. Wchodzi patrzy - na ścianach krew, flaki a na środku zamiast krowy leży kupa mięsa i kości... Załamany ojciec który stracił sens swojego życia (jak on teraz utrzyma rodzinę bez tej krowy?) wziął sznur i powiesił się. Matka martwiła się co ojciec tak długo nie wraca to poszła do obory i po tym co zobaczyła pobiegła nad rzekę i się utopiła... Następnie pierwszy syn wszedł do obory i zobaczywszy ojca i resztki z krowy zrobił to samo co matka, ale gdy już miał skakać do rzeki pojawiła się syrena i mówi do niego:
- Wyr*chaj mnie 20 razy to wszystko będzie jak dawniej...
Syn był cienias, pomyślał sobie ” nie dam rady ” i skoczył do wody.
Następnie drugi syn poszedł do obory, potem nad rzekę i znowu wypłynęła syrena:
- Słuchaj będziesz się ze mną kochał 20 razy to ożywię twoją mamę, twojego tatę i wszystko będzie jak dawniej.
Syna pomyślał ” a co tam spróbuje ”, nie udało mu się zaspokoić syreny i z rozpaczy rzucił się do rzeki.
I trzeci syn poszedł do obory, zobaczył ojca na sznurze, i pobiegł nad rzekę znowu wynurzyła się syrena:
- Słuchaj przelecisz mnie 20 razy to wskrzeszę twoich braci, twoją matkę i twojego ojca i wszystko będzie jak dawniej
na to trzeci syn:
- A mogę 30 razy?
- No tak.
- A 40 razy?
- Pewnie ...
- A 50 razy?
- Nom.
- A 60 razy?
- Hmmm no tak...
- A nie pękniesz tak jak krówka?
- Wyr*chaj mnie 20 razy to wszystko będzie jak dawniej...
Syn był cienias, pomyślał sobie ” nie dam rady ” i skoczył do wody.
Następnie drugi syn poszedł do obory, potem nad rzekę i znowu wypłynęła syrena:
- Słuchaj będziesz się ze mną kochał 20 razy to ożywię twoją mamę, twojego tatę i wszystko będzie jak dawniej.
Syna pomyślał ” a co tam spróbuje ”, nie udało mu się zaspokoić syreny i z rozpaczy rzucił się do rzeki.
I trzeci syn poszedł do obory, zobaczył ojca na sznurze, i pobiegł nad rzekę znowu wynurzyła się syrena:
- Słuchaj przelecisz mnie 20 razy to wskrzeszę twoich braci, twoją matkę i twojego ojca i wszystko będzie jak dawniej
na to trzeci syn:
- A mogę 30 razy?
- No tak.
- A 40 razy?
- Pewnie ...
- A 50 razy?
- Nom.
- A 60 razy?
- Hmmm no tak...
- A nie pękniesz tak jak krówka?
210
Dowcip #371. Pewnego razu gdzieś na zapomnianej wsi gdzie psy szczekają dupami w kategorii: „Czarny humor żarty”.

W pokoju gdzie popełniono morderstwo były trzy osoby: blondynka mądra, blondynka głupia i krasnoludek. Kto zabił?
- Blondynka głupia bo przecież mądre blondynki ani krasnoludki nie istnieją.
- Blondynka głupia bo przecież mądre blondynki ani krasnoludki nie istnieją.
525
Dowcip #29506. W pokoju gdzie popełniono morderstwo były trzy osoby w kategorii: „Czarny humor śmieszne kawały”.
Statek zatonął, a uratowali się tylko czterej faceci: Niemiec, Polak, Rusek i murzyn . Po długim dryfowaniu brakło im jedzenia i stwierdzili, że muszą kogoś wyrzucić, padło na murzyna, ale Niemiec stwierdził, że to nie fair i zarządził konkurs, kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje. Pierwsze pytanie do polaka:
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz.
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło?
- sześćdziesiąt tysięcy.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz.
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło?
- sześćdziesiąt tysięcy.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
36
Dowcip #565. Statek zatonął, a uratowali się tylko czterej faceci w kategorii: „Czarny humor dowcipy”.

Nauczycielka w szkole zadała dzieciom napisanie wypracowania pt: ”Co niezwykłego zdarzyło się w mojej rodzinie w ostatnim czasie ”. Po tygodniu pani prosi Jasia, aby zaczął czytać swoją pracę. Jasio zaczyna:
- Mój tatuś wpadł do studni w zeszłym tygodniu.
- O mój Boże, czy wszystko z nim w porządku? - zmartwiła się nauczycielka.
- Chyba już tak, bo wczoraj przestał krzyczeć o pomoc.
- Mój tatuś wpadł do studni w zeszłym tygodniu.
- O mój Boże, czy wszystko z nim w porządku? - zmartwiła się nauczycielka.
- Chyba już tak, bo wczoraj przestał krzyczeć o pomoc.
325
Dowcip #1537. Nauczycielka w szkole zadała dzieciom napisanie wypracowania pt w kategorii: „Czarny humor kawały”.
Pewien biznesmen chciał kupić dom na wsi. Znalazł piękną okolicę, nad jeziorem, niedaleko lasu. Obawiał jednak się, że będzie tam dużo komarów. Zapytał więc o komary chłopa z pobliskiej chałupy:
- To nie jest problem. My sadzamy teściową naszą przed drzwiami, posmarujemy jej twarz miodem i wtedy wszystkie komary lecą do niej.
Biznesmena to zgorszyło:
- Na miłość Boską! Przecież ona się zadrapie do samej krwi!
- Nie, nie da rady, jest sparaliżowana!
- To nie jest problem. My sadzamy teściową naszą przed drzwiami, posmarujemy jej twarz miodem i wtedy wszystkie komary lecą do niej.
Biznesmena to zgorszyło:
- Na miłość Boską! Przecież ona się zadrapie do samej krwi!
- Nie, nie da rady, jest sparaliżowana!
73
Dowcip #30461. Pewien biznesmen chciał kupić dom na wsi. w kategorii: „Czarny humor śmieszne żarty”.

Pukanie do drzwi. Otwiera kobieta. Za drzwiami stoi mężczyzna i trzyma pod pachą dwie trumny.
- Dziękuję, myśmy niczego nie zamawiali.
- Proszę pani, nie ma za co dziękować, dzieci z kolonii wróciły.
- Dziękuję, myśmy niczego nie zamawiali.
- Proszę pani, nie ma za co dziękować, dzieci z kolonii wróciły.
127
Dowcip #30519. Pukanie do drzwi. Otwiera kobieta. w kategorii: „Czarny humor dowcipy”.
John jak zwykle w sobotę udał się na partyjkę golfa. Żona zaczęła się martwić, gdy nie wrócił o zwykłej porze. Robiło się coraz później. W końcu wybiła północ kiedy mąż przyjechał. Wystraszona żona wybiega mu na spotkanie i pyta:
- Co się stało? Dlaczego wracasz tak późno?!
- Aaa, Jerry miał zawał przy trzecim dołku.
- Coo?! To straszne!
- Wiem. Ale jakoś daliśmy radę przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego, przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego.
- Co się stało? Dlaczego wracasz tak późno?!
- Aaa, Jerry miał zawał przy trzecim dołku.
- Coo?! To straszne!
- Wiem. Ale jakoś daliśmy radę przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego, przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego.
118
Dowcip #31059. John jak zwykle w sobotę udał się na partyjkę golfa. w kategorii: „Czarny humor”.
